Pokazywanie postów oznaczonych etykietą operacje plastyczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą operacje plastyczne. Pokaż wszystkie posty

wtorek, stycznia 13, 2015

Czy ogromne biusty mają jeszcze jakąś przyszłość i dlaczego nic o nich dotąd nie mówił papież Franciszek, ani TV Trwam nie zrobiła reportażu?

W ramach ogłoszeń parafialnych i zjadania własnego ogona:

Mam ci ja akurat w głowie duży, mądry i jakżesz aktualny tekst pod roboczym tytułem "Kowboj Hollande i Kowboj Merkel", ale musielibyście mnie mocno pocisnąć i się ponapraszać, bo to by było sporo roboty, a pisanie, wbrew pozorom, okrutnie mnie męczy. Oczywiście możecie powyższe zignorować, nie ma sprawy - i tak macie jakieś 15 do 20 procent szansy, że to jednak dla was napiszę.

A teraz do ad remu...

* * *

Właśnie przeczytałem na tasiemce zachodniej telewizji, że "papież Franciszek zaapelował o przestrzeganie praw człowieka". Zrobiło mi się cholernie przykro, choć przecież większych złudzeń co do dzisiejszego Kościoła mieć już od dawna nie mogłem, a pęd do przerobienia katolicyzmu na Departament ds. Drugiej Religijności - obecny przecież b. wyraźnie co najmniej od lat '60 ubiegłego wieku - przybrał ostatnio zdecydowanie na sile. (Szczerze mówiąc, kiedy go wybrano, MIAŁEM spore złudzenia co do obecnego papieża. Cóż, widać bez pewnej dozy naiwnego optymizmu po prostu się nie da.)

Głowa i główny autorytet poważnego, jakby nie było, wyznania, która przyłącza się bez cienia próby zaznaczenia swej odrębności do wszechpanującej dziś - tyle że już nie na "całym świecie", bo to się od paru miesięcy b. zdecydowanie i na naszych oczach odkręca, ale na pewno na Zachodzie - mętnej religii "praw człowieka"...

Produktu oświeceniowego deizmu (tu ukłony dla panów Robespierre i Korwin-Mikke!). Wrogiego wobec katolicyzmu, w ogóle próbującego wszelkie religie zastąpić czymś "racjonalnym" i rzekomo lepszym, choć lud jakoś tej Istoty Najwyższej, mimo starczych chórów, nie łyknął, więc trzeba dalej kombinować, wykorzystując do tego także i znienawidzony Kościół Katolicki...

Dla każdego prawdziwego przywódcy tego Kościoła dogmaty i moralne nakazy jego własnej wiary stoją bez porównania wyżej od jakichś wymóżdżonych i stale nam, nie wiadomo na jakiej niby podstawie, aktualizowanych, "praw człowieka". Jednak oczywiście dzisiejsi katolicy to nie muzułmanie, więc nikt się tam z nimi pieścił za bardzo nie będzie. Ci drudzy też nie, więc albo to się da wykorzystać, albo won na śmietnik historii! (To oczywiście nie ja mówię, tylko ci... Wiadomo chyba kto.)

Cholernie smutne, poniekąd także piekielnie żenujące, choć przecież ze mnie żaden tam "dobry katolik" - może bym i się starał, ale trzeba było nie robić jakichś szemranych V2! No dobra, można by o tym jeszcze sporo, na pewno nie byłyby to same banały i oczywistości, ale ja chciałbym w końcu dojść do tych tytułowych ogromnych biustów i dać tu coś konkretnego, w co się można będzie wgryźć, a nawet wessać, i to z przyjemnością.

Wczoraj, wędrując sobie smętnie po kanałach tego żałosnego pakietu telewizji wszelakich co ją mam, jako dodatek do internetu, dzięki któremu się z wami, kochane ludzie, mogę kontaktować, ujrzałem zapowiedź programu na TV Trwam, no i oczywiście (zgadliście?) był to reportaż o kobiecym obrzezaniu w Kenii. Wkurza mnie mocno, jak już niektórzy mogą wiedzieć, pakowanie się Kościoła w takie sprawy, i to z wielu powodów. O niektórych już pisałem (w tekście o "Małym braciszku ubeka"), ale jeszcze mi trochę przyszło do głowy i dlatego powstał cały ten tutaj tekst.

