wtorek, grudnia 03, 2019

Bonmoty nowe dwa (i jeden stary)

Wdałem się ostatnio w dyskusję z panem Michałem Bąkowskim. Niezby, moim skromnym, wyszła owocna i warta uwiecznienia, ale sam tekst, pod którym się pojawiła, widzi mi się interesującym - oto linek:


W owej dyskusji napisał mi się dość zgrabny bonmocik, który niniejszym uwiecznię dla potomnosci:

Nie jestem dość liberalny, by uwierzyć w sens przekonywania przekonanego liberała.

Zgrabniutkie, prawda? Ładna symetria. No ale to nie wszystko, bo oto, kiedy już rozpocząłem masowanie moich bąmotowych guzów na czaszce, przyszedł mi do głowy kolejny mot... Jednak to wymaga drobnego wstępu... We wspomnianej dyskusji wspomniałem mimochodem kniazia Kropotkina i... Ale ab ovo... Wieki temu TtT wyraził był błyskotliwą myśl, że:

Liberalizm to lewactwo sklepikarzy. (I alibi aferzystów.)

Celne, zgoda? W samo bycze jądro, jeśli mnie spytać. No a teraz ten cudny bonmot uzyskał brata-bliźniaka... Pytanie: no a co to jest LIBERTARIANIZM, tak pilnie stręczony przez różnych mądrych Żydów głupim gojom? Tak radośnie praktykowany przez młodzież gimnazjalną, pędzącą życie raczej pod trzepakami III RP, niż w szkole? Z takim niewymuszonym wdziękiem lansowany przez zwolenników wolnościowego Putina i tej ostoi wszelkich swobód, jaką od wieków stanowi Rosja? Oto definicja:

Libertarianizm to anarchizm sklepikarzy.

Wężykiem! (Zwracam uwagę, że w odróżnieniu od poprzedniego, to ostatnie jest w zasadzie absurdem und oksymoronem - przy prawdziwej bowiem anarchii żadnego sklepikarstwa nie da się kultywować, przy chytrze wymóżdżonej "libertariarnej" też nie, wraz z masą zresztą innych zajęć przez samych libertarianów uznawanych za potrzebne. Ale co to przeszkadza natchnionym prorokom, szczególnie, jeśli i tak długie godziny spędzają na kiblu, więc mogą w tym czasie  dodatkowo z siebie wyemitować i coś innego, jakże dla Ludzkości, ach!, pożytecznego.)

triarius

P.S. Nie czytać tego! Piszę sobie od niechcenia, dla zabawy. Zabawa taka sobie, ale nie każdego stać na konia z rzędem, czy wizytę w dobrym burdelu.

18 komentarzy:

  1. @triarus

    Dzieki za linka-bardzo ciekawa dyskusja i bardzo ciekawa strona-poczytalem sobie i jeszcze poczytam.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś niewiarygodnie uprzejmy, w kwestii jakości dyskusji - dzięki! A stronka rzeczywiście interesująca. Nie znałeś? W dodatku do czasu pojawienia się tam moich jednopalcowych literówek, wraz z wynikającymi z tego powtórzeniami komętów, taka zapięta na ostatni guzik i pod krawatem. Rozumiem, że wielu ludziom tego najbardziej brakuje. Cóż, u mnie tego nie znajdą. ;-)

      Pzdrwm czule

      Usuń
    2. Że zacytuję: "Sokal i Bricmont piszą, że Chomski twierdzi, że George Orwell zauważył kiedyś,że polityczne rozważania, zwłaszcza na lewicy, stanowią coś w rodzaju fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma większego znaczenia"

      Usuń
    3. Tylko Anglik mógł chyba coś takiego powiedzieć. ;-)

      A wystarczyłoby np. uwierzyć w szczerość tego, co na samym wstępie swego Magnum Opus deklaruje Marks... Co nijak nie oznaczałoby zgody na jego cele czy coś. Jednak to chyba raczej "prawicowa" (liberalna raczej) krytyka lewizny totalnie wypina się na fakty i snuje sobie radośnie bajdy nie-do0wybrażenia. "Fantazje masturbacyjne", my foot!

      Kiedy oni już nas dokładnie zewsząd otoczyli i masowo spychają w przepaść, niczym niegdysiejsze mamuty! Cóż z tego, że ich okrzyk bojowy w uszach szlachtowanego mamuta może brzmieć idiotycznie, kiedy mamut napręży korę i zamiast walczyć, mądruje?

      (Moje rozważania w Anonima opinii też? jałowe und...?)

      Pzdrwm

      Usuń
  2. Panie Triariusie,

    Dziękuję za dobre słowo i za reklamę (nie wiem, czy to zamierzone). Przykro mi, że dyskusja Pana zawiodła. Osobiście, bardzo dobrze się bawiłem, zaczem wielkie dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bawił się Pan? Ja też, ale myślałem, że Pan wierzy w jakiś poważny, liberalny sens i cel dyskusji. Z Pana strony była ona OK = to ja pisałem jednym palcem na laptopie, który mi zawsze jakoś dziwnie sieka tekst, a błędy odkrywałem po fakcie. (Dyslektyk sum.)

