tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post40057445185552316..comments2024-02-05T01:56:48.619+01:00Comments on Wyższa Szkoła Taktu, Wdzięku i Elegancji "Szarżujący Bawół": Las i drzewaUnknownnoreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-7924655921481085132008-05-07T16:55:00.000+02:002008-05-07T16:55:00.000+02:00@ NicpońOK, postaram się być na Skype. (A ty Zemke...@ Nicpoń<BR/><BR/>OK, postaram się być na Skype. (A ty Zemke będziesz sobie musiał nagrać ten serial i obejrzeć kiedy indziej.)<BR/><BR/>Co do lebaralizmu... Ty nie jesteś dla mnie żaden leberał! Jesteś praktyk, który w wolnych chwilach sobie nieco kompinuje, filozofuje, po prostu myśli - i jak mu niektórzy dali fajna ideologiczną podbudowę do tego, co robi, to on to złapał jak ryba tłustą glistę, wdzięczny tym ludziom za taki dar.<BR/><BR/>Jednak ten dar nie trzyma się przysłowiowej... Nie lubię skatologii, taki ze mnie mieszczuch, ale wisz czego się nie trzyma.<BR/><BR/>Leberalizm to wzmocniona, podniesiona do potęgi oświeceniowa religia. I przedsiębiorcy jak Ty są tutaj tylko taranem, czymś takim jak w mniej spokojnych czasach masy wykolejeńców, świrów i schizofreników. I głoszenie każdej dosłownie utopii jest na rękę tym, którzy właśnie utopię chcą nam wszystkim stworzyć.<BR/><BR/>Jedyną naszą szansę jest walka o to co jest i o (głęboko rozumianą) normalność. Jasne że demokracja odeszła w przeszłość, a nigdy nie była wielkim cudem, ale my musimy walczyć i się domagać demokratycznych praw DLA NAS, mniejsza o tych pajaców od szkła kontaktowego. <BR/><BR/>O żadną dyktaturę czy, pożal się Boże, "monarchię" nie ma co walczyć, bo to dziś wygłup, takie rzeczy dzieją się niezależnie od nas, a skorzystają z tego ci, którzy właśnie zabierają nam te nędzne resztki demokracji, wolności słowa itd. które stanowią obecnie dla nas jedyną właściwie osłonę.<BR/><BR/>O tych wiejskich stosunkach b. interesująco opowiadasz i masz zupełną rację - o to właśnie chodzi. Tyle, że tam u Was jest już dość niewielu ludzi mają nikły wpływ na cokolwiek w skali makro, natomiast w miastach jest bydło, robactwo i lemingi, plus potencjalna elita w malutkiej ilości, czyli my (my - mieszczuchy elitarne, ale na razie tylko we własnym mniemaniu).<BR/><BR/>To o ludzie i arystokracji mówi każdy sensowny prawicowy myśliciel - od Spenglera po Dávilę, i oczywiście ja to też tak widzę, choć niestety nie tak optymistycznie.<BR/><BR/>Z tym tenisem to nie tyle mi chodziło o potępianie tych rodziców, choć niezbyt mi się podobają i nie widzę w tym całkiem tego, o czym mówisz. Chodzi mi raczej o obłudę tej "naszej" cywilizacji. W końcu dziecko zarabiające na rodzinę, bo tej forsy naprawdę potrzeba, ma 1000 więcej sensu i wdzięku od takich idiotyzmów.<BR/><BR/>Chodzi mi też o idiotyzm tej medialno-rozrywkowej cywilizacji różowych golarek. No i o fakt, że dyskutuje się czasem, jeszcze, nawet z rzadka całkiem niegłupio, ale jakoś nikt już nie poczuwa się do obowiązku zaglądania pod cienką warstewkę nazw i innych zewnętrznych fenomenów - by dojrzeć do istoty zjawisk.<BR/><BR/>Bo wiele rzeczy, które nam wydają się czymś całkiem innym, to w istocie tylko warianty tej samej rzeczy, wiele zaś z tego, co nam się wydaje jednym, to całkiem inne zjawiska. Analogia i homologia, takie sprawy. Na pewno to rozumiesz.