Pokazywanie postów oznaczonych etykietą umowa społeczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą umowa społeczna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, sierpnia 21, 2007

Bez Tuska w raju, czyli w pościgu za nieosiągalnym

Oto, leniwym na zachętę, a niedoukom (sorry Ludzie, naprawdę Was lubię, ale po angielsku trza jednak umieć czytać!) z dobrego serca... Oto pierwszy podrozdział pierwszego rozdziału książki Roberta Ardreya, którą macie szansę przeczytać za darmo w sieci - dzięki linkom zamieszczonych w poprzednich moich wpisach na tym blogu.

Żeby było zabawniej, ten pierwszy rozdział nosi wściekle aktualny tytuł "Tuskless in Paradise", co na polski tłumaczy się bez cienia wątpliwości jako "Bez Tuska w raju".


A więc oddaję głos Robertowi Ardreyowi:

Społeczeństwo jest to grupa nierównych jednostek zorganizowanych w celu zaspokajania wspólnych potrzeb.

W gatunkach rozmnażających się płciowo, równość jednostek jest naturalną niemożliwością. Nierówność musi zatem być uważana za pierwsze prawo społeczne, nieważne, czy chodzi o ludzi, czy też inne społeczeństwa. Równość szans musi być, wśród kręgowców, uznana za drugie prawo. Społeczności owadów mogą posiadać genetycznie zdeterminowane kasty, ale wśród kręgowców tek być nie może. Każdy kręgowiec, który się rodzi, z wykluczeniem kilku zaledwie rzadkich gatunków, ma równą szansę wykazania swego geniuszu lub zrobienie z siebie kompletnego idioty.

Choć społeczność równych - czy to wśród pawianów, czy wśród kawek, lwów czy ludzi - jest naturalną niemożliwością, sprawiedliwe społeczeństwo jest celem możliwym do zrealizowania. Ponieważ zwierzę, inaczej niż człowiek, rzadko odczuwa pokusę dążenia do rzeczy niemożliwych, zwierzęce społeczności rzadko nie mają szansy osiągnąć tego, co jest do osiągnięcia możliwe.

Sprawiedliwe społeczeństwo, tak jak ja to widzę, to takie, w którym wystarczająco wiele porządku chroni jego członków, niezależnie od ich różnorodnych zdolności, zaś wystarczająco wiele chaosu zapewnia każdej jednostce pełne możliwości rozwoju jej genetycznego potencjału, jaki by on nie był. To własnie równowaga porządku i chaosu, zmieniająca się zgodnie z aktualnymi zagrożeniami w danym środowisku, jest tym, co w moich oczach stanowi umowę społeczną. To zaś, iż jest to nakaz biologiczny, stanie się, jak myślę, oczywiste, kiedy tylko zaczniemy badać poszczególne gatunki.

Pogwalcenie biologicznego nakazu stało się przyczyną klęski człowieka społecznego. Choć jesteśmy kręgowcami, od najwcześniejszych godzin istnienia cywilizacji ignorowaliśmy prawo jednakowych szans. Choć jesteśmy istotami rozmnażającymi się seksualnie, dzisiaj udajemy, iż prawo nierówności nie istnieje. I choć być może oświeceni, uganiając się za nieosiągalnym, sprawiamy, że to co dałoby się zrealizować, staje się nieosiągalne.

I to by było na tyle. Jeśli ktoś chce teraz zobaczyć oryginał, to albo musi przyjść do mnie i pogrzebać po regałach z książkami, albo też kilknąć tutaj.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.