      Dyskusji po prostu nie dociągnęliśmy do końca - Pan się tylko ujawnił jako rasowy Liberał (konserwatywny, a jakże, nie amerykański!) i tyle. Na tym się skończyło, a moje opinie na te tematy powinny być moim czytelnikom (paru istnieje) w sumie znane.

      Wielka Debata ew. jeszcze przed nami!

      Na razie dręczy mnie wspomnienie tego, jak paskudnie oszpeciłem Pańską stronkę podwójnymi komętami pełnymi literówek. Reklama? Absolutnie zamierzona. Zresztą nie pierwsza z mojej strony. W przekonywanie słabo wierzę, ale w "prawicową debatę" tak. Wot - paradoks und niekonsekwencja (ale jakie to ludzkie!).

      Pzdrwm i polecam się na przyszłość

      Usuń
  3. Ależ tak! Bawiłem się znakomicie. Ale też w moim starczym wieku, na nic innego już liczyć nie mogę, jak tylko uczciwą wymianę zdań. Piękne panienki są bardziej skłonne ustąpić mi miejsca w zatłoczonym pociągu, niż wdać się w cokolwiek innego, dyskusji nie wyłączając.

    Ale jeszcze bardziej mnie bawi, że Pan uważa mnie za liberała, co jest paradne. Nie jestem także kolibrem (jak ktoś określa "konserwatywnych liberałów" na wp), ani nawet likoniem, ani żadną rzeczą która jego jest.

    Conservatio est continua creatio.

    Ot co.

    Ścielę się do nóżek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, iż Pan się nie uważa, ale to tylko dlatego, że Pan akceptuje to groteskowo zawężone i przesunięte w lewo spectrum tego, "co jest przyzwoite i zdrowe na umyśle". No a dla człeka takiego, jak ja, WSZYSCY jesteście liberałami - od komunistów, po taką liberalną prawicę, jak Pan. Po lewej b. niewiele spod tej kołderki wystaje, a po prawej... Sorry, ale nie jesteśmy tu sami, a "wolność słowa" już od dawna jest lewacką (liberalną) kpiną. Po prawej stronie jest też wielu lemingów (nieco inny typ, ale leming nevertheless), ludzi mających w dupie, ludzi w nic już nie wierzących, niestety i świrów z głupkami... Że na tym skończę. Ale liberały to bagno, mięso nawet nie armatnie, tylko telewizyjno-gazetowe - ni gorące, ni zimne, tchóżliwe, do szpiku załgane, bez jaj i osobowości... (Bez urazy!)

      Pzdrwm czule

      Usuń
    2. Widzi Pan... Iaka autentyczna nieliberalna prawica, jak ja, o wiele szybciej zaakceptuje demokrację i ekonomiczno-społeczny "socjalizm" - które nie gwałcą ludzkiej natury i nie zderzają się frontalnie z moimi wartościami, niż "równouprawnienie kobiet" (choć baby szanuję i wcale im źle nie życzę) i jakieś nadzwyczajne przywileje dla "wolnego rynku". Politycy mogą się ew. od "rynku" odfastrygować, OK, ale najpierw niech się "rynek" odfastryguje od polityki, życia społecznego, kultury itd. Skoro to drugie jest zaś niemożliwe, to z pierwszego musicie zrezygnować, albo też mamy ten bolszewicki syf, zwany liberalizmem.

      Wolność osobista mnie akurat jest bliższa, niż ogromnej większości, tyle, że ja dzisiaj widzę syf, spaczoną hierarchię, przymus, kłamstwo, depresję... A wolności b. niewiele i tylko tam, gdzie liberały jeszcze nie zdołały łapy na wszystkim położyć i, swoim zwyczajem, spaskudzić.

      Pan to wszystko w sumie akceptuje, werbalnie sobie luźno zwalczając jakiś mityczny "komunizm" - jest Pan czystej wody liberałem! Fakt, prawym skrzydłem. To Was będą w pierwszej kolejności wieszać, jak już się odważą... Czy raczej, kiedy Tuska i Merkelę zastąpią w końcu brutale z jajami. (Ew. wyznania muzułmańskiego, pewnie nawet tak, choć ci może nie od Was zaczną... ;-)

      Pzdrwm

      Usuń
  4. Drogi Panie Triariusie,

    Nie mam nic przeciwko "normatywnemu użyciu języka", gdzie Pan używa terminu "liberalizm" w określonym sensie, i w takim sensie ja wychodzę na liberała. To jest w porządku, tylko że w tym wypadku, to trochę tak jak gdyby Pan mówił, że wszystkie trójkąty mają cztery kąty i taką definicję Pan suwerennie ustanawia. Jako definicja, to się chyba nie przyjmie, ale życzę powodzenia.

