wtorek, czerwca 10, 2008

Triarius the Tiger o wolnym rynku, bezzębności i burżujach

Kilka nowych bonmotów etatowego bonmociarza tego bloga:  Mogę się ew. zgodzić, że państwo nie ma się mieszać do wolnego rynku. Pod warunkiem jednak, że wolny rynek nie będzie się mieszał do państwa.

("Wolny rynek" powinno właściwie być w cudzysłowie, bo to abstrakcja, której nikt w realu nie widział i nie ujrzy. Ale to bonmot, a nie dysertacja.)

* * * * *

Jak tu się dziwić, że polska prawica jest bezzębna i bezsilna, skoro właśnie bezzębność i bezsilność to dla większości Polaków sama esencja prawicowości?

* * * * *

Powinniśmy się chyba modlić, by Stalin w jednej przynajmniej rzeczy miał rację - w tym, że kontrrewolucja nasila się w miarę postępów budowy komunizmu. Inaczej marnie z nami będzie w tej lewacko-totalitarnej ojropie i w tej koszmarnej bananowej III RP!

* * * * *

I na deser... Gigamot hiper-przewrotny, jednak nie żebym całkiem nie tak to widział:

Pomysł, że państwo ma się zajmować głównie, albo nawet wyłącznie, obroną materialnych interesów burżuja przed tymi, którym się nie bardzo chce pracować, jest tyleż zabawny, co absurdalny.

Burżuj jest od państwa uzależniony bardziej, niż nierób i nieudacznik na socjalu. Dopóki burżuj ma możliwość robienia pieniędzy, nie ma co się skarżyć. Co zresztą wynika z podstawowych zasad rynku: gdyby się nie opłacało, to by przecież tego nie robił, prawda? Zaś skoro się opłaca, to skąd burżuj wie, że mu się dzieje krzywda i można to wszystko zrobić lepiej? Sam przecież nie potrafi nic innego, niż ew. robić pieniądze (i to w wariancie optymistycznym, bo przeważnie to nie aż tak bardzo od zdolności zależy), rezonować i skamleć.

Nie chodzi oczywiście o to, że źle jest pracować, być przedsiębiorcą, bogacić się. Ale ci normalni ludzie robią swoje, czasem robią też coś innego. Burżuj zaś polityką się brzydzi, za to ma wymagania. Burżuj to sprawa mentalności. Ta burżujska mentalność jest szkodliwa dla wszystkiego z czym się zetknie - z samym burżujem włącznie.

Burżuj u władzy? Paranoja! Kiedyś faktycznie istniała władza w interesie burżuazji i szybko wyrodziła się w władzę "w interesie mas". Czyli w sumie ten zmanipulowany syf, który obecnie mamy i który dryfuje w stronę lewackiego totalitaryzmu. Lenin ładnie ujął zady i walety burżuja w znanym powiedzonku o sznurze. (Dávila ujął to jeszcze lepiej, parę razy to tutaj cytowałem, ale to zbyt długie, by tutaj to znowu wpychać.)

Oczywiście nie chodzi o to, by burżuja zsyłać do łagrów, jednak z pewnością nie należy ulegać jego szmatławym "wartościom", które nas doprowadziły do obecnego moralnego i materialnego upadku, oraz bezbronności wobec bezczelnych zakusów totalnego lewactwa, choćby tego spod sztandaru (lub raczej szyldu) "Zjednoczonej Europy".

* * * * *

I jeszcze jeden gigamot przyszedł mi do głowy już po opublikowaniu powyższego. (Nie ma jak rozmowy z Hrabią, prawda Zemke?)

Autentyczny konsekwentny liberalizm: Uznajemy, że całe życie społeczne, jeśli jest zdrowe, to jeden wielki wolny rynek. Całe więc życie społeczne analizujemy w kategoriach wolnego rynku, zaś to, co jeszcze tego ideału nie sięga, zmieniamy tak, by się wolnym rynkiem stało. Czyli puszczamy ten meta-wolny rynek na żywioł, bez ograniczeń, i cieszymy się, że prostą drogą podążamy do złotego wieku.

Liberalizm konserwatywny: Jak wyżej, ale z tym, że pragniemy - i wierzymy, że tak się stanie, bo tego przecież pragniemy, jak małe dzieci - żeby to, co nam się w obecnym świecie i naszym życiu podoba, pozostało bez zmian. W końcu nikt nie lubi zbyt radykalnych zmian we własnym życiu, prawda? A więc lepszą nazwą dla liberalizmu konserwatywnego byłoby moim zdaniem "liberalizm naiwno-egoistyczny".

* * * *

No i jeszcze jeden - tym razem bon-:

Leberał to taki gość, co wciąż ma przeróżne polityczne pretensje i wymagania, ale politykę uważa jednak za coś poniżej swej godności. Dzisiaj zaś jesteśmy już tak przeżarci leberalizmem, iż większość ludzi nie dostrzega nawet w tej postawie paranoi.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.