tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post6766663138321099143..comments2024-02-05T01:56:48.619+01:00Comments on Wyższa Szkoła Taktu, Wdzięku i Elegancji "Szarżujący Bawół": Powrót na zewnętrzną ścianę wychodkaUnknownnoreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-78027077996084985062009-08-06T02:53:54.864+02:002009-08-06T02:53:54.864+02:00@ az
O cholera! Dopiero teraz, po latach, zauważy...@ az<br /><br />O cholera! Dopiero teraz, po latach, zauważyłem ten koment...<br /><br />Teraz już nie ma nawet sensu odpowiadać.<br /><br />Pzdrwmtriariushttps://www.blogger.com/profile/16645215200704914937noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-41306216380121653182007-04-05T15:11:00.000+02:002007-04-05T15:11:00.000+02:00Witam Pana,poszukałem Spenglera... i rzeczywiscie,...Witam Pana,<BR/><BR/>poszukałem Spenglera... i rzeczywiscie, znalazłem wszystko to, co Pan mówił - elektorniczną wersję "Zmierzchu..." po niemiecku, skrót z wersji angielskiej, Człowiek i Technika w DE i EN; Burke natomiast jest w projekcie Gutenberg. Spenglerowi 70 lat od śmierci minęło, więc też mógłby być w Gutenbergu.<BR/><BR/>Nasza Biblioteka Publiczna im. Korzeniowskiego ma tylko "Historia, kultura, polityka."; Burke: tylko "Rozważania o rewolucji we Francji". No to będę musiał się skusić kiedyś przy okazji Amazon. Bo co do wersji Polskiej...<BR/><BR/>> Właśnie dzisiaj doszło do mnie<BR/>> polskie wydanie "Zmierzchu<BR/>> zachodu" Oswalda Spenglera, które<BR/>> sobie zamówiłem za 54 zł z <BR/>> dostawą na merlin.pl. Jest to<BR/>> niestety tylko skrót oryginału,<BR/>> zawierający góra 20% oryginału,<BR/><BR/>Merlin: <A HREF="http://www.merlin.com.pl/frontend/browse/product/1,287499.html#fullinfo" REL="nofollow">Oswald "Zmierzch...", stron 466</A>, Poczytaj: <A HREF="http://www.poczytaj.pl/index.php?sesja=6395941840&akcja=czytaj_wiecej&ksiazka=42434" REL="nofollow">Oswald, "Zmierzch...", stron 1252</A>.<BR/><BR/>ISBN to samo. Róznią się ilością stron. Jak gruby jest Pana nabytek?<BR/><BR/>Te 1,2k stron to by się zgadzało z objętoscią oryginału. A jeśli to jest skrót, to będę sceptyczny - są plusy (mniejsza objatość, a jak skończę, dam rodzinie poczytać[1]), i minusy (że niepełne, że powycinane).<BR/><BR/><BR/>[1] Już naprostowałem jedną osobę, dając do garść informacji poczytania o Konecznym. W efekcie, zdanie nt. tej strasznej, okropnej publikacji Giertycha Seniora uległo modyfikacji. Diametralnej.<BR/><BR/><BR/>> Przyeczytałem dotychczas<BR/>> kilkadziesiąt stron, ale <BR/>> stwierdzam, że nie jest to<BR/>> ani trochę mniej genialne, niż<BR/>> wydało to mi się ponad 15 lat<BR/>> temu, kiedy czytałem po raz<BR/>> pierwszy. Naprawdę nie znam<BR/>> znakomitszego dzieła intelektu.<BR/><BR/>Dla kontrastu - WikiBiogram Spenglera na mówi, że współcześni go nie bardzo lubili/doceniali. Dlaczego?<BR/><BR/><BR/><BR/>> Niezwykle mi Pan ciekawe zadał<BR/>> pytanie. Sam od lat nosiłem się<BR/>> z zamiarem napisania mini-esejów<BR/>> na temat najważniejszych moim<BR/>> zdaniem lektur.<BR/><BR/>Coś na kształt "przewodnika do zgłebiania literatury", takiego dla zupłnie zielonych, by też sięmogli wdrozyć.