Tytułem eksperymentu opublikujemy sobie teraz tutaj wersję light naszego poprzedniego tekstu. Czyli wersję pozbawioną większości co mniej istotnych wtrętów, obcych narzeczy i innego baroku. Mam nadzieję, że w tej wersji mój - genialny, nie oszukujmy się, a także potencjalnie ogromnie ważny dla przyszłości Polski i świata - tekst, zrobi karierę. (Do kogo te słowa są przede wszystkim skierowane, to on chyba sam wie i niech łaskawie wyciągnie wnioski! ;-)
* * *
Opowiadają, że kiedy Kostek Biernacki, jako młody legionista, miał wieszać jakichś
dywersantów, wzbraniał się i mocno to przeżywał, na co mu Piłsudski
rzekł, cytuję z pamięci: "A gówien to dla Polski wywozić nie łaska?"
Ja, widzicie ludzie, akurat zmierzam do poruszenia kwestii
ojrowyborów... No więc, zachowując wszelkie proporcje - dostrzegam pewne analogie pomiędzy tym wieszaniem owych
dywersantów i uczestniczeniem w rzeczonych ojrowyborach. Żeby już o wywożeniu gówien nie wspominać, bo tutaj podobieństwo aż bije po oczach.
Głupie to, obiektywnie mało
sensowne, no bo w końcu każdy nasz głos to tylko jedna iluśtammilionowa
wyniku... A do tego przecie ruskie, i wszelkie inne, serwery... Ale
jednak - nie da się namawiać innych, etycznie, samemu nie racząc! A
przecie - choć jeden głos, nasz własny znaczy, nic właśnie takiego nie
robi... Nie znaczy... To jednak parę tysięcy w jakiś tam sposób już coś
takiego robi. Bo widzicie jak to działa...
Ja sam
kiedyś, dawno temu, wpadłem na "pomysł", żeby ojrowybory ignorować. Mało
oczywiście oryginalna myśl, wielu na to wpadło, i tak samo jak ja wtedy
- popełnili błąd. Tylko że ja się z niego szybko, po paru dniach,
wycofałem, a większość jednak nie. No bo ludzie sobie wmawiają, nie chcę
już tu snuć przemądrych rozważań dlaczego konkretnie, że ci tam
ojropejsi dostają orgazmu jak paru ludzi więcej w tych błazeńskich
ojrowyborach zagłosuje, a jak będzie kilku mniej, to zaczną rozpaczać.
Widzicie, to tak nie działa. Może oni się chwilę trochę ucieszą,
alternatywnie chwilę zmartwią, ale to będzie chwila. No, parę dni
powiedzmy.
A to, jak w tych wyborach wypadnie ta @#$%
zgraja, która Polskę rabuje, sprzedaje i przy której targowica, ta
pierwsza, wygląda na miłą gromadkę niegłupich i wyrobionych politycznie
patriotów, to sprawa na o wiele dłuższą metę i o wiele ważniejsza. Mówię
cholernie serio! Wiem, że niektórzy z mniejszymi oporami powiesiliby
paru dywersantów - gdyby to, oczywiście, nie było źle widziane przez
Unię i zakazane; inni łatwiej by się do takiego obowiązku przymusili...
Albo do dosłownego gówien dla Polski wywożenia... Ale tu nie ma co
sobie wmawiać, że "w razie czego ja te gówna gołą ręką i...!"
To
zgrywa, to ściema, to oszustwo - a co gorsza, samooszukiwanie! Jeśli platfąsy dostaną w tych ojrowyborach w dupę, to zaczną
może wreszcie się rozpadać. W końcu to nie jest partia ideowa, jaką w
była choćby KPP, ich pramatka (pomijając, że także paskudna i
agenturalna). A jeśli im się nieźle uda, to jedyna prawdziwa "legalna",
parlamentarna opozycja dostanie kolejny raz w dupę.
I
nic nie da tłumaczenie lemingom, że tu chodzi o Polskę, a nie o to, by
się przypodobać tak obrzydliwej zgraji niedouczonych i parszywych na
duszach wumli! Dla większości z nich to nie jest żaden - absolutnie
żaden - argument! A problem jest przecież spory z wygraniem tego przez
PiS... Bo on jest przecież tą jedyną realną "legalną", parlamentarną
opozycją - przy wszystkich swoich wadach.
Bowiem, choć do doskonałości PiSowi
daleko, to jednak - POZA AGENTURĄ - do PiS raczej z założenia ciągną
ludzie, którym na Polsce zależy. Inaczej szliby... Gdzie? Chyba łatwo
zgadnąć, prawda? Nie mamy lepszego roboczego kryterium i tego co je mamy
musimy się trzymać, a ta "legalna" i parlamentarna opozycja jest, mimo
wszystko WAŻNA, a nawet NIEZBĘDNA.
Więc
jaki jest ten problem z wygraniem przez PiS i przegraniem przez tych
tam... Co mi się już na nich epitety kończą, a wszystkie nieadekwatne i
zbyt cienkie... No? Problem jest taki, że zwolennicy Platfąsów raczej
Unię kochaj i ich uczestniczenie w tym cyrku nie mierzi, a nas, i
ogólnie (mniej lub bardziej entuzjastycznych) zwolenników PiS
(patriotów, "prawicę" itd.) raczej tak. Przynajmniej w o wiele większym
procencie. Z czego wynika, że oni częściej i chętniej idą w tym cyrku
brać udział, a skutek tego taki, że.... No, chyba tego nie muszę tu
wyjaśniać, prawda?
Jasne - wszelkie wybory, a co
dopiero takie, to ćwiczenie z absurdu, ale też na przykład taki Pascal,
człek niegłupi, i nie tylko bardzo religijny, ale nawet poniekąd katolik, rzekł był w końcu "credo quia absurdum est"...
O wierze, która dla niego była naprawdę ważna, nie ma co do tego
wątpliwości... Więc z tym absurdem i niechęcią do niego też nie
należałoby przesadzać!
Zatem, drogie ludzięta - choć
dzielę wasz ból, obrzydzenie, wstyd i wszystkie inne tego typu
odczucia - weźcie tym razem... I w następnych, tam gdzie to będzie miało
znaczenie, a w wielu będzie...Weźcie, mówię wam, dupy w troki,
dywersantów na sznur, gówna na wózek, kartki wyborcze wsadźcie, mimo
mdłości, do tych tam unijnych pudeł z dykty... I potem sobie
pogratulujcie, mówiąc do siebie:
"Zrobiłem to, quia ABSURDUM EST, jestem równy chłop co raczy dla Polski gówna i dywersantów..." Sami wiecie!
A
na koniec powiem wam coś poniekąd optymistycznego. Może zresztą aż tak
wiele realnego optymizmu z tego się nie da wycisnąć, ale będzie chociaż
błyskotliwe. Otóż tak mi przyszło do głowy, że JK wcale nie musi robić
głupio, czy "niepolityczne", nie unikając teraz, przed tymi "wyborami",
tematu Smoleńska.
Który tak wkurwia lemingi, a nawet
poniekąd zniechęca tę pozostałą, też nie za fajną, ale może raczej po
prostu zmęczoną, nieco ogłupiałą, niedożywioną i już także małowiela
przestraszoną większość naszego ludu. Wszyscy mówią, że to PiSowi bardzo
zaszkodzi, dotychczas faktycznie - mówimy o wyborach i takich innych
trywialnych w istocie, ale jednak niepozbawionych, sprawach -
szkodziło... Ale w tych ojrowyborach może tak nie musi być, ludkowie moi
rostomili.
A nie musi dlatego, że, widzicie ludziątka
kochane - leming, (post)komuch, platfąs, ubek, aferzysta, prowokator
udający dzień tygodnia... Taki i tak pójdzie i zagłosuje, bo kocha Unię i
kocha Tuski tego świata. To chyba oczywiste. A na kogo zagłosuje? Na
Tuski tego świata, bo tych Unia kocha i ci ją kochają wzajem. Tak? No
dobra... A co z wami? Wy, jak was znam, w ogromnym niestety procencie
nie pójdziecie.
Bo się Unią brzydzicie, bo nie
wierzycie w skutek, bo nie przepadacie może za demokracją, albo tego co
teraz mamy za demokrację nie uważacie... I ja tu nie mogę mieć do was
pretensji - mówię o pogladach i odczuciach - bo czuję podobnie. (Choć
wstrętu do demokracji jako takiej nie mam, uważając ją tak czy tak za
swego rodzaju płaszcz, a liczy się i tak bardziej podszewka... I
gronostajowe podbicie. Te sprawy.)
Ale jak się tacy
ludzie, co Tuska, co Unii, co ruskich, co tych po drugiej stronie
naszych przyjaciół i sponsorów, itd. itp., nie lubią - wkurwią... Tak
sobie może JK myśli... Tym Smoleńskiem się wkurwią, tym co te @#$% w tej sprawie wyprawiają... No to może większa ich część
powie sobie: "A gówien dla Polski nie łaska?" I doda: "A kim
ja, @#$%% w końcu jestem, żeby...?! Zagłosuję na PiS - quia absurdum
całe to głosowanie na unijnych... synekurasów est! Niech mają, @#$%% jedne
@^$$^!"
I ruskie serwery się przegrzeją. I ruskie
serwery się spalą. I
zwyciężymy! I hurra! I Polska, Polska, Polska! I gówna będą... Ech! Od
was... Chciałem powiedzieć - od nas - to zależy. Czy myślicie, że kiedy
się taka królowa Jadwiga, później, jak kojarzę, błogosławiona, musiała
obnażyć... Mało? Udostępnić swoje
niewieście skarby staremu i mało czarującemu Jagielle... Sapiącemu
capowi.
DLA POLSKI! To, myślicie, że jej nie było
wstyd? Co najmniej tak samo, jak wam... Jak nam. Kiedy idziemy, w
tłumie pokwikujących radośnie lemingów, na rzeź. To znaczy, tym razem
akurat nie całkiem na rzeź, tylko na te ojrowybory... Fakt, zgroza, ale
naprawdę myślicie, że dla Jadwigi to było jak bułka z masłem? Albo dla
Kostka Biernackiego, zanim się wprawił i przyzwyczaił? Gówna dla Polski wywozić - nie łaska? A właśnie że łaska! I wy tego dowiedziecie, prawda?
Dzięki i niech wam Bóg błogosławi!
triarius
Bratem mi każda ludzka istota, o ile nie przyłożyła ręki do Postępu i Szczęścia Ludzkości. (Triarius the Tiger)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wstyd dziewiczy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wstyd dziewiczy. Pokaż wszystkie posty
sobota, kwietnia 05, 2014
piątek, kwietnia 04, 2014
Gówna dla Polski (versione barocca)
Opowiadają, że kiedy Kostek Biernacki, późniejszy pogromca opozycji w Berezie Kartuskiej (podejrzewany zresztą w tym kontekcie o niejaki sadyzm, choć oczywiście gdzież mu tam pod tym względem do różnych Berii i innej tego typu swołoczy), jako młody legionista miał wieszać jakichś dywersantów, wzbraniał się i mocno to przeżywał, na co mu Piłsudski rzekł, cytuję z pamięci: "A gówien to dla Polski wywozić nie łaska?" (I pomogło. Brawo Piłsudski! To się nazywa super kołczing motywacyjny!)
Toutes (jak to mawiali nasi co wytworniejsi, i ach - jakże wykształceni, przodkowie) proportions gardées... Bo ja, widzicie ludzie, akurat zmierzam do poruszenia kwestii ojrowyborów... No więc, zachowując wszelkie proporcje (cośmy już sobie przed chwilą powiedzieli, tyle że po francusku, ale też czy oni zasługują?) - dostrzegam pewne analogie pomiędzy tym wieszaniem owych dywersantów i uczestniczeniem w rzeczonych ojrowyborach. Żeby już o wożeniu gówien nie wspominać, bo tutaj podobieństwo aż bije po oczach. (A co dopiero zapach!).
Głupie to, obiektywnie mało sensowne, no bo w końcu każdy nasz głos to tylko jedna iluśtammilionowa wyniku... A do tego przecie ruskie, i wszelkie inne, serwery... Ale jednak - nie da się namawiać innych, etycznie, samemu nie racząc! A przecie - choć jeden głos, nasz własny znaczy, nic właśnie takiego nie robi... Nie znaczy... To jednak parę tysięcy w jakiś tam sposób już coś takiego robi. Bo widzicie jak to działa...
Ja sam kiedyś, dawno temu, wpadłem na "pomysł", żeby ojrowybory ignorować. Mało oczywiście oryginalna myśl, wielu na to wpadło, i tak samo jak ja wtedy - popełnili błąd. Tylko że ja się z z niego szybko, po paru dniach, wycofałem, a większość jednak nie. No bo ludzie sobie wmawiają, nie chcę już tu snuć przemądrych rozważań dlaczego konkretnie, że ci tam ojropejsi dostają orgazmu jak paru ludzi więcej w tych błazeńskich ojrowyborach zagłosuje, a jak będzie kilku mniej, to zaczną rozpaczać. Widzicie, to tak nie działa. Może oni się chwilę trochę ucieszą, alternatywnie chwilę zmartwią, ale to będzie chwila. No, parę dni powiedzmy.
A to, jak w tych wyborach wypadnie ta @#$% zgraja, która Polskę rabuje, sprzedaje i przy której targowica, ta pierwsza, wygląda na miłą gromadkę niegłupich i wyrobionych politycznie patriotów, to sprawa na o wiele dłuższą metę i o wiele ważniejsza. Mówię cholernie serio! Wiem, że niektorzy z mniejszymi oporami powiesiliby paru dywersantów - gdyby to, oczywiście, nie było źle widziane przez Unię i zakazane; inni łatwiej by się do takiego obowiązkzu przymusili... Albo do dosłownego gówien dla Polski wywożenia... Ale tu nie ma co sobie wmawiać, że "w razie czego ja te gówna gołą ręką i...!"
To zgrywa, to ściema, to oszustwo - a co gorsza, samooszukiwanie! (Ardrey, nawiasem, mówi, że "wiele zwierzat potrafi oszukiwać, ale człowiek jest jedynym, który potrafi oszukiwać samego siebie". I z tej specyficznej naszej zdolności wyciąga ogromnie pesymistyczne wnioski. Jakby ktoś nie wiedział.) Jeśli platfąsy dostaną w tych ojrowyborach w dupę, to zaczną może wreszcie się rozpadać. W końcu to nie jest partia ideowa, jaką w była choćby KPP, ich pramatka (pomijając, że także paskudna i agenturalna). A jeśli im się nieźle uda, to jedyna prawdziwa "legalna", parlamentarna opozycja dostanie kolejny raz w dupę.
I nic nie da tłumaczenie lemingom, że tu chodzi o Polskę, a nie o to, by się przypodobać tak obrzydliwej zgraji niedouszonych i parszywych na duszach wumli! Dla większości z nich to nie jest żaden - absolutnie żaden - argument! A problem jest przecież spory z wygraniem tego przez PiS... Bo on jest przecież tą jedyną realną "legalną", parlamentarną opozycją - przy wszystkich swoich wadach. (No dobra - nie aż tak "realną", bardzo łagodną, bardzo w sumie "proojro" i te rzeczy, żaden Tygrysizm... Ale tylko to mamy! W tej dziedzinie znaczy. Nie mówię o umysłach i MMA.)
Bowiem, choć do doskonałości PiSowi daleko, to jednak - POZA AGENTURĄ - do PiS raczej z założenia ciągną ludzie, którym na Polsce zależy. Inaczej szliby... Gdzie? Chyba łatwo zgadnąć, prawda? Nie mamy lepszego roboczego kryterium i tego co je mamy musimy się trzymać, a ta "legalna" i parlamentarna opozycja jest, mimo wszystko (i tu by można tomy pisać) WAŻNA, a nawet NIEZBĘDNA.
Więc jaki jest ten problem z wygraniem przez PiS i przegraniem przez tych tam... Co mi się już na nich epitety kończą, a wszystkie nieadekwatne i zbyt cienkie... No? Problem jest taki, że zwolennicy Platfąsów raczej Unię kochaj i ich uczestniczenie w tym cyrku nie mierzi, a nas, i ogólnie (mniej lub bardziej entuzjastycznych) zwolenników PiS (patriotów, "prawicę" itd.) raczej tak. Przynajmniej w o wiele większym procencie. Z czego wynika, że oni częściej i chętniej idą w tym cyrku brać udział, a skutek tego taki, że.... No, chyba tego nie muszę tu wyjaśniać, prawda?
