Tytułem eksperymentu opublikujemy sobie teraz tutaj wersję light naszego poprzedniego tekstu. Czyli wersję pozbawioną większości co mniej istotnych wtrętów, obcych narzeczy i innego baroku. Mam nadzieję, że w tej wersji mój - genialny, nie oszukujmy się, a także potencjalnie ogromnie ważny dla przyszłości Polski i świata - tekst, zrobi karierę. (Do kogo te słowa są przede wszystkim skierowane, to on chyba sam wie i niech łaskawie wyciągnie wnioski! ;-)
* * *
Opowiadają, że kiedy Kostek Biernacki, jako młody legionista, miał wieszać jakichś
dywersantów, wzbraniał się i mocno to przeżywał, na co mu Piłsudski
rzekł, cytuję z pamięci: "A gówien to dla Polski wywozić nie łaska?"
Ja, widzicie ludzie, akurat zmierzam do poruszenia kwestii
ojrowyborów... No więc, zachowując wszelkie proporcje - dostrzegam pewne analogie pomiędzy tym wieszaniem owych
dywersantów i uczestniczeniem w rzeczonych ojrowyborach. Żeby już o wywożeniu gówien nie wspominać, bo tutaj podobieństwo aż bije po oczach.
Głupie to, obiektywnie mało
sensowne, no bo w końcu każdy nasz głos to tylko jedna iluśtammilionowa
wyniku... A do tego przecie ruskie, i wszelkie inne, serwery... Ale
jednak - nie da się namawiać innych, etycznie, samemu nie racząc! A
przecie - choć jeden głos, nasz własny znaczy, nic właśnie takiego nie
robi... Nie znaczy... To jednak parę tysięcy w jakiś tam sposób już coś
takiego robi. Bo widzicie jak to działa...
Ja sam
kiedyś, dawno temu, wpadłem na "pomysł", żeby ojrowybory ignorować. Mało
oczywiście oryginalna myśl, wielu na to wpadło, i tak samo jak ja wtedy
- popełnili błąd. Tylko że ja się z niego szybko, po paru dniach,
wycofałem, a większość jednak nie. No bo ludzie sobie wmawiają, nie chcę
już tu snuć przemądrych rozważań dlaczego konkretnie, że ci tam
ojropejsi dostają orgazmu jak paru ludzi więcej w tych błazeńskich
ojrowyborach zagłosuje, a jak będzie kilku mniej, to zaczną rozpaczać.
Widzicie, to tak nie działa. Może oni się chwilę trochę ucieszą,
alternatywnie chwilę zmartwią, ale to będzie chwila. No, parę dni
powiedzmy.
A to, jak w tych wyborach wypadnie ta @#$%
zgraja, która Polskę rabuje, sprzedaje i przy której targowica, ta
pierwsza, wygląda na miłą gromