Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kantata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kantata. Pokaż wszystkie posty

czwartek, grudnia 09, 2021

Kantata przed obiadkiem

Niektórzy ponoć najbardziej lubią moją (jakże) piękną, literaturę. Cóż, można i tak, lepsze to niż wymaganie, bym udawał Ziemkiewicza, nadrabiając merytoryczną płytkość lekką i faktycznie dość zgrabną, choć bez przesady, formą. A zresztą, czy ja sam najbardziej tej właśnie gałęzi mego dorobku nie cenię? Na pewno bardziej, niż to co ostatnio to piszę prozą, a czego nikt nie raczy skomętać. W każdym razie, porządkując dziś, w sobie tylko wiadomym celu, mój imponujący dobytek, trafiłem (ci ja) na własnego chowu mini-kantatę z datą 04 października 1996. A więc sprzed 25 lat, dwóch miesięcy i pięciu dni...

Czyli sprzed 302 miesięcy i 5 dni... Albo, jeśli ktoś woli - sprzed 9197 dni. ((220728 godzin, 13243680 minut, 794620800 sekund. I, mind you - z każdym dniem, każdą sekundą nawet, tego będzie coraz więcej! Więc gdyby ktoś miał wątpliwości, czy czas naprawdę pędzi po osi t, czy też może sobie luźno stoi i... Nieważne, istotne że stoi - to niech sobie ten ktoś powyższe liczby łaskawie przemyśli! "Kowid", zgoda - to zwykła grypa, ale czasu lekceważyć się nie da!)

Oto ten genialny utwór, pierwszy raz przed Szan. Publicznością, czyli w ogóle chyba przed kimkolwiek:

Kantata przed obiadkiem

Głos I:

Rozdziobią nas wrony, kruki,
Wydając radosne pomruki.

Głos II:

Pogryzą nas szczury, myszy
(Chyba że je kot usłyszy).

Głos III:

Wreszcie węże i jaszczurki,
Nie zostawią z nas ni skórki!

Chórem:

Jeśli stać cię - w świątek, piątek,
Żyw się tłusto dla źwierzątek!

(Brawa, bisy, kurtyna...)

triarius

czwartek, kwietnia 24, 2008

Kantata przed obiadkiem

Czy ja muszę zawsze pisać na serio i o polityce? Nie muszę? No to w porządku. Donoszę więc, że dzisiaj przy poszukiwniu czegoś w starych papierach znalazłem kartkę, a na niej swój własny idiotyczny wierszyk sprzed lat, z datą 04.10.1996. I teraz go - całkiem bez związku z czymkolwiek - tutaj opublikuję. (A co, nie wolno mi?) Oto ten, kretyński zaiste, wierszyczek.

Kantata przed obiadkiem

głos 1:
Rozdziobią nas wrony, kruki, wydając rozkoszy pomruki.

głos 2:
Rozszarpią nas szczury, myszy (chyba że je kot usłyszy).

głos 3:
Wreszcie węże i jaszczurki nie zostawią z nas ni skórki.

wszyscy chórem:
Jeśli stać cię - w świątek, piątek, żyw się tłusto dla zwierzątek!

brawa, bisy, kurtyna

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.