Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LGBT. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LGBT. Pokaż wszystkie posty

czwartek, lipca 27, 2023

Napoleon, transy i złote kible

(Że coś napiszę, bo Gugiel, o dziwo, twierdzi, że wciąż mam masę gości z różnych przedziwnie egzotycznych krajów. Którzy z zapałem studiują moje dawne, faktycznie o wiele ambitniejsze, kawałki. Całkiem tego nie pojmuję, ale niech Guglowi będzie. To poniższe to dla Was Moje Kochane Egzotyczne Ludzie!)

Zawsze mnie dziwi (i lekko wkurwia, bom choleryk), jak jakiś szeroko pojęty "nasz" zwalcza transową propagandę (pyskiem oczywiście, że się smutno zaśmieję) różnymi pokrętnymi argumenty, a nigdy im nie powie: "Tak? Liczy się czym się czujesz, a nie jakie masze geny i miednicę? No to ja się czuję Napoleonem Bonaparte i dawać mi tu złoty kibel!"

No to dwa wyjaśnienia dla mniej na bieżąco będących... 1. Miednica, w sensie pelvis, jest, z tego co kojarzę, jedyną kością u człeka, różną ze wzgl. na płeć. 2. W Wesołej Anglii faktycznie ostatnio w szkole urządzili w szkolnym kiblu kuwetę dla ucznia, co się nagle poczuł kotem. (Czego, mimo chęci, nie potrafię całkiem i bez reszty potępić, bo koty uwielbiam. Ten świr miał przynajmniej niezły gust to źwierząt. Ale że to świr, to nie ulega cienia wątpliwości, a to tam w tej szkole to nawet do potęgi. Jeden z tysięcy bolszewickich cyrków w których mniej lub bardziej chętnie uczestniczymy. Cóż, definicję Totalitaryzmu podaną przez Joachima Festa można dzisiaj, i należy, udoskonalić. Wiecie jak Młodzi Tygrysiści? Chyba, że uznamy, iż to już nie Totalitaryzm, tylko coś o wiele gorszego.)

No to złoty kibel mamy odhaczony, Napka też, a co do transów, to ja się nawet mogę zgodzić, że facio uważający się za kobietę, to nie jest prawdziwy mężczyzna, takoż baba uważająca się za chłopa. Tyle takiemu np. faciowi do bycia nastojaszczą babą jeszcze bardzo, ale to bardzo daleko. W istocie nie zbliżył się nawet do tego wzniosłego celu o włos. (Mówimy o grubości włosa, nie o długości! I o włosach blond, bo te są najcieńsze. Wiedziałeś Mądrasiński?)

Teraz, specjalnie dla tych, co dotąd doczytali i jeszcze pełni ciekawości, zdradzę wielką tajemnicę... Otóż (tytułem drobnego wstępu) powiem ci ja, że przez te lata co pewien czas ktoś mnie nagabywał o mój idealny ustój i jakbym ja urządził własne państwo. Broniłem się przed tym rękami i nogami, bo przecież głoszę, że "Utopizm to główna cecha i znak rozpoznawczy Lewizny" (co jest absolutną prawdą, wężykiem!), więc gdybym tak na szybko zaczął o tych rzeczach mówić, wyszłoby, że sam siebie gwałcę i sobie przeczę (a przecież nie jestem Politykiem, prawda?).

Jednak miłość do Utopii to jedno, a poglądy na temat lepszych od obecnych praw i urządzenia różnych instytucji to nie całkiem to samo. (Zgoda panno Napieska?) Platonem ci ja być nie chcę, ale ew. mogę być Solonem. No więc dziś trochę, excusez le mot, posolonizuję, czym tuszę, uraduję połowę Globu - tę mądrą, co mnie, wedle Gugla, czyta.

Uwaga, zaczynam! Płci są w zasadzie dwie (plus cała masa zaburzeń psychicznych) - zgoda - ale w życiu społecznym jakoś jednak trzeba zakwalifikować tych, co się do własnej płci nie przyznają i z nią nie utożsamiają. Kiedyś można to było ignorować, bo to były bardzo rzadkie przypadki, może jakaś część nawet tak i czuła, ale się z tym nie ujawniała, jednak to było pomijalne. Dzisiaj, nie wnikając w przyczyny und mechanizmy, bo to nie na krótki odręczny blogaskowy tekst, jest tego tyle, że owe zjawisko pcha się przed oczy, domagając się magna voce, rozwiązania. 