Argumenty, które dotąd przywołałem, były m.in. takie, że gdyby naprawdę chodziło o dobro tych przycinanych tu i ówdzie kobiet (choć z pewnością, jeśli ktoś je w ogóle pytał o zdanie, ty tylko b. wybiórczo, nie oszukujmy się!), no to dlaczego zawsze to musi być Kenia, albo inna Uganda - nigdy zaś Arabia Saudyjska czy Egipt? Tam trudniej nakręcić reportaż? Zgoda, ale można to przecie nadrobić ustnym komentarzem. Nie można? No to sorry, ale bez wyjaśnienia dlaczego nie, ja nie łykam całej tej, excusez le mot, podejrzanej propagandy!

Wspomniałem też o męskich niemowlętach, i to nie tylko tu czy tam, ale także w krajach takich jak np. Ameryka, gdzie teraz może już nie tak powszechnie, ale do niedawna przycinanie ich było stałą i "automatyczną" praktyką w szpitalach, gdzie te chłopięta się rodziły. Powody, jeśli już się ktoś odważał spytać, były podawane różne - od "higienicznych" (na co oczywiście nie ma żadnych naukowych dowodów), po takie, że dzięki temu tamci, co to mają z przyczyn kulturowo-religijnych nie będą się wyróżniać. (Fajne? Niedługo, jak mi teraz przyszło do głowy, może podobnie będzie z kobietami Zachodu - w końcu NIKT chyba się nie ma wyróżniać? CI też przecie.)

Już po napisaniu tamtego tekstu przyszło mi do głowy, że w końcu na Zachodzie - tym cywilizowanym, pozbawionym religijnego fanatyzmu i w ogóle - jest teraz szaleństwo operacji plastycznych, więc niby jaka jest ta istotna różnica pomiędzy tym upiększaniem ciała, a tamtym? Tym bardziej że "te" regiony także sobie panie jak najbardziej "upiększają", a większość, z tego co słyszę, właśnie jakby w tę samą stronę, co w Kenii czy (ale cicho, bo się wyda!) Egipcie. Wot problema! (Kto nie wierzy, niech sobie wrzuci w Googla "Barbie look".)

Jednak clou (wszyscy w końcu jesteśmy dzisiaj Charlie) mojej diatryby jest jeszcze inne. Przed chwilą przyszło mi to do głowy i dlatego właśnie zdecydowałem się tę sprawę znowu poruszyć. Otóż mieszkałem ci ja swego czasu w Szwecji. I miałem sobie żonę, a żona miała OGROOOMNY biust. (Jak dziwnie spora część moich co bliższych kobiet, tak się składa.) No i ile razy ta moja żona poszła w tej Szwecji do lekarza, nie bylo możliwości, by jej nie namawiano na obcięcie sobie tego biustu.

Nie osobiście, ale o wydanie zgody na dokonanie na nim, tym biuście, eutanazji. Czyli że jakiś chirurg, opłacany z państwowej kasy, czyli podatnika, ufunduje mojej babie pozbycie się tych, całkiem niepotrzebnych, drugo... Czy to będzie trzecio? Rzędnych cech płciowych. Powód? Bełkotali m.in. coś o raku. Jasne - bez cycków wszyscy będziemy żyć wiecznie, a jedyny rak jaki istnieje, dotyczy dużych piersi! (Zresztą, choć nie chcę się babrać w tego typu problematyce, zdaje się najmniej śmiertelny ze wszystkich.)

No i, każdy przytomny człowiek sam na to wpadnie, że w Szwecji musi być bardzo niewiele kobiet w b. dużym biustem, bo jednak przeciętny leming (płci zresztą nieokreślonej, bo to Szwecja, ale raczej nie męskiej) na takie namawianie reaguje jak kot na szperkę i od ręki podpisuje stosowną zgodę. A potem to już tylko ciach i wszyscy szczęśliwi.

Tylko powiedzcie mi, kochane ludzie, jaka jest istotna różnica między tym i tamtym w tej Kenii? Mi to wygląda jakoś tak, że każda, lub niemal każda, cywilizacja ma tego typu zapędy. I nie bardzo wiadomo dlaczego, tak jak nie i znamy w sumie przyczyny ogromnej ilości trepanowanych czaszek z różnych prehistorycznych kultur. Przecież trepanacja czaszki - bez jakiegoś hiper-skutecznego znieczulenia czy choćby aseptyki - to też nie jest jakaś wprost wielka przyjemność dla pacjenta. Prawda?

