Czytam sobie na scribd.com amerykańskie materiały szkoleniowe dla ichnich policji (to jedna z tych rzeczy, które mnie różnią od fanatyków "powszechnego dostępu" - ja trochę na te tematy wiem), i natrafiłem właśnie na informację z roku 1996, że mianowicie w owym roku 1996 całe 63% amerykańskich policjantów, którzy zginęli na służbie, zostało zabitych ICH WŁASNĄ BRONIĄ.
Pomyślcie chwilę nad tym, kochani gimnazjaliści i inni, zazdroszczący im umysłowego wyrobienia! Jeśli, oczywiście, jeszcze wam Misesy całkiem mózgu nie wyżarły. No bo, jeżeli wzgl. wyszkolony i w miarę sprawny policjant tak fatalnie wychodzi na noszeniu przy pasie pistoletu, to jak na tym wyjdzie rodzimy misesi "prawicowiec"? Zadajcie nawet może to pytanie samemu Guru, jeśli któryś się odważy. Tak mordeczki?
triarius
Nie przeginasz 63% ? Że niby jak ? Strzelili sobie "samobója" czy co? No bo przecież, chyba, nie wręczyli swojego gnata zbirowi , do cholery!
OdpowiedzUsuńDokładnie. 2/3 śmiertelnych strzałów to samobóje. Ale że akurat wśród policjantów to albo ciekawostka albo dziwacznie zaokrąglona statystyka
UsuńAlbo samobój, albo faktycznie trwała wtedy w USA partyzancka wojna rasowa, w której Czarne Pantery zadziwiająco sprawnie likwidowały konfidentów policji zaprzedanych białasom :P Niektórzy leberałowie wyraźnie tęsknią do tamtych czasów, gdy czarny lud dawał popalić republikanom. w ogóle poraża niechęć naszej pipi prawicy do czarnych mężczyzn, którzy jednak pokazali jak zwyciężac mamy, oczyścili RPA z afrykanerskich "nadludzi".
UsuńNie, poważnie. Sam się zdziwiłem, ale mógłbym znowu to odszukać i wrzucić Ci tu zrzut ekranu. Pewnie tam było trochę samobójów, ale to z kolei raczej nie jest "na służbie", a w dodatku kontekstem tam było to, co po angielsku wabi się "weapon retention", czyli "zachowanie broni", i wyglądało, że oni potem zaczęli tę sprawę ostro trenować i się poprawiło.
UsuńZ tym "weapon retention" to ja spotykam się w publikacjach i w sieci całkiem często, pracując, jak pracuję, nad Uga Uga. Tak że to musi być jednak w tym feralnym roku, sporo, jeśli nie wyłącznie, służbowy Colt 1911 odebrany dzielnemu policjantowi i wykorzystany w taki brzydki sposób.
A jeśli tak, to co będzie z zacnymi k*winiętami?
Pzdrwm
Eee chyba nie z APC 45 M1911 bo to była służbowa broń boczna armii, poza tym z trzema bezpiecznikami ; skrzydełkowy zewnętrzny, kurkowy w położeniu bezpiecznym i jeszcze chwytowy - z tego naprawdę trudno sie postrzelić przez łajzostwo.
UsuńCo innego rewolwery, które zawsze mają "nabój w lufie" a w których kocha się Ameryka i jej policjanci oczywiście. Ale żeby aż tak szmatławo byli wyszkoleni? No patrz Pan! Nie do wiary!
O kurwinietach mi Pan w tym aspekcie nawet nie wspominaj! To by była dopiero jazda!
Dzięki za zawsze senne balistyczne ęfo! Co do ich szmatławości, to podkreślam, że to było w roku 1996, a od tamtego czasu oni zaczęli być b. pilnie trenowani w tym retention, i to chyba dało jakieś tam skutki. U k*winiąt to jednak nie zadziała, bo jakby one trenowały coś mniej pedalskiego i lewackiego od Misesa ("von"), to by przecież k*winiętami nie były!
UsuńTo musiało na ogół wyglądać tak, że policjant wali jednego pałą, albo zakłada mu kajdanki, a drugi w tym czasie wyciąga mu spluwę z kabury i strzela w plecy. (Chwytowy bezpiecznik tutaj raczej nie pomoże, to raczej na samoczynne strzelanie przy pożarze, albo przy żonglowaniu. Nie?)
Jak się zachowują amerykańscy naćpańcy, to widziałem ostatnio na takim video, które miało nas przekonać, że warto poruszać głową i potrenować uniki. To było po prostu straszne i trudne aż do uwierzenia! Jakaś drobna pyskówka, chyba ktoś obraził dziewczynę, po której ten chamski facet wali drugiego b. skutecznie w szczenę, a kiedy ten leży, kopie go butem po głowie, wielokrotnie i to będzie co najmniej paraliż, jeśli nie gorzej. W międzyczasie dziewczyna próbuje go odciągnąć, to dostaje w pysk kilka razy, po czym biedaczka ucieka.
Przy takich temperamentach i środkach wspomagających, to naprawdę nie dziwię się, że to nie musi być Czarna Pantera (ani nawet Różowa) - wystarczy, że ktoś się wkurwi, że kumpla mu aresztują, i już! Teraz ci policjanci są szkoleni, którą stroną zbliżać się do ofiary, jak cały czas pamiętać o spluwie, jak zrobić sobie dystans i ją wyciągnąć... Tego wtedy całkiem nie było, bo szkolili ich tak jak na matę (albo za biurko), i zdarzało się, że policjant oddawał odebraną broń, jak na treningu, już nie mówiąc o prawidłowej reakcji na klepanie.
Naprawdę nie sądzę, by tam chodziło o jakieś samobójstwa. A przynajmniej nie aż tak bardzo. To nie jest "na służbie". Na razie mam liberalizm (nawet chyba Uchi Maty nie będę się mógł poUCHIt'), ale przy okazji poczytam tam więcej dookoła, może się wyjaśni.
Tak czy tak k*winięta, albo same sobie to co tam ew. mają pod tym pękatym brzuszkiem, między tymi wątłymi nóżkami, odstrzelą, albo ktoś im to gładko odstrzeli, łącznie z tym nafaszerowanym Misesem ("von") łepkiem. Biedne głupiątka w sumie!
Pzdrwm
No tak, to mogło tak wyglądać. Z naćpańcami nie ma taryfy ulgowej, oni są poza jakąkolwiek elementarną autokontrolą i nie mają żadnych samoobronnych reakcji czy typowych zachowań człowieka w stanie zagrożenia.
UsuńDlatego zrozumiałym jest u nas , że największym przeciwnikiem masowego dostępu do broni palnej są pały. Bo dzisiaj to co im grozi ewentualnie od naćpanych szczurów to maczeta bądź nóż.
Amalryku,
UsuńSłowo od strzelca sportowego, chopa "po wojsku" (co prawda po 4 miesięcznej przyzakładówce i "eneserach", nie to co stara zeta, ale zawsze cóś...): pały po pierwsze nie znają się na broni palnej (autentyczna historia: gość z WPA jednej z komend nie wiedział, co oznacza skrót "kbk akms"!!!), po drugie, co sami znajomi z tej firmy mi opowiadają, ćwiczą strzelanie raptem parę razy do roku, i to przy dobrych prądach.
Pistolet to tylko mniejsza połowa tragedii. Druga połowa to małpi mózg ukształtowany na konsoli do gier, łatwy łup dla szatana.
OdpowiedzUsuńAle Ty mówisz o grubym końcu tego bata, a tutaj najbardziej chodzi o biedne ofiary z policjantów. W sumie nie wiem, czy brak w jakimś społeczeństwie skutecznych i stosownie brutalnych przestępców nie powinien być także traktowany jako symptom. Symptom, excusez le mot, spedalenia tego społeczeństwa. Zgodzisz się chyba, że ten padół łez nigdy nie był planowany przez Bozię jako raj, więc oczekiwanie na każdym rogu widoku lwa z jagnięciem, trochę jakby nawet nadwyręża Boską cierpliwość... Choć co ja tam wiem.
UsuńJednak co do gier, to pewnie masz rację i przypominam sobie, że kiedyś tutaj sobie już pisaliśmy o "Killology", a ten facet, co ją wymyślił, właśnie był cholernie wrogo nastawiony do gier. W kontekście młodych, nieukształowanych duszyczek i charakterów.
Swoją drogą przeczytałem potem całą tę książkę na scribd.com i mocno mnie rozczarowała. Tym niemniej było tam nieco interesujących faktów, zapewne prawdziwych.
Tak przy okazji, to wczoraj znalazłem też informację, że w czasach wojny w Wietnamie amerykański żołnierz, dzięki spcecjalnemu ponoć treningowi w rodzaju biofeedback (czysta Era Wodnika!), potrafił oddać 60 strzałów na minutę (chyba z czegoś półautomatycznego, a nie całkiem?), ale na 50 metrów w kartkę papieru trafiał raz na minutę. To było w takiej encyklopedii sztuk walki świata, fakt że tam artykuły na wysokim poziomie przeplatają się z propagandą i figlasami.
Pzdrwm
Wydaje mi się raczej, że nie jest to symptom spedalenia. Taką mamy naturę. Wybaczamy. Nie mścimy się. Nie odbija nam palma. Z drugiej strony nie pozwalamy sobie wcisnąć "uchodźców" itd. Jesteśmy dość specyficznym narodem. Naprawdę jedynym w swoim rodzaju. Można trochę popracować nad brakiem egzekwowania tej ziemskiej prawdy, o której pisałeś. Ale brak ten wypływa raczej z naszej innej wady... nie wiem jak ją nazwać... takie połączenie lenistwa z tumiwisizmem i brakiem poczucia współodpowiedzialności. Praca u podstaw no i trudna walka o zmianę mentalności. Choćby surowe kary za ściągawki w szkole czy mandaty drogowe. Takie pierdoły ale kształtują świadomość. "Kto w małych rzeczach..."
UsuńA ponieważ Kościół najmocniej upomina się o te sprawy, dlatego i najzacieklej jest atakowany.
UsuńWydaje mi się, że to WŁAŚNIE jest brak hierarchii, naturalnej dyscypliny (wraz ze spójnością społeczną itp.) - bynajmniej nie jakieś nasze genetyczne wady wrodzone, choć tę elitę i ogólnie wielu najlepszych przecież nam wymordowano lub zmuszono do emigracji.
UsuńWbrew Koryle ja uważam, że Królowie przeklęci to b. dobra lektura, bo pokazuje, w jak okrutny bezwzględny sposób wykluwało się nowożytne państwo. My, nie będąc przecież z natury żadnymi aniłami, jednak niemal nie mieliśmy monarchów przemocą i podstępem centralizujących państwo i umacniających swoją władzę...
Zgadzam się i podpiszę się wszystkim kończynami pod tezą, że POLSKI NARÓD MA SYMPATYCZNIEJSZĄ HISTORIĘ o wielu innych narodów, ale, choć sympatyczność widzę jako sporą zaletę, to jednak wolałbym, żeby było jej w nas tyle, żebyśmy mogli być niezależni od innych, a przynajmniej wolni...
A tu jednak nasze państwo, które właściwie było tylko proto-państwem i przez sąsiadów było traktowane dokładnie tak, jak państwa czarnych mieszkańców Afryki (przecież to był normalny kolonializm, te rozbiory!), na tyle nie było państwem, by się obronić.
Tygrysiczne ujęcie tematu jest takie, że państwo służy właśnie do przepychanek z innymi państwami, a nie do uszczęśliwiania, czy nawet umoralniania swoich obywateli, albo alternatywnie do krzywdzenia ich i rabowania, jak chcą leberały.
Tak że prosiłbym na przyszłość MAKSIMUM SYMPATYCZNOŚCI, ALE NIE WIĘCEJ, NIŻ TO MOŻLIWE DO ZAPEWNIENIA SOBIE SUWERENNOŚCI. Myśmy tego załatwić nie potrafili, i, powtarzam, nie z powodu naszych wad wrodzonych, ino z powodu tej szczęśliwszej początkowo historii, bez takich typów jak Filip Piękny. (Choć słodcy to ci nasi władcy też przeważnie za bardzo nie byli, po prostu brakowało im możliwości i maszynerii.)
Duch jak najbardziej, religia jak najbardziej, ale gdyby było bardziej tak, jak bym pragnął, to by w Polsce nie szalały aż tak ostro różne kalwinizmy i arianizmy, a to nas pośrednio zgubiło.
Pzdrwm
"Tak że prosiłbym na przyszłość MAKSIMUM SYMPATYCZNOŚCI, ALE NIE WIĘCEJ, NIŻ TO MOŻLIWE DO ZAPEWNIENIA SOBIE SUWERENNOŚCI. Myśmy tego załatwić nie potrafili, i, powtarzam, nie z powodu naszych wad wrodzonych, ino z powodu tej szczęśliwszej początkowo historii, bez takich typów jak Filip Piękny. (Choć słodcy to ci nasi władcy też przeważnie za bardzo nie byli, po prostu brakowało im możliwości i maszynerii.)"
UsuńMyśmy też mieli własnych Skurwysynów. Nazywali się Piastowie. To chyba nie przypadek, że Mieszko I jako jedyny władca-chrystianizator własnego kraju nie doczekał się kanonizacji? I to przy "liberalnych" standardach X-XI w. gdy kanonizowało się cysorzy niemieckich sprzymierzających z Wieletami i walących pokłony ich bałwanom ;-)
Potem Polska po prostu szła własną drogą. Była zamożniejsza, ludniejsza i bardziej tolerancyjna niż to co na Zachód i na Wschód od niej (prawie jak dzisiejsza Mumia...). Nawet technologicznie stała równo lub wyżej, skoro Krzywousty wysyłał majstrów kuźniczych do Francji a nie odwrotnie. Nie karano za czary, nie karano za jurgielt od obcych władców, to i z arianizmu czy judaizmu nikt nie robił problemu...
