Jedną z ulubionych rozrywek liberałów jest, jak wiadomo, wyszukiwanie wszędzie dokoła rzekomych "absurdów" i ogłaszanie ich z triumfem: "Widzicie? Tak wygląda wasz nie-liberalny świat! I dopiero kiedy my zrealizujemy naszą cudowną utopię, wszystko będzie normalnie".
Oto kilka przykładów takich "absurdów" wraz z moimi własnymi komentarzami. "Absurdy" pochodzą one z forum prawica.net. Nie robię tego z jakiejś prywatnej niechęci, po prostu tam akurat je znalazłem. Fakt, że tam akurat jest sporo liberałów uważających się za (jedynych prawdziwych) prawicowców, ale cóż się dziwić, skoro tych innych wciąż brakuje, w każdym razie w sieci.
W moim udczuciu liberalna ideologia - nie mówię oczywiście o normalnym, zdrowym przywiązaniu do osobistej wolności wszystkich ludzi i szacunku dla mechanizmów rynkowych - nie tylko daje się pogodzić z jakimkolwiek konserwatyzmem, ale raz po raz popada w sprzeczności sama z sobą, a przynajmniej sama sobie z upodobaniem strzela w stopę. Mam nadzieję pokazać to na poniższych przykładach.
Tak, tak, przynajmniej według Hisashi’ego Hieda, szefa japońskiej organizacji National Association of Commercial Broadcasters. Według tego pana, przeskakiwanie reklam nadawanych podczas programów telewizyjnych ma być naruszeniem praw autorskich. Nadawcy zaczynają przekonywać Japończyków, że program stanowi całość z reklamami i tak należy go oglądać. Szczególnym zagrożeniem są rekordery dyskowe PVR, które pozwalają łatwo i wygodnie nagrywać dowolne programy i oglądać je z pomijaniem reklam. Spada oglądalność reklam, spadają wpływy i robi się trudno i biednie. Na razie nie ma jeszcze głosów nawołujących do instalowania w telewizorach urządzeń zabraniających zmiany kanałów podczas reklam, ale nigdy nie wiadomo, gdyż takie mechanizmy znajdują się już w odtwarzaczach DVD.No a jak się to ma do liberalizmu gospodarczego? Przecież ludzie nadają te programy po to, żeby zarabiać pieniądze, tak? A pieniądze dostają od reklamodawców. Takie są logiczne skutki liberalizmu - i to nawet tego po prostu gospodarczego, a nie jakichś nawiedzonych libertariańskich bredni - czego więc chcecie? Jeśli tym ludziom przestanie się nadawanie programów opłacać, to po prostu przestaną je nadawać. Jeśli się takich problemów prawnych nie uda rozwiązać z zadowalający sposób, to będzie to nie tylko spory gwóźdź do trumny "liberalizmu", ale i w ogóle do przyszłego rozwoju technologicznego na świecie. A sporo wskazuje na to, że takich problemów nie da się jednak zadowalająco rozwiązać. Więc... tym mniej miejsca na jakieś przyszłe liberalne raje na tym padole łez, moi państwo!
W krakowskim barze Husajn można zamówić pizze o tak kontrowersyjnych nazwach, jak Mina w Piachu, Terrorysta, Zemsta Kurdów, czy Łaska Allaha.No dobrze, a w czym problem? To prywatna pizzeria? Więc mogą sobie te pizze ponazywać, jak chcą, zgoda? Na pewno nie gwałci to zasad liberalizmu, a raczej przeciwnie, i na liberalnym gruncie byłoby tego chyba bardzo trudno zakazać, nawet gdyby ktoś chciał.
Pomysł wzbudził duże kontrowersje - pisze krakowska "Gazeta Wyborcza".
Bar Husajn od dziewięciu lat prowadzi pan Zbyszek. Nazwał tak lokal bo znajomi mówili mu, że jest podobny do Husajna. Rzeczywiście, rysy twarzy ma arabskie, ale - jak zapewnia - jest rodowitym Polakiem.
O barze zrobiło się głośno dwa tygodnie temu, gdy zaczęto sprzedawać w nim pizzę, także z możliwością dostawy do domu. Na ulotkach czytamy, że oprócz standardowej Wegetariany, Wiejskiej, Neapolitańskiej czy Pepperoni, można zamówić m.in. Pustynną Burzę, Minę w Piachu, Łaskę Allaha czy Bunkier Husajna. To pomysł syna właściciela, Przemka. "Chciałem, żeby nazwy odpowiadały charakterowi naszej kuchni" - tłumaczy "Gazecie Wyborczej".
Pizza Pustynia nazywa się tak, bo składa się jedynie z sera, szynki i oregano, Pustynna Burza jest ostra, bo zawiera m.in. sos czosnkowy, paprykę, chili i tabasco. Mina w piachu ma natomiast wbite na środek jajko. A Bunkier Husajna? "W bunkrze Husajna było wszystko - broń, amunicja...Tak samo naszą pizzę można sobie skomponować z dowolnych składników" - mówi Przemek.
Grupa żołnierzy USA udająca się do Kuwejtu wyczarterowanym samolotem została poproszona o pozbycie się nożyczek do włosów w nosie, nożyków kieszonkowych i zapalniczek. Bo takie są obowiązujące przepisy “bezpieczeństwa” na pokładach samolotów. Co zabawniejsze, żołnierze pozbawieni już tych niebezpiecznych narzędzi wnieśli na pokład swoje uzbrojenie - karabiny, pistolety i strzelby plus całe swoje żołnierskie wyposażenie. Z pewnością czuli się bezpieczniej bez zapalniczek.A co z "Prawem" przez Duże "P", kochani zwolennicy Janusza Korwina-Mikke? Jeśli tak stanowi regulamin, czy jakieś przepisy, to nie ma rady. W każdym razie nie ma jej chyba i być nie może dla wyznawców Prawa przez Duże "P" i reszty doktryny UPR'u.
Facetom wstep wzbronionyTo prywatna knajpa? W czym więc problem? Mogą moim zdaniem - a nie uważam się bynajmniej za żadnego liberała - nie wpuszczać łysych, bladych, w długich spodniach, trzeźwych, kobiet, mężczyzn, dzieci, długowłosych... Jeśli to od razu wyraźnie powiedzą, że to prywatny klub dla specjalnej publiczności, a wszystkich nieodpowiednich powstrzymają grzecznie, to w czym problem? Dla mnie mogą być miliony klubów nie wpuszczających facetów - pod warunkiem oczywiście, że będą też miały prawo istnieć kluby nie wpuszczające kobiet. Czyżby liberałowie uważali inaczej?
Seksmisja bliska realizacji. Kobiety tworzą coraz więcej miejsc zamkniętych dla mężczyzn.
"Przed wejściem do częstochowskiej klubokawiarni Babie Lato stoi kilka stolików. Do kawiarni podchodzą dziewczyna i chłopak. Rozglądają się po oblężonym ogródku i decydują się wejść do środka. Zanim jednak zdążą usiąść, podchodzi do nich kelnerka i dyskretnie pyta, czy widzieli napis przed wejściem. Zdziwieni wychodzą na zewnątrz, gdzie wisi tabliczka "Klub dla kobiet". Zaskoczony mężczyzna pyta, czy będzie mógł wejść do środka. Kelnerka cicho śmiejąc się mówi, że owszem, może, ale pod warunkiem że włoży perukę. Dodaje, że niestety, zielona jest już zajęta przez innego pana, ale została jeszcze marchewkoworuda z warkoczami."
Trzej czescy policjanci z morawskiej miejscowości Mosnov przerwali pościg za złodziejem, ponieważ właśnie kończyła im się służba.Ubawiłem się setnie. Jak to się ma do głoszonej przez UPR wyższości zawodowej armii nad wszelką inną, a szczególnie armią z poboru? Dodajmy do tego Prawo przez Duże "P", i będziemy mieli dokładnie to samo, tylko na bez porównania większą skalę. Jeśli ci policjanci są pracownikami, to mają prawo być traktowani jak pracownicy. Czyli, jesli nadchodzi pora fajrantu, to mamy fajrant. Czyż nie?
