poniedziałek, czerwca 18, 2007

Bosak vs. Sierakowski - czy jest się z czego radować?

Czasem najlepiej wychodzą spontaniczne wypowiedzi, a blog (choć to przecież nie jest żaden blog) to medium dość do tego pasujące. A więc wkleję tu to, com przed chwilą rzekł na Forum Frondy, bo wydaje mi się, że było dość celne, a sprawa, o którą chodzi, jest, albo będzie, dość powszechnie znana.

Sprawa ta, to wczorajsza debata posła Bosaka z LPR i lewakiem Sierakowskim na gościnnych falach WSI24. Clipu z tą debatą nie znalazłem na portalu tej słynącej z prawdomówności instytucji, choć clipy na temat samej sprawy, wcześniejsze, są np. tutaj. (Klikać proszę tylko, jeśli ktoś naprawdę musi!)

Swoją własną odpowiedź wklejam, ponieważ wyraża ona moje bardzo ogólne przekonania dotyczące charakteru obecnej społecznej i ideowej "debaty" pomiędzy ludźmi w miarę normalnymi, a agresywnym i bezczelnym lewactwem.

Niektóre, dość nieliczne wprawdzie, reakcje na wczorajszą debatę, były takie, jak poniższa:
Wystarczyło ataku posła LPR, żeby z salonowego rewolucjonisty wylazł mały, chytrawy, trochę przestraszony, a zarazem węszący, co by tu jeszcze można ugrać i wysępić lizus i cwaniaczek.
Sierakowski jest Smierdiakowem polskiej publicystyki.
Czyli w sumie b. optymistyczne, zgoda? W każdym razie, jak na te czasy, kiedy to raczej lewactwo ma powody do optymizmu, nam zaś jakoś ich stale brakuje. (A przynajmniej ja to tak widzę.)

Z czym ja się nie zgodziłem, odpowiadając tak:
Ja tego "przestraszonego" absolutnie nie dostrzegł. Cała reszta - zgoda. Ale nie dostrzegam powodu, by się z tego cieszyć.

Kto tutaj może być przestraszony? Lewactwo? Nie sądzę...
Zaś ogólnym moim podsumowaniem całej sprawy był poniższy mój wpis. Który, jak mam nadzieję, daje się zrozumieć w także w znacznie ogólniejszym kontekście, nie tylko przez tych, którzy znają wczorajszą debatę.
Naiwniaczki z Was...

Sierakowskiemu nie zależało na elegancji czy trafności argumentów, on nas porażał swoją pewnością siebie i bezczelnością. Jego zarzut, że Bosak ćwol, bo nie czytał Gombrowicza, trafi do 99,8% wykształciuchów, a nawet na tym forum zapewne do 80%.

Na zarzut, że on nas chce wykluczać, podczas gdy my jego nie, nawet nie raczył odpowiedzieć. Bosak zaś, którego b. cenię, może pod wpływem ujadania tego obłudnego dziennikarzyny, nie potrafił nawet powiedzieć, że "Jak to tak? Jedna strona określa wszelkie reguły, wykluczając kogo chce, a druga ma się z tym godzić? Kto zadecydował, że TO WłAŚNIE jest ta demokracja?"

Tyle, że i tym by się Sierakowski nie przejął. Oni nie argumentów się boją, bo wiedzą, że za nimi jest siła, my zaś możemy tylko ćwierkać, a i to coraz ciszej.

A uwaga Sierakowskiego o kapitaliźmie? Paradne, oczywiście, ale przecież nikt nawet mu nie próbował odpowiedzieć! To może w kapitaliźmie (Sierakowski broni kapitalizmu, niezłe!) Sierakowski chce zarobić na produkcji swych bzdetów, ale przecież ktoś musiałby za to chcieć mu płacić.

No a to z pornografią, kiedy się ten smętny dziennikarski najemnik wykręcał, że "grupa czarnych mężczyzn wykonujaca inne czynności seksualne, czego nie można pokazać przed 23:00, NIE JEST PORNOGRAFIą - on tego nigdy nie powiedział".

Ludzie, z takimi sukcesami to nasze dzieci będą w kołchozach za zabawki dla pedalstwa. Już lepiej chyba by było dla arabusów. Naprawdę nie ma się co takimi sukcesami podniecać.
Tak to widzę, nie oszukuję, nie kokietuję. Spengler powiedział, że "optymizm jest tchórzostwem", a ja naprawdę nie dostrzegam wielu powodów do optymizmu. Mam nadzieję, że waga spraw, o które mi chodzi usprawiedliwia ten - przyznaję, dość oryginalny - środek wyrazu, jakim jest cytowanie samego siebie.

A w ogóle, skoro już jesteśmy przy autopromocji (w końcu mamy liberalizm, w którym "nie sprzedajemy mydła, tylko kupujemy klientów" i te rzeczy) to polecę Państwu moje własne mini-opowiadanko sprzed lat pt. Miniaturka. Jest ono ściśle związane z omawianym w tym poście tematem.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz