Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UPR. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UPR. Pokaż wszystkie posty

wtorek, stycznia 12, 2010

Prawdziwa Rynkowa Prawica

Kto to jest "Prawdziwa Rynkowa Prawica"?

To jest ktoś, kto nigdy nie daruje Piłsudskiemu rabowania zaborczych konwojów w celach patriotycznych, ale nie zgłasza większych zastrzeżeń do wstępnej kumulacji kapitału opartej na zasadzie "pierwszy milion trzeba ukraść" (w końcu kapitalizm ma swoje prawa!), fortuny zbudowane na zdradzie nazywa Świętym Prawem Własności, a dostrzeganie w nich czegoś nie całkiem cudownego - bolszewizmem.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

niedziela, czerwca 07, 2009

Ze skarbnicy najcelniejszych złotych myśli

Znajomemu, który namawiającemu go do głosowania na UPR argumentem, że "Korwin już do tej partii nie należy" - odparł Pan Tygrys: "Czy z tego, że Szczurołap z Hameln przeszedł na emeryturę, wynika, że mam głosować na szczury?"

I zagłosował, jak Pan Bóg przykazał, na PiS.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

poniedziałek, listopada 20, 2006

Gonienie absurdów, tyle że w piętkę

Od dłuższego czasu jestem przekonany, że liberalizm nie daje się pogodzić z konserwatyzmem, a że bez konserwatyzmu nie ma prawicowości, ergo... Każdy chyba sam wie, jaki z tego wniosek.

Jedną z ulubionych rozrywek liberałów jest, jak wiadomo, wyszukiwanie wszędzie dokoła rzekomych "absurdów" i ogłaszanie ich z triumfem: "Widzicie? Tak wygląda wasz nie-liberalny świat! I dopiero kiedy my zrealizujemy naszą cudowną utopię, wszystko będzie normalnie".

Oto kilka przykładów takich "absurdów" wraz z moimi własnymi komentarzami. "Absurdy" pochodzą one z forum prawica.net. Nie robię tego z jakiejś prywatnej niechęci, po prostu tam akurat je znalazłem. Fakt, że tam akurat jest sporo liberałów uważających się za (jedynych prawdziwych) prawicowców, ale cóż się dziwić, skoro tych innych wciąż brakuje, w każdym razie w sieci.

W moim udczuciu liberalna ideologia - nie mówię oczywiście o normalnym, zdrowym przywiązaniu do osobistej wolności wszystkich ludzi i szacunku dla mechanizmów rynkowych - nie tylko daje się pogodzić z jakimkolwiek konserwatyzmem, ale raz po raz popada w sprzeczności sama z sobą, a przynajmniej sama sobie z upodobaniem strzela w stopę. Mam nadzieję pokazać to na poniższych przykładach.
Tak, tak, przynajmniej według Hisashi’ego Hieda, szefa japońskiej organizacji National Association of Commercial Broadcasters. Według tego pana, przeskakiwanie reklam nadawanych podczas programów telewizyjnych ma być naruszeniem praw autorskich. Nadawcy zaczynają przekonywać Japończyków, że program stanowi całość z reklamami i tak należy go oglądać. Szczególnym zagrożeniem są rekordery dyskowe PVR, które pozwalają łatwo i wygodnie nagrywać dowolne programy i oglądać je z pomijaniem reklam. Spada oglądalność reklam, spadają wpływy i robi się trudno i biednie. Na razie nie ma jeszcze głosów nawołujących do instalowania w telewizorach urządzeń zabraniających zmiany kanałów podczas reklam, ale nigdy nie wiadomo, gdyż takie mechanizmy znajdują się już w odtwarzaczach DVD.
No a jak się to ma do liberalizmu gospodarczego? Przecież ludzie nadają te programy po to, żeby zarabiać pieniądze, tak? A pieniądze dostają od reklamodawców. Takie są logiczne skutki liberalizmu - i to nawet tego po prostu gospodarczego, a nie jakichś nawiedzonych libertariańskich bredni - czego więc chcecie? Jeśli tym ludziom przestanie się nadawanie programów opłacać, to po prostu przestaną je nadawać. Jeśli się takich problemów prawnych nie uda rozwiązać z zadowalający sposób, to będzie to nie tylko spory gwóźdź do trumny "liberalizmu", ale i w ogóle do przyszłego rozwoju technologicznego na świecie. A sporo wskazuje na to, że takich problemów nie da się jednak zadowalająco rozwiązać. Więc... tym mniej miejsca na jakieś przyszłe liberalne raje na tym padole łez, moi państwo!
W krakowskim barze Husajn można zamówić pizze o tak kontrowersyjnych nazwach, jak Mina w Piachu, Terrorysta, Zemsta Kurdów, czy Łaska Allaha.

Pomysł wzbudził duże kontrowersje - pisze krakowska "Gazeta Wyborcza".

