tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post372029945764228824..comments2024-02-05T01:56:48.619+01:00Comments on Wyższa Szkoła Taktu, Wdzięku i Elegancji "Szarżujący Bawół": Pomysł na naprawdę wspaniałe wakacje (i nie tylko to)Unknownnoreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-30481119508234312062016-07-18T14:20:48.087+02:002016-07-18T14:20:48.087+02:00Zgodzę się (po latach), że ŚWIAT JEST JAKI JEST. I...Zgodzę się (po latach), że ŚWIAT JEST JAKI JEST. I chyba o to Ci tutaj w sumie chodziło. To jednak, samo w sobie, nie jest "Prawdą" w tym sensie. (Ta) Prawda to w sumie prywatnie wyznawana RELIGIA (choćby inni też taką samą wyznawali, nieistotne.) <br /><br />Przeważnie dziś zresztą występująca w postaci "świeckich", ale niepodważalnych przekonań w stylu "wolny rynek wszystko najlepiej rozwiąże", albo "człowiek jest z natury dobry, ach!"<br /><br />Pzdrwmtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-76969402447511985732008-06-03T02:55:00.000+02:002008-06-03T02:55:00.000+02:00mam wrażenie, że do porozumienia zabrakło nam wska...mam wrażenie, że do porozumienia zabrakło nam wskazania, że z mojej pozycji Prawda ani prawda nie rości sobie wcale praw do istnienia i panowania. jej brak jest dziś czymś "naturalnym", faktem właśnie - co nie znaczy, że poszukiwać Prawdy nie trzeba, czy do niej dążyć. prześwituje katolicyzm, nie? :><BR/><BR/>to dodam jeszcze komparatystycznie tzw. "naszą" sprawę, czyli generalny sprzeciw wobec politpoprawności - to jest właśnie dążenie do Prawdy mimo oczywistej jej z rzeczywistością rozbieżności.<BR/><BR/>można też to ująć jako pytanie, czy Prawda jest postulatem, czy raczej oczyszczonym fundamentem cywilizacji, ale to może kiedy indziej, jak sobie doszlifuję temat :>Unknownhttps://www.blogger.com/profile/11135115601831642977noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-82412396897010730252008-06-02T12:43:00.000+02:002008-06-02T12:43:00.000+02:00@ loyolistTo nie chodzi o przekonanie, że nasza pr...@ loyolist<BR/><BR/>To nie chodzi o przekonanie, że nasza prawda nie jest prawdziwa, a czyjaś inna może być. To jest taki rodzaj ogólnego, odgórnego niejako, uznania, że Prawdą staje się coś, czym się człek głęboko przejmuje, co stanowi dlań rodzaj religijnej wiary. To zaś "działa" u każdego z osobna. Tylko że wielu tak na to nie patrzy. Np. ci od wolnego rynku, których wspomniałeś.<BR/><BR/>Sam widzisz, że są ludzie czynu - choćby nawet działali wyłącznie w sferze intelektu - którzy się jakimiś Prawdami nie upajają i wiedzą, iż świat w istocie nie nimi się kieruje. I są ludzie, dla których wszystko sprowadza się do tych prawd.<BR/><BR/>To pierwsze to postawa ludzi czynu, to drugie postawa kapłanów (mędrców, ideologów, proroków). Nie żeby ta kapłańska postawa była sama w sobie zła, choć jest z założenia wroga życiu - będącego dla takich ludzi czymś z natury dość brudnym, niesprawiedliwym, pozbawionym sensu, chaosem, rują i poróbstwem krótko mówiąc, plus krwawymi zębami i pazurami - ale np. stosowanie tego w polityce jest b. wątpliwe.<BR/><BR/>Co więcej, dzisiaj taka postawa coraz bardziej dominuje - nie w postaci autentycznych religijnych proroków czy świętych, tylko w w strywializowanej świeckiej formie autorytetów, ideologów, mędrców, uczonych i przeróżnych naprawiaczy świata.<BR/><BR/>Jasne, że tak szybko i łatwo się do tego ludzi nie da przekonać, ale moim zdaniem w oryginale to wcale nie jest akademickie rozróżnienie.<BR/><BR/>Pozdrawiamtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-31477519840655172522008-06-02T00:08:00.000+02:002008-06-02T00:08:00.000+02:00tutejsze rozróżnienie prawdy i Prawdy jest zdaje m...tutejsze rozróżnienie prawdy i Prawdy jest zdaje mi się dość akademickie - przecież każdy swoją prawdę ma za Prawdę i jest to absolutnie naturalna reakcja na to, że myśli samodzielnie, a nie zżyna z kogoś. to skutek typowej dla samodzielnie myślących metody inkorporacji prawideł do swojej całościowej koncepcji, a nie przybierania (jak nie przymierzając gazownictwo czy inny ju-pi-ar w wydaniu licealnym) cudzych koncepcji w całości w oszołomieniu ostatnio "przebytą" publikacją. założenie, że to ktoś inny ma rację , a nie my, czy ten, z kim się zgadzamy, jest nieco nienormalne, nieprawdaż? :> a w momencie, w którym wierzymy, że racja jest nasza, nasza prawda staje się Prawdą. i to chyba zdrowe, póki się w tym wszystkim nie dokonuje uproszczeń (typu wolny rynek leczy wszystko).Unknownhttps://www.blogger.com/profile/11135115601831642977noreply@blogger.com