Tawariszcz Mąka
Bałkanizm to moim zdaniem nieco inny kompleks zjawisk niż nasza złota wolność i brak stosów. Na Bałkanach od tysięcy lat stykały się granice obcych Kultur/Cywilizacji, a zarazem granice mocarstw. Tam nawet członkowie tego samego rodu czy plemienia bywali cywilizowani na dwa albo trzy różne sposoby, stąd łatwość z jaką się rezali, gdy na spór o babę i owce nałożył się spór o prawdziwego Boga. Dodajmy do tego, że imperatorzy z odległych stolyc lubili tam zsyłać czy delegować rózne niespokojne duchy, a nawet całe plemiona (ponoć to któryś z bizantyjskich kajdzarów przesiedlił z Kaukazu na Bałkan całe plemię Albańczyków), żeby naparzali się ze swymi odpowiednikami po drugiej stronie kordonu. Dodajmy do tego masowe wędrówki całych ludów np: Serbów do wegierskiej Wojwodiny czy masowe konwersje np: bułgarskich kolaborantów na islam owocujące powstaniem nowych nacji czy nowych obszarów zwartego osadnictwa.
UsuńTawarisz Mąka
@ Tawarisz Mąka
UsuńBardzo interesujące uwagi i dzięki, odpowiem w tej chwili na trzy sprawy:
1. Dostrzegasz chyba różnicę między działalnością (ekonomiczną, hłe hłe!), która jest w istocie nawet przedludzka, "najstarszy zawód" itd., opromieniona nimbem tradycji (tak drogiej sercu każdego konserwatysty, że o erotomanie nie wspomnę), i jednym z najnowszych zawodów, jakim jest dokonywanie skrobanek?
2. O mnichach mówiłem w ujęciu b. syntetycznym - jako o facetach, którzy znają WIECZNĄ PRAWDĘ (ach!) i nie spoczną, dopóki jej nie podporządkują wszystkie te śluzowato-krwawo-jakieśtam ludzkie sprawy.
3. Ęfo o bałkańskich realiach b. cenne, ale ja znowu myślałem tu o czymś syntetyczno-szpęglerycznym. Bałkanizm w sensie takim, że różne funkcje społeczne są obsadzane zależnie od etycznej przynależności pacjenta, oraz że różne etnie, religie itd. żyją koło siebie, wchodząc w realacje tylko w dość wąsko określonych aspektach, a poza tym mają raczej w dupie całość kraju.
Pozdrawiam naprawdę czule i wylewnie
"Etnicznej" oczywiście, nie "etycznej".
UsuńA może trochę bieżączki Panowie? Jak Wam się podoba opinia quiza o obchodach odsłonięcia pomnika? "Męczy mnie to okrutne nakręcanie i zarządzanie emocjami przyzwoitych, poczciwych Polaków. Jest to perwersyjny "Kult cargo". Mamy swoich bohaterów narodowych, poległych w makabrycznych okolicznościach na ziemi największego (?) wroga. Ale nic poza tym... "Dostaniecie pomnik i festyn funeralny, napłaczcie się i ponacierajcie Smoleńskiem, ale od jutra morda w kubeł i do roboty!".
OdpowiedzUsuńI gdy elektorat patriotyczny zostanie obficie nasączony takim emocjonalnym koktajlem, tylko wyrodni buntownicy i szkodliwi outsiderzy spostrzegą, że program Cela+ nie działa, że Tusk, Arabski czy inne Turowskie mają się świetnie. I wszyscy udają, że się nie da, że tak musi być. W zależności od okoliczności politycznych i walk frakcyjnych w kierownictwie, do tłuszczy wyjdzie Antoni albo Jarosław i powie coś ckliwego o wyjaśnianiu prawdy, ukaraniu winnych (winnych czego? ukaraniu jak? przez pogrożenie paluszkiem? ukaraniu przez kogo?)- choć o ukaraniu już coraz mniej mówią.
To ja bym już bardziej wolał, żeby zagrali z nami uczciwie i przez jakiegoś harcownika, od którego można się odciąć albo zrobić z niego wariata (Pawłowicz?) przekazali: "Przecież wiemy doskonale, że zabili tak i tak, ze strony rządu polskiego współpracowali ten i tamten, no ale sytuacja geopolityczna, układy Amerykanów z Sowietami i obowiązkowa marża żydowska nie pozwalają nam sprawy procedować, czekajmy na lepsze czasy, np. większą ruchawkę Izraela z Arabami i kataklizmy w Niemczech".
A to, co jest serwowane, to po prostu kolejny wymiar emocjonalnego cwelowania i poniżania. Wybaczcie, ja się już nie nadstawiam."
Czekaj! Jeśli Antoni albo JK wyjdzie i powie, że "ukarać", to i tak w tenkraju jest super poziom, awangarda tygrysizmu i wpadam w zachwyt. Najgorzej wkurwiają mnie mowy o "poznaniu wreszcie prawdy", "prawdy nie da się... cośtam cośtam", "prawda zwycięży", "prawda wyzwoli"...
UsuńOczywiście, prawda jest ważna. Jeśli ktoś np. od lat zaczadzony współczesną agenturalną wersją anarchizmu jakiegoś... wiadomo... to prawda Tygrysizmu Stosowanego byłaby dla niego ożywcza itd. Ale przecież KOŃCZENIE SPRAWY NA "PRAWDZIE" TO JEST SAMA ESENCJA KŁAMSTWA! Zgoda? Prawda której się nie stosuje, którą się po jej "znalezieniu" ignoruje i ukrywa pod korcem ZATRUWA I PROWADZI NA WIECZNE POTĘPIENIE. Kurwa, ale oni tego bidaki za cholerę nie chcą pojąć.
Dla mnie tenkraj jest w tak koszmarnym stanie (akurat mamy okupację biura Sejmu, którą paru zacnych ludzi kopniakami mogłoby zlikwidować w pięć minut), ża nawet samo mówienie o karaniu to już NASTĘPNY ETAP. Jasne, że na gadaniu się skończy, ale wolę to od "chcemy tylko sprawiedliwości, nie chodzi o to, żeby naprawdę kogoś ukarać". A to jest przecież normą.
Pzdrwm
Trochę upraszczają ministranci: "Ej, ale nasza strona to potomkowie chłopów pańszczyźnianych, a nie krzyżowców albo ksztarija. Dlatego Hujło z Kremla albo Makrela nadal żyją.
OdpowiedzUsuńNawet taki ruch jak Solidarność nie potrafił skrzywdzić komuchów."
Przecież w 1917 i po 1945 chłopskie ręce spłynęły krwią panów i plebanów. Potem po prostu zabrakło przywódców, którzy rozliczaliby komuszków i liberałów przy użyciu "środków bogatych i ze swej natury gwałtownych"
Zgoda, ale jednak zestawianie Putina (bo o niego chyba tu chodzi) z Merkelą, to nadmierna już frywolność. Putin jest wybitnym politykiem, tyle że rosyjskim, co oznacza, że dla Zachodu jest to facet po prostu zabójczy, w naszych sielskich kryteriach to zbrodniarz (ach, nie ma jak sobie zdrowo pomoralizować w polityce!)... Tylko co z tego wynika?
UsuńMerkela natomiast to dno bez rozumu, kręgosłupa, sumienia czy choćby szyi. Że takie coś panuje w kraju, który, przy wszystkich swoich wadach i nie wywołując w moim sercu jakichś czułych skojarzeń, jednak jest od wieków sercem Europy i jest to kraj... był raczej... po prostu wielki... Gwałci wszystkie moje wartości, z szacunkiem do bliźnich na czele. (Co nie oznacza, kochane służby, bym miał jakieś związane z tym plany. Siedzę sobie, lekko popłakując, między pośladkami potwora i cieszę się jak potrafię tym intergalaktycznym spektaklem upadku wielkiej niegdyś cywilizacji. Stary już jestem i Sulli z pewnością nie doczekam, islamistów nie lubię, a to im będą służyć kiedyś wasze wnuki. Bez jaj w znacznym procencie będą służyć, by the way.)
Pzdrwm
I ten kraj w dodatku, ta Merkela, kręci całą resztą Europy. Tyle, że co to za "Europa". Ale jednak. Nikodem Dyzma to przy Merkeli był gigant ducha i rozumu, materiał na męża stanu.
UsuńA jak to świadczy o nas, kochani ludkowie? O naszej choćby męskości, że takie coś w ogóle jest możliwe? (Swoją drogą wczoraj Gosia Wassermann, niby z tamtych, a jednak w krakusce, jak należy, chyba się zakochała w tym szefie ABW, taka była kokieteryjna i słodka. Piękna aż to ona nie jest, ale... DZIEWCZYNY ŻĄĄDZĄ! ;-)
Pzdrwm
rafalbauer.pl/wp-content/uploads/2018/04/post1.jpg
OdpowiedzUsuńNo i? Czy zaprzeczysz, że ci nasi (?) "libertarianie" i inne k*winięta pragną (tak jak kiedyś nie udający "prawicy" anarchiści) ROZWALENIA PAŃŚTWA?
UsuńI, co jest tutaj sprawą dodatkową, ale niepozbawioną, że ich Guru (ani nawet Michalkiewicz, który jest o wiele mniej denny) jakoś nigdy Rosji nie krytukuje i bez przerwy merda do niej przymilnie ogonkiem, a ludziom którzy z Rosją w miarę skutecznie walczyli wymyśla od "bandytów" i gorzej?
To jest przypadek agenturalny i nie ma co tego nawet w kategoriach psychopatologii specjalnie analizować, ale naprawdę zadziwia mnie to liberalne zidiocenie (brak Spenglera), nie pozwalające zauważyć, że Putin może być fantastycznym mężem stanu dla Rosji (zakładając, a inaczej się nie da, że Rosja zawsze będzie i musi być czymś tak koszmarnym, jak jest), a najgorszym z możliwych zagrożeniem dla Zachodu? Zachodu, bez którego, jakby nie był dziś spedalony i jakby smutne i bolesne nie było każde życie na ziemi, naprawdę nie chcielibyśmy żyć?
Mówmy o konkretach - jak mają być używane te pistoleciki? Przez kogo? Dlaczego nie przez tych, co ich nie lubimy? Jaka z nich radość, poza mokrymi snami prawików o zabijaniu jednym palcem? Itd. Proszę, czekam!
Pzdrwm
No mapka jak mapka. O czym ma niby świadczyć? Że Szwajcaria, Finlandia i Serbia to są niby jakieś mocarstwa czy niezdobywalne twierdze ? Wolne żarty!
UsuńZ drugiej strony Ruskie i Turasy w tej kategorii też nie zachwycają ,a na dzień dzisiejszy, bez Ameryki, są w stanie spuścić wpierdol każdemu europejskiemu państewku z osobna, a nawet kilku naraz do kupy!
Mnie to nasładzanie się narodowym cierpiętnictwem od zawsze wkurwiało; jeszcze gdybyśmy mieli przynajmniej choć przez pół wieku jakąś serię nieprawdopodobnych zwycięstw ! A tu tylko Warszawa 1920, a reszta od trzech i pół wieku tylko ciężki wpierdol.
OdpowiedzUsuńNasze chamy wcale takie miękiszowate nie były - to bujda! A że komuchów nikt nie dojechał? A niby kto? Gdy tu u każdego w rodzince jakiś czerwony smrodek... Z resztą Polska to już od XIX w. jest czerwona że aż miło!
Zastanawiający jest sam fakt podnoszenia argumentu "posiadania broni". Tak jakby to był jakiś palący problem...
OdpowiedzUsuńA co niby Putek ma lepszego? To cholernie zdolny polityk, a do tego bezwzględny i posiadający jeszcze sporo innych zalet, ale drugiego takiego samograja nie znajdzie.
UsuńW Ameryce sytuacja jest mocno inna, z wielu powodów, od historycznych po topograficzne, więc nasza żałosna farbowana "prawica" musi mieć to samo. Pryszczate prawiki marzą o tym, żeby pozabijać 3/4 gimnazjum i pół podwórka, plus swoją rodzinę w porywach, jednym palcem.
Najgorsza i najbardziej pozbawiona hormonów dupa potrafi, po paru minutach nauki i wsadzeniu mu do łapki nabitej broni, kogoś z nienacka zastrzelić. Będzie burdel, będzie anarchia, a "liberatarianie" i inne robactwo otworzy szampana. (Do czasu, pamiętamy co już na drugi dzień spotkało lewicowych studentów, którzy wyszli witać Czerwonych Khmerów. Ale to przecież durnie.)
Nie ma lepszego samograja. Mógłbym to jeszcze rozwijać i rozwijać. Ludzie przeszkoleni, w niewielkich miejscowościach, gdzie wszyscy się znają, sprawdzeni patrioci i przeszkoleni - OK, jak najbardziej, żeby nie było, żem jakiś pacyfista. Ale ta, to jest po prostu rozwalanie państwa, porządku społecznego i wszystko, o czym Rosja marzy od stuleci. W dodatku można się tak cudnie domagać, a to nic nie kosztuje. I agentura może wyłapać co głupszych, a obdarzonych leminżą charyzmą i mocnym głosem. Żyć nie umierać!
Pzdrwm
@ WSIe w Mieście
OdpowiedzUsuńA na temat tego naćpańca... No bo on chyba musiał być naćpany, tak by się nie zachowywał najgorszy ardreyiczny psychopata wobec mamuta, a tam przecież dopalaczy nie brakuje...
No więc najbardziej przerażające było to, że po obiciu tej dziewczyny i odpędzeniu jej, wrócił do kopania tego nieprzytomnego nieszczęśnika po głowie, i to nie było żadne tam symboliczne kopanie.