Bar Husajn od dziewięciu lat prowadzi pan Zbyszek. Nazwał tak lokal bo znajomi mówili mu, że jest podobny do Husajna. Rzeczywiście, rysy twarzy ma arabskie, ale - jak zapewnia - jest rodowitym Polakiem.

O barze zrobiło się głośno dwa tygodnie temu, gdy zaczęto sprzedawać w nim pizzę, także z możliwością dostawy do domu. Na ulotkach czytamy, że oprócz standardowej Wegetariany, Wiejskiej, Neapolitańskiej czy Pepperoni, można zamówić m.in. Pustynną Burzę, Minę w Piachu, Łaskę Allaha czy Bunkier Husajna. To pomysł syna właściciela, Przemka. "Chciałem, żeby nazwy odpowiadały charakterowi naszej kuchni" - tłumaczy "Gazecie Wyborczej".

Pizza Pustynia nazywa się tak, bo składa się jedynie z sera, szynki i oregano, Pustynna Burza jest ostra, bo zawiera m.in. sos czosnkowy, paprykę, chili i tabasco. Mina w piachu ma natomiast wbite na środek jajko. A Bunkier Husajna? "W bunkrze Husajna było wszystko - broń, amunicja...Tak samo naszą pizzę można sobie skomponować z dowolnych składników" - mówi Przemek.
No dobrze, a w czym problem? To prywatna pizzeria? Więc mogą sobie te pizze ponazywać, jak chcą, zgoda? Na pewno nie gwałci to zasad liberalizmu, a raczej przeciwnie, i na liberalnym gruncie byłoby tego chyba bardzo trudno zakazać, nawet gdyby ktoś chciał.
Grupa żołnierzy USA udająca się do Kuwejtu wyczarterowanym samolotem została poproszona o pozbycie się nożyczek do włosów w nosie, nożyków kieszonkowych i zapalniczek. Bo takie są obowiązujące przepisy “bezpieczeństwa” na pokładach samolotów. Co zabawniejsze, żołnierze pozbawieni już tych niebezpiecznych narzędzi wnieśli na pokład swoje uzbrojenie - karabiny, pistolety i strzelby plus całe swoje żołnierskie wyposażenie. Z pewnością czuli się bezpieczniej bez zapalniczek.
A co z "Prawem" przez Duże "P", kochani zwolennicy Janusza Korwina-Mikke? Jeśli tak stanowi regulamin, czy jakieś przepisy, to nie ma rady. W każdym razie nie ma jej chyba i być nie może dla wyznawców Prawa przez Duże "P" i reszty doktryny UPR'u.
Facetom wstep wzbroniony
Seksmisja bliska realizacji. Kobiety tworzą coraz więcej miejsc zamkniętych dla mężczyzn.

"Przed wejściem do częstochowskiej klubokawiarni Babie Lato stoi kilka stolików. Do kawiarni podchodzą dziewczyna i chłopak. Rozglądają się po oblężonym ogródku i decydują się wejść do środka. Zanim jednak zdążą usiąść, podchodzi do nich kelnerka i dyskretnie pyta, czy widzieli napis przed wejściem. Zdziwieni wychodzą na zewnątrz, gdzie wisi tabliczka "Klub dla kobiet". Zaskoczony mężczyzna pyta, czy będzie mógł wejść do środka. Kelnerka cicho śmiejąc się mówi, że owszem, może, ale pod warunkiem że włoży perukę. Dodaje, że niestety, zielona jest już zajęta przez innego pana, ale została jeszcze marchewkoworuda z warkoczami."
To prywatna knajpa? W czym więc problem? Mogą moim zdaniem - a nie uważam się bynajmniej za żadnego liberała - nie wpuszczać łysych, bladych, w długich spodniach, trzeźwych, kobiet, mężczyzn, dzieci, długowłosych... Jeśli to od razu wyraźnie powiedzą, że to prywatny klub dla specjalnej publiczności, a wszystkich nieodpowiednich powstrzymają grzecznie, to w czym problem? Dla mnie mogą być miliony klubów nie wpuszczających facetów - pod warunkiem oczywiście, że będą też miały prawo istnieć kluby nie wpuszczające kobiet. Czyżby liberałowie uważali inaczej?
Trzej czescy policjanci z morawskiej miejscowości Mosnov przerwali pościg za złodziejem, ponieważ właśnie kończyła im się służba.

Policjanci zaalarmowani przez jednego z mieszkańców rozpoczęli pościg za złodziejem. W trakcie pogoni tuż przed wysokim murem, za którym akurat zniknął złodziej, uświadomili sobie jednak, że kończy się ich czas służby. W związku z tym zakończyli pościg i wrócili na komendę, aby przekazać służbę zmiennikom. Mieszkańców Mosnova bynajmniej nie zachwyciła punktualność policjantów. "To było jak zły sen" - oburzył się burmistrz.
Ubawiłem się setnie. Jak to się ma do głoszonej przez UPR wyższości zawodowej armii nad wszelką inną, a szczególnie armią z poboru? Dodajmy do tego Prawo przez Duże "P", i będziemy mieli dokładnie to samo, tylko na bez porównania większą skalę. Jeśli ci policjanci są pracownikami, to mają prawo być traktowani jak pracownicy. Czyli, jesli nadchodzi pora fajrantu, to mamy fajrant. Czyż nie?
Kuratorium, odpowiedzialne za placówki oświatowe w rejonie Werony na północy Włoch, najwyraźniej nie wie, kim był Jan Paweł II.