 (Swoją drogą tak mi ostatnio chodzi po głowie myśl, że może każda późna czy kończąca się Cywilizacja musi mieć eunuchów, no to właśnie mamy. Zresztą eunuchy były i u dość prymitywnych ludów także - np. jazda na koniu na oklep jako specyficzna terapia i te rzeczy, tylko że my teraz nie o tym. Teraz zaś mamy nawet i babskie eunuchy, co chyba nie jest bardzo typowe, ale w końcu Faust to nie pierwsza z brzegu Cywilizacja i gwałcenie Matki Natury ma w genach!)

No więc w moim idealnym państwie byłyby - SPOŁECZNIE I PRAWNIE - (aż) trzy płci: chłop, baba i ni-to-ni-owo. Każda miałaby swoje obowiązki i prawa - myśl, że chłop i baba muszą mieć wszystko tak samo, jest mi do szpiku kości wstrętna i widzę w niej to ziarno, z którego mamy to, co mamy. I (co sprowadza się do tego samego, jak pomyśleć) ogromny triumf rozpasanej Biurokracji nad Życiem, Biologią i Wolnością nieszczęsnego Prola.

Tak jak w mrocznych latach PRL mówiło się: "wywalili go z Partii, ale my go nie przyjmujemy do Bezpartyjnych", tak samo być Kobietą czy być Mężczyzną, to zaszczyt i nie naprawdę każdy na niego zasługuje! Na pewno nie ktoś, kto się nie poczuwa! To coś, jak wpychanie orderów przez Dudusia takim, co je z łaski przyjmą, ale potem plują jadem, śmiechem po Tefałenach... Sami wiecie!

Miliarderów i inne ciężkie przypadki zostawimy sobie na inny czas, bo to także w moim idealnym ustroju nie byłoby tak urządzone, jak obecnie. Ale na razie macie kible, Napka i transów. Wgryźcie się, przetrawcie, a będziecie zdrowy kawał bliżej do Tygrysicznego Nieba i sporo dalej od tego tutaj... (Na to nie ma nawet adekwatnych określeń, już nie mówiąc cenzuralnych! Co za czasy!)

triarius

P.S. Wychodzimy pojedynczo. Uważać na ogony i podejrzane mordy!

wtorek, października 26, 2021

O dobrych mężczyznach i dzielnych kobietach

Mam dzisiaj prośbę. Spróbuj na chwilę odrzucić liberalne uprzedzenia który to czytasz i wsłuchaj się, a potem oceń, czy przyznajesz mi rację. Zgoda? To zaczynamy,

1. "Dzielna kobieta"... Czy to, jeśli się naprawdę wsłuchać, nie oznacza "kobieta nieszczęśliwa"? Lub co najmniej "kobieta po ciężkich przejściach"? A teraz słuchaj: "dzielny mężczyzna" - to jednak brzmi całkiem inaczej, prawda? Żołnierz albo ktoś, kto wskoczył i uratował, albo zatkał ręką dziurę w tamie. Niby to samo mogłaby zrobić i kobieta, nie przeczę, ale konotacja jest tu nieco różna, zgodzisz się? (Napieska, do ciebie też mówię!) Oczywiście nie twierdzę, że kobiety nie popełniają bohaterskich czynów i nie mogą być autentycznie "dzielne" - weźmy Florę MacDonald czy tę dwórkę, co wsadziła rękę w drzwi, kiedy przyszli mordować Jakuba I (szkockiego). Mówię o pierwszym skojarzeniu!

2. "Dobra kobieta" to coś jednoznacznie fajnego, a teraz, ale naprawdę się wsłuchaj: "Dobry mężczyzna"... Jednak pamiętaj, że mówimy o moralności, a nie o tym, czy się do czegoś konkretnego nadaje. Wtedy - czy to nie jest także, automatycznie, ktoś, trochę przynajmniej (jak to mówią) "pozbawiony nabiału"? Albo jakiś, z całym szacunkiem, Św. Franciszek. Który może nawet swoją osobowością imponować, ale jednak to święty, zakonnik, a gdyby był kobietą, to jeszcze o co najmniej 15% byłoby słodziej, prawda? 

(Nawiasem, podobnie sprawa się miała ze staropolskim "poczciwy". Początkowo oznaczało to "dobry" w sensie "fajny", "w porządku", "super", "taki jak trzeba" itd., ale z czasem zaczęło oznaczaś kogoś o niewielkim rozumku, popychadło bez woli, i to mamy przecież do dziś. Zaś słowa "poczciwa kobieta" wywoluje od razu obraz czułej babci głaskającej po główce, bez żadnych negatywnych skojarzeń.)

3. "Ładna kobieta" to radość dla oka w ogóle cudo, zaś "ładny mężczyzna" to raczej obelga lub lekceważenie, zgoda?

4. "Przystojna kobieta" to od razu nasuwa na myśl kobietę proporcjonalną, ale wyraźnie męską i na pewno nie "ładną". (Osobiście absolutnie nic przeciw takim nie mam - kobiety fizycznie "męskie" całkiem mi się podobają, o ile tylko czują się naprawdę kobietami i odpowiednio zachowują, w odróżnieniu od niemęskich facetów, którzy mnie odstręczają.)

5. To samo można, choć to już, zgoda, trochę prostackie (daruj!) sprawdzić z "seksowna kobieta" i "seksowny mężczyzna". Jeśli się bardzo nie mylę, to to pierwsze ewokuje wizję kobiety, która może być lub nie być ładna, ale wywołuje u faceta pewne odruchy, pragnienia, a co najmniej ich przeczucie. To drugie widzi mi się albo czymś, co lekko podpite baby w knajpie mówią o facetach, albo po prostu mały gigolo, śliczny gigolo. Zgoda?

I teraz się zapytowywujemy - co z powyższego wynika? Standardowa odpowiedź będzie, że to największe głupoty, jakie się w tym miejscu pojawiły od długiego czasu, a przecież tyle już... Itd. Krótko mówiąc "prymitywne seksistowskie uprzedzenia" i całkiem nieuprawnione wnioski.

Jednak z przekonaniem twierdzę, iż to będzie odpowiedź nie z głębi serca i na podstawie nieuprzedzonych odczuć, tylko właśnie ukształtowana i wymuszona przez te ostatnie 200 lat Liberalizmu, Oświecenia, LGBT, "Równouprawnienia" i czego tam jeszcze. Edmund Burke mówi coś o uprzedzeniach - całkiem innego od tego, co się na ten temat bez przerwy słyszy - i to wcale nie jest głupie (a stosuje się także ładnie np. do 5G i "rasizmu" piłkarskich kibiców!)

Jeśli więc, który to czytasz (doceniam!) chcesz mi zrobić przyjemność, to wykonaj powyższe ćwiczenie, potem spróbuj na chwilę zaakceptować myśl, że te "uprzedzenia" to mogą być właśnie normalne, zdrowe reakcje sprzed LGBT i "równouprawnienia", natomiast walka z nimi to robienie za durnego leminga i mięso armatnie... Wiemy już kogo, tak? Moja teza jest tut taka, że te "uprzedzenia" mają w sobie o wiele więcej prawdy i sensu, niż te "światłe", czy jak je określić, przekonania, które daliśmy już sobie za pomocą wszechobecnej propagandy wszczepić i uważamy je za absolutnie normalne, a nawet jedyne sensowne.

Dla Tygrysizmu Stosowanego istnieją dwie postawy i wynikające z tego dwa rodzaje ludzi. Jedni mówią: "Kobieta i mężczyzna różnią się tylko jedną malutką rzeczą". Tych nazywamy Lewizną. Drudzy mówią: "Kobieta i mężczyzna różnią się o wiele bardziej, niż się w nam dzisiaj w tym leberalnym świecie wydaje." (Różnią się nawet w znacznej mierze swoją optymalną etyką, że tak to określę, o czym już nikt wam dzsisiaj, ludzie, nie powie! Nam dzisiaj może się wydawać szokującą tezą, ale jeszcze 50 lat temu byłoby trywialnością. Ci co się nie różnią, to Metroseksuale i/lub Bezpitule - nie mężczyźni i kobiety.)

No to jeszcze pozdrowię mojego Jedynego Czytelnika i znikam.

triarius
 
P.S. Pan T. zna szwedzki - a ty? Ale nie płacz - po prostu KLIKNIJ!

wtorek, października 12, 2021

Osobiście nie posiadam się z podziwu, że już na dobre parę lat przed Morawieckim...

[...] kiedy różnorodność gatunków nie rozświeca już godzin poranka, a różnorodność ludzi znikła, niczym ostatnia gwiazda o poranku: jeśli to jest poranek w którym mamy się obudzić, błagam Cię Boże, niech umrę we śnie.

 A jednak jest to poranek, do którego, świadomie czy nie, dążymy: ty, ja, kapitaliści, socjaliści, żółci, biali, brązowi. To poranek, którego domagają się profesorowie wraz z policjantami, który filozofowie dwóch ostatnich stuleci wychwalają, poranek identyczności, zbiorowo wywoływanego odruchu warunkowego, poranek egalitarnej rzeczywistości "Nowego Wspaniałego Świata", porządku niepodlegającego dyskusji, szarych nierozpoznawalnych cieni jednolitej reakcji na jednolity bodziec, poranek dźwięku dzwonka i owiec podążających na pastwisko.

 To właśnie poranek, który sławimy i o który się modlimy w naszych organizacjach przemysłowych, na naszych kolektywnych farmach, w naszych radach kościelnych, w naszych debatach rządowych, w naszych stosunkach międzypaństwowych, w naszych pełnych moralnego uniesienia żądaniach stworzenia światowego rządu, w naszych najcnotliwszych modlitwach o to, byśmy pewnego dnia wszyscy mogli być tacy sami. To poranek, przeciw któremu młodzi, nieważne wiedzą o tym czy nie, podnoszą się w proteście. I jest to także poranek, niech wieczna będzie chwała naszego pochodzenia, który nigdy nie nadejdzie.

 Tak jak życie jest większe od człowieka, tak też większe jest od nas. Ewolucja, tak samo jak nasze powstanie umożliwiła, na koniec nas osądzi. Selekcja naturalna nas do istnienia powołała i ona też, jeżeli pokona nas nasza hybris, zawyrokuje naszą eliminację. Jednak ten ciemny szary poranek nigdy nie nadejdzie, ponieważ prawa wyższe od ciebie i ode mnie, w bezstronnym, niepodważalnym wyroku jakiegoś nocnego sądu, skażą nas jako gatunek na wymarcie - lub, co bardziej prawdopodobne, zmuszą nas do poddania się prawom biologii.

Co to, pytacie dźwięcznym chórem? W dawnych czasach, kiedy były tu jeszcze komęta, ogłosiłbym konkurs na zgadnięcie kto to był rzekł, i dodatkowo, kiedy.  Nagrodą byłby uścisk dłoni Prezesa, albo i żółty pas Tygrysizmu Stosowanego. Teraz jednak nie mam wyjścia, więc mówię: to ostatnie słowa (w moim przekładzie) z mojej chyba najulubieńszej książki Roberta Ardreya (słusznie, z ich pkt. widzenia od leberałów zepchniętej do tygrysicznego podziemia, wraz z pozostałymi!) The Social Contract. Książka wydana w roku 1970, a więc naprawdę jeszcze przed Morawieckim i "pandemią", a nawet Boską Merkelą i LGBTXYZ. Łał?

triarius

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo, bez zwracania na siebie uwagi. (Wiem Napieska, że z twoją urodą to cholernie trudne. Załóż może podpaskę na odmianę na twarz. Wiesz: modo pandemico covidis pestis. Cel uświęca środki, a ciebie byłoby szkoda, gdybyś wpadła, nie to co tego tam... (Oczywiście, to łacina kuchenna. A jaka ma być? Garaży wtedy nie mieli. ;-)

środa, maja 19, 2021

Widzicie, głupolki...?

Przedwczoraj to chyba bylo - dowiedziałem się ci ja, iż niezawodny Twitter zablokował gościa (i chyba nawet dość na tej platformie popularnego) za stwierdzenie, że "mężczyzna nie może być w ciąży". (Po angielsku Słyszeliście o tym? I co? I nic oczywiście?)

Mógłbym o tym i wokół tego tomy napisać, epopeje, opery i symfonie - możecie wierzyć! - ale ja tylko z gorzką satysfakcją powiem: "Widzicie, kochane głupolki, dlaczego, mieliście czytać Ardreya?!"

triarius

poniedziałek, grudnia 14, 2020

To był bardzo dobry rok!

