Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cud. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cud. Pokaż wszystkie posty

środa, lutego 24, 2016

Takie sobie myślęta (zima 2016)

Tytułem wstępu (i obowiązkowego zjadania wiadomo czego) powiem, że: a) wszystko idzie, jak na razie, w niezłym kierunku, bez naszego blogowego popychania; b) mamy w tej chwili różne inne rzeczy, które nas zajmują; c) wam i tak wyraźnie wszystko jedno; a nawet gdyby komuś zależało, to d) jest tu dla was materiału do przemyśleń, zachwytów i nauki na długie lata.

Ale wpiszę tu parę myślątek, które mi ostatnio przyszły do głowy. (Taki jestem!) No więc...

Ksiądz dokładnie w taki sam sposób nie może być kobietą, jak Matka Boska nie może być facetem.

Mówię to całkiem na serio. Swoją drogą kult maryjny wydaje mi się esencją i najważniejszą cechą naszego zachodniego katolicyzmu (no bo, ściśle biorąc, "katolicyzm" był kiedyś i w Bizancjum), dopóki związane z tym uczucia były żywe i autentyczne, wszystko jeszcze jakoś wyglądało. Potem przyszły protestantyzmy i feminizmy. Scenę zdominowali bezkrwiści długonosi faceci z kropelką na końcu. (Oczywiście są tu też i inne, bardziej niejako szpęgleryczne przyczyny. Obu zresztą zjawisk.)

Powyższe było, jako się rzekło, absolutnie na serio, a teraz coś, w czym jest wprawdzie zdrowe jądro mądrości i stosowna głębia, ale w sumie jest to figlarne. Oto i...

Przeprowadzanie staruszek przez ulicę jest oczywiście sympatyczne, ale mało kto zdaje sobie sprawę z moralnych zagrożeń, jakie to z sobą niesie. Taka staruszka potrafi czasem chodzić naprawdę niesamowicie wolno, a wtedy człowiekowi mogą zacząć przychodzić do głowy różne sprośne myśli - na przykład takie, że może warto by było jeszcze gdzieś podziałać na rzecz Szczęścia Ludzkości i Postępu. Wtedy już niemal tylko cud może nas zawrócić z drogi na zatracenie.

triarius