Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzaj męskoosobowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzaj męskoosobowy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, grudnia 12, 2021

O braku istotnej różnicy

Ledwo napisałem tamto o hipotezach przyszła mi do głowy myśl, warta moim skromnym ujęcia w formę bonmotu. (Raczej z tych mało zgrabnych, ale za to merytorycznie bez zarzutu.) Oto i on...

Nie dostrzegam żadnej istotnej różnicy pomiędzy szczęśliwie minionym obowiązkiem umieszczania cytatu z Lenina na każdej stronie wszystkiego, co się pisało, i obecnie narzucanym wszystkim obowiązkiem zastępowania formułką w rodzaju "on lub ona" prostego męskoosobowego słowa "on", do niedawna całkowicie wystarczającego... Czy stosowania talmudycznych formułek w rodzaju "Polacy i Polki" tam, gdzie całkowicie wystarcza męskoosobowe "Polacy". Mówię poważnie - to dokładnie to samo podejście, ta sama mentalność, taki sam gwałt na języku, na wolności słowa i elementarnej inteligencji odbiorcy!

triarius

P.S. Chcesz mieć wirtualne konta bankowe w różnych prestiżowych krajach i na różne prestiżowe waluty? Z kartą debetową itd.? No to klikaj! ===> Payoneer <===

środa, grudnia 08, 2021

Ci durnie naprawdę nic sami nie potrafią wymyślić

Mało co mnie tak wkurwia, jak "Polacy i Polki" w różnych wariantach... Bywa nawet "Polki i Polacy", ale to już drobiazg, który niczego właściwie nie zmienia. W polszczyźnie z reguły samiec jest wymieniany jako pierwszy, ale odwrócenie tego akurat porządku nie gwałci ani języka, ani niczego innego. Że lewizna tak sobie gada, to nie byłby żaden problem, ani żadne zaskoczenie, tyle że, zamiast ignorować tę zgraję i jej bolszewicki język, razem z "celebrytami", "artystami" i resztą, jakże często nasza "prawica", bojąc się z pewnością zarzutu dyskryminacji połowy ludności - czyli tych "Polek", które dotychczas gramatyczny rodzaj męskoosobowy całkiem nieźle obsługiwał i zadowalał - także ten zbolszewizowany język przejmują.

Słyszałem te potworki zarówno w oficjalnej telewizji, co z jednej strony mało mnie zaskakuje, bo do tej telewizji, wraz większości innych zresztą, jak i do oficjałów, mam stosunek sceptyczno-negatywny, żeby to eufemistycznie określić, ale także np. u Kuraka. W którym od zawsze widzę lewicowca, uczciwego, fakt, co jest tutaj najważniejsze, ale jednak spodziewałem się po nim czegoś mniej lewackiego. U niego zresztą ostatnio byli jacyś "nauczyciele i nauczycielki", czy może coś o pielęgniarkach... Nie "Polki" chyba w każdym razie, ale to dla mnie dokładnie ten sam lewacki gwałt na języku naszych przodków.

Dlaczego, spyta ktoś, miałoby to być czymś strasznym? A dlatego, po pierwsze - będzie to kolejne zwycięstwo politpoprawności nad zdrowym językiem, zmuszające do durnych rozszerzeń, jakie mamy już na Zachodzie: "he or she", i gorzej, czyli kompletne pomieszanie liczb gramatycznych przy obowiązkowym stosowaniu "they", czyli liczby mnogiej, do nieokreślonej płci, tyle że pojedynczo. 

Po drugie, jeśli się to przyjmie i zacznie być normą, na co się zanosi, każdy, kto tego nie stosował, czyli każdy od stworzenia świata do paru lat wstecz, będzie wyglądał jak oszalały nienawiścią myzogin, ślepy na los połowy ludzkości. To dopiero będzie sukces naszej kochanej lewizny! Wszystko trzeba będzie rozpocząć od nowa, od gołej skały! Oczywiście swoich wielkich oni przerobią na politpoprawną wersję i git, dla nich to nie problem, co jednak z prawdziwymi myślicielami czy pisarzami, którzy z pewnością wcale by takiego "ulepszania" swoich dzieł nie chcieli, a zresztą i tak nie będą mieli na to szansy.

Mimo wszystko należałoby pogratulować rodzimej lewiźnie, że wpadła na tak perfidny i tak skuteczny atak na wszystko, co nią nie jest (lewzizną znaczy), tym bardziej, że tutaj trudniej było o światłe wskazówki z Moskwy, Pekinu (co się obecnie oficjalnie nazywa jakoś inaczej, ale ja mam to tam, gdzie należy całować Pana Majstra), Berlina, czy innej Brukseli. (Dlaczego? Zmienię ci nazwisko Mądrasiński, bo ostatnio popisujesz się zadziwiającą tępotą! Chyba za dużo tych bab! Bo oni marnie znają nasz język, oto dlaczego!)

Tak więc w sobie przeżuwałem ową zawiść o genialność naszej lewizny, nie mogąc się zdecydować, czy podejść z gratulacjami, niczym Duduś do Bolka na pogrzebie Inki, bo geniusz jednak jest geniuszem i zasługuje na czołobitność... Jednak ciężko mi się było przełamać... Aż tu... Ale trochę tła wydaje się tu niezbędne... Otóż, czytam sobie ja właśnie broszurę pt. "Śmierć Stalina", wydaną chyba jeszcze "w podziemiu", bo litery prawie niewidoczne. Istny koszmar dla moich steranych wiekiem oczu... Autor nazywa się (albo może chce być znany jako) Georges Bortoli. Bardzo interesujące, sam Stalin na razie nie umiera, ale jego postać i cały Stalinizm ciekawie opisany...

No i w tej narracji nadchodzi pora żniw roku 1952, a my w związku z tym czytamy list do Ojczulka Narodów od pracowników rolnych. Cytuję:
My, pracownicy rolni - kołchoźnicy i kołchoźnice, pracownicy stacji maszyn i traktorów, sowchozów, kooperacji leśnych, specjalistów rolnych okręgu Riazań, wysyłamy do Was, mądry przewodniku, panie i przyjacielu, genialny inspektorze i organizatorze zwycięstwa komunizmu w naszym kraju, nasze gorące pozdrowienia i nasze życzenia długich, bardzo długich lat życia i zdrowia, dla dobra i szczęścia narodów sowieckiego i całej postępowej ludności, która walczy o pokój na świecie. /"Prawda", 14 lipca 1952 r./
Nasuwają się dwa wnioski:

1. To jednak nie nasza lewizna wymyśliła ten językowy myk, tylko "kołchoźnicy i kołchoźnice" z okręgu Riazań, wraz z pracownikami stacji maszyn i traktorów, oraz resztą ekipy.

2. To musiało być naprawdę napisane z głębi serca i żaden uczony w piśmie im tego nie wymyślił, a do tego zaraz zaraz musieli pędzić do poważnej roboty przy tych żniwach, bo inaczej na pewno nie zaniedbano by rażących oko (dzisiejszego Polaka) niedoróbek jak np... Wiesz o jakie mi chodzi, Napieska? Tak, właśnie: "prawcownicy" zamiast "pracownicy i pracownice". Taka zmarnowana okazja!

Toż to woła o pomstę do nieba! I nawet dwa razy, jedno w dodatku na samym początku. Potem zaś mamy "specjalistów rolnych", zamiast... Jak ma być, Mądrasiński? Obudź się chłopie! No dobra, tym razem skojarzyłeś - ma być "specjalistów i specjalistek". Ale na przyszłość uważaj, bo spanie na podziemnych wykładach może się skończyć tragicznie. (Mamroczesz coś o "groźbach karalnych", chłopcze? Oj...! Nie? Przesłyszałem się? To dobrze!)

triarius

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo i uważać na ogony!

poniedziałek, października 21, 2019

Cudna zaiste walka na języki toczy się na naszych ocz... uszach!

Język bojowy
Przeczytałem sobie (ci ja) właśnie w książce takiego szwedzkiego Miod... O, sorry! Ten Szwed chyba jednak nie był agentem komuszej bezpieki... W każdym razie takiego eksperta od ichniego języka i dbacza (!) o jego poprawność... Co przeczytałem? O czym? Już mówię, Mądrasiński. Zaraz się dowiesz! No więc przeczytałem (ci ja) o szwedzkim odpowiedniku zwrotu "ten kraj" - dosłownie to samo, bo "det här landet" albo "detta land" - no i chyba miałem rację, że mnie, we właściwych uściech, ten zwrot przesadnie nie odrzuca...

Facet wspomina wprawdzie, że ten zwrot, mowa tu o jego szwedzkim odpowiedniku, może wyrażać lekceważenie, niechęć i pogardę, i ja się zgadzam, że lewizna, z Platformą na czele, tak właśnie go stosuje... (A może raczej "stosowała", bo jakoś ostatnio mniej tego słyszę, czyżbyśmy ich tutaj nauczyli moresu? Aż nie chce mi się wierzyć.) Jednak ten szwedzki zwrot występuje w ichniej literaturze, także tej naprawdę z górnej półki, i wtedy wcale lekceważenia nie wyraża. Czyli nie słowa same w sobie są najważniejsze, tylko - jak zawsze - kto mówi! Czyli, Leninem jadąc, KADRY!

Tak samo zresztą, jak nawoływania "nie róbmy polityki, uszczęśliwiajmy Polaków budując cośtam, skracając cośtam, dodając tu, odejmując gdzie indziej", to tylko paskudna lewacka demagogia, i kto się na to nabiera, ten głupi. Polityka to właśnie sprawa KADR przede wszystkim - KTO będzie rządził. W demokracji: "w naszym imieniu, za nas, pozbawiając nas konieczności samemu w tym siedzenia".

Np. udawania, że podniecają nas wyniki naszych młocistek... młotniarek... rzucarek młotkowych... Jak takie dziwadło nazwać... Tych tatuowanych i tych piegowatych... Wszystkie te pierdoły, że to niby: "program się liczy, a nie walka", to pierdoły właśnie i syrenie śpiewy. (Z przeproszeniem syren, bo one jednak brzmiały ponoć dużo lepiej.)

Czy zatem język znalazł się znów na marginesie życia politycznego? Czy lewizna naprawdę nie próbuje nas nim zgwałcić? Nie może nam już nim uczynić krzywdy? Czyżby naprawdę odpuścili? A jeśli tak, do dlaczego, i co na to tow. Trocki?! No i czy cykl przenikliwych analiz na tematy językowe właśnie, tak pięknie niegdyś przez nas tu zapoczątkowany - te wszystkie "W oparach języka" (co za tytuł!) - całkiem już nie ma w tym współczesnym świecie zastosowania i może co najwyżej zainteresować zasuszonych archiwistów?

Otóż nie, nie sądzę! Zdziwię się, jeśli ktoś mi powie, że nie zauważył specyficznego zjawiska w języku naszej, polskiej znaczy, kochanej lewizny... U leberałów z Platformy jest tego jakby mniej, choć to też taka sama przecież lewizna, ale inne są zabarwienia i chwilowe taktyki... Zauważyłeś coś Mądrasiński? Nie? Nic?! No to ci zmienię nazwisko, bo nie ma rady. Chodzi mi o to, moi ludkowie rostomili, że ta lewizna nigdy już nie powie "Polacy zasługują na...", tylko zawsze musi być "Polacy i Polki zasługują na...", albo nawet "Polki i Polacy"!

Czyli oni nam tu próbują z języka wywalić to, co się fachowo nazywa "rodzajem męskoosobowym". Chodził ktoś do szkoły? (Teraz to jesteś mądry, Mądrasiński, ale zauważyć cokolwiek własnym okiem i uchem to nie ma!) Ów rodzaj, powtórzę: "męskoosobowy" polega na tym, że brzmi jak rodzaj męski, ale obejmuje wszystkich, bez względu na płeć czy rodzaj. Czyli "Polki" też, bez żadnej absolutnie dyskryminacji! Nie wierzy ktoś, że dyskryminacji nie ma?

No dobra, jest, tylko że ja od dzisiaj domagam się, żeby słowo "osoba" nie było rodzaju żeńskiego, bo to mnie dyskryminuje... Nie wolno tego od dziś, 21-10-2019... Godzina powiedzmy 15:00... Używać, bo będę z tym latał do Trybunału w Sztrasburku i innego ONZ! Mówię absolutnie serio - żadna "osoba" od dzisiaj nie ma prawa istnieć... Możecie mówić "osób lub osoba", albo coś w tym stylu!

A całkiem na serio, to dostrzega ktoś z Moich Niezliczonych P.T. Czytelników, że lewizna dokonuje tutaj GWAŁTU NA POLSKIEJ GRAMATYCE - ni mniej ni więcej!? A przyszły wynik tego starcia naprawdę ma znaczenie, zarówno symboliczne, jak i zapewne w sferze całkiem realnych faktów. Byłym ciekaw opinii Moich Niezliczonych, ew. innych podobnych w charakterze obserwacji... I w ogóle. Jak zawsze. (A ty Mądrasiński popraw się, nie tylko z nosem w książkach, na blogach i w dziewczynach trzeba siedzieć, ale też oglądać telewizje tego świata, byle z odpowiednim nastawieniem! No dobra, niektóre są już całkiem dojrzałe. Ale nazywać się np. "Schetynowicz" byś nie chciał?)

triarius