Pokazywanie postów oznaczonych etykietą triarius.pl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą triarius.pl. Pokaż wszystkie posty

czwartek, maja 12, 2016

Ogłoszenia parafialne (wiosna 2016)

Co pewien czas muszą być ogłoszenia parafialne - zarówno w ramach obowiązkowego zjadania własnego ogona, jak i w ramach zaprowadzania porządku wśród ukochanej, ale jednak zdezorganizowanej, trzódki. A więc, w imię Boże...

1. Ta pierwsza sprawa jest cholernie ważna i pilna! Dajcie mi na gwałt (nie w tym sensie, chyba żeby za obopólną zgodą oczywiście) lekarza albo pielęgniarkę, który/która by znał/znała angielski na tyle, żeby być w stanie sprawdzić tłumaczenie medycznego tekstu w Wikipedii z angielskiego na polski. Roboty niewiele, a płacą za to sto dolarów, więc nie wygłupiajcie się - Polacy nie są jeszcze tak bogaci, by się na takie okazje wypinać. Dawać mi kogoś takiego i to galopem! Z góry dziękuję.

2. Sprawa druga jest... Sami zobaczycie, jeśli przeczytacie. Otóż, postanowiłem ci ja rozkręcić w końcu jakiś biznes, bo tak się dalej nie da. Do znaczy da się, ale co to za wyciskanie soku z liberalizmu, że spytam? Wziąłem się więc za to, mimo w tej chwili dziwnie skromnych środków, ostro, i pierwszy raz w życiu naprawdę mi się tego typu działanie podoba.

Parę razy już robiłem różne rzeczy dla forsy, sam z siebie, nie mówię o wykonywaniu #$%^ roboty, skutki bywały niezłe, ale to raczej była gorączkowa wirtualna bieganina, nerwy i postępująca schizoidia, niż przyjemność. Teraz jest inaczej. (Możecie to potraktować jako triumf leberalizmu nad człowiekiem... Wiecie jakim. Jeśli bardzo chcecie.)

Mam ci ja b. fajny pomysł na biznes, polegający na sprzedawaniu usług dla lokalnych i niewielkich biznesów - w rodzaju stronek na komórki i inne iPady, reklamowych klipów video, instalacja i/lub polepszanie stronek internetowych, itp. Pomysł na łapanie klientów też mam bardzo ciekawy i, jeśli się znam na przewidywaniu przyszłości, niezwykle skuteczny.

Część tych usług jest z góry, przynajmniej na razie, dostosowana do rynku amerykańskiego, ale w końcu mamy globalizm i internet, ale chciałbym jak najbardziej działać też w (tej naszej, nowej i znacznie już mniej dusznej) Polsce. W związku z tym moja stronka, co ją sobie buduję, jest w zamierzeniu dwujęzyczna, i sporo z tego już udało mi się zrealizować. Oto ona: triarius.com. (Zwracam uwagę na https:// - tacy jesteśmy poważni!)

Po co ja wam to wszystko opowiadam? Pomijając jakieś takie sprawy z teorii motywacji (które akurat tutaj nie grają istotnej roli), chodzi mi o dwie sprawy:

1. Gdyby ktoś mógł zwięźle i konkretnie doradzić w sprawach zakładania biznesu - kapitał (chyba trochę jednak będzie trzeba, choć niewiele, bo jechałem dotąd na prywatnych wydatkach i prywatnych wyrzeczeniach), sprawy biurokratyczne... Te rzeczy. Oraz ludzie - ludzie są najważniejsi, jak to zauważył już tow. Lenin, a po nim tylu innych. Tylko że oni muszą być zaufani, niezbyt konfliktowi, najlepiej żeby znali i kochali Pana Tygrysa...

Nie że coś. Na gwałt W TEJ sprawie nikogo nie potrzebuję, ale jeśli ktoś chce spróbować emailem czy przez Skype sprzedać za grosze komórkową stronkę ślusarzowi w Bakersfield, Kalifornia, to to jest już teraz do zrobienia, choć moja strona jeszcze w budowie i nie ma ustalonych procedur. Albo wujkowi pod Bełchatowem. Jednak narzędzia i zasoby już w większości są. Albo jeśli ktoś zna się na informatyce, ma opanowany Wordpress - wtedy, z moją i Bożą pomocą, może sporo zarobić instalując lub ulepszając firmowe stronki.

Serio - tu już można zacząć sporo zarabiać, tylko że ja, raz: nie całkiem ta natura, żeby łazić za szewcem i mu klarować; i dwa: mam na razie masę pilniejszej roboty. Ale przecież macie firmy, rodziny mają firmy, znajomi... Zaprawdę powiadam wam: wszyscy byliby o wiele szczęśliwsi - wy, klient, a także i ja... Zaś Polska rosłaby w siłę, a ludziom żyłoby się dostatniej. Wreszcie.

2. Ponieważ ta moja stronka jest na triarius.com, więc narzuca się przekierowanie mojej sławnej domeny triarius.pl na polską jej wersję (z możliwością ręcznej zmiany języka przez odwiedzającego stronkę), w związku z czym muszę ją zdjąć z tego tutaj blogasa. Na rok różni dają domeny .pl za darmo, więc można by sobie coś innego, a słodkiego, znaleźć, choć potem trzeba będzie płacić, ale cóż. Albo szukajcie w wyszukiwarce. Lub przez https://bez-owijania.blogspot.com - po prostu. (W tej chwili zresztą triarius.pl i tak nie działa, bo majstrowałem w DNSach i się propaguje. A Majdaniu jakoś z tego nie ma.)

3. Będę ci ja miał jeszcze inne sprawy do parafialnego ogłaszania, ale na razie tyle. W tej chwili ważne i pilne jest natomiast to z lekarzem lub pielęgniarką! Dajcie mi ich! Pokażcie, do @#$% nędzy, żeście operatywni, macie kontakty i w ogóle w Polsce jest teraz super, a będzie lepiej. Co?

triarius

wtorek, listopada 30, 2010

Ogłoszenia parafialne

Wszystkim wam - blogerzy o ambicjach literackich; i wam, spokojni i z pozoru normalni ludzie, co im w duszy śpiewa i się marzy pisanie powieści, nowel, czy innych tam poematów prozą... Powiadam: radujcie się, albowiem wyszła wreszcie po polsku znakomita, choć niewielka, książeczka Boskiej Dorothei (boskiej nie w sensie parafialnym, tylko w sensie "Krowiooka Hera z Heraklesem przy piersi") o nazwisku Brande "Becoming a Writer". Polski tytuł "Jak zostać pisarzem".

Jest to naprawdę wybitna rzecz, wielokrotnie od chwili swego debiutu 70 lat temu wydawana, a traktująca o najtrudniejszym (jak się domyślam), a rzadko kompetentnie poruszanym, aspekcie pisarstwa, czyli jego psychologii. Doro naprawdę się na tym znała, będąc płodną i cenioną pisarką, dziennikarką i autorką dwóch znakomitych książek z dziedziny praktycznej psychologii - tej właśnie i "Wake Up and Live!", po polsku mającej tytuł "Obudź się i zacznij żyć".

Ta druga jest może nieco staromodna, ale moim zdaniem to jedna z absolutnie najwybitniejszych książek tego typu, jakie w ogóle wydano. Wydaje mi się, że najbardziej skierowana jest do wykształconych kobiet o twórczych ambicjach, ale i w moim życiu uczyniła sporo dobrego, a kobietą nie jestem.

Jeśli ktoś gardzi literaturą z dziedziny praktycznej psychologii, powiem mu, że błądzi. Ja ją lubię, a jeśli ktoś nie uważa, bym był jej chodzącą reklamą, to skromnie odpowiem, że powinien mnie był znać 40 lat temu, pewnie by zmienił zdanie.

