Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżuma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżuma. Pokaż wszystkie posty

sobota, września 28, 2019

Nie świruj!

Greta - biedna chora dziewczyna, wykorzystywana cynicznie przez totalitarną lewiznę

Nie świruj - idź na wybory!


A tak na marginesie... Ktoś mądry kiedyś powiedział coś takiego, że "gdyby dżuma miała możliwość rozdawać przywileje i ordery, szybko pojawiliby się jej piewcy". Bloody genialne! (Jakoś nie potrafię tego teraz znaleźć w sieci, aby dokładnie zacytować. Ciekawe dlaczego?) Jaki to ma związek z Gretą? - spyta ktoś. A taki oto, że Jezu, co by się działo, gdybyśmy to my tak wykorzystywali taką, niewątpliwie mocno psychicznie zaburzoną, istotę! Jednak w ich przypadku - tych  co nas tak intensywnie uszczęśliwiają, a o ileż intensywniej mają zamiar uszczęśliwić nasze ew. wnuki! - to nie jest żadne tam "wykorzystywanie", tylko "dawanie szansy", "wsłuchiwanie się w głos"!

Uszczęśliwianie jej po prostu! (I terapia też.) A nas wszystkich przy okazji! Choćbyśmy wciąż sami tego, w naszej niewyobrażalnej głupocie, nie wiedzieli. (A przy okazji pozdrowienia dla niejakiego Pszoniaka, chyba tak się wabi, za b. udatne sparodiowanie tej nieszczęśliwej, ale jednak mocno szkodliwej, istoty. Tak trzymać Pszoniak, czy jak ci tam!)

triarius

P.S. A żeby nie było, że ja tylko ironizuję, będzie i konkrecik... Czy wiecie, że w Japonii jest wulkan, który wybucha ponad 400 razy w roku? No i jak się mają te jego niszczące wyziewy do wyziewów ze wszelkich lodówek czy nawet elektrociepłowni na węgiel? To, że w XII wieku w takiej np. Szwecji uprawiali winorośl, a w XVII w. cała armia Karola X Gustawa, z armatami i taborami, przeszła przez Bałtyk do Danii, a w Polszcze na bałtyckim lodzie odbywały się masowe jarmarki to chyba każdy już wie...

Ja nie twierdzę, że klimat się nie ociepla, tylko że nasz na to ew. wpływ jest tak minimalny, iż to tylko kolejna lewacka, totalitarna metoda na podporządkowanie sobie proli w całości, z psychiką na czele. Zresztą nie aż tak dawno temu mieliśmy drżeć w panice przed OZIĘBIANIEM się klimatu, pamięta to ktoś?

W każdym razie żałosność. ryzykowność i jakby nawet ROZPACZLIWOŚĆ metody obecnie stosowanej - czyli użycia  biednej (excusez le mot) wariatki, co zamiast chodzić do szkoły i uczyć się czegoś, choćby wiązania mioteł, jeśli inaczej się nie da - daje do myślenia. (Z całym szacunkiem dla tych ludzi i ich pracy. Zresztą Greta ma zadatki na szwedzkiego Pszoniaka, czy jak mu tam, a to przecie elita.) Oni są naprawdę w aż takiej desperacji? Czy też naprawdę są pewni, że prol już wszystko połknie, bo już tak go przeje...? Naprawdę nie wiem, ale ciekawe z tych hipotez nasuwają się dalsze wnioski.

wtorek, listopada 21, 2017

W kwestii Puszczy Bałowieskiej

Pchła roznosząca dżumę - znakomita europejska alternatywa dla drzew
Wysłuchałem ci ja właśnie sporego kawałka dyskusji na temat Puszczy Białowieskiej - dla potomności wyjaśniam: chodzi o to, czy mają być w niej drzewa, czy też korniki, bo tak akurat podoba się Unii Europejskiej. Argumenty tych wszystkich "ekologów" i europejsów wydają mi się żałosne, argumenty drugiej strony, tej naszej całkiem sensowne, i nie mam większych wątpliwości co do tego, kto ma rację.

Najważniejszą sprawą tutaj widzi mi się sam prześwietny Trybunał Sprawiedliwości, bo od zawsze głoszę, że wszelkie ponadnarodowe trybunały i inne takie, po prostu pozbawiają państwo części suwerenności; jeśli ktoś nie jest naiwny, jak wczoraj narodzone dziecię, to wie, że "Prawo przez duże P" to może sobie istnieć w tekstach np. K*wina, ale w sądach i na ziemi, prawo to wola silnego narzucona słabym (to akurat cytat ze Spenglera), i dotyczy to nawet prawa Boskiego, jeśli się tę sprawę głębiej przeanalizuje...