W Kenii to ma swoje odwieczne kulturowe uzasadnienie, tak? Jasne - dla Charlie Hebdo i innych takich, oczywiście to jak najbardziej powód, by zwalczać, ale DLA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO?! Że im się po prostu (de gustibus etc.) takie przycięte kobietki o wiele bardziej podobają, podczas gdy tutaj, na Zachodzie, nikt jeszcze (no, poza homoseksualnymi projektantami mody) nie uważa, że kobieta bez cycków jest ładniejsza od takiej z b. obfitymi i ogólnie... (Ach!)

Tak że, jeśli mam rację, a przeważnie (niestety) ją miewam, to niektórzy tutaj, w naszym w dodatku imieniu, pakują się w cholernie paskudną i po prostu niebezpieczną grę, próbując nas mamić i oszukiwać pokrętnymi argumenty... Naprawdę - brzydko się bawicie i nie idźcie tą drogą! Każda mądra babcia wam powie, że oddając się zbyt łatwo, przekreślasz sobie szansę na jakikolwiek szacunek i dobre traktowanie - wiec sorry, ale katolicy nie powinni się tej szemranej bandzie, rządzącej obecnie światem pod hasłem "praw człowieka" oddawać na samo gwizdnięcie! Tego nawet największy przyjaciel człowieka zazwyczaj nie robi.

triarius

wtorek, lutego 09, 2010

Wybuchowym cycem w leberała

Parę godzin temu usłyszałem we francuskim dzienniku telewizyjnym na kablówce taką oto wiadomość... Otóż okazuje się, że w Wielkiej Brytanii wyszkoliło się  na chirurgów plastycznych około stu lekarzy z Pakistanu i Jemenu, którzy teraz wrócili do swych krajów i są gotowi na wszczepianie babom w cyce materiałów wybuchowych do samobójczych zamachów. Wedle podanych informacji nie ma żadnego problemu z umieszczeniem w tym tam silikonie wystarczającej ilości gramów wybuchowej substancji, by łatwo zniszczyć pasażerski samolot.

Pokazano nam zresztą próbny wybuch tego rodzaju, wysadzając w powietrze taki właśnie skrzydlaty obiekt. Był to naprawdę niezły wybuch, w którym jakieś ćwierć dużego odrzutowca poszło w drebiezgi. O całej sprawie dowiedziano się z telefonicznych podsłuchów nagranych tuż przed słynną ostatnio sprawą nieudanej próby wysadzenia samolotu z Holandii do USA. Jak się można domyślić tajne służby są nieco zaniepokojone, tym bardziej, że ów wybuchowy żel w babskich cyckach jest naprawdę trudnowykrywalny przez różne tam nowoczesne skanery, no a metody bardziej, żeby tak to określić, organoleptyczne, wydają się nie całkiem "polityczne" (w znaczeniu stosowanym przez małego rycerza, ale nie tylko). A już szczególnie w stosunku do zakwefionych haremowych żon różnych dostojnych muzułmanów.

Jest to kolejne fajne uderzenie w kretyńskie brednie różnych leberałów, że to niby "nie ma żadnego problemu w dowolnie swobodnej imigracji, byle nie było zasiłków", no bo przecież "wszystko, na czym ludziom zależy, to forsa i wolność ekonomiczna". Jakiś czas temu mieliśmy już muzułmańskich lekarzy wysadzających w Londynie autobusy, teraz to. Cała ta oświeceniowa, behawiorystyczna, leberalna koncepcja człowieka - to co się mądrze określa mianem "homo oeconomicus"  - wali się w gruzy. Co dla niektórych, w tym dla piszącego te słowa, było oczywiste od samego początku.

Człowiek nie kieruje się "zasadą przyjemności", jak to się wydawało oświeceniowym mędrkom i wydaje się dziś nadal liberalnym mędrkom wszelkiej maści! Próby ulepszenia tego hiper-naiwnego schematu - przez dodawanie doń, a to "instynktu śmierci", a to "hierarchii potrzeb", a to "schizofrenii bezobjawowej", czy "neurozy" (ulubione słowo takiego np. Misesa!), to tylko dodawanie kolejnych epicykli do kulawego systemu Ptolemeusza, jakim są te wszystkie liberalne złudzenia i kłamstwa.