Szczerze polecam Boską Doro i obie jej książki. (Co do jej pisarstwa tego innego rodzaju, to szczerze - nic o nim od siebie powiedzieć nie mogę, bo nie znam. W ogóle mało czytam fikcji. W gazetach też nie.) Po pierwsze dlatego, że są znakomite, a po drugie dlatego, że do wydania ich obu przyłożyłem rękę.

Tłumaczyła je wprawdzie (przynajmniej większą cześć i oficjalnie) pewna miła dziewczyna (obecnie już zresztą oficjalnie tłumaczka po adekwatnych studiach), ale to ja poleciłem te książki wydawnictwu Złote Myśli i ja zleciłem tej dziewczynie tłumaczenie. Ja także mam udział w zyskach ze sprzedaży tych książek.

Tak więc - nie piracić ich, bo to będzie okradanie kolegi! To raz, a dwa - zastanówcie się ludzie nad ich kupieniem, dla siebie, dla kogoś, na prezent... Także, częściowo, w ramach naszej tutaj prawicowo-patriotycznej-antyplatfusiej samopomocy. "Kupuj u swojego!" - o to mi chodzi. A z ręką na sercu mówię, że w moim przekonaniu naprawdę warto.

* * * * *

Z powyższym wiąże się kwestia taka, o której czasem mówię, ale jakoś nikt nie słucha, więc powiem znowu. Otóż mądrzy ludzie twierdzą, że "Znaczący język, to taki, w którym można przeczytać najważniejsze książki". No i o polsku Platona, Tołstoja i Dawkinsa przeczytać można... Tyle, że dla mnie to nie te akurat książki są najważniejsze! Które nimi są moim zdaniem, to już wielokrotnie mówiłem.

Choć naprawdę nie martwi mnie, że Platona można po polsku przeczytać. Wprost przeciwnie! Dawkinsa, choć się nim brzydzę, także można było przetłumaczyć, skoro akurat ktoś miał taki pomysł. Jednak tych książek, które ja uważam za ogromnie ważne, jakoś nikt nie wydaje, Polacy ich nie znają... Ludzie - przecież lewizna ze swą Krytyką Polityczną i wydawaniem Marksa podlanego przemądrymi ęterpretacjami Lenina zje nas niedługo w kaszy! I to właśnie, częściowo przynajmniej, dlatego.

* * * * *

To już nieaktualne, ale niech zostanie, na wieczystą rzeczy: 

Wreszcie od niedawna mój blogas chodzi także na własnej domenie http://triarius.pl. Jest tam nawet zaimportowana treść z tego tutaj na blogspocie, choć zawsze ktoś mi dopisze nowy komęt, albo ja, jak teraz, coś dopiszę, i muszę importować od nowa. W końcu, choć mi się nie chce, wkleję tutaj kawałek kodu i wszystkie wyszukiwania z wyszukiwarek zostaną automatycznie przekierowane tam - i to w odpowiednie miejsce, zaś inni ludzie będą mieli o wiele prostszą, elegantszą i bardziej wzniosłą rzecz do wpisywania.

Tak że na blogspocie u mnie już się za bardzo nie rozdokazowywać! Nie, żartuję - komentujta na razie tutaj, bo stąd mogę zaimportować tam, a jak będzie tam, i zaimportuję coś stąd, to tamto chyba pójdzie w cholerę. Ale nastawcie się - kto tam nie może żyć bez tego blogasa - że w końcu przechodzimy na własną domenę.

Co właściwie powinno być zrobione od początku, ale nie doceniałem moich wielbicieli i ich miłości do blogasa. Teraz żałuję, bo przez pięć i pół roku, zamiast pracować na swoje, pracowałem na sławę blogspota (którego w dodatku dawno już temu przejął gugiel, w pewnym sensie władca wszechświata, a ja za takimi nie przepadam).

14.10.2012


triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?