Zobaczymy co się teraz wydarzy, potem zadecydujemy, czy pociągniemy nasz utworek dalej (co, jak tuszymy, by zapewne było z korzyścią dla wyrobionego czytelnika, spragnionego dobrej literatury), czy też starczy. No bo w końcu nie na próżno nasi przodkowie w "łacińskiej cywilizacji" z upodobaniem powtarzali byli, że "Sapienti sat".
Na odmianę wrzucę tu, com przed chwilą przeczytał w znakomitej książce Guigliermo Ferrero o początku "republiki Augusta", czyli, mówiąc inaczej, o początkach rzymskiego cesarstwa. Moje własne tłumaczenie z francuskiego (oryginał jest po włosku). Rozbiłem to na nieco krótsze akapity, bo to w oryginale byłby jeden, choć i tak wyciąłem mniej istotne fragmenty. Oto więc:
Arystokracja nieco nieautentyczna, która wokół Augusta, aby ukryć swe niedawne pochodzenie, głosiła admirację dla przeszłości Rzymu, próbowała uczynić modnym teatr Enniusa, Neviusa, Acciusa, Pacuviusa, Ceciliusa, Plauta, Terencjusza, a w rezultacie także teatr grecki, który ci rzymscy pisarze naśladowali. Było teraz obywatelskim obowiązkiem takim samym, jak inne, cisnąć się na przedstawieniach klasycznych utworów, hałaśliwie klaskać, mówić głośno i przy każdej okazji, że nigdy nie widziało się nic piękniejszego, że trzeba wrócić do narodowego teatru, który rozpowszechniał wśród ludu idee moralne i patriotyczne.
Wszyscy dobrzy obywatele powinni współpracować w tym szlachetnym przedsięwzięciu. Doradzano samemu Horacemu, by przywdział koturny, ale Horacy był marnym obywatelem - kiedyś pod Filippi porzucił swą tarczę, a teraz nie miał żadnej ochoty wystawiać się na gwizdy rzymskiej publiczności.
[_ _ _]
Na szczęście nie brakowało obywateli bardziej od Horacego gorliwych, którzy dla dobra republiki gotowi byli uczynić wszystko, nawet pisać tragedie.
[_ _ _]
Jednak podczas, gdy tylu Rzymian zadawało sobie trud, by w szlachetnych jambicznych wierszach dać potężny głos Ajaksowi, Achillesowi, Tiestesowi, przybyli z Orientu: z Cylicji Pylades, z Aleksandrii Batyllus, którzy w tym samym roku [21 p. Ch.] zaczęli wystawiać spektakle dotąd nie znane Rzymianom, mianowicie pantomimy. Niewidoczne głosy, z towarzyszeniem słodkiej muzyki, śpiewając opowiadały historię. Aktor, mim, z twarzą przykrytą wdzięczną maską, odziany w piękny jedwabny strój, naśladował zsynchronizowanymi z muzyką gestami scenę opowiadaną przez niewidoczne głosy.
Aktor znikał i, podczas gdy łagodne muzyczne intermedium zajmowało uwagę widzów, zmieniał kostium - z mężczyzny stawał się kobietą, z młodzieńca starcem, z człowieka bogiem, i powracał, by gestami przedstawiać drugą część opowieści.
Zazwyczaj mimowie czerpali swe tematy spośród niezliczonych przygód hellenistycznych bogów, z poematów homeryckich i poematów cyklicznych, spośród dawnych greckich mitów przekazanych w tragediach, ze specjalnym upodobaniem do epizodów zmysłowych i przeraźliwych katastrof, jak szał Ajaksa. Czasem zlecali napisanie swych wierszy wartościowym poetom, ale starali się przede wszystkim, podporządkowując temu celowi wiersz i muzykę, łechtać i drażnić nerwy widzów, poprzez wielką liczbę najróżniejszych scen - tragicznych i komicznych, cnotliwych i zmysłowych, łagodnych i przerażających, powiązanych ze sobą w dość wątły sposób.
Nie potrzeba było zatem żadnego wysiłku, by zrozumieć ten spektakl i odczuwać z jego powodu przyjemność - wystarczało patrzeć i słuchać, obserwować minuta po minucie umykające szczegóły, które można było natychmiast zapomnieć.
Jeśli uznać, że dzieło sztuki jest o tyle doskonalsze, o ile bardziej przypomina żywe ciało, z którego nie można odciąć żadnego członka, i im bardziej wyraża wieczne prawdy w ludzkich istotach, nie sposób nie uważać owych pantomim za dzieła całkiem zdegenerowane, w porównaniu z prawdziwymi tragediami. Podobały się one jednak tak bardzo rzymskiej publiczności, że Pylades wkrótce stał się bożyszczem mas.
Od subtelnych intelektualnych rozkoszy, wymagających jednak pewnego wysiłku, publiczność wolała łatwą i zmysłową przyjemność pantomim, dając tym dowód frywolności skorumpowanego świata, ale nie była być może pozbawiona racji, woląc żywe, urozmaicone i kolorowe pantomimy od tragedii swojej epoki - z wysiłkiem imitujących wielkie wzory, z których zachowywały powagę, nie mając nic z ich poezji, i które przez to stawały się jednocześnie nużące i nudne.
triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?