Tak że, drogie ludzie, życie to nie piękna bajka, naćpani psychopaci i różna lewizna nie śpi, trenujcie więc jakieś Uga Uga, do wyboru, najwyżej będziemy kiedyś wymieniać umiejętności i doświadczenia... Albo też kupcie se od razu kałacha, wiadro naboi, i nie rozstawajcie się z nimi na sekundę! Dixi!
A długopis taktyczny i umiejętność jego użycia to już zupełny mus. Albo inny kubotan na kluczach czy stosowna latareczka.
Pzdrwm
@ Jaszczur
OdpowiedzUsuńAleż te pały z WPA to typowi policyjni biurokraci w mundurkach są, tam mało kto wśród nich ma jakąś konkretną policyjną przeszłość, w większości są to takie policyjne "plecaki" (ciepła posadka na mundurowym etacie i zero zagrożeń).
Spośród oddziałów liniowych to , z moich obserwacji (pomijając pasjonatów którzy wszędzie się znajdą), i prewencja i kryminalni nie mówiąc już o drogówce, są raczej słabi w te klocki. Ale to nie ich wina, taki właśnie w tym bantustanie mamy lansowany model policji. A co do policyjnych speców to tych kilku chłopaków ze SPAP-ów, których poznałem strzelało naprawdę bardzo dobrze.
Dostęp do broni jest be wątpienia kontynuacja prawodawstwa PRL-u i oczywiscie jako taki może się podobać niektorym. O tym dostepie w sposob uznaniowy decyduje organ policyjny( Policja to była przed wojną, wg. Fedorowicza z czym sie oczywiscie zgadzam. Nawet mundurów milicynych sie nie pozbyli, nie mówiac o tradycji, dziedziczeniu itd).
OdpowiedzUsuńWobec tego żaden komuch nie ma wiekszych trudnosci z otrzymaniem pozwolenia (ma uzasadnione obawy w kaczystowkim państwie).
Bandyci pozwolenia nie ptrzebuja, (nie słyszałem, zeby bandycie wymierzono kare za samo posiadanie broni).
Prawo do posiadania jest druga strona zniesienia kary śmierci. Do wymierzania smierci maja prawo bandyci i seryjni samobójcy, czyli specjalne tajne organy. Oni nie musza sie martwic, ze w razie dekonspiracji im sąd
wymierzy karę smierci.
Psychopata, czy ćpun żeby zabić nie potrzebuje broni, ma nóż, pałę albo wyszkolone pieści. Obywatel, który broni nie ma nic na to nie poradzi.
Porównywanie sytuacji w USA z nami jest żartem delikatnie mówiąc.
Póki co każdy może kupić sobie czarnoprochowca (dopóki tzw. policja nie zechce ich odebrać, tak jak zrobili to z bronią gazową, bez odszkodowania). Rewolwer carnoprochowy jest znacznie niebezpieczniejszy od glockow i walterow, jesli chodzi o skutki trafienia .
Pzdr synteticus.
Ile razy w życiu byłeś w stanie zagrożenia wymagającego użycia "instancji ostatecznej" zamiast pięści bądź "przedłużenia ręki"?
UsuńI skąd ci przyszło do głowy że rewolwer czarnoprochowy jest niebezpieczniejszy od współczesnych pistoletów? Owszem niebezpieczniejszy ale dla użytkownika!
Czarny proch dymny jest cholernie łatwopalny a te zabytki single-action mają iglicę w postaci kurka, więc noszenie broni z kurkiem spoczywającym na załadowanej komorze może spowodować przypadkowy wystrzał przy nieumyślnym uderzeniu kurka lub upuszczeniu broni. Nie mówiąc już o niezawodności, zawilgoceniu, spadnięciu kapiszona z kominka etc..
I proch czarny strasznie brudzi. Ta broń praktycznie, aby była funkcjonalna, wymaga ciągłego czyszczenia.
A moc obalająca? W zasadzie wszystkie rewolwery strzelają prędkością poddźwiękową a energia kinetyczna zależy od niej do kwadratu od masy pocisku liniowo.
Więc taki Colt Army M1860 kalibru .44 czyli 11,18mm armatka ma energię pocz. ok.300 J a typowy Glock17 czy inne "cudowne dziewiątki" (Walther99, Beretta92, CZ75 , Browning HP etc) strzelające nabojem 9mm Para blisko dwa razy większą ok 585 J.
Naprawdę rozwój broni palnej nie idzie w tym kierunku aby nie zrobić broń Boże ziazi przeciwnikowi ale zupełnie przeciwnie....
Dziekuję za nauki, ale mam taki rewolwwer (Remingtona) i wiem jak sie z niego strzela. W życiu (dłuzszym od Triariusa) strzelałem z najrozmaitszej broni.
UsuńJesli uważasz, że nowoczesna broń jest groźniejsza, to pozwól sie postrzelić z glocka i z czarnoprochowca i porównaj skutki. Miękki ołowiany pocisk nawet jesli nie trafi w kość zrobi Ci wielka dziurę w organizmie.
Zapomniałes tez, że takiej broni nie wolno nosić nabitej, a leżąca w domu i czekajaca na złoczyńcę sama nie strzela ( w teatrze tak) i czyszczenia wymaga po strzale, a nie przed, wiec ciagle jej czyscic nie trzeba.
Ja natomiast zapomnialem, że u nas wszyscy na wszystkim sie doskonale znaja, tak jak na medycynie.
pzdr
Proszę bardzo!
UsuńW zasadzie ogranicza się do elementarnej fizyki E=mv2/2.
A dlaczego miałbym się niby pozwolić komukolwiek postrzelić ? Masz mnie za idiotę?
Rozumiem że wg Ciebie współczesna broń to strzela tylko nabojami pełnopłaszczowymi? Ale nie! Amunicji fragmentującej i grzybkujacej jest do niej od jasnej cholery i chwilowy profil rany postrzałowej w żelatynie Facklera wygląda naprawdę koszmarnie.
W jakiż to sposób porównywanie z USA jest żartem? Ja akurat mówię, że tam mogę zrozumieć tę obronę "dostępu" i nie lubić tych lewaków, którzy to chcą ograniczyć, ale u nas im mniej broni palnej w przypadkowych rękach, tym lepiej.
UsuńTo nie jest "porównywanie", tylko raczej skrajne kontrasowanie. Od innej strony, co na razie wszyscy elegancko ignorują: kiedy facet całkiem oficjalnie głoszący rozwalenie państwa - polskiego przecież, nie ruskiego, pomijając już nawet jego szemrane związki - nawołuje do "powszechnego dostępu", to co powinien zrobić polski patriota?
I ten sam facet walczył z powszechnym poborem. Jeśli to nie jest robota ruskiego agenta, to skrajnego lewackiego naiwniaka, a to jednak nie ten (ten drugi) przypadek.
