Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niepodległość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niepodległość. Pokaż wszystkie posty

piątek, listopada 05, 2021

Każda miłość jest piękna

U Kuraka pod wczorajszym ktoś ładnie skomentował b. nieładną i niestety prawdziwą rzecz, stwierdzając coś w tym duchu, że: "PiS mówi swoim wiernym wyznawcom: 'tak, sprzedaliśmy Polskę, ale zobaczylibyście, co by było, gdyby to Tusk ją sprzedał!'" Faktycznie, różnica w drodze do rzeźni jest, i to spora! Tusk czyniłby to głośno mlaskając z rozkoszy, przy dźwięku fanfar i biciu w bębny, podczas gdy nasza obecna waadza się kryguje i doprasza dłuższej gry wstępnej, a całując w imieniu nas wszystkich kolejną przepisaną do całowania dupę, stara się skrzywioną kwaśno miną okazać światu, że strasznie ją to brzydzi. (Za co zresztą w końcu sama dostanie w dupę, bo o ile unijna biurokracja PiSie pieprzenie o "wolnej dumnej Polsce" ma gdzieś, na co PiS cały czas glupio liczy, to wszystkie te nieprzeliczone hunwejbiny dostają  szału właśnie od tej gadki i na pewno odpowiednią karę w końcu wymuszą.)

A tak zupełnie przy okazji, to "waadza" jest jak najbardziej właściwym określeniem dla tej, i każdej innej zresztą, zgrai u żłobu, ale "władza" już nie! Albo, %^&* mać mamy wciąż tę "demokrację", a wtedy to urzędnicy, wynajęci i opłacani przez nas, mający psi obowiązek o nas dbać i spełniać nasze życzenia, albo "demokracji" nie ma i to już jacyś udzielni książęta i króle z Bożej łaski, którzy mogą z nami robić, co tylko im do łba strzeli - np. godziny policyjne i różne tam segregacje na tych, co waadzy ślepo uwają (dzisiaj to będą szczepany) i tych drugich, do utylizacji. 

Albo albo! Rozumiem, jeśli ktoś stwierdza, że demokracja się nie sprawdziła... Tylko dlaczego akurat te bezmózgie pokraki bez kręgosłupa i jaj miałyby zostać tą nową arystokracją?! Był na to jakiś casting? Może ja bym się na udzielnego załapał, zamiast tego tam... I tego drugiego. Tylko o dziwo nikt mnie nie raczył zaprosić.

Wracając zaś do wątku głównego, to nie wiem jak kto, ale mi, i żadnemu niepodegłościowcowi, ilość ew. lubrykantu, czy nawet środka przeciwbólowego, przy analnym gwałcie na naszej osobie i/lub na Polsce, większej aksjologicznej różnicy nie sprawia. W rzeźni też zresztą - sękata pała w łeb i poderżnięcie gardła, czy po koszernemu bez sękatej pały - wsio rawno! Nawet humanitarny zastrzyk z fenolu w serce, czy równie humanitarna puszka gazu z cjankiem w łaźni, nie wydają mi się czymś istotnie różnym od sękatej pały, tępego noża, czy zabiegania na śmierć niczym Buszmen antylopę.

Ja mam z tym w ogóle dziwnie, bo moja pretensja do komuchów nie jest o to, w każdym razie nie o to najbardziej, że oni, broniąc swej władzy i swojego tyłka, zabijali naszych patriotów - każda władza tak robi, czyli tępi swych wrogów - tylko, że byli kim byli i wpieprzyli się nam tutaj, do Polski. Podobnie z tym Polski zgonem, aranżowanym na raty od zawsze, a już na pewno od '89, a sfinalizowanym przez Morawieckiego w tej tam Brukseli, gdzie miał wetować, ale poklepali go po pleckach i obiecali, że nie będą oszczędzać na wazelinie, a Cyklon B będzie najwyższej jakości, więc chłopina nie miał wyjścia. Nie zawetował, wrócił do domu, odtrąbił sukces. I my teraz mamy się radować, że obiecali nie na sucho, a co będzie potem... Teatrzyk Sado-Maso niewątpliwie, bo cóż innego, ale jak ktoś ma obiecaną naprawdę wielką michę ryżu - Z OMASTĄ - i dobrej jakości bat, w dodatku higieniczny, bo tylko na własny grzbiet, nie jakiś publiczny, to co mu to robi?

