Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oscypek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oscypek. Pokaż wszystkie posty

piątek, lutego 02, 2007

Polityczna nuda w krainie euroscypka

Kolejny błyskotliwy tytuł (mógłbym chyba takie tytuły sprzedawać w pęczkach i zapewne byłby popyt)... i niewiele poza tym. Sens w tym tytule jest o tyle, że właśnie po trzech latach Polska stała się oficjalnie i legalnie Europejskim Regionem Euroscypka. Co do nudy zaś, to zapewne jest to sprawa wyłącznie subiektywna, bo i TW Beata coś tam pyskuje, i Bufetowa się pieniaczy, i "Amerykańsko-Żydowska" organizacja ma coś tam do powiedzenia na temat ukraińskiego doktoratu honoris causa Andrzeja Leppera (???).

Mnie to jednak cholernie ostatnio nudzi, zapewne po prostu dlatego, że - jako człowiek, który do SB nie donosił - muszę się ostro kręcić wokół swych ekonomicznych spraw, po prostu po to, by utrzymać nos nad powierzchnią. Obiektywnie zapewne nudniej, niż normalnie, bo to i Tysiąc Ojców Najmłodszej Córki Anety K... I wszystko inne.

Co do Cieniasów, to mało ich ostatnio na TVN24, a ponieważ to partia wykreowana i utrzymywana przy życiu przez medialną propagandę, wróżę jej dość rychły schyłek. Skoro już nawet media nimi się nie interesują, to kto będzie? Rodzimy gazowniczy ęteligęt, jasne, ale dla tego równie dobrze, co Platforma może być jakiś LID, Zieloni 2004, Partia Kobiet, czy inny komuch.

No dobra, z konkretów powiem, że czytam właśnie znakomitą książkę, którą sobie parę dni temu kupiłem na straganie za 9,90 i każdemu polecam. Nie jest to książka antykwaryczna, trochę się rozejrzeć, to z pewnością da się znaleźć. A naprawdę warto. Tytuł ma ta książka "Sprawa Sokratesa", autorem zaś jest I.F. Stone.

Co do Sokratesa, to nigdy dziada nie lubiłem, a miałem z nim nieco do czynienia, bo mam w życiorysie nawet jeden semestr attyckiej greki (z czego zaliczyłem połowę), gdzie poza "Anabasis" Ksenofonta, czytaliśmy właśnie "Apologię Sokratesa" Platona. Sokrates zawsze wydawał mi się paskudnym lewakiem, ale szczerze mówiąc nie miałem nigdy cierpliwości do poważnej lektury Platona, ani innych poważnych tekstów na jego temat.

I.F. Stone - b. poważny i ceniony dziennikarz, który na emeryturze nauczył się greki i zajął właśnie Sokratesem, a szczególnie słynnym i kontrowersyjnym wyrokiem na niego - przedstawia Sokratesa, bardzo przekonująco i rzetelnie w mojej opini, jeszcze znacznie gorzej, niż sam to sobie w mojej dyletanckiej antypatii do tego rodzaju typów wyobrażałem. Sokrates okazuje się mniej, niż myślałem nihilistą, a bardziej po prostu totalitarystą. (Platona od początku widziałem, jako totalitarystę, ale ostatnio zaczęło mi się wydawać, że może to przesada i że facet po prostu, jako prekursor, macał nieco na oślep w swych intelektualnych poszukiwaniach. Jednak chyba to dawniej miałem rację.)

Gdyby ktoś chciał porozmawiać o tej książce, albo o Sokratesie, czy może w ogóle o ideach mniej i bardziej totalitarnych/demokratycznych, to zapraszam.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

wtorek, lipca 11, 2006

Oscypek kością w gardle eurosceptycznych wichrzycieli

W niewiele ponad dwa lata od oficjalnego przystąpienia do UE nastąpiło historyczne wydarzenie, które wytrąciło propagandową broń z brudnych łap wszelkich eurosceptyków i skrywających się za ich plecami ich cynicznych mocodawców.

Oscypek, teraz już oficjalny i z nazwą prawnie zastrzeżoną na terenie Unii Europejskiej, stał się jednoznacznie kością w gardle profesjonalnych siewców zamętu i wyznawców hasła "dziel (Europę) i rządź!".

Zatwierdzenie oscypka, to jeszcze jeszcze jeden dowód, że przedstawiciele ponad 20 krajów, porozumiewający się łamaną angielszczyzną (albo przez znających półtorej języka tłumaczy), MOGĄ porozumieć się co do kształtu, ciężaru właściwego i konsystencji starodawnych regionalnych potraw. A jeśli mogą w takich sprawach, to gdzie - zapytajmy bez lęku - może się znajdować granica ich możliwości?

Poza wartością symboliczną, są także i konkretne ekonomiczne korzyści dla Polski. Otóż, dzięki decyzji europejskich gremiów nie grozi nam teraz zalew taniego oscypka z Finlandii, Chorwacji, czy Portugalii. Czy ktoś może sobie wyobrazić jakie PRZERAŻAJĄCE skutki miałoby to dla Polskiej gospodarki?

To jednak nie jedyna korzyść. Sprzedaż oscypka zwiększy się teraz w całej Europie wielokrotnie. Dlaczego? - spyta ktoś. Bowiem teraz będzie można przyozdabiać oscypki europejskim logo z dwunastoma ślicznymi gwiazdkami, co jak dowiedziono ogromnie zwiększa atrakcyjność każdego produktu.

To jednak tylko początek... Jeśli kiedykolwiek była potrzeba przekonywania ludzi myślących do popierania Konstytucji Europejskiej i Europejskich Sił Szybkiego Reagowania - to teraz do końca znikła. Teraz istnieje wciąż jednak pewne ryzyko, że jakiś pozaeuropejski kraj zacznie produkować nielegalne oscypki i zarzucać nimi świat, po cenach dumpingowych i bez zachowania europejskich standardów!

Po ratyfikowaniu umowy taka nieprzyjemna możliwość zniknie - nikt już nie odważy się ryzykować błyskawicznej, chirurgicznie precyzyjnej i bezlitosnej wobec winnych, choć po europejsku humanitarnej, riposty ze strony Zbrojnej Europy, która w takich wypadkach będzie przecież nieunikniona.

Tylko sprawna, silna i mówiąca jednym głosem Europa zapewni nam oscypkowe bezpieczeństwo, czego nie chcą lub nie potrafią zrozumieć "patrioci" z LPR'u i podobnych faszyzujących, lub po prostu nazistowskich, partii i partyjek.

Symbole SĄ w polityce ważne, wnoszę zatem, by dla ostatecznego pognębienia tego rodzaju zbankrutowanych politykierów, oscypek otoczony dwunastoma gwiazdami stał się odtąd herbem III RP, by data jego zatwierdzenia stała się świętem państwowym (dopóki jeszcze państwa w rodzaju Polski oficjalnie istnieją), a także prosiłbym o rozpisanie konkursu na nowy hymn, o tekście na oscypkowym motywie.

Melodię proponuję zapożyczyć od Beethovena, co będzie miało wielorakie symboliczne znaczenie, w dodatku wyłącznie słuszne. Parlament Europejski mógłby nawet wydać deklarację, że Beethoven był wielbicielem oscypka i przyczynił się do jego smakowitego rozwoju. W końcu co to dla niego za problem? (Dla Parlamentu znaczy, nie dla Beethovena.)