A co do innego komęta, to jak można porównywać wystrzelenie jednej ołowianej kuli na minutę, przez który to czas dostaniesz kopa w kostkę, a potem śmierć fika blada, z jakąś Berettą, która Ci w ciągu 15 sekund wystrzeli 15 naboi? Już przesadzacie ludzie z tym trywializowaniem swojej propagandy - aż tak durny to nikt nie jest, żeby to łyknąć. Gimnaziści mnie raczej nie czytają, choć szkoda.
Pzdrwm
Miłość do Korwina zaćmiewa Ci chyba racjonalne spojrzenie na dostep, chyba, że mowimy o jakimś innym dostepie. Powszechny dostep do broni w znaczeniu amerykanskim, to zupełnie co innego niz dostep u nas. Nikt nie mówi, ze nalezy pozwolic kazdemu mlodzieniaszkowi czy nawet psychopacie pozwalac na zakup. Ograniczenia, podobne do obowiazujacych sa konieczne. Sa konieczne badania lekarskie i psychiatryczne oraz opinia srodowiskowa, ale pozwolenie po tej selekcji nie moze być widzimisie organu policji, tak jak jest teraz.
UsuńSamochod np. jest narzedziem rownie niebezpiecznym, ale pozwala sie jeździc wiekszości Polakow. Bron pozwala sie posiadać tylko komuchom i ich organizacjom, jak np. agencje ochrony, co do jednej w rekach byłych ubowców.
Co do olowianych pociskow, wprawny strzelec z czarnoprochowca w ciągu 10 sekund wystrzeli 6 razy, a są tez czarnoprochowce podwójnej akcji.
Podobnie komentator, ktory opwiada o pociskach grzybkujacych i fragmentujacych też mowi o czymś innym niz powszechny dostep. Do dum-dum nie ma nie było i nie bedzie powszechnego dostepu. Kałasznikowa w rozumieniu powszechnego dostepu tez nikt nie kupi.
Jesli chodzi o poglądy, jestem daleko na prawo od Ciebie i rowniez nienawidzę moskali, uważając ich za głownego i smiertelnego wroga Polski.
Uporządkujmy nasze poglądy.
UsuńJa nie jestem jakimś zapalonym wrogiem "powszechnego" dostępu do broni w celu samoobrony w sensie rozumienia broni jako pistoletów i rewolwerów centralnego zapłonu do kalibru powiedzmy 0.45 po spełnieniu podstawowych wymagań (zdrowotnych i sprawdzeniu umiejętności) .I też chętnie pozbawiłbym pały jakiejkolwiek decyzyjności w tym zakresie. (Ale też nie może to być broń maszynowa na amunicję czy to pistoletową czy pośrednią!)
Nie jestem żadnym wrogiem pasjonatów broni, wręcz przeciwnie; toteż doceniam i wiedzę i zaangażowanie "czarnoprochowców" - ba wiem że ich niezbędna im elementarna wiedza na temat elaboracji amunicji jak i nabyte w trakcie doświadczenie o całe lata świetlne wyprzedza wiedzę w tej materii "zwykłych" użytkowników amunicji scalonej. Nie widzę też nic złego u pasjonatów, którzy chcąc ominąć istniejące ograniczenia zapisują się pro forma do organizacji strzeleckich by dotrzeć wreszcie do upragnionej nowoczesnej broni.
Tylko po pierwsze : to nie może być zamiast. Zamiast kultywowania sprawności i elemetarnych umiejętności walki wręcz. I po drugie dostęp nie bez kontroli i ograniczeń (czyli nie taki znowu powszechny).
Absurdalność dzisiejszej sytuacji w Polsce nasuwa mi podejrzenia, że jakaś grupa wpływowych producentów staroci rodem z pierwszej połowy XIX wieku trzepie znowu kasę na tym naszym nieszczęsnym bantustanie.
Niedawno Tygrys postawiłeś diagnozę: elita i hierarchia. Pozwól że się tego jeszcze raz uczepię... Elita i hierarchia to tylko "narzędzia", konstrukcje społeczne, drewno. Moim zdaniem potrzebny jest Duch, kto tchnie w to życie. Potrzebna jest wizja przyszłości, cel czy sens naszego tu życia. Ktoś coś słyszał?
OdpowiedzUsuńJakiś podbój wschodnich rubieży? Polska od morza do morza? Lewizna ma "budowanie nowoczesnej Europy" i całkiem nieźle sobie radzi jak na ich intelektualne możliwości. A my??? Bez Częstochowy już dawno bylibyśmy trupem albo gadali po niemiecku... Stąd się obracamy wokół martyrologii i idei feniksa powstającego z popiołów. Mnie to akurat nie odstręcza. Nic lepszego nie mamy. I nie jest to takie całkiem bez sensu nawet ze świeckiego pkt widzenia. Wszystko się kończy i umiera w cierpieniach i rodzi się nowe.
Feniks i martyrologia to dla mnie dwie rzeczy niemal przeciwstawne - jedno się cudownie odradza, drugie z perwersyjną rozkoszą nurzą się w swoich porażkach. Nigdy nie mówiłem, że te ofiary mają być lekceważone, a już szczególnie ci, którzy coś dla jakiejś wartości poświęcili, ale naprawdę jest inna historia, są inne wartości, naród i państwo powinny mieć inne, także, cele...
UsuńRozumiem Twoją religijność, sam ostatnio dochodzę do wniosków czysto niemal nietscheańskich (choć sensowniej wyrażonych, bo ja nie schisofrenik i inna, mniej nawiedzona, epoka), np. że w sumie kora mózgowa ze swoim algorytmicznym myśleniem to dobry sługa, zły pan, że w sumie w naszej K/C to już jest jak rak, i że chyba każda prawdziwa religia jest od tego jałowego i niszczącego życie mędrkowania, jeśli ono tak jak mamy dzisiaj kompulsywne i naprzeciw nie ma nic, lepsza.
A katolicyzm, to dla mnie najlepsza religia... Tyle że, sam wiesz - przedsoborowa. Od tego czasu to dla mnie upadek przeraźliwy i b. mało estetyczny. (Sorry, wiem że to może strasznie brzmieć, szczególnie dla kogoś takiego jak Ty, le tak to widzę. I w tym jest także głębokie przywiązanie do tego katolicyzmu, który dla mnie jest prawdziwy, pamiętam go zresztą w realu, i jedyny. Oczywiście nie chcę się o to z Tobą kłócić, broń Boże, po prostu mówię, że "powrót do pierwszych chrześcijan" i inne tam "prawdziwy duch chrześcijańskiej miłości" to dla mnie coś takiego jak dzisiejsza "ekologia", czy inny fioł. Katolicyzm do kult Matki Boskiej, Dufay, Fra Angelico, Pelestrina i Caravaggio, plus zapach kadzidła i nikły płomyczek oliwnej lampki w półmroku kościoła. Daruj, ale nikt inny mi na to mniejsce nic innego nie sprzeda. A wciąż, do dziś, czuję pewne wzruszenie na widok każdej dosłownie zakonnicy - mind you!)
Pzdrwm
Ja naprawdę nie mówię o jakimś koniecznie zamordyźmie i trzymaniu za mordę. Polski brak odruchowego stawania na baczność (zakładając, że tak by jeszcze było, gdyby jakaś szorstka władza zaczęła takie zachowania wymuszać) b. mi się podoba. Po prostu wolę polskę wolną i suwerenną od takiego bantustanu jak teraz, nie mówiąc już o tym koszmarze, który mieliśmy trzy lata temu.
UsuńHierarchia także, jeśli nie przede wszsytkim, moralna, intelektualna... Matka Boska i Chrystus na samej górze, nieco niżej Pan T. (z tym "nieco" nieco żartuję).
A mamy co? Całe masy prawików sądzą, że walczą o Polskę, bo nazwali Żydów "chazarami" w komęcie na szalom24. Poważnie! Tak mamy dbać i ew. walczyć o tę Polskę? I o nasze wartości w ogóle, z Matką B. włącznie? Nie lepiej by było coś poczytać, czegoś się dowiedzieć, kogoś posłuchać, a potem gadać tylko tyle, ile człek naprawdę ma do powiedzenia? Oczywiście to zawsze jest w grubym przybliżeniu, bo te hierarchie nie są ściśle ustalone i niepodważalne, ale jednak jeśli mamy nie być bantustanem, to daruj... Zresztą co do katolicyzmu, to też ten dzisiejszy nie zachwyca, i to pod żadnym względem. Co by w telewizjach i GWybach na ten temat nie głosili.
Pzdrwm
Ok. Staram się Ciebie zrozumieć. Napisałeś że państwo/naród cele powinny mieć inne a pòźniej dodałeś, że wolność i suwerenność. Ok. Nic nowego. O tę wolność i suwerenność biją się Polacy od paru wieków. Niektórzy robią to sprytniej od innych i sprzedają ziomków. Dla mnie "wolność" to ważna wartość, a na pewno jedna z ważniejszych dla tych, kto tej wolności nie mają. Ale nie wiem czy o to powinno chodzić w wolnej już Polsce. No... może nie całkiem wolnej ze względu zagrożeń, ale jednak. Dlatego pytam: czemu ta wolność miałaby służyć? Jaki jest cel?
UsuńZastanawia mnie to dlaczego my, Polacy, wciąż musimy stać na obronnych pozycjach. Bo ta nasza martyrologia jest tego konsekwencją. Dlaczego nie ma lub nie miałyby się pojawić takie "elitarne" jak zwiesz, prądy, które przyciągnełyby innych, też obcych, które stałyby się dla nich na tyle atrakcyjne, że przyłączyliby się do nas zamiast nas prześladować. I gdyby cuś takiego się pojawiło, to czy nasza powszechna robotniczo chłopska mentalność zdolna byłaby to później udźwignąć.
UsuńBo jeżeli te prądy się nie pojawią to mamy do wyboru tylko dwie drogi: katolickie państwo w wydaniu jakie znasz (i lepsze takie niż żadne) albo małpowanie innych, volkslisty, karty nowoczesnego europejczyka itp.
UsuńPostaw się też w sytuacji naszego zaprzaństwa. Oni uważają, że rządzi nami episkopat i jeżeli batustan to z tego tylko powodu. Gdzieś ktoś źle to wszystko policzył.
Ja w kwestii formalnej.
UsuńWolność w porządku aksjologicznym nie może być wartością. Owszem, jest szalenie ważna gdyż jest warunkiem istnienia moralności (bez wolności wyboru człowiek nie jest podmiotem i nie ponosi odpowiedzialności za swe czyny - tak jak w micie wygnania z Edenu; dopóki nasi rajscy rodzice nie skosztowali owoców z drzewa wiedzy byli bezgrzeszni jak zwierzęta).
Wolność podniesiona do poziomu wartości, powoduje że wszelkie inne wartości staja się nieistotne, hierarchia zanika a człowiek w swej "radosnej" wolności może czynić co chce, można zabijać i wyszukanie torturować innych byle tylko czynił to w sposób wolny a nie , broń Boże, z czyjegoś polecenia czy też z przymusu.
Amalryk. Zgadzam się po części. Wolność to narzędzie, środek itd., dla mnie owszem ma wartość, ale nie jest to cel... chyba, że dla kogoś jej pozbawionego.
UsuńOoo... już sobie przypomniałem o co konkretniej chcę zapytać naszego prętkowanego kociaczka. O doktrynę dla Polski. Brzmi może ciut przesadnie ale liczę na fascynującą odpowiedź. Coryllus poświęcił temu niemałą pogadankę. No i ja to ogarniemy to wtedy warto zastanowić się czy te pistolety mieć czy nie mieć itd.
@ chummyelec
UsuńDzięks za wywołanie do tablicy! Moja odpowiedź będzie (tuszę) prosta i krótka, choć faktycznie dałoby się to rozwijać i rozwijać długo. Ja bym b. chciał, żeby moi rodacy zamiast tych tam różnych szmir (także "chrześcijańskich") słuchali Machaulta i Monteverda, ale tym się w żadnym istotnym wymiarze nie zajmuję. Walka o Polskę (ach jak to cudnie brzmi!) to tylko i wyłącznie (no, niech będzie że w 95%, bo głupota, fatalny gust i spedalenie rodaków też mnie wkurwiają) SUWERENNOŚĆ.
Czyli POLITYKA, bo dla mnie polityka to tylko walka o taką czy inną władzę i o suwerenność (ew. nad kimś obcym, ale mnie to mało kręci, zresztą gdzie nam do tego). Nie mówię, że reszta jest nieważna, tylko że to nie jest w tygrysicznym języku "polityka". Suwerenna Polska to i tak więcej, niż to, o co jeden człowiek może w ramach swego, ach!, patriotyzmu walczyć.
Jeszcze o chrześcijaństwie... Nigdy się chyba nie zgodzimy. I zasadniczo nie ma problemu - Ty masz charakter i nastawienie MNICHA - ja, przynajmniej w kwestii ideałów i aksjologii, RYCERZA. Nie twierdzę, że dorastam, ale mój ideał jest do szpiku kości świecki - arystokratyczno-militarny.
I w prawdziwym, jak to rozumiem, katolicyźmie, nie byłoby to problemem, bo jego wyjątkowo piękną cechą było to, że miał dwie nogi - jedną Twoją, drugą moją. Wiem, że te wszystkie Św. Dominiki na pewno by chciały cały świat i wszelkie życie nagiąć do swoich "wiecznych prawd" i "Bożego porządku" (choćby to napisać i bez cudzysłowu), ale jednak KK w sumie godził się z ŻYCIEM, także np. z prostytucją, co było piękną sprawą i co go różni od starotestamentowych obsesji i zahamowań protestantyzmu (i innego komustwa).
Daruj, ale gdyby ktoś mnie siłą chciał zmuszać do mniszego życia, będzie dla mnie wrogiem nie lepszym od bolszewika. Postaraj się zrozumieć - bez krzyżowców, konktwisty (choćby tej hiszpańskiej), zakonów rycerskich (choć Krzyżacy dali nam w dupę i stali się pierwszym protestanckim państwem w historii, ale korupcja i entropia są nieubłagane), itp. katolicyzm by nie przetrwał, albo co najmniej był czymś o wiele mniej wspaniałym, niż do niedawna był.