<BR/><BR/>Ale zbyt mało się to zjawisko dostrzega, stąd ten, formalnie chyba bardzo kulfoniasty i przydługi, mój tekścik.<BR/><BR/>W sumie mówię raz jeszcze, że się ze znaczną częścią tego, co powiedziałeś, całkowicie zgadzam. Co zaś do lebralizmu, to moim zdaniem całkiem niepotrzebnie bierzesz to do siebie. Co do UPR mam nawet pewną niepewność, czym to naprawdę jest, i podejrzenia, ale nie każdy, kto - zapewne głównie z braku na rynku lepiej sformułowanego pakietu poglądów zawierających m.in. wolność prywatnej przedsiębiorczości - przyjął jakąś wersję tej ideologii za swoją, musi od razu być kimś, kogo zwalczam.<BR/><BR/>Tyle, że naprawdę, gdybyś poskrobał, to w korwiniźmie jest niewiele mniej Oświecenia, niż u Michnika, a ponieważ nie ma za tym żadnego realnego argumentu, wróg wykorzystuje z tego co tylko chce, a co mu się nie podoba odrzuca. <BR/><BR/>Taki jest chyba nieunikniony los utopistycznych ideologii w wieku szalejącej utopii.<BR/><BR/>Pozdrawiamtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-86670554853785178122008-05-07T16:35:00.000+02:002008-05-07T16:35:00.000+02:00@ mustrumPełna zgoda. Nawet nie bardzo jest jak ko...@ mustrum<BR/><BR/>Pełna zgoda. Nawet nie bardzo jest jak komentować, bo się po prostu zgadzam.<BR/><BR/>Pozdrawiamtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-55266031541588596452008-05-07T14:37:00.000+02:002008-05-07T14:37:00.000+02:00Tygrysie,wszystko to bardzo piekne z jedna rzeczą ...Tygrysie,<BR/>wszystko to bardzo piekne z jedna rzeczą niepiekna. <BR/>Terminologia.<BR/>Twoj liberał to cos zupełnie niekompatybilnego z moim liberałem, wiec sie o to kłócić nie będziemy, bo nie ma o co.<BR/>Ale jest kwestia marketingowa- liberał, liberalizm jest pojęciem dzis nacechowanym raczej pozytywnie. Walenie w tego twojego leberała plasuje cię od razu w tym samym szeregu co moherowe babcie i... Korwin, z jego masonami. <BR/>Trzeba by na ten antyludzki gatunek znaleźć jakieś chwytliwe i obelżywie brzmiące okreslenie, które miałoby szansę przyjąć sie i funkcjonowac w tej całej otaczającej nas infosferze. Ja to coś, co ty nazywasz leberałem określam mianem lewaka. Lewak to o tyle pojemne słówko, że w nim sie mieszczą praktycznie wszelkie pojeby świata tego. No ale ono nie jest takie najlepsze, bo lewactwo wcale sie na to nie najeża za bardzo, a i u ludzi zwykłych nie budzi ono na ustach takiego specyficznego usmieszku- mieszaniny obrzydzenia z politowaniem. Wiesz o co mi chodzi. O takie słowo klucz, które nie tylko zalapie ale i bedzie jednoznacznie dla tego lewactwa obraźliwe a dla ludu prostego bez kłopotów zrozumiałe i uzywane powszechnie.<BR/>Pokombinuj cos. Ja tez cos pokombinuję.<BR/>Pozdrek<BR/><BR/>P.S. ten dzisiejszy tenis, czy inna elitarna szkoła dla dzieciaków to jest w gruncie rzeczy dokladnie to samo co robiła ze swoimi dziećmi dawna arystokracja- przygotowanie do zycia w elicie. Wiec ja specjalnie sie na to nie najeżam. Najeżam się na co innego- że to sie dzieje kosztem oderwania tego dzieciaka od realnego życia. <BR/>Mój pradziadek niezyjący (który tak w pocie czoła odbudowywał majątek rozpieprzony w karty przez jego znowu przodka) opowiadal mi, jak to w ich byłym majątku, na Podolu, był taki zwyczaj, że np. w dożynki aktualny właściciel (bodaj hrabia jakiś) przyjeżdżał na wieś, stawiał piwa i wina