Skutek tych złudzeń i tych kłamstw jest taki, że my jesteśmy coraz częściej i coraz agresywniej podsłuchiwani, a terroryści - którzy przecież mogliby teoretycznie nie mieć w ogóle dostępu do osiągnięć naszej technologii i nauki, i których by mogło niemal u nas nie być - i tak robią co zechcą. W dodatku my już nigdy nie rozliczymy tych mędrców, tych dobroczyńców naszych, którzy nam tych wszystkich terrorystów faktycznych, potencjalnych, przyszłych i obecnych nasprowadzali... Którzy nam cały nasz świat zdążyli już pozmieniać tak, by im było u nas jak najmilej i najłatwiej, by jak najchętniej babcie i pociotków do nas sprowadzali...

Teraz ci mądrzy ludzie walczą z zagrożeniem, ratując nasze życie, zdrowie i mienie. Podsłuchując nas, ograniczając nam dostęp do internetu, urządzając nam wielogodzinne cyrki na lotniskach, zwalczając nasze odwieczne symbole religijne, żeby przypadkiem nie urazić tych naszych miłych gości, co by mogło skutkować tym, że się na nas obrażą i zechcą nas wysadzić w powietrze. (O obowiązkowej miłości do Izraela, która z powyższym dość marnie harmonizuje, ale widać tu działają wyższe racje, nawet nie warto wspominać.)

W sumie sprawdza się co do joty - a nawet o wiele bardziej - to, co Oswald Spengler pisał w swej ostatniej większej pracy: "Człowiek i technika" (dostępnej także po polsku). Nasza cywilizacja nie potrafiła utrzymać wyłącznie dla siebie osiągnięć własnej nauki i technologii, których nikt inny nie byłby w stanie sam zdobyć, jest więc skazana na to, że "ludy kolorowe" wykorzystają to wszystko przeciw niej, choć dalej nie będą już potrafiły tego rozwijać, jako że to nie jest zgodne z naturą ich własnych cywilizacji. No i wykorzystują... Także powiększanie cycków. I trudno nawet zaprzeczyć, że w dość kreatywny sposób.

Tak że, jeśli ktoś z państwa zostanie wkrótce wysadzony gdzieś w powietrze za pomocą muzułmańskiego cyca rozmiaru F, to niech na przed śmiercią podziękuje jeszcze tym naszym mędrcom, tym naszym dobroczyńcom kochanym, tym naszym moralnym autorytetom, co nas tak skutecznie leczyli z uprzedzeń... I w ogóle z wszystkiego.

Liberałom niech podziękuje, socjaldemokratom, i całej tej "przyzwoitej i rozsądnej prawicy", której to swoje ostatnie życiowe doświadczenie i tę swoją drogę w zaświaty zawdzięcza. A jeśli przypadkiem nie zginie od razu, tylko będzie, na przykład po urwaniu obu nóg i obu rąk, powolutku się gdzieś w rynsztoku wykrwawiał, to może poprawi mu nieco humor myśl, jakim to smętnym durniem okazał się każdy czciciel Misesa, czy inny szemrany "liberatarianin", który kiedykolwiek otworzył gębę, by wyrazić swe błazeńskie i fanatyczne poglądy. To taka drobna sugestia, na wszelki wypadek.

No, chyba że sam do tej błazeńskiej sekty za życia człeku należałeś... Albo w inny jakiś sposób podtrzymywałeś ów leberalny syf, który nas do tego dzisiejszego semi-totalitaryzmu doprowadził, prowadząc nas dalej szparkim krokiem do totalitaryzmu całkiem zupełnego... Wtedy faktycznie nie bardzo masz się z czego śmiać. Sam jesteś sobie winien. No i zresztą ci nie wypada. Ale za to lud już ci nie zdąży podziękować tak, jak sam wiesz, że zasługujesz. Dobre i to, prawda?

Ja każdym razie, skoroś się sam tak surowo ukarał, nie będę już tak okrutny, by ci biedaku na pożegnanie nie rzec:

NIECH CI ZIEMIA LEKKĄ BĘDZIE!

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.