Taki wniosek można wyciągnąć z tego, że pracownicy kuratorium zażądali życiorysu papieża od władz miasteczka, które chcą nadać miejscowej szkole jego imię.

Jak informuje dziennik "La Stampa", władze gminy Peschiera del Garda postanowiły, że znajdująca się tam szkoła otrzyma imię Jana Pawła II. Wysłały odpowiedni wniosek w tej sprawie do kuratorium.

Prośba została odrzucona, gdyż zabrakło w niej życiorysu przyszłego patrona. "Prosimy o załączenie krótkiego biogramu kulturalnego i biograficznego oraz wyjaśnienie, kim był kandydat na patrona" - napisano w odmownej odpowiedzi władz oświatowych.
No a jeśli nie wiedzą, to co? Albo, co bardziej prawdopodobne, nie chcą wiedzieć? Należy ich sprawdzać na szczegóły kariery Jana Pawła II na detektorze kłamstw? Czy i ja mam prawo założyć, że każdy wie, kto to był ktoś, kogo ja znam? Np. Sulla albo Sardanapal?

Następny "absurd" zamieszczam wraz z komentarzem umieszczonym na forum, bo to się tutaj przyda:
Gazeta.pl donosi:

Kiełbasa, produkowana od lat przez rzeźnika Jona Carthew z miejscowości Powys w Walii nazywa się dumnie Welsh Dragon, czyli Walijski Smok. Tamtejsi biurokraci uznali jednak, że taka nazwa może być dla klientów myląca i nakazali wprowadzenie zmian.

- Kolejni konsumenci uratowani przed manipulacjami pazernego rzeźnika.

Wojciech
-------------
Nie wiem, jak tam ze znajomością angielskiego u liberałów, ale "Red Dragon saussage" to może znaczyć "kiełbasa Czerwony Smok", albo "Kiełbasa z Czerwonego Smoka". Czy my tu w Polsce powinniśmy pozwolić na nazwanie jakiejś wędliny "Kiełbasą z Białego Orła"? Mam co do tego spore wątpliwości. Nieuświadomionym zdradzę, że czerwony smok to odwieczne godło Walii, więc analogia z białym orłem jest całkiem ścisła.

Jest tam na tym forum jeszcze więcej absurdów, mniej i bardziej absurdalnych. Nie miałem cierpliwości, by je wszystkie dokładnie poznawać. Część z pewnością naprawdę jest absurdalna, albo przynajmniej zabawna, choć wątpię nieco, czy i na tych da się zbudować sensowną polityczną ideologię. No bo niektóre są takie:
Żydowska organizacja The Board of Guardians of British Jews działająca w Wielkiej Brytanii, zaaprobowała zainstalowanie bankomatu na cmentarzu Chester Jewish Cemetery. Pomysł narodził się po śmierci jednego z największych biznesmenów brytyjskich, Morris Gorski, właściciela największej w Wielkiej Brytanii tzw. firmy deweloperskiej, który wpisał takie życzenie do swojego testamentu.

Po konsultacjach z rodziną, zdecydowano że maszyna będzie zainstalowana przy grobowcu pana Gorskiego i dwudziestu pięciu spadkobierców jego fortuny będzie mogło ją uzyskać tylko pod warunkiem odwiedzenia jego grobu. Maszyna będzie wydawała karty wartości jednorazowo maksimum 750 funtów. "Wydaje mi się, że wujek Morris chciał aby członkowie rodziny mieli jakiś bodziec do odwiedzania go" - mówi Jane Gould, bratanica Gorskiego.
Sprawa jest faktycznie dość zabawna, ale co tu takiego absurdalnego, że ktoś sobie coś takiego dowcipnie wymyślił i miał środki, by to zrealizować?

Oczywiście nie ma co demonizować. Nie wszystkie "absurdy" były do tego stopnia wątpliwe, zaś niektórzy dyskutanci wyrażali podobne do moich tutaj opinie i wątpliwości. I nic w tym oczywiście dziwnego. Jednak to polowanie na absurdy dziwnie mi przypomina "krytykę", która jest, jak każdy wie, najważniejszym narzędziem Nowej Lewicy. "Patrzcie ludzie - wszystko w tym waszym świecie jest żałosne i absurdalne, i tam będzie, dopóki to MY..."

Oto link, jeśli ktoś ma zamiar dalej ten wątek śledzić: http://prawica.net/node/5253