Czytam w całej sieci, że dokonał się właśnie "zamach stanu". No i nie mogę uwierzyć w naiwność tych, rzekomo bystrych, komentatorów. I ich spóźniony, o dobrych kilka co najmniej lat, refleks.
Żeby mógł być "zamach stanu" - musi przecież być jakiś "stan" - prawda? To tutaj to nie jest żaden "zamach stanu". To co najwyżej...

ZAMACH BANTUSTANU

I tego się trzymajmy!