Maseczka plus

Powtarzam: to był znakomity rok - dla świata, dla zachodniej cywilizacji (z Prawami Człowieka, ach!, na czele), ale przede wszystkim dla Polski! Nasza Umiłowana Władza, po sukcesach z prospołecznymi programami, że wymienię tylko kilka: Kaganiec+, Atomizacja+, Ruina-Ekonomiczna-Z-Depresją-I-Opcjonalnie-Samobójstwem-Plus, i Dopieszczamy-Lewaków-Może-Nas-W-Końcu-Pokochają-Bo-Durny-Patriota-I-Tak-W-Końcu-Nas-Poprze-Plus, zdąży jeszcze przed końcem roku wprowadzić w życie (?!) program Mengele+. Łał!

Brawo, tak trzymać!

Niestety, cóż, niektórzy tzw. "patrioci" myślą, że są już mądrzejsi od Jarosława Kaczyńskiego, wspieranego na dodatek geniuszem tandemu Morawiecki-Niedzielski, i całkiem nie potrafią pojąć tak gambitowych zagrań, jak wpuszczenie KoniaTrojańskiego za mury lewackiej twierdzy, a to przez uzależnienie stworzenia określanego jako "Lempart o Renesansowej Urodzie" od heterseksualnych pieszczot dzielnych junaków z Naszej Ukochanej Policji, przez co niewykluczone, że mu się odmieni "preferencja"... I CAŁE LGBT SIĘ ZAWALI! (To coś, co naprawdę zasługuje na dumne miano "Gambitu Kaczyńskiego".) Przy jednoczesnym hartowaniu wszystkich innych szorstkim traktowaniem, bo jak lubił mawiać Baldur von Schirach: "Co nas nie zabije..."

Ogromnie to genialne i nie śmiałbym przez sekundę wątpić, że  wszyscy, to znaczy Lempart z Jagnięciem, Tygrys z powiedzmy Lwem (Rywinem np., pamięta ktoś?), nie tyle "zakończymy wesołym oberkiem" (jak chciał Michalkiewicz, przynajmniej do kiedy go czytałem), tylko lepiej, bo "Odą do radości" z trzymaniem się ze wszystkimi za ręce i rozkosznym cmokaniem Merkeli w... co tam nam raczy nadstawić, nie będę przecież, ja małe nic, próbował odgadywać toku myśli i pragnień drugiego Geniusza Tego Tysiąclecia.

Brawo PiS! Brawo Premier Morawiecki! Brawo Prezydent Duda! Brawo Kaczyński! A na serio, to ja przez lata tych durniów-łamane-przez-skurwieli popierał. No, chociaż na tego koszmarnego Niedzielskiego nie głosowałem, bo bym dawno sobie oczy wyłupił, i mam niepłonną nadzieję, że to żaden krewny Leszka turpe dictu Niedzielskiego z kabaretu "Elita". Bąkowski ze swoim masowaniem cnotki nawet teraz nie ma racji, ale satysfakcję to on może mieć, bo takiego starego wróbla ta swołocz jednak oszukać zdołała. "Umiłowna Swołocz" oczywiście, bo przecież niepodległość to dziś mit, mrzonka i przeżytek podniecający wyłącznie płaskoziemców, Unia Naszym Domem a PiS Naszą Matką Karmicielką, Kochanką i Żoną... cokolwiek by kto z Polską nie wyrabiał!

A teraz siusiu, paciorek i spatki! Słodkich snów!

triarius

P.S. W przypadku Kaczyńskiego dopuszczam jeszcze hipotezę, że to "tylko" skleroza albo szantaż. Wtedy zasłużona emerytura i pół strony w podręczniku historii dla klasy I Liceum. Że to, "panie dzieju, postać tragiczna, chciał dobrze, tylko wicie rozumicie". Reszta WON! WON! WON!

piątek, października 18, 2019

LGB-Wizja


Ponurą groteską wydaje mi się fakt, że PiS i cała nasza (pożal się Boże) "prawica" tak głośno i (excusez le mot) histerycznie wrzeszczy przeciw LGBT (które oczywiście tępić trzeba!), a jednocześnie PiSowska (nie oszukujmy się, choć nic w tym złego) telewizja z zapałem stręczy nam coś niemal równie paskudnego i równie demoralizującego młodzież, czyli tzw. "Junior Eurovision". (Tutaj Kurak ma całkowitą rację co do koszmaru telewizji Kurskiego.)


triarius