Zaraz, zaraz! Morawiecki nie powie przecież: "Po mnie choćby potop!", bo przecież Prole mają zaiwaniać za miskę ryżu, żeby jakieś niebinarne stwory za setki lat mogły nami spokojnie gardzić, jako binarnymi małpoludami, ciesząc się nienaruszonym klimatem i dobrobytem, na który myśmy za tę miskę ryżu... To by była zbyt wielka sprzeczność, by unijni i globalno-masońscy spece od propagandy na takie teksty mu pozwolili, prawda? Musi biedak inaczej kompinować!

Ale miłość jest ślepa, a do tego piękna, więc Morawiecki na zawsze pozostanie nie do ruszenia i przetrwa każdą "rekonstrukcję rządu" (hłe hłe!). Jeśli Mołotow był "kamienna dupa", to czym jest ten nasz ukochany Delfinek? Nasuwa mi się w powyższych kwestiach sporo różnych rzeczy, co je kiedyś przeczytałem, i nawet kilka z nich teraz wymienie, żebym nie zapomniał co to było. Na wypadek, gdybym jeszcze dał wam ludzie następne odcinki. A więc: jedna powieść o Indianach, jeden egzotyczny reportarz z przedwojennego magazynu ilustrowanego... Tyle w tej chwili pamiętam, czekajcie z zapartym... tchem, niech będzie, to może wam powiem.

I to by na razie było miejsce na uświęcone tradycją: c.d., Triario et Deo volentibus, ale jeszcze...

*

Ogłoszenia parafialne

Kiedyś, może ktoś pamięta, mieliśmy tu po prawej masę linków: do naszych własnych, co bardziej wiekopomnych; do dostępnych w sieci Ardreyi i Spenglerów; do zaprzyjaźnionych blogasów, itd. Potem Gugiel, obecny Blogspota właściciel, zaczął wszystko ulepszać i linki poszły się kochać. Jednak Gugiel, trzeba mu to przyznać, dodał Bloggerowi strony, no i właśnie wczoraj zafundowałem sobie tu pierwszą taką, a na niej umieściłem parę interesujących linków. Deo et Triario volentibus, z czasem będzie tych linków więcej.

Te linki, ta strona znaczy, jest do ujrzenia, jak się tam u góry po prawej, pod Tygrysem, kliknie na linek "LINKI i..." I coś tam jeszcze przed chwilą dopisałem. Łatwo znaleźć, trzeba tylko chcieć! (Pytasz, Mądrasiński, czy naprawdę Pan T. uważa, iż każda miłość jest piękna, czy może to tylko sarkazm? Módl się o dalszy ciąg, to się dowiesz, a na pociechę z ręką na sercu stwierdzę, że wasza z panną N. naprawdę widzi mi się przecudną! I - ach! - mam nawet pokusę  sam się w to włączyć. Tyle informacji na razie. Bądź tak miły i przekaż to jej! A swoją drogą, co z nią dzisiaj - niezdrowe biedactwo?)


triarius

P.S. 1 A teraz wychodzimy pojedynczo. I uważać na ogony!

P.S. 2 A zupełnie przy okazji, to tutaj linek do absolutnie darmowych (nie biorą ani grosza, słowo!), dobrej klasy kursów muzycznych dla początkujących. Tylko parę dni. Piano, Bębny, Śpiew, Gitara - do wyboru, albo wszystko razem: https://www.musora.com/free-music-lessons


sobota, października 05, 2019

Parę myśli, bonmotów... i co tam się nam napisze

Na początek wyjaśnijmy sobie coś istotnego jak cholera, w kwestii... Jak to tam nazwać. Otóż ja nie jestem w PiS i nie muszę w związku mieć wszystkich poglądów jak JK, ani tym bardziej jak w oficjalnej PiSu doktrynie. Tym bardziej PiS nie odpowiada za moje osobiste poglądy, łącznie z niepohamowanym obrzydzeniem do Unii i daleko posuniętym sceptycyzmem co do cudowności tzw. "liberalnej demokracji". Która zresztą, na ile jeszcze jest w ogóle jakąś "demokracją", to pilnie stara się ten swój "błąd" naprawić.

Głosuję na PiS i mam zamiar to robić jeszcze długo. Tak wiem, że indywidualne głosowanie to, matematycznie rzecz analizując, rzecz mało skuteczna, ale credo quia absurdum est i jakoś się z tym godzę, a także wszystkich do głosowania na PiS zachęcam. Na PiS, a nie na jakichś "nastojaszczich prawicowców" od groźnego kiwania palcem w bucie i "domagania się", co to już dziś wychodzą z Unii pod opiekuńcze skrzydła wujka Putina.