Policjanci zaalarmowani przez jednego z mieszkańców rozpoczęli pościg za złodziejem. W trakcie pogoni tuż przed wysokim murem, za którym akurat zniknął złodziej, uświadomili sobie jednak, że kończy się ich czas służby. W związku z tym zakończyli pościg i wrócili na komendę, aby przekazać służbę zmiennikom. Mieszkańców Mosnova bynajmniej nie zachwyciła punktualność policjantów. "To było jak zły sen" - oburzył się burmistrz.
Kuratorium, odpowiedzialne za placówki oświatowe w rejonie Werony na północy Włoch, najwyraźniej nie wie, kim był Jan Paweł II.No a jeśli nie wiedzą, to co? Albo, co bardziej prawdopodobne, nie chcą wiedzieć? Należy ich sprawdzać na szczegóły kariery Jana Pawła II na detektorze kłamstw? Czy i ja mam prawo założyć, że każdy wie, kto to był ktoś, kogo ja znam? Np. Sulla albo Sardanapal?
Taki wniosek można wyciągnąć z tego, że pracownicy kuratorium zażądali życiorysu papieża od władz miasteczka, które chcą nadać miejscowej szkole jego imię.
Jak informuje dziennik "La Stampa", władze gminy Peschiera del Garda postanowiły, że znajdująca się tam szkoła otrzyma imię Jana Pawła II. Wysłały odpowiedni wniosek w tej sprawie do kuratorium.
Prośba została odrzucona, gdyż zabrakło w niej życiorysu przyszłego patrona. "Prosimy o załączenie krótkiego biogramu kulturalnego i biograficznego oraz wyjaśnienie, kim był kandydat na patrona" - napisano w odmownej odpowiedzi władz oświatowych.
Następny "absurd" zamieszczam wraz z komentarzem umieszczonym na forum, bo to się tutaj przyda:
Gazeta.pl donosi:Nie wiem, jak tam ze znajomością angielskiego u liberałów, ale "Red Dragon saussage" to może znaczyć "kiełbasa Czerwony Smok", albo "Kiełbasa z Czerwonego Smoka". Czy my tu w Polsce powinniśmy pozwolić na nazwanie jakiejś wędliny "Kiełbasą z Białego Orła"? Mam co do tego spore wątpliwości. Nieuświadomionym zdradzę, że czerwony smok to odwieczne godło Walii, więc analogia z białym orłem jest całkiem ścisła.
Kiełbasa, produkowana od lat przez rzeźnika Jona Carthew z miejscowości Powys w Walii nazywa się dumnie Welsh Dragon, czyli Walijski Smok. Tamtejsi biurokraci uznali jednak, że taka nazwa może być dla klientów myląca i nakazali wprowadzenie zmian.
- Kolejni konsumenci uratowani przed manipulacjami pazernego rzeźnika.
Wojciech
-------------
Jest tam na tym forum jeszcze więcej absurdów, mniej i bardziej absurdalnych. Nie miałem cierpliwości, by je wszystkie dokładnie poznawać. Część z pewnością naprawdę jest absurdalna, albo przynajmniej zabawna, choć wątpię nieco, czy i na tych da się zbudować sensowną polityczną ideologię. No bo niektóre są takie:
Żydowska organizacja The Board of Guardians of British Jews działająca w Wielkiej Brytanii, zaaprobowała zainstalowanie bankomatu na cmentarzu Chester Jewish Cemetery. Pomysł narodził się po śmierci jednego z największych biznesmenów brytyjskich, Morris Gorski, właściciela największej w Wielkiej Brytanii tzw. firmy deweloperskiej, który wpisał takie życzenie do swojego testamentu.Sprawa jest faktycznie dość zabawna, ale co tu takiego absurdalnego, że ktoś sobie coś takiego dowcipnie wymyślił i miał środki, by to zrealizować?
Po konsultacjach z rodziną, zdecydowano że maszyna będzie zainstalowana przy grobowcu pana Gorskiego i dwudziestu pięciu spadkobierców jego fortuny będzie mogło ją uzyskać tylko pod warunkiem odwiedzenia jego grobu. Maszyna będzie wydawała karty wartości jednorazowo maksimum 750 funtów. "Wydaje mi się, że wujek Morris chciał aby członkowie rodziny mieli jakiś bodziec do odwiedzania go" - mówi Jane Gould, bratanica Gorskiego.
Oczywiście nie ma co demonizować. Nie wszystkie "absurdy" były do tego stopnia wątpliwe, zaś niektórzy dyskutanci wyrażali podobne do moich tutaj opinie i wątpliwości. I nic w tym oczywiście dziwnego. Jednak to polowanie na absurdy dziwnie mi przypomina "krytykę", która jest, jak każdy wie, najważniejszym narzędziem Nowej Lewicy. "Patrzcie ludzie - wszystko w tym waszym świecie jest żałosne i absurdalne, i tam będzie, dopóki to MY..."
Oto link, jeśli ktoś ma zamiar dalej ten wątek śledzić: http://prawica.net/node/5253
To ja pozwole sie nie zgodzic z paroma tezami tego wpisu ;)..i odpowiem liberalno - konserwatywnym okiem
OdpowiedzUsuńotoz ja w przeciwienstwie do autora uwarzam ze liberalizm jak najbardziej da sie polaczyc i nawet jest pozadana synteza. Tutaj za przyklad moze nam przyjsc historia doktryn politycznych..ale to kazdy zainteresowany napewno sam odkryje. Od przyklad idealnego polaczenia liberalizmu i konserwatyzmu to F.A. von Hayek. Noblista, przedstawiciel austryjackiej mysli ekonomicznej itd
ALe przechodzac do tych absurdow..oto moje odpowiedzi z punktu widzenia liberalizmu:
1. Reklamy a TV...odpowiedz: Rynek sam by roziwazal problem..skoro w wyniku znikniecia jakiegos programu dlatego ze ludzie nie ogladaja reklam dzieki technologi PVR, a wiec wycofaniu sie reklamodowacow i bankructwo stacji. Klient traci program. To logiczne. Wiec powstaje niezaspokojony popyt. Skoro klienci chcieliby dalej ogladac dana stacje...bo im sie podoba...musieliby za to zaplacic. Tak jak to sie dzieje w platformach cyfrowych...placisz 2 zl miesiecznie i masz discovery chanel wlaczony. Przestanie Ci sie podobac ogladanie nie placisz...A reklamodawcy tez niczego nie traca...bo jest tak szeroki wachlarz i spektrum z dotarciem reklamy do klienta ze naprawde w dzisiejszym swiecie to nie jest problem. I nie trzeba tutaj zadnych rozwiazan prawnych. A pan Hisashi Heida..jest strona w sprawie bo wystepuje z pozycji reklamodawcy wiec nie dziwmy sie jego opini. Jest oczywista...ale ona raczej udowadnia sile wolnego rynku. Bo jest rzecza patologiczna jesli nie mamy wyboru i jestesmy przymuszani do ogladania czegos czego nie chcemy.
2.Co do pizzy nie widze problemu. Jesli komus nie pasuje nazwa pizzy nie musi jej jesc zamawiac itp.
OdpowiedzUsuń3. Tutaj musimy wyjsc od dwoch rzeczy. Samolot byl wyczarterowany wiec prywatny...wiec godzimy sie na zasady jakie prywatny przewoznik ustanowil (oczywiscie dzis to sa przepisy narzucone przez panstwo lub jakis kartel typu zwiazek przewoznikow) ale w liberalizmie w wolnosci..bylby zapewne linie lotnicze gdzie mozna palic, wnosic granaty itd. ale zarazem wiemy na jakie ryzyko sie piszzemy i placimy. Rozumie ze zolnieze polecieli tymi liniami czarterowymi ze wzgledu na koszty. Skoro im warunki nie odpowiadaja mogli poleciec wlasnym samolocikiem :P
Prawo oczywiscie powinno byc przestrzegane. Pytanie brzmi o jakosc tego prawa i jego zakres. A tutaj granice wyznacza nam prawo jednostki do wolnosci wyboru itd. Wiec generalnie w panstwie liberalnym nie byloby takiego dylematu.
