Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sentymentalizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sentymentalizm. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, listopada 01, 2021

Kwiaty i korzenie

We wczesnej młodości spróbowałem (ci ja) przeczytać coś z Brzozowskiego, ale mi nie szło. Interesująca była tam tylko ta sprawa tego sprzeniewierzenia studenckiej kasy, której niewątpliwie dokonał w młodości, choć zdaje się miał jakieś specjalne powody, a także sprawa oskarżeń Burcewa pod koniec życia, o współpracę z Ochraną, co to podobno jednak nieprawda. Jednak to było w przedmowie, a oczywiście nie w rzeczy samej w sobie. 

 W tej, z tego co pamietam, po parę razy na stronę powtarzała się "praca", co na mnie za każdym razem działało jak uderzenie zwinięta gazeta na jurnego spaniela, a co parę stron "surowa moralność seksualna", jako niezbądny warunek "twórczej cywilizacji". Co do mnie też nie trafiało, bo wolałbym, a już na pewno wtedy, "nietwórczą" z fajnymi, łatwodostępnymi kobietkami. 

 (Nie, naprawdę nie rozumiem - co komu z życia w "twórczej" cywilizacji? Nasza była taką, jak tylko to możliwe, i widzimy jak to się kończy, a nawet po drodze wątpię, by ktokolwiek był z tego powodu lepszy czy szczęśliwszy. Fakt, Brzozowski to socjalistą i zmarł ponad sto lat temu, więc, uwzględniając ułomność wszystkiego na tym łez padole, można mu ten zapał do "cywilizacyjnej twórczości" i inne utopijne mrzonki wybaczyć.)

Czy jednak uważam owe kilka godzin, spedzonych na przedzieranie się przez niezliczone pochwały Pracy i Postępu (ach!) za zmarnowane? Otóż nie, bowiem w pamięć zapadła mi wtedy jedna drobna rzecz: fajna definicja "sentymentalizmu", mowiąca coś w stylu, że jest to "chcieć kwiatów, odrzucając korzenie". Mniejsza już o samą nazwę, ale zjawisko jest istotne i występuje na każdym dosłownie kroku. 

Gdzie występuje? Od starożytnej historii, Napieska, gdzie masa ludzi zajmuje się wersyfikacją i rzeźbą sakralną, całkiem w przysłowiowym nosie mając jak oni tam naprawdę żyli, czym w istocie była ta ich religia i jak ogromnie różniła się od wszystkiego, co jesteśmy tak od niechcenia sobie zrozumieć... Po "prawicowo-patriotyczne" blogi, gdzie ślinią się do wyimaginowanych kwiatów, w przysłowiowej szarej d... mając te brzozowskie korzenie i wszelkie realne mechanizmy.

No i dzisiaj trafiłem (ci ja) na przepiękny tego przykład. Kurak, którego cenię, choć mam dla niego specjalną półeczkę, gdzie bez przerwy sypię wiadra soli, napisał (ci) tekst pod jakże znamiennym tytułem: Siła normalności, tradycji i zdrowego egoizmu pokona każdą paranoję

Ach, jak ja bym chciał żeby to była prawda! Niestety od razu przypominają mi się te - podobno absolutnie autentyczne! - zapewnienia różnych Anglików w roku Pańskim 1940, że "Hitler nam nic nie zrobi, bo w razie czego pozamykamy sklepiki i szkopy nie zdołają kupić nic do żarcia." 

I ja wierzę, ża tak naprawdę mówiono - wiesz dlaczego, Mądrasiński? Nie wiesz? No to mówię: bo w grudniu 1981 na własne uszy słyszałem, i chyba też przeczytałem w paru ulotkach, że "jak oni jadą, to będziemy siadać na znak protestu na krawężnikach, wszystkich przecież nie...!", i że "będziemy nosić w klapie oporniki, na znak protestu, wszystkich przecież nie...!" Tak było, niczego nie zmyślam, a skończyło się jak każdy wie i widzi.

Tak - tradycja JEST ważna i potrafi na to i owo wpływać, "zdrowy egoizm" by się przydał, razem z "normalnością"... Tylko gdzie one? Mniej czy bardziej autentyczna katastrofa na drugim końcu globu i nasza waadza wybula z naszych rzekomo pieniędzy ile sobie uważa - może to słodkie i wzniosłe, tylko gdzie tu "egoizm"? "Altruizm" to też nie jest, raczej rozmemłanie i potulność.

"Normalność"?!? Jeśli ktoś się w tej chwili dookoła rozejrzy i to, co ujrzy, z ręką na sercu nazwie "normalnością", to ja nazwę go "lewakiem", "liberałem"... Dałoby się jeszcze znaleźć parę określeń, ale na pewno "prawica" czy "konserwatyzm" do nich nie należą! ("Polski patriotyzm" też zresztą nie.)

Kurak się raduje, że po dwóch latach ludzie, występując wyjątkowo w tłumie, z wiadomych powodów, mają odwagę wykazać "normalność", "zdrowy egoizm" i "umiłowanie tradycji", bo wpięli w klapy opornik... O sorry! Tym razem nie o oporniki chodzi, tylko że się bez "dystansu społecznego" z krewnymi całują i mają dumnie odkryte twarze.

"Tradycja", psia mać! Tyle nam już z niej zostało, a Kurak się raduje. Fakt, ż Kurak może się i określać, jako "prawica", ale to dla mnie poczciwy uczciwy lewicowiec. W czym nic złego, i wolę takich od dużej części naszej "prawicy", a już szczególnie od czasu "pandemii", kiedy tyle (nomen bloody omen) masek opadło. Jednak ta kuracza "tradycja" to właśnie owe brzozowskie "kwiaty", które bez "korzeni" mogą co najwyżej usypiać, odwracać uwagę i mamić!

To nie ma prawa tak działać, że to, co nam się osobiście podoba, to "tradycja hurra!", a wszystko co się - pod przymusem i pod wpływem innych paskudnych działań - diametralnie nawet zmieniło, ale nam w to graj, zostawiamy sobie na boczku i się tym nie zajmujemy.

W ciągu ostatnich 50 powiedzmy lat - ba! nawet i 20 - zmieniły się rzeczy o wiele ważniejsze od tego, co wieszamy na choince, czy w łeb młotkiem walimy karpia, czy powiedzmy morską świnkę, czy orzeł ma czy nie ma korony, czy z wujkiem Władkiem, oglądanym raz na kilka lat padamy sobie w objęcia, czy podajemy dłonie.

Radykalnie zmieniły się stosunki między płciami. Radykalnie zmieniły się stosunki między rodzicami i dziećmi. Tak samo radykalnie co najmniej zmienił się zakres tego, na co waadza może sobie wobec Proli pozwolić. Nie ryzykując zawiśnięcia na latarniach itp. Do niedawna miliony przeszkolonych mężczyzn i kilkaset tysięcy mężczyzn pod bronią - teraz...

Kontrola przepływów "gotówkowych". Jaruzel musiał pałować, Morawiecki wejdzie na konto i zagłodzi - czy Trocki tego ponad wiek temu z radością w oczach nie przepowiadał? Tradycja to nie jest akurat to, co mi się osobiście podoba i w jakiejś szczątkowej formie jeszcze zipie! System społeczny to setki tysięcy ze sobą sprzężonych czynników i nie można sobie tu wybierać, jak w szwedzkim bufecie.

"Kobyła o trzech nogach" kawałek na zachód od Londynu i odbywające się tam co chwila ludowe festyny nie budzą mojego entuzjazmu, ale to właśnie "korzenie", a nie tylko kolorowe, nietrwałe płatki bez wpływu na cokolwiek. A nawet i palenie heretyków. To niby nie jest "tradycja", bo ta musi być słodka i niewinna? 

Niby dlaczego? Palenie heretyków miało o wiele wwiększy wpływ na "podtrzymanie tradycji" - także tej, którą cenimy, za którą tęsknimy, niż wszystko to, co się Kurakowi tak podoba. A nawet niż to, co mnie się podoba. Wszystko się zazębia, moi ludkowie, i oni niestety to wiedzą! 

Dalej... Tłuczenie dzieci pasem nigdy nie było mi w smak, ale to sprawa o wiele istotniejsza od wszystkiego, o czym nam mówi Kurak, i lepiej, mimo wszystkich wad, broniąca przed tym "Postępem", co go mamy. (Nie namawiam bynajmniej, jak i nie namawiam do palenia heretyków. Po prostu rozwiewam ckliwe złudzenia). "Tradycja", jak zaczynam podejrzewać, to musi być ulubiona trójnoga kobyła z upodobaniem zajeżdżana przez co bystrzejszych prowokatorów. Idealnie się do tego nadaje - vide Bareja, którym się tak wszyscy zachwycacie!)

Jeszcze? Więc np. wojskowy dryl nie przypadłby mi do gustu, a jednak i on... To, że biedny miał ogromne problemy ze zdobyciem wykształcenia, choćby był zdolny, fajne nie jest, a jednak... Teraz mamy wszystkich "z wyższym wykształceniem" i profesorów - nie tyle, że durnych, bo tacy zawsze istnieli, ale po wtedy jednak, szczęśliwie, istnieli bez elementarnego wykształcenia i przeważnie też ogłady.

Czy muszę dalej mnożyć te przykłady? Nie muszę? Już rozumiecie? Dzięki, moje dzieci! A w nagrodę macie TO. Może się wam przyda do nadrobienia braków edukacji. Malgaski, perski czy białoruski - do wyboru! No to jeszcze na zakończenie wyjaśnię: nie chodzi o to, że cała ta autentyczna, "korzeniowa" tradycja jest fajna i że nie może ewoluować w fajniejszym kierunku... 

Wręcz przeciwnie - bez (abstrakcyjnie wyizolowanych z całości) ludowych festynów na zachód od pewnej stolicy (a w Gdańsku na Cygańskiej Górze, gdzież by indziej?), bicia dzieci pasem z byle powodu, czy palenia heretyków (dać im napomnienie i wejść na konto, jeśli nie pojmą aluzji!) świat w moich oczach jest jednak nieco lepszy. 

Tyle że teraz, to już zdecydowanie nie ewolucja tu działa, tylko lewacko-globalistyczny walec jadzie po nas i po dosłownie wszystkim. Tylko dlatego wszystko się w ostatnim świerćwieczu zmieniło, a zostały tylko błahe i tak od Kuraka umiłowane fioritury. W tym cała rzecz!

triarius

piątek, kwietnia 29, 2016

W tych podłych...

Hermafrodyta
(Początek całkiem jak w bulli papieskiej. Jeszcze tylko powinno być po łacinie.)

Otóż w tych (podłych) czasach, kiedy:

1, monarchia stała się już tylko trzeciorzędną operą mydlaną dla kucht i furmanów;

2. wszystkie formy instytucjonalnego zachodniego chrześcijaństwa załamały się i nawet nie próbują udawać, że nie biegają na posługi globalnemu totalitaryzmowi od "praw człowieka", wszechogarniajacej "tolerancji" i politpoprawności;

3. wszelkie prawdziwe bogactwo jest już praktycznie nie do pomyślenia, jeśli nie zostanie zaaprobowane i nie będzie służyć wyżej wspomnianemu globalnemu totalitaryzmowi;

4. Itd.;

jedynym realnym kryterium prawicowości - rozumianej jako opozycja, przeciwieństwo i, chciałoby się, w jakiejś odległej przyszłości pogromca wyżej wspomnianego - wydaje mi się być stosunek do tzw. "równouprawnienia płci". To jest kamień probierczy, to jest dział wód, to jest jeden z bardzo niewielu frontów, na których jeszcze w ogóle możemy zadziałać. Nikt, kto akceptuje obecnie od gminu akceptowany poziom "równouprawnienia" (często zresztą po prostu z braku wyjścia), nie może się w mojej opinii nazwać "prawicowcem" - jeśli to słowo ma oznaczać to, co powiedziałem, a jest to (w mojej skromnej opinii oczywiście) JEDYNE sensowne rozumienie tego słowa w tej (szpetnej i coraz bardziej ponurej) epoce.

Wszystko inne, to albo pic i samooszukiwanie, albo "sentymentalizm" w sensie, w jakim to słowo rozumiał Brzozowski (o czym może kiedyś). Jeśli ktoś uważa wszystkie te... Niech im będzie - "kobiety" - pilotów myśliwców, dyrektorów koncernów, generałów, prezydentów, policjantów, bokserów itd. za coś normalnego, to, sorry, ale dla mnie jest co najwyżej centrowym... W sumie lemingiem, nie da się ukryć.

Wszystkie te rzeczy to tylko baba z brodą, wybryk chorego mózgu, pryszcz na dupie Historii. Miną jak sen jakiś złoty... W taki czy inny sposób. Z mniejszym lub większym kacem. Już zresztą mijają na naszych oczach - tylko trzeba nie mieć na nich bielma i umieć patrzeć. Najpotężniejsze mocarstwo z najpotężniejszą armią na świecie nie może sobie poradzić z kilkudziesięciu tysiącami obdartusów z ręczną bronią - ale za to ma już w tych siłach zbrojnych całe 16% tych dziwnych nie-facetów, którzy niedawno uzyskali prawo służenia we wszystkich dosłownie formacjach...

Co można z pożytkiem wypowiedzieć w odwrotnej kolejności, proszę: najpotężniejsze mocarstwo z najpotężniejszą armią na świecie ma już w tych siłach zbrojnych całe 16% tych dziwnych nie-facetów, którzy niedawno uzyskali prawo służenia we wszystkich dosłownie formacjach, ale za to nie może sobie poradzić z kilkudziesięciu tysiącami obdartusów z ręczną bronią.

I oczywiście nikt żadnego związku pomiędzy tymi jakże interesującymi faktami zauważyć raczy. Ale to dopiero początek. Kiedy tych tam krwiożerczych niewiast będzie powiedzmy 80%, a faceci zaczną w rewanżu dawać mleko - wtedy ho ho! Wtedy nikt Ameryce nie podskoczy! I tak jest wszędzie, a tam gdzie kobiety są jak najbardziej na miejscu, pakuje się na siłę eunuchoidalne hybrydy ze szczątkowymi kuśkami.

I tak się wesoło toczy ten nasz światek, ale jeśli kogoś zdjęcia z Marsa, albo nowy model różowej golarki do części intymnych, przekonały, że kwitniemy, Zachód znaczy, to muszę nieśmiało zaznaczyć, że ja mam odmienne zdanie. Co zaś do kobiet - na odmianę tych prawdziwych i nie udających chłopów - to oczywiście, że do głowy mi nawet by nie przyszło je lekce-sobie-ważyć, albo też ociągać się z przychylaniem im nieba, kąpaniem w mleku oślic i smarowanie krągłości miodem. Wstyd mi nawet za was, moje ludzie, że muszę wam takie trywialne rzeczy jak zwykłym idiotom tłumaczyć.

I to by było dzisiaj na tyle.

triarius

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo i uważać mi na łaszących się obłudnie szpicli!