Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Luigi Rossi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Luigi Rossi. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, lutego 05, 2018

Od tego się powinno zacząć NASZE WŁASNE Oświecenie...

Znałem Luigiego Rossi, nadwornego kompozytora Anny Austriaczki, żony Ludwika XIII, tych od Muszkieterów, lubiłem parę jego pomniejszych kawałków, ale nie myślałem, że to w większej ilości może być aż tak skurwysyńsko dobre. (Zresztą do szpiku kości szkoła Monteverdiego.) Na tym etapie historii, tak na oko, skończyło się to, co było naprawdę piękne i płodne w zachodniej cywilizacji (Faustycznej K/C dla Tygrysistów). Niby do Oświecenia mieli jeszcze trochę, ale Ludwik XIV to także żaden tygrysiczny faworyt.

Dalej powinniśmy więc to sami pociągnąć, z tego całego ichniego Oświecenia wybierając tylko to, co nam naprawdę pasuje. (Zgodnie z zaleceniem Dávili, o czym sami już powinniście wiedzieć.) Niewątpliwie trochę przesadzam i poetycko wyolbrzymiam z tym niemal-całkowitym odrzuceniem ostatnich czterystu lat, ale taka właśnie, moim skromnym, powinna być nasza naczelna idea - bierzemy tylko to co dobre, a masa dobra przecież nie jest, co by prolom nie stręczyły Światłe Autorytety.

Posłuchajcie sobie tego w wolnej chwili - ale nie przymuszając się, bo to szkodzi na percepcję z aprecjacją... Naprawdę warto!


triarius