<BR/><BR/>Przykładowo - tekstu prof. Legutki "Trzy Konserwatyzmy" nie zdzierżyłem, poza początkową krótką wykładnią myśli (coś na kształt "executive summary", po którym następowało długie rozwinięcie tematu).<BR/><BR/>Przewodnik do studiowania, coś na kształt rozwiniętej polecanki - nie tylko co, ale i dlaczego należy przeczytać. I na takim gruncie może powstanie klimat odpowiedni na przełożenie paru dzieł.<BR/><BR/><BR/><BR/>Powie mi Pan - jaki jest budżet przedsięwzięcia tłumaczenia istotnych dzieł na język polski?<BR/><BR/>Polski instytut Misesa wystartował z projektem tłumaczenia "Human Action" finansowanym przez darczyńców. Ale nie chwalą się ile zebrali.<BR/><BR/>A jak już zostanie przetłumaczone, to jest pytanie - po co? Myśli Pan, że to by wzbudziło dyskusje? Akademicy i tak znają, ludziom żywym niepotrzebne.<BR/><BR/><BR/><BR/>> [...] co pewien czas coś piszę,<BR/>> choć nie tyle i nie z tym<BR/>> intelektualnym wysiłkiem, jak<BR/>> kiedyś, nie mówiąc już o tym,<BR/>> który być powinien. Może kiedyś<BR/>> zresztą znowu się sprężę, bo <BR/>> głosy takie, jak Pański b. mnie<BR/>> zaskoczyly i sprawiają, że widzę<BR/>> to nieco mniej ponuro.<BR/><BR/>Tu się przyznam -- o ile wpisy zwykłych bloggerów dotyczących tzw. "bieżączki" to coś skomentować czasem mogę, dorzucic, o tyle do Pana wpisów, to nie byłem w stanie. No to się dopiero teraz odezwałem.<BR/><BR/>O, i widzę, że znów mam zaległości do przejrzeania.<BR/><BR/><BR/>Kłaniam się.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-87861604770400393522007-03-21T01:01:00.000+01:002007-03-21T01:01:00.000+01:00Wpadło może Panu to w oczy: "Rewolucjonista Sławom...Wpadło może Panu to w oczy: <A HREF="http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070320/opinie_a_1.html" REL="nofollow"><BR/>"Rewolucjonista Sławomir Sierakowski wszedł do systemu i robi w nim karierę<BR/>Młodzi ideolodzy pilnie potrzebni na prawicy<BR/><BR/>Prawdziwym przeciwnikiem polskiej prawicy nie będzie za kilka lat Wojciech Olejniczak czy Jerzy Szmajdziński, ale ideowe środowisko skupione wokół Sławomira Sierakowskiego i jego "Krytyki Politycznej". To z nimi, a nie z cyniczną SLD-owską wierchuszką, prawica będzie toczyć "wojnę o Polskę" - pisze były rzecznik rządu Marcinkiewicza"<BR/></A><BR/><BR/>To, co pan napisał o potrzebie popularyzacji klasyków konserwatyzmu, to chyba stanie się bardziej palącą potrzebą. Żeby na czymś wychować Prawoskrzydłowe ThinkTankiPL.<BR/><BR/><BR/>Co do lektur i poprzedniego wpisu, to mam parę pytań uzupełniających, ale to już jutro, jak pozbieram je składnie.<BR/><BR/>pzdr.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-83176485467571369492007-03-12T14:58:00.000+01:002007-03-12T14:58:00.000+01:00Nie wiem, jak to zadziała, czy daje się konkretnym...Nie wiem, jak to zadziała, czy daje się konkretnym ludziom odpowiadać na komentarze, zreszstą nie wiem nawet, czy to jest zgodne z netykietą. Ale odpowiadam.<BR/><BR/>Ogromnie mi Pan (Pan jest Pan? w razie czego przepraszam!) pochlebia. I akurat mam coś dla Pana.