tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post6728753147528786384..comments2024-02-05T01:56:48.619+01:00Comments on Wyższa Szkoła Taktu, Wdzięku i Elegancji "Szarżujący Bawół": Kibel w HistoriiUnknownnoreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-44761691626722080882016-07-16T15:26:55.548+02:002016-07-16T15:26:55.548+02:00Swoją drogą, przyszło mi właśnie do głowy (zapłodn...Swoją drogą, przyszło mi właśnie do głowy (zapłodniłaś mnie, again!) śliczne określenie tej drugiej postawy: "Wypięcie się na kibel". ;-)<br /><br />Pzdrwmtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-69052338838822709592016-07-16T15:25:45.375+02:002016-07-16T15:25:45.375+02:00Na przystanku? Moja matka w Libii, w dalekobieżnym...Na przystanku? Moja matka w Libii, w dalekobieżnym autokarze przez pustynię widziała, jak zakwefione żony kucały i sikały w autobusie. Libia Kadafiego to naprawdę był kraj kontrastów! (Ale nic, teraz będzie z nim jeszcze sporo ciekawiej! ;-)<br /><br />Nie tylko dusza, zgoda. Sam jadę Alexandrem Lowenem, którego wszystkim (naszym) skłonny jestem stręczyć... Ale rozumiem, że ta francuska postawa - nie kucane kible, bo to kwestia gustu (?), tylko "po prostu brak kibli w przestrzeni publicznej", że tak to błyskotliwie określę, niezaprzątanie sobie intelektu tymi kwestiami", kompletnie do Cię nie trafia?<br /><br />Fakt - co innego las nad jeziorem Nemi, co innego wielomilionowe miasto... Choć o takiej np. Kalkucie słyszy się różne ciekawe historie, w których jest także zawarta heroiczna, choć poniekąd naiwna i trochę (dla nas) śmieszna walka człowieka o uwznioślenie swego życia, tak, by, cytując "Kamienne tablice" (spokojnie, to kiedyś robiło za pornografię!)...<br /><br />Kto wie, o jaki cytat chodzi, ten wie, a inni niech o tym komuszym pisarzu szybko zapomną!<br /><br />Pzdrwmtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-72544293706898716892016-07-15T22:02:52.401+02:002016-07-15T22:02:52.401+02:00hej Tygrysku, powiem tak "Czlowiekiem jestem ...hej Tygrysku, powiem tak "Czlowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce". bardzo wazny temat i cywilizacyjnie i egzystencjalnie. jestem germanistka, przezylam pare lat w Niemczech wschodnich, w wakacje pracowałam fizycznie w zachodnich, mieszkałam u roznych niemcow, zamożnych lub średnio i tak naprawdę to nie zazdroscilam im mercedesow ani zadnych takich tam, tylko tych kibli dostępnych na każdym kroku i perfekcyjnie czystych po prostu. a dla "cywilizowanych" kobiet to b. wazna kwestia i to z wielu powodow (bo np. w Mongolii, gdzie dziś znow wielcy szczytuja, gdy za komuny ktorys techniczny znajomy rodzicow pracowal tam "w exporcie", podobno nawet kobiety zalatwialy te sprawy jakby nigdy nic na przystanku, jakiś jeden autobus jezdzil wtedy po ulan bator). zastanawiam się dlaczego z milionami turkow w Niemczech nigdy nie było zadnych problemów, może dlatego ze jak widziałam oni nie przyjmując ani religii ani kultury jednak starają się zawsze podciagnac cywilizacyjnie, czyli higienicznie po prostu. ciekawe - heinrich heine sam niemiecki zyd pisal o zarobaczonych polskich zydach. widać przy niemcach wszyscy się cywilizacyjnie-higienicznie podciagaja, ha ha. natomiast we francji do dziś spotyka się i to nie rzadko, a już na pewno na poludniu w knajpkach i nie tylko kibelki takie jak na promach kiedyś, na stojąco brrr. nie na darmo istnieje dowcip ze francuzi wprowadzili perfumy bo się nie myja i ze w wersalu panie miały młoteczki do wytlukiwania weszek w swych coifurach. może dlatego francuzi nigdy nie zauważali tej "bylejakości" i nie dostosowania do naszej cywilizacji jak i frustracji swoich arabow, które u człowieka zaczynaja się na poziomie higieny. mnie to przyznam i u arabow tysięcy w lipsku i w krajach arabskich (tunezja, maroko) okrutnie razilo, chociaż naprawdę daleko mi do deutsche hausfrau i nie aspiruje. do tego chociaż nie miałam Babci na wsi (zaluje) to b. lubie zapach obory i stajni, serio. ale kiedy 2 lata temu jezdzilam po Polsce z przyjaciolka, która ponad 20 lat mieszka w Berlinie, to była zdumiona, ze ja wręcz blagam, żeby nie zatrzymywać się przy cuchnących toitoiach, tylko po prostu w lesie, jak w dzieciństwie, gdy jechalo się na kolonie. wlasnie obejrzałam sobie moje dawne zdjęcia z grecji i chyba w Mykenach stoimy z kolezanka nad otworami w kamiennych blokach, było ich kilka obok siebie, dzisus oni to załatwiali w grupach chyba, pewnie prowadzac przy tym madre filozoficzne pogaduszki. w sumie temat wazny, zyciowy, nie gada się o nim na co dzień, bo i po co, ale tez nie ma co udawac ze jesteśmy tylko "dusza". pozdrawiam serdecznie marysia Anonymousnoreply@blogger.com