Pzdrwm
"Jeszcze o chrześcijaństwie... Nigdy się chyba nie zgodzimy. I zasadniczo nie ma problemu - Ty masz charakter i nastawienie MNICHA - ja, przynajmniej w kwestii ideałów i aksjologii, RYCERZA. Nie twierdzę, że dorastam, ale mój ideał jest do szpiku kości świecki - arystokratyczno-militarny."
UsuńNie za bardzo upraszczacie Panowie całą wielowątkowość i wielobarwność Przedsoborowia? Były różne zakony więc i różne ideały mnicha, choć wszystkie jednakowo katolickie. Inny był ideał mnicha-pustelnika jakiegoś kameduły, co nigdy nie jadł mięsa, a odzywał się do konfratrów dwa razy w roku, a inny ideał franciszkanina, który miał apostołować posród prostytutek, słowiańskich chłopów ukrywających swoje chrześcijaństwo przed Osmanami i najemnych żołnierzy. Jeszcze innym zakonnikiem był templariusz, który miał rezać muslimów i udzielać pożyczek innym chrześcijany na wysoki procent.
"I w prawdziwym, jak to rozumiem, katolicyźmie, nie byłoby to problemem, bo jego wyjątkowo piękną cechą było to, że miał dwie nogi - jedną Twoją, drugą moją."
I jeszcze trzecią. Laborantes: chłopów i rzemieślników.
"Wiem, że te wszystkie Św. Dominiki na pewno by chciały cały świat i wszelkie życie nagiąć do swoich "wiecznych prawd" i "Bożego porządku" (choćby to napisać i bez cudzysłowu), ale jednak KK w sumie godził się z ŻYCIEM, także np. z prostytucją,"
Zatem teraz KK powinien konsekwentnie pogodzić się z aborcją i eutanazją? W końcu już za św. Tomasza niewiele mu brakowało do takiej zgody.
"co było piękną sprawą i co go różni od starotestamentowych obsesji i zahamowań protestantyzmu (i innego komustwa)."
Każda K/C ma swoje zahamowania i obsesje, śmieszne i straszne dla pozostałych K/C. Dla prawosławnych i lutrów niepojęte jest zmuszanie prezbiterów do celibatu, skoro sa klerem diecezjalnym, a nie mnichami. Dla lutrów niepojęty był zakaz jedzenia mięsa i nabiału w piątek i w posty, za to logiczny był nakaz wymordowania lub wyświęcenia poza wiochę wszystkich prostytutek i wiedźm.
Tawariszcz Mąka
@ WSIe w Mieście
OdpowiedzUsuńKocham, Moi Słodcy Ludkowie, ten Wasz zapał to badań psychiatrycznych! Na razie psychiatrzy ustalili nam np., że pedalizm to nie jest zaburzenie, niedługo będą przymusowo leczyć na noworozpoznaną jednostkę chorobową (chwilowo jeszcze nieoficjalną) "homofobia", a Wy z pełną ufnością...
I masa innych rzeczy.
Pzdrwm
Ten zapał by lewicowi merkurianie, weteranki walki ze schizofrenią bezobjawową, negatwynym stosunkiem do służby w LWP i homofobią uzyskały kolejne narzędzie do oceny prawaków i ich intencji jest rozczulujący. Ale jakoś tak współgra z innymi pomysłami naszych patriotów i true katolików, by w sprawach własnej suwerenności (albo wycinki drzew na własnym podwórku czy we własnym nadleśnictwie) zdawać się na międzynarodowe trybunały i NGOSy, by ratować katolicyzm przez samodzielną interpretację Pisma Sw. przez wiernych etc.
OdpowiedzUsuńTawarisz Mąka
"1. Dostrzegasz chyba różnicę między działalnością (ekonomiczną, hłe hłe!), która jest w istocie nawet przedludzka, "najstarszy zawód" itd., opromieniona nimbem tradycji (tak drogiej sercu każdego konserwatysty, że o erotomanie nie wspomnę), i jednym z najnowszych zawodów, jakim jest dokonywanie skrobanek?"
OdpowiedzUsuńFeministki i leberałowie uczą, że aborterka to także jeden z najstarszych i najszacowniejszych zawodów świata i okolic, to Kapłanka Matki Ziemi, ratująca kobiety przed rodzeniem kalek, bękartów, reakcjonistów i moherów; a Matkę Ziemię przed przeludnieniem.
Tawariszcz Mąka
Raczej chyba jednak niedawanie dupy marnemu materiałowi genetycznemu, jeśli nie wprost eliminowanie aborterów, Kapłanek Matki Ziemi i innej tego typu swołoczy spośród żywych przez ojców i braci owych przyszłych matek.
UsuńPzdrwm
Oj chyba za mocno upraszczacie Wodzu! Przecież aborcja to filar kultury leberalnej i socjalistycznej. Bez niej kobitki siedziałyby w domach piorąc, gotując i wyszywając ornaty, a tak mają urodę, czas i energię by mizdrzyć się do klientów, jeździć traktorem albo innym czołgiem i dyrygować chłopami w służbach mundurowych. Nadmiar uczuć macierzyńskich wyładowuje się adoptując pszczoły, korniki i walcząc o napływ bezbronnych uchodźców z Państwa Islamskiego. Bez tych naprzemiennych przypływów euforii i wyrzutów sumienia po każdej skrobance ciężko wyobrazić sobie współczesną pracę biurową tak w korpo jak i na państwowym, o sztukach plastycznych i muzyce nie wspominając. Bez nich siadłaby konsumpcja psychotropów, kwasiku i alku; a endorfiny pozyskiwano by wycierając kolejnym wpadkom nosy, zamiast maszerować w obronie Trybunału i Puszczy.
OdpowiedzUsuńSkąd bezpitulki mają brać ten niemarny materiał genetyczny, skoro statystyczny pitul produkuje dziś ledwie 10% plemników wytwarzanych przez jego dziada? Co gorsza jak im sie cos ulegnie, to albo nie zaszczepia, albo zaszczepia jakimis zenionymi wakcynami i wtórny autyzm gotowy :-(
Swoje robi też ścieżka kariery nastawiona na skrobanki do 40 tki i kampanie poczęciowe in vitro po 40.
A tu klasyczne omówienie związków leberalizmu i feminizmu z ludowym satanizmem na przykładzie słodkiej Francyi:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/57348/czarownica
Właśnie napisałeś tu tak z 25% tego, co czego zabierałem się bezskutecznie kilka razy, a chodzi mi o rzeczy, które da się określić roboczym zbiorczym tutułem D.U.P.A. Absolutna zgoda i jest jeszcze grorzej... Tylko GDZIE JA, DO KURWY NĘDZY, UPRASZCZAM!?
UsuńPzdrwm