<BR/><BR/>Właśnie dzisiaj doszło do mnie polskie wydanie "Zmierzchu zachodu" Oswalda Spenglera, które sobie zamówiłem za 54 zł z dostawą na merlin.pl. Jest to niestety tylko skrót oryginału, zawierający góra 20% oryginału, który kiedyś czytałem w autoryzowanej angielskiej wersji i posiadam po niemiecku, tyle, że tego języka nie znam i jakoś mam opory, ktore w końcu będę musiał jednak przełamać, właśnie z powodu Spenglera, plus Diltheya... i może nawet Hegla (!).<BR/><BR/>Przyeczytałem dotychczas kilkadziesiąt stron, ale stwierdzam, że nie jest to ani trochę mniej genialne, niż wydało to mi się ponad 15 lat temu, kiedy czytałem po raz pierwszy. Naprawdę nie znam znakomitszego dzieła intelektu.<BR/><BR/>Co do mojego "powrotu"... Chyba aż tak źle (źle?) nie będzie, co pewien czas coś piszę, choć nie tyle i nie z tym intelektualnym wysiłkiem, jak kiedyś, nie mówiąc już o tym, który być powinien. Może kiedyś zresztą znowu się sprężę, bo głosy takie, jak Pański b. mnie zaskoczyly i sprawiają, że widzę to nieco mniej ponuro.<BR/><BR/>Wracając do tekstów wartych grzechu...<BR/><BR/>Robert Ardrey, o którym zresztą jest tam nieco w ostatnich moich wpiasach (choć w istocie był to pierwszy tekst przeznaczony na ten blog). Funtamentalistyczny chrześcijanin może mieć z tym autorem, jak i z całą ewolucją człowieka, spore intelektualne problemy, ale nie jest to chyba nie do pokonania, a warto. Natomiast obecnie obowiązująca koncepcja ludzkiej natury, z tymi wszystkimi przyjmowanymi bez cienia dowodu liberalnymi zalożeniami, to wszytko NAPRAWDĘ dostaje od Ardreya potężnego kopa! W końcu to właśnie od przeczytania "Territorial Imperative" byłem już całkowicie pewien, iż jestem radykalnie i bez kompromisów prawicowcem.<BR/><BR/>Autorem, któgo mi brakuje w polskiej prawicowej debacie - bo także oczywiście nie jest tłumaczony - to powieściopisaż Allen Drury. Pisał on "polityczną fikcję", czasem osadzoną w dawnych czasach, jak w Egipcie Tutenkhamona ("Come Sydon, come Tyre" to się chyba nazywało, nie jestem pewiej Sydonu), czasem w nowoczesnej Ameryce (np. przerażająca historia opanowania USA przez komunistów, która do niedawna wydawała mi się już nieaktualna, ale znowu nieco nabrała przeraźliwego prawdopodobieństwia).<BR/><BR/>Z historyków poleciłbym też Amerykanina o nazwisku Stanley Loomis, speca od Rewolucji Francuskiej o pięknym talencie narracyjnym, zdolności głębokiej analizy, i b. zdrowych poglądach. Jest także rewelacyjny francuski historyk rewolucji - spec od "małej historii" - G. Lenotre. Nawet swojego czasu przetlumaczyłem dwa jego kawałki na moim blogu. Większość jego książek jest dostępna tylko po francusku, ale jest nieco i po angielsku. (Po polsku są te streszczenia, które sam kiedyś publikowałem w "Nowym Państwie", kiedy było jeszcze tygodnikiem.)<BR/><BR/>W Polsce... Konecznego poznalem dotad tylko z tekstu Macieja Giertycha, ale to wcale nie jest głupie! Muszę bliżej się z dorobkiem tego myśliciela zapoznać. Aż tak rewelacyjnie głębokie, jak Spengler, to chyba jednak nie jest, ale w końcu nic chyba nie jest. Za to z pewnością bardziej ścisłe i "naukowe", ponieważ ma wyraźnie mniejsze ambicje i praktycznie pomija cały aspekt historii i rozwoju. Ale z pewnością są to b. interesujące i prawdziwe myśli. (Natomiast tak często zestawianego ze Spenglerem i Konecznym Toybee'ego uważam za nudnego i płytkiego cieniasa. Był to zresztą wyższy urzędnik ONZ, więc nic dziwnego.)