przeróżne, barany i wieprzki piekły sie na roznach na jego koszt a pierwszy taniec na zabawie pan hrabia odtańcowywał z dziewczyna we wsi najuboższą. <BR/>Nie będę wchodził w szczegóły, ale chyba wiesz juz do czego zmierzam. Tam ta jedność między arystokracja a ludem była ogromna. Ludzie żyliw świecie ralnym, w którym faktycznie jedni i drudzy mają róznie w zyciu, ale żyja razem, obok siebie i dla siebie, a ostatni beda pierwszymi czasami i za życia. <BR/>Hrabia wojnę przeżyl, tak na marginesie, bo mu ludzie sczeznąć nie dali. Kochali go, bo byl im jak ojciec w pewien sposób. <BR/>I tego te nasze współczesne elity nie mają za grosz. Nie czują sie pierwszymi spośród równych, nie czują więzi, nie pamietaja skąd wyrastaja im nogi. No to za jakis czas lud im te nogi z dupsk powyrywa i łby kikutami rozwali, co jasne. Natomiast naturalnym sie staje to, że te nowe łżeelity muszą sie przed ludem chować za parawanem prawa i urzędów. Muszą sie urzędami obudowywać, biurokracja ma ich skrywac przed ludem. I tu nawet nie chodzi o to, żeby oni sie swoimi pieniedzmi dzielili z ludem na zasadzie jakiejś zasilkowej, bo to jest zwyczajnie demoralizujące. Chodzi o to, że oni nikomu nie przewodzą. Nie są intelektualnym ramieniem stojących za nimi ludzi, tylko wyrwanymi ponad poziom ciułaczami, cwaniakami, pracusiami, którzy świata nie widzą poza tym, co przed nosem. <BR/>Od tej strony trzeba to wszystko atakowac. Od dołu. Liberalizować- w sensie uwalniać jak najwiecej ludzkiej energii i jak najwiecej ludzkiej wolności, z drugiej strony jednocząc się w jakis twór, który moze być chocby lokalnie skuteczny. <BR/>P.S.S. bądź dziś wieczorem, jak mozesz, na skypie- mam dzis wolny wieczorek na wsi- pogadamyAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-41126149253980549542008-05-07T10:49:00.000+02:002008-05-07T10:49:00.000+02:00Panie Tygrysie, powiedział Pan, że: "... chodzi mi...Panie Tygrysie, powiedział Pan, że: "... chodzi mi tutaj o sprawę znacznie ogólniejszą, czyli o to niedostrzeganie lasu spoza drzew, które jest taką integralną częścią naszego życia intelektualnego i debaty publicznej."<BR/><BR/>Nie ma życia intelektualnego ani debaty w sensie publicznym. Jest międlenie tych samych schematycznych pojęć, tych samych ochłapów przetrwaionej i oderwanej od rzeczywistości informacji przez "przeciwników" różniących się jedynie tym, że akurat w tej danej edycji "Gadających Głów" siedzą po przeciwnej stronie stołu.<BR/>Debata publiczna sprowadza się do wbijania publiczności, tym wielbicielom "szkła w oku" i "onanizmu z gizdami", tych samych wymiocin opiniotworczych przez obydwie "strony".<BR/>Natomiast aparat pojęciowy, <I>de facto</I> w dzisiejszych czasach synonim intelektu (im większa skarbnica zapamiętanych schematów pojęciowych, tym większy "intelekt") który jest wpajany ludziom od lat najmniejszych w szkole, i którym operują wszystcy znani nam "mężowie stanu" i eksperci jest do tego stopnia ograniczony, że przeciętny "inteligient" nie jest w stanie wyjść poza ramki narzucane przez włodarzy.<BR/>I o to chodzi naszym ojrotuskom jebaniutkim. Ich celem jest zdziecinniałe, zbydlęcone społeczeństwo umysłowych karłów nadających się do pracy, durnej zabawy i pieprzenia się z czym popadnie.<BR/>Przepraszam za rozgadanie się, i zapraszam do siebie.Anonymousnoreply@blogger.com