Jasne - wszelkie wybory, a co dopiero takie, to ćwiczenie z absurdu, ale też na przykład taki Pascal, człek niegłupi, i nie tylko bardzo religijny, ale nawet poniekąd katolik (choć jansenista, widać chciał by od niego wymagano WIĘCEJ, a nie mniej - czytać Spenglera!), rzekł był w końcu "credo quia absurdum est"... O wierze, która dla niego była naprawdę ważna, nie ma co do tego wątpliwości... Więc z tym absurdem i niechęcią do niego też nie należałoby przesadzać!
Zatem, drogie ludzięta - choć dzielę z wasz ból, obrzydzenie, wstyd i wszystkie inne tego typu odczucia - weźcie tym razem... I w następnych, tam gdzie to będzie miało znaczenie, a w wielu będzie...Weźcie, mówię wam, dupy w troki, dywersantów na sznur, gówna na wózek, kartki wyborcze wsadźcie, mimo mdłości, do tych tam unijnych pudeł z dykty... I potem sobie pogratulujcie, mówiąc do siebie (albo nawet lepiej drug drugu): "Zrobiłem to, quia ABSURDUM EST, jestem równy chłop co raczy dla Polski gówna i dywersantów..." Sami wiecie!
A na koniec powiem wam coś poniekąd optymistycznego. Może zresztą aż tak wiele realnego optymizmu z tego się nie da wycisnąć, ale będzie chociaż błyskotliwe. Otóż tak mi przyszło do głowy, że JK wcale nie musi robić głupio, czy "niepolityczne", nie unikając teraz, przed tymi "wyborami", tematu Smoleńska.
Który tak wkurwia lemingi, a nawet poniekąd zniechęca tę pozostałą, też nie za fajną, ale może raczej po prostu zmęczoną, nieco ogłupiałą, niedożywioną i już także małowiela przestraszoną większość naszego ludu. Wszyscy mówią, że to PiSowi bardzo zaszkodzi, dotychczas faktycznie - mówimy o wyborach i takich innych trywialnych w istocie, ale jednak niepozbawionych, sprawach - szkodziło... Ale w tych ojrowyborach może tak nie musi być, ludkowie moi rostomili.
A nie musi dlatego, że, widzicie ludziątka kochane - leming, (post)komuch, platfąs, ubek, aferzysta, prowokator udający dzień tygodnia... Taki i tak pójdzie i zagłosuje, bo kocha Unię i kocha Tuski tego świata. To chyba oczywiste. A na kogo zagłosuje? Na Tuski tego świata, bo tych Unia kocha i ci ją kochają wzajem. Tak? No dobra... A co z wami? Wy, jak was znam, w ogromnym niestety procencie nie pójdziecie.
Bo się Unią brzydzicie, bo nie wierzycie w skutek, bo nie przepadacie może za demokracją, albo tego co teraz mamy za demokrację nie uważacie... I ja tu nie mogę mieć do was pretensji - mówię o pogladach i odczuciach - bo czuję podobnie. (Choć wstrętu do demokracji jako takiej nie mam, uważając ją tak czy tak za swego rodzaju płaszcz, a liczy się i tak bardziej podszewka... I gronostajowe podbicie. Te sprawy.)
Ale jak się tacy ludzie, co Tuska, co Unii, co ruskich, co tych po drugiej stronie naszych przyjaciół i sponsorów, itd. itp., nie lubią - wkurwią... Tak sobie może JK myśli... Tym Smoleńskiem się wkurwią, tym co te @#$% w tej (i w innych też) sprawie wyprawiają... No to może większa ich część powie sobie: "A gówien dla Polski nie łaska?" I doda (szeptem): "A kim ja, @#$%% w końcu jestem, żeby...?! Zagłosuję na PiS - quia absurdum całe to głosowanie na unijnych... synekurasów est! Niech mają, @#$%% jedne @^$$^!"