<BR/><BR/>Z "klasyków" kimś, kogo powinniśmy wszyscy dobrze znać (co wcale nie znaczy leżeć plackiem i powtarzać po nim wszystko jak mantry) jest Edmund Burke. Tego, co dało by się uznać za polityczną publicystykę (o filozofii już nawet nie mówiąc, bo filozofem chyba nie był) jest tak niewiele, że naprawdę nie potrafię zrozumieć, jakim dziwnym trafem ten "ojciec nowoczesnego konserwatyzmu" jest w Polsce absolutnie nieznany. Nie wiem nawet, czy go w ogóle po polsku wydano, choć zdziwiłbym się jeszcze bardziej, gdyby nie. Musi być, po prostu jakoś nie pasuje do obowiązującego "liberalno-konserwatywnego" światopoglądu.<BR/><BR/>Niezwykle mi Pan ciekawe zadał pytanie. Sam od lat nosiłem się z zamiarem napisania mini-esejów na temat najważniejszych moim zdaniem lektur. Zresztą taka była jedna z najważniejszych przyczyn powstania mojego dziwnego blogu. W końcu rozpocząłem od tekstu o Ardreyu.<BR/><BR/>Co do konkretnych tytułów i wydań, to proszę albo dalej pytać, albo wrzucić autora na google. Mam też taki, program, który wyszukuje archiwalne książki w całej światowej sieci, z cenami i stanem, piękna sprawa. W razie czego mogę go przesłać (jeśli gdzieś znajdę wersję instalacyjną, chyba że nie potrzebuje, co jest możliwe).<BR/><BR/>W ogóle piękną rzeczą byłoby zrobienie ściepy i ufundowanie przetłumaczenia niektórych uzgodnionych ważnych tekstów, w tym książek, na język ojców. Byłoby tego trochę i na pewno by się przydało, ożywiając dyskusję. Podniosłoby też znaczenie naszego języka. A co najważniejsze, byłoby to coś wreszcie konkretnego, bo tak sobie tylko gadamy i nic. (Choć niektórzy już zaczynają blokować drogi tirom w sprawie obwodnicy, więc można coś poza gadaniem.)<BR/><BR/>Pozdrawiam Pana Serdecznie i polecam się na przyszłość<BR/><BR/>Piotr "Triarius" Obmińskitriariushttps://www.blogger.com/profile/05702665066409055884noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-70513975420844634672007-03-11T23:55:00.000+01:002007-03-11T23:55:00.000+01:00Oj, nie. Zamilknięcie to byłaby strata.A jeśli by ...Oj, nie. Zamilknięcie to byłaby strata.<BR/><BR/>A jeśli by miało do niej dojśc -- koniecnzie proszę o listę lektur -- jakaś "polecanka" skaładajaca się z, i rozszerzająca, ksiażki i nazwiska napomknięte we wpisach.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-72902768841408932182007-03-04T23:37:00.000+01:002007-03-04T23:37:00.000+01:00Ujął mnie Pan "włoskim wzornictwem" - całkiem seri...Ujął mnie Pan "włoskim wzornictwem" - całkiem serio;<BR/>z całą resztą trudno się nie zgodzić - a przynajmniej przejść obojętnie.<BR/><BR/>Pozdrowienia: CatbertAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-28439478.post-61546911457233948032007-03-04T11:41:00.000+01:002007-03-04T11:41:00.000+01:00proszę, niech Pan przemyśli swoje decyzje.Wolność ...proszę, niech Pan przemyśli swoje decyzje.<BR/><BR/>Wolność bez mądrości i cnoty? To jest zło największe z możliwych.<BR/><BR/>Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili.<BR/><BR/>Pozdrawiam :)Anonymousnoreply@blogger.com