    Pańskie naleganie na "brutali z jajami" także nie ma nic wspólnego z prawicą. Takim brutalem był np. Hitler, który z mojego punktu widzenia był całkowicie po lewej, bo był (1) nacjonalistą i (2) socjalistą, więc podwójnie lewakiem, bo to są ideologie kolektywne. Franco np. nie był ani faszystą, ani socjalistą, choć nacjonalizm był mu bliski. Wydaje mi się, że Pańskim ideałem jest Witkacy i jego typki w rodzaju Kocmołuchowicza, ale mogę się mylić, czytałem to strasznie dawno. Z Pańskiej perspektywy brutalem z jajami byłby nawet Król Ubu. A może przede wszystkim.

    Co rzekłszy, nie mogę mieć nic przeciwko, że Pan każdego widzi jako liberała, bo ja sam patrzę na całe spektrum współczesnej myśli, Pana nie wyłączając, jako istniejące we mgle po drugiej stronie muru, gdy ten mur jest ode mnie na lewo.

    A że będą nas wieszać? Co za różnica, czy nas powieszą za liberalizm, czy za konserwatyzm? Za to, że mamy za dużo pieniędzy albo zły akcent? Albo bez powodu, bo tak się akurat zachciało brutalowi z jajami? Dyndając na latarni, przydamy się tylko na postrach i gnębienie zacukanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie tylko na pierwsze słowa odpowiadam...

      A gdzie Pan dostrzegł moje "NALEGANIE" na brutali z jajami? Jaja oczywiście, ale ja naprawdę nie mam żadnych mokrych snów na temat facetów - z jajami czy bez.

      Powiedziałem, że kiedyś przyjdą, bo nie zawsze będzie tak słodko z garbatą Merkelą i wyłupiastym Tuskiem. To całkiem inne sprawy, naprawdę! Brutalnych kagiebistów czy gestapowców, a o nich mówiłem, lubię jeszcze chyba mniej (możliwe to?), niż Tuski i Merkele.

      Na razie tyle, ale ten zarzut mnie wzburzył...

      Pzdrwm

      Usuń
    2. 1. Za "prawicowe odchylenie" oczywiście. Pomoże Panu ta świadomość.

      2. Jest Pan rzeczywiście "konserwatystą", ale w tym popularnym, liberalnym znaczeniu. Dla Tygrysisty znaczenie tego słowa jest inne.

      3. Czym się różni "socjalista" od faceta "z sympatią dla socjalizmu"?

      4. Hitler był takim samym "lewakiem i socjalistą", jak K*win jest "prawicą". Nie zna Pan taksonomii Bartyzela (prof. oczywiście, ale to głupia informacja)?

      Pzdrwm

      Usuń
  5. Panie Triariusie,

    Domyślam się, że ten Unknown to Pan (ależ doprawdy! zbędna skromność! Pan jest raczej VERY WELL KNOWN).

    Zgoda co do nalegania. Użyłem tego określenia w sensie "przesada", w jakim powiedziałoby się, że ktoś "nalega, że leje deszcz, kiedy ledwie pada". Ale ma Pan rację, wycofuję naleganie.

    Rozumiem, że Panu słodko z Merkel i Tfuskiem, ale mnie tak sobie. Mnie w ogóle jest najsłodziej bez takich ludzi. Bo widzi Pan, mnie właściwie polityka w ogóle nie interesuje. Niestety polityka interesuje się mną, więc muszę się przed nią bronić. Chce mi wleźć z butami do łóżka, a ja nie chcę takiego śmierdziela jak Tfusk nawet na kuchennych schodach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żadna skromność! Po prostu nie zauważyłem, że Gugiel uznał, iż piszę to w imieniu innego mojego konta email. Mam tych kont sporo, aprzy 80 otwartych zakładkach takie rzeczy się zdarzają. Niby mogłem skasować komęt, wylogować się, zmienić konto i znowu... Ale okazałem się zbyt leniwy, sorry!

      Pzdrwm

      Usuń
  6. Proszę wybaczyć! To była tylko ironia z mojej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest Pan wyjątkiem - mało kto dotąd miał okazję "prosić o wybaczenie" za swoją wobec mnie "ironię", zanim musiał rozmasowywać obolały pośladek. Jednak pradawna "konserwatywna" kultura to nie to, co teraz tak masowo grasuje. Doceniam!

      Usuń
  7. Cha, cha! Bardzo dobre. Ale prośba o wybaczenie... czyż i ona nie jest ironiczna?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałem pojęcia, że Pan tańczy! Nawiasem, akurat widziałem na YT niesamowitą przedwojenną Kubankę wywijającą w Pana, jak rozumiem, ukochanym tańcu. (Ale sza, bo nam się tu robi blog pornograficzny, a tego byśmy przecież nie chcieli. Czy może jednak...?)

      Usuń