I ruskie serwery się przegrzeją. I ruskie serwery się spalą. A co najmniej stos im się przepełni i padną. I zwyciężymy! I hurra! I Polska, Polska, Polska! I gówna będą... Ech! Od was... Chciałem powiedzieć - od nas - to zależy. Czy myślicie, że kiedy się taka królowa Jadwiga, później, jak kojarzę, błogosławiona, musiała obnażyć... Choć fakt, że oni to w koszulach robili, ale podkasać i tak, albo z dziurą strategicznie umieszczoną... Mało? I udostępnić swone niewieście skarby staremu i mało czarującemu Jagielle... Sapiącemu capowi.
DLA POLSKI! To, myślicie, że jej nie było wstyd? Co najmniej tak samo, jak wam... Jak nam... Kiedy idziemy, w tłumie pokwikujących radośnie lemingów, na rzeź... To znaczy, tym razem akurat nie całkiem na rzeź, tylko na te ojrowybory... Fakt, zgroza, ale naprawdę myślicie, że dla Jadwigi to było jak bułka z masłem? Albo dla Kostka Biernackiego, zanim się wprawił i przyzwyczaił? Gówna dla Polski wywozić - nie łaska? A właśnie że łaska! I wy tego dowiedziecie, prawda? Dzięki i niech wam Bóg błogosławi!
triarius
P.S. Liberalizm to lewactwo sklepikarzy.
Toutes (jak to mawiali nasi co wytworniejsi, i ach - jakże wykształceni, przodkowie) proportions gardées... Bo ja, widzicie ludzie, akurat zmierzam do poruszenia kwestii ojrowyborów... No więc, zachowując wszelkie proporcje (cośmy już sobie przed chwilą powiedzieli, tyle że po francusku, ale też czy oni zasługują?) - dostrzegam pewne analogie pomiędzy tym wieszaniem owych dywersantów i uczestniczeniem w rzeczonych ojrowyborach. Żeby już o wożeniu gówien nie wspominać, bo tutaj podobieństwo aż bije po oczach. (A co dopiero zapach!).
Głupie to, obiektywnie mało sensowne, no bo w końcu każdy nasz głos to tylko jedna iluśtammilionowa wyniku... A do tego przecie ruskie, i wszelkie inne, serwery... Ale jednak - nie da się namawiać innych, etycznie, samemu nie racząc! A przecie - choć jeden głos, nasz własny znaczy, nic właśnie takiego nie robi... Nie znaczy... To jednak parę tysięcy w jakiś tam sposób już coś takiego robi. Bo widzicie jak to działa...
Ja sam kiedyś, dawno temu, wpadłem na "pomysł", żeby ojrowybory ignorować. Mało oczywiście oryginalna myśl, wielu na to wpadło, i tak samo jak ja wtedy - popełnili błąd. Tylko że ja się z z niego szybko, po paru dniach, wycofałem, a większość jednak nie. No bo ludzie sobie wmawiają, nie chcę już tu snuć przemądrych rozważań dlaczego konkretnie, że ci tam ojropejsi dostają orgazmu jak paru ludzi więcej w tych błazeńskich ojrowyborach zagłosuje, a jak będzie kilku mniej, to zaczną rozpaczać. Widzicie, to tak nie działa. Może oni się chwilę trochę ucieszą, alternatywnie chwilę zmartwią, ale to będzie chwila. No, parę dni powiedzmy.
A to, jak w tych wyborach wypadnie ta @#$% zgraja, która Polskę rabuje, sprzedaje i przy której targowica, ta pierwsza, wygląda na miłą gromadkę niegłupich i wyrobionych politycznie patriotów, to sprawa na o wiele dłuższą metę i o wiele ważniejsza. Mówię cholernie serio! Wiem, że niektorzy z mniejszymi oporami powiesiliby paru dywersantów - gdyby to, oczywiście, nie było źle widziane przez Unię i zakazane; inni łatwiej by się do takiego obowiązkzu przymusili... Albo do dosłownego gówien dla Polski wywożenia... Ale tu nie ma co sobie wmawiać, że "w razie czego ja te gówna gołą ręką i...!"