Swoją drogą jak cudnie w końcu mój ukochany K*win się w swoich schizofreniczno-agenturalnych gadkach ujawnił! Teraz już najtępszy "libertarianin" spod osiedlowego trzepaka nie może twierdzić, że to polski patriota i jednocześnie nie gość, który w normalniejszych warunkach byłby już dawno w pokoju o mięciutko obitych ścianach. Bez klamek. No i na stałych psychotropach też, oczywiście. (Nie, żebym takie działania hurtem bezkrytycznie pochwalał, ale Darwin z Herbertem S, mają  swoje racje, zgoda panie K.?)

Tyle że z tych naszych nastojaszczich patriotów on jeden zdaje się ma forsę (nic nie dodam, bo i nie wiem dokładnie skąd, choć istnieją podstawy do różnych przypuszczeń), więc ci ludzie będą się tak kompromitować, i kompromitować prawdziwą prawicowość przy okazji. Nie żeby naprawdę byli jakąś sensowną prawicą, ale fakt, że różne politpoprawne tabu to oni gwałcą że aż miło (jakieś ADHD czy coś, zapewne nic poważniejszego), więc pod trzepakiem, ze swoim żałosnym jednopalcowym fetyszyzmem dla prawiczków, czyli tzw."powszechnym dostępem", i innym podobnie genialnymi pomysłami, robią za esencję i prawicę prawicy. (Podczas gdy naprawdę to...? Zgoda, "skrajna prawica skrajnej lewicy", brawo Mądrasiński!)

* * *

Prawdziwa suwerenność państwa jest wtedy, gdy np. ew. targowice i innych zdrajców można, bez większych międzynarodowych problemów czy pytania kogokolwiek za granicą o zgodę, wsadzić do jakiejś Berezy. (Albo i ostrzej, jeśli potrzeba.)

To co mamy obecnie, to co najwyżej "Suwerenność Na Miarę Naszych Potrzeb und Możliwości" i/lub "Suwerenność Na Miarę XXI Wieku". W tych wszystkich ckliwych nekrologach, co je nam co parę tygodni z takim zapamiętaniem serwują, powinno się otwarcie mówić: "Zmarły był Niezłomnym Bojownikiem o Suwerenność Polski NMNPuM/NMXXIW, ach!" (i tu salut z 21 dział). A nie jakieś mętne kawałki o suwerenności jako takiej, jakbyśmy mieli do czynienia z Kościuszką, Bemem czy Piłsudskim! (Którzy zresztą byli anachronicznymi męskim samcami, bez mrugnięcia okiem gwałcącymi Europejskie Wartości i co się tylko dało.)

*

Zarzut "anachronizmu" w wielu kontekstach może oczywiście być dotkliwy, słuszny itd., ale w tych czasach trudno mi sobie wyobrazić większy komplement, niż stwierdzenie, że "wyznajemy anachroniczne wartości". (Tym bardziej słodkie, że będzie to na pewno komplement mimowolny.)

*

Język to zabawna sprawa! Nazwanie tej naszej (?) dzisiejszej... Niech już będzie: opozycji "targowicą", może być zarówno obelgą, na jaką oni absolutnie i z nawiązką zasługują, albo przeciwnie - niezasłużonym komplementem. Od czego to zależy? Jeśli mówi się DO NICH, to "targowica" jest o wiele za dobra. To słowo wyszukane, trzeba co najmniej znać historię Polski na poziomie którejśtam klasy podstawówki, i to sprzed min. Hall... I to ryzyko, że oni się naprawdę poczują kniaziami i hetmanani, o czym wyraźnie śnią po nocach!

To jest po prostu, ta "opozycja" znaczy - i tu wypada podziękować naszym wschodnim (w tej chwili raczej północno-wschodnim, nieprzyjemnie blisko mnie, ale to się może zmienić i nie w dobrą stronę bynajmniej) sąsiadom za ich język, z którego zapożyczenia są dla polszczyzny tak bezcenne! Jak by można inaczej określić tę "opozycję" spod znaku "ulicy" (nie wyszło, biedaki!) i "zagranicy" (też szkopom nieco kita nieco ostatnio zwisła, ale spokojnie!), jeśli nie "swołocz"?! 

Lub jakimś innym, podobnie ruskim do szpiku kości słowem. Przecież tej komuszej "arystokracji" nawet ze Szczęsnym Potockim szkoda porównywać, bo im się w tych ich, odziedziczonych po handlarzach śledzi z Nalewek i nafaszerowanych GWybem łbach do reszty z dumy poprzewraca! Jednak między nami, potomkami folwarcznych chłopów (i być może Ottona III w niektórych przypadkach, a co najmniej takich, co figurują w dokumencie jako szlachta, fakt że w jakiejś Meklemburgii, już w roku 1170), "targowica" to b. dobre i adekwatne na tę swołocz określenie. Polski trudna język, a nasza historia i nasza (?) "opozycja", to już całkiem obłęd!

*

Miałem (ci ja) jeszcze przed chwilą w głowie parę innych niezłych i całkiem nowych bąmotów, ale się mi zapomniały. Cóż, Ludzkość chyba jakoś to przeżyje. Może kiedyś wrócą, może kiedyś zechcę je rzucić... Gdzie? Na stos, na stos, na stos! Gdzież by indziej, Napieska?

O cholera! Właśnie wymyśliłem nowego bąmota, co za forma! Specjalnie dla Sztura tym razem, czy jak mu tam... Idzie tak:

Może to i prawda, że potomkowie chłopów folwarcznych głosują na PiS i wyznają PiSowską ideologię - ci z bardziej herbowym rodowodem (nie żebym ja się uważał za arysto, bo wcale nie wszyscy moi przodkowie tacy byli, ale przodkowie tego Sztura słabo mi imponują) bywają nieco bardziej radykalni.

Tacy jak Sztur (czy jak mu tam) powinni się modlić, żeby to PiS, a nie tamci rządzili (na tyle na ile "rządzili" chwilowo, ale ponoć takie mamy czasy) w Polsce, bo w przeciwnym przypadku pieszczoty mogą się skończyć, a tacy jak ów Sztur mogliby się co najmniej zapoznać z uczciwą, ciężką pracą w "Biedronkach" tego świata... W końcu z hojności i filmowo-teatralnych pasji samych czytelników GWyba to oni się długo na swoim ulubionym poziomie konsumpcji nie utrzymają. Cóż, zemsta za folwarki to nic wobec tlącej się w sercach szlachty, niechby i szaraczkowej, niechby i z wyboru, żądzy zemsty za wszystko, co te ubeckie mendy Polsce - i nam, porządnym Polakom - od '39 czyniły i nadal próbują!

triarius

P.S. Nie żebym coś miał do św.p. pana Morawieckiego! Wierzę, że był porządniejszy od znacznej większości, naprawdę próbował, i że może nawet coś tam dla Polski uczynił. Zasługuje na państwowy pogrzeb i nieco pompy funebris, a jako ojciec obecnego Premiera jeszcze dodatkowo. Jednak gdzie tu jakaś miara, jakaś proporcja? Nie mówiąc już o trzeźwej, brutalnej z konieczności analizie celów, metod i rezultatów? Wyraźnie chcą nam powiedzieć, że "Morawiecki to taki Kościuszko na nasze czasy". Może i. Słodko nawet, tylko jak to, do q,,,wy nędzy, świadczy o tych "naszych czasach"?

Kobuszewski był wspaniały i mu się należały wszystkie te zaszczyty, niezbyt zresztą wielkie, ale dość niedawno czciliśmy jakiegoś "artystę", którego chyba tylko pan Prezydent i paru platfąsów mogło naprawdę szczerze opłakiwać, a ja nawet nie pamiętam, kto to był. Niedługo przedtem jakiś inny taki, wcześniej inny, równie wybitny i równie nasz... I kolejny... Nasz, ale nic nadzwyczajnego... PiSowska Polska, którą tak kocham, staje się powoli taką osiemnastowieczną husarią. Której skrzydła rosły i rosły, bo ona służyła tylko do dekorowania pogrzebów. 

Może kogoś to nawet i cieszy, ale mnie niespecjalnie. Rozumiem leminga, którego to razi. Lemingów trzeba przekonywać SUKCESAMI, SIŁĄ i SKUTECZNOŚCIĄ BEZ PRZESADNEGO ZADĘCIA - dęte i nudne obchody, nie mówiąc już o próbach przekonywania czy wprost skamleniu, leminga tylko śmieszą, budząc w nim dodatkowo sadystyczną agresję. Może to kogoś okrutnie razić, ale to po prostu biologia i tyle zdrowia, ile w ogóle jest w lemingu. Nigdy nikt tego nie zmieni, więc może nieco jednak by odpuścić?