co do reszty przykladow...bo wszystkich nie bede omawial. To szczerze przyznam sie troche ich nie rozumiem. Bo jesli sa absurdami to dotycza albo bzdurnych przepisow produkowanych przez urzednikow...czyli lewiatana panstwo. A przeciez panstwo powinno stac na strazy bezpieczenstwa i pozadku a do innych rzeczy wara...wiec wszlekie regulacje jak ma sie nazywac kielbasa jest idiotyzmem. Oczywisc jest jeszcze kwestia odpowiedzialnosci itd. mozemy sie wglebiac. W kazdym razie uwazam ze teza autora o upadku liberalizmu jest jak najabrdziej krzywdzaca i bledna...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No cóż - konserwatyzm jest dla mnie zdecydowanie ważniejszy niż liberalizm.
OdpowiedzUsuńLiberałowie często onanizują się samym pojęciem liberalizmu i negują rolę państwa nie tylko w życiu gospodarczym. Właśnie to "nie tylko" zniechęca mnie do nich bardzo. Nie zakładają żadnych odstępstw od swojej doktryny przez co stają się podobni do komunistów. Oni myślą, że gra biznesowa, która toczy się bezustannie na rynku jest zawsze czysta.
No i wreszcie ostatnia ale dla mnie najważniejsza sprawa, która mnie irytuje - jeśli jest tylko wolny rynek, to po co w ogóle państwo. Czyli nie ważne czy to Niemcy czy Rosja byleby wolny rynek.
Albo nie ważne czy Rosja ma zaworek z gazem - bądźmy jej ulegli, to może będziemy mieć tańszy gaz?
Tak czy siak rządzi wyłącznie pieniądz i liczą się wyłącznie interesy i geszefty.
Proszę jednak liberałów,żeby spojrzeli na USA czy GB. Interes państwa jest najważnieszy, by móc chronić swoich obywateli, żeby robili swoje interesy, które obywatelom, ale i państwu zapewniają pomyślność.
your..alez masz racje :)
OdpowiedzUsuńAle to o czym piszesz...i waznosci panstwa itd. o tym tez mowia liberalowie szczegolnie klasyczni. W liberalizmie panstwo jest niezmiernie wazne. Gdyz ono chroni wolny rynek, jest gwarantem praw i bezpieczenstwa. Ale jego rola jest zarazem silnie i mocno spercyzowana.
Niestety dzis liberalizm jest wyjatkowo znieksztalcany..dlatego warto za kazdym razem omawiajac go cofnac sie o dobre 100 lat...do hayka, missesa, smitha.
Panie Tygrysie. Co Pan chce od moich Absurdaliów? Nazwa mówi sama za siebie - nie ma ukrytych znaczeń. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Maltan
@ Maltan
OdpowiedzUsuńNic nie chcę. Są całkiem ciekawe i zabawne.
Jednak opieranie na nich jakiejś ideologii - a to przecież się, co najmniej implicite, robi - wydaje mi się nieco naciągane.
Czy w Waszym liberalnym i rynkowym Raju na pewno nic podobnie śmiesznego się nie zdarzy? Dacie mi na to gwarancję?
Bo ja jestem pewien, że takie coś będzie zawsze się zdarzało - z jednej parafii, albo z innej.
Pzdrwm
@ lukasz83s
OdpowiedzUsuńAle nie wyczuwasz nieco śmieszności w pomyśle, iż jakieś Państwo - potrzebne liberałom do zwalczania Bandytów, Oszustów i Wrogów Liberalizmu, a więc dostatecznie groźne i silne - będzie biegać na posyłki garstce pacyfistów, zainteresowanych w sumie jedynie mętnymi ideami i robieniem forsy?
Jakim to sposobem, czy raczej CUDEM, liberałowie spodziewają się kontrolować tą GROŹNĄ machinę i/lub nią powodować?
Władzę sprawują ludzie, mimo wszystko, i skąd pomysł, że ktoś zdobędzie władzę, będzie miał siłę i przewagę nad ew. konkurentami, plus Bandytami, Wrogami, Oszustami, i mimo to będzie posłuszny paru marzycielom spod osiedlowego trzepaka (żeby ich nie określić brutalniej)?
Hę?
Pzdrwm