To zgrywa, to ściema, to oszustwo - a co gorsza, samooszukiwanie! (Ardrey, nawiasem, mówi, że "wiele zwierzat potrafi oszukiwać, ale człowiek jest jedynym, który potrafi oszukiwać samego siebie". I z tej specyficznej naszej zdolności wyciąga ogromnie pesymistyczne wnioski. Jakby ktoś nie wiedział.) Jeśli platfąsy dostaną w tych ojrowyborach w dupę, to zaczną może wreszcie się rozpadać. W końcu to nie jest partia ideowa, jaką w była choćby KPP, ich pramatka (pomijając, że także paskudna i agenturalna). A jeśli im się nieźle uda, to jedyna prawdziwa "legalna", parlamentarna opozycja dostanie kolejny raz w dupę.
I nic nie da tłumaczenie lemingom, że tu chodzi o Polskę, a nie o to, by się przypodobać tak obrzydliwej zgraji niedouszonych i parszywych na duszach wumli! Dla większości z nich to nie jest żaden - absolutnie żaden - argument! A problem jest przecież spory z wygraniem tego przez PiS... Bo on jest przecież tą jedyną realną "legalną", parlamentarną opozycją - przy wszystkich swoich wadach. (No dobra - nie aż tak "realną", bardzo łagodną, bardzo w sumie "proojro" i te rzeczy, żaden Tygrysizm... Ale tylko to mamy! W tej dziedzinie znaczy. Nie mówię o umysłach i MMA.)
Bowiem, choć do doskonałości PiSowi daleko, to jednak - POZA AGENTURĄ - do PiS raczej z założenia ciągną ludzie, którym na Polsce zależy. Inaczej szliby... Gdzie? Chyba łatwo zgadnąć, prawda? Nie mamy lepszego roboczego kryterium i tego co je mamy musimy się trzymać, a ta "legalna" i parlamentarna opozycja jest, mimo wszystko (i tu by można tomy pisać) WAŻNA, a nawet NIEZBĘDNA.
Więc jaki jest ten problem z wygraniem przez PiS i przegraniem przez tych tam... Co mi się już na nich epitety kończą, a wszystkie nieadekwatne i zbyt cienkie... No? Problem jest taki, że zwolennicy Platfąsów raczej Unię kochaj i ich uczestniczenie w tym cyrku nie mierzi, a nas, i ogólnie (mniej lub bardziej entuzjastycznych) zwolenników PiS (patriotów, "prawicę" itd.) raczej tak. Przynajmniej w o wiele większym procencie. Z czego wynika, że oni częściej i chętniej idą w tym cyrku brać udział, a skutek tego taki, że.... No, chyba tego nie muszę tu wyjaśniać, prawda?
Jasne - wszelkie wybory, a co dopiero takie, to ćwiczenie z absurdu, ale też na przykład taki Pascal, człek niegłupi, i nie tylko bardzo religijny, ale nawet poniekąd katolik (choć jansenista, widać chciał by od niego wymagano WIĘCEJ, a nie mniej - czytać Spenglera!), rzekł był w końcu "credo quia absurdum est"... O wierze, która dla niego była naprawdę ważna, nie ma co do tego wątpliwości... Więc z tym absurdem i niechęcią do niego też nie należałoby przesadzać!
Zatem, drogie ludzięta - choć dzielę z wasz ból, obrzydzenie, wstyd i wszystkie inne tego typu odczucia - weźcie tym razem... I w następnych, tam gdzie to będzie miało znaczenie, a w wielu będzie...Weźcie, mówię wam, dupy w troki, dywersantów na sznur, gówna na wózek, kartki wyborcze wsadźcie, mimo mdłości, do tych tam unijnych pudeł z dykty... I potem sobie pogratulujcie, mówiąc do siebie (albo nawet lepiej drug drugu): "Zrobiłem to, quia ABSURDUM EST, jestem równy chłop co raczy dla Polski gówna i dywersantów..." Sami wiecie!
A na koniec powiem wam coś poniekąd optymistycznego. Może zresztą aż tak wiele realnego optymizmu z tego się nie da wycisnąć, ale będzie chociaż błyskotliwe. Otóż tak mi przyszło do głowy, że JK wcale nie musi robić głupio, czy "niepolityczne", nie unikając teraz, przed tymi "wyborami", tematu Smoleńska.
Który tak wkurwia lemingi, a nawet poniekąd zniechęca tę pozostałą, też nie za fajną, ale może raczej po prostu zmęczoną, nieco ogłupiałą, niedożywioną i już także małowiela przestraszoną większość naszego ludu. Wszyscy mówią, że to PiSowi bardzo zaszkodzi, dotychczas faktycznie - mówimy o wyborach i takich innych trywialnych w istocie, ale jednak niepozbawionych, sprawach - szkodziło... Ale w tych ojrowyborach może tak nie musi być, ludkowie moi rostomili.
A nie musi dlatego, że, widzicie ludziątka kochane - leming, (post)komuch, platfąs, ubek, aferzysta, prowokator udający dzień tygodnia... Taki i tak pójdzie i zagłosuje, bo kocha Unię i kocha Tuski tego świata. To chyba oczywiste. A na kogo zagłosuje? Na Tuski tego świata, bo tych Unia kocha i ci ją kochają wzajem. Tak? No dobra... A co z wami? Wy, jak was znam, w ogromnym niestety procencie nie pójdziecie.
Bo się Unią brzydzicie, bo nie wierzycie w skutek, bo nie przepadacie może za demokracją, albo tego co teraz mamy za demokrację nie uważacie... I ja tu nie mogę mieć do was pretensji - mówię o pogladach i odczuciach - bo czuję podobnie. (Choć wstrętu do demokracji jako takiej nie mam, uważając ją tak czy tak za swego rodzaju płaszcz, a liczy się i tak bardziej podszewka... I gronostajowe podbicie. Te sprawy.)
Ale jak się tacy ludzie, co Tuska, co Unii, co ruskich, co tych po drugiej stronie naszych przyjaciół i sponsorów, itd. itp., nie lubią - wkurwią... Tak sobie może JK myśli... Tym Smoleńskiem się wkurwią, tym co te @#$% w tej (i w innych też) sprawie wyprawiają... No to może większa ich część powie sobie: "A gówien dla Polski nie łaska?" I doda (szeptem): "A kim ja, @#$%% w końcu jestem, żeby...?! Zagłosuję na PiS - quia absurdum całe to głosowanie na unijnych... synekurasów est! Niech mają, @#$%% jedne @^$$^!"
I ruskie serwery się przegrzeją. I ruskie serwery się spalą. A co najmniej stos im się przepełni i padną. I zwyciężymy! I hurra! I Polska, Polska, Polska! I gówna będą... Ech! Od was... Chciałem powiedzieć - od nas - to zależy. Czy myślicie, że kiedy się taka królowa Jadwiga, później, jak kojarzę, błogosławiona, musiała obnażyć... Choć fakt, że oni to w koszulach robili, ale podkasać i tak, albo z dziurą strategicznie umieszczoną... Mało? I udostępnić swone niewieście skarby staremu i mało czarującemu Jagielle... Sapiącemu capowi.
DLA POLSKI! To, myślicie, że jej nie było wstyd? Co najmniej tak samo, jak wam... Jak nam... Kiedy idziemy, w tłumie pokwikujących radośnie lemingów, na rzeź... To znaczy, tym razem akurat nie całkiem na rzeź, tylko na te ojrowybory... Fakt, zgroza, ale naprawdę myślicie, że dla Jadwigi to było jak bułka z masłem? Albo dla Kostka Biernackiego, zanim się wprawił i przyzwyczaił? Gówna dla Polski wywozić - nie łaska? A właśnie że łaska! I wy tego dowiedziecie, prawda? Dzięki i niech wam Bóg błogosławi!
triarius
P.S. Liberalizm to lewactwo sklepikarzy.
słowa kluczowe:
absurd,
Józef Piłsudski,
Kostek Biernacki,
królowa Jadwiga,
lemingi,
ojrowybory,
Pascal,
PiS,
platfąsy,
Platforma,
Polska,
targowica,
wożenie gówien,
wstyd,
wstyd dziewiczy,
wybory do Europarlamentu
Subskrybuj:
Posty (Atom)