Nie twierdzę wcale, że prawo zawsze jest niesprawiedliwe - nie, może być (i oczywiście powinno) wprost przeciwnie, ale to raczej, o ile nie wyłącznie, w spójnych grupach, które poczuwają się do wspólnego dobra; widzą się jako mniej więcej równe, a w każdym razie podobnie wartościowe; odczuwają wzajemną solidarność (!)... Te rzeczy.

Kiedy mamy do czynienia z grupami, czy osobami zresztą też, które są sobie obce, których dobro, mimo wszystkich, mniej lub bardziej szczerych, propagandowych wysiłków Światłych i Postępowych, jest sobie wzajemnie obojętne; kiedy, co więcej, wydający wyroki są silni, a podlegający im znacznie mniej - wtedy z reguły "narzucanie" jest o wiele istotniejsze od tej wyśnionej i tak często opiewanej "sprawiedliwości".

(Oczywiście "sprawiedliwość", tak samo jak np. "demokrację", albo nawet "powszechny pokój i szczęście, istny Raj Na Ziemi" można sobie dowolnie niemal przedefiniować, jeśli ma się po temu odpowiednio potężne środki. Mówię o środkach propagandy, ale nie tylko o nich, oj nie, bo i środki przymusu na przykład też grają tu swoją rolę.)

Polska kiedyś miała masę miejscowości na tzw. prawie magdeburskim, skutkiem czego co poważniejsze spory były rozstrzygane nie tutaj, tylko właśnie w Magdeburgu. Było to dobre dla naszej, że spytam, suwerenności, czy nie było? A właściwie to pytanie jest niezręcznie sformułowane, bo tu nie chodzi o to, czy "dobre", tylko o to, czy ta suwerenność pozostawała aby nienaruszoną, czy też została oddana, w jakiejś tam części, Niemcom. Przez co, całkiem po prostu, Polska była mniej państwem, bo państwo, to po prostu suwerenność na pewnym terytorium i nad pewną ludnością. I więcej: częściowo stała się częścią państwa niemieckiego!

Nie mówię, że to dobrze, że państwu, dopóki nim jest, nikt od środka nie może podskoczyć, nie mówię, że to źle - po prostu, choć niby każdy może sobie dowolnie co chce definiować i np. "państwem" nazwać rudego szczura bez ogona, to jednak, kiedy przez tysiące lat mówiło się i pisało o "państwie", to chodziło właśnie o tamto, czyli o tę suwerenność. I tak to się, jak to bywa, wydestylowało. (Terytorium mogłoby teoretycznie być pominięte w tej definicji, jeśli będziemy mówić o takich tygrysicznych czysto sprawach, jak np. "państwo Magiańskiej K/C", w sensie "wedle jej własnych kryteriów", no bo przecie istnieją różne tam Syrie i Izraele... Państwo które, jak wiemy, jest partią komunistyczną lub Al Kaidą. Ale to tygrysiczna awangarda na samym froncie badań historiograficznych (ach!) i oczywiście mało kto o tym w ogóle wie.)

Unia Europejska wieku XIV
Mógłbym jeszcze sporo na temat państwa, suwerenności i różnych, szemranych przeważnie, ponadpaństwowych instytucji, które nas dręczą, ale zasadniczym tematem była Puszcza, więc zakończę o niej. Otóż niezwykle podoba mi się argument, tych nienaszych, że oto "kornik jest częścią przyrody" i że cholernie wiele z tego miałoby wynikać. Konkretnie tyle, na ile mogę wierzyć w wydolność własnej  mózgowej kory, że w lasach mogą sobie być i drzewa, tolerancja panie, ale jeśli ich nie będzie, a będą korniki, to też cudnie.

No więc nieśmiało, choć żaden ze mnie certyfikowany ekolog, przypomnę, że zarazek dżumy to też "część przyrody", więc powinniśmy go chronić, pieścić i opiewać. Albo ta pchła, co go, wraz ze szczurem, przenosiła i którą mamy na obrazku u góry.

Zresztą ktoś już kiedyś wymyślił genialnego bonmota, pod którym się wszystkimi kończynami podpisuję - bonmota o tym, że (z głowy to rzucę i bez stylistycznych zakrętasków): gdyby takie właśnie stworzonka mogły nadawać ordery i stanowiska, rychło doczekalibyśmy się ich piewców. Jak najbardziej prawda, a ewidentnym przykładem dla niedowiarków choćby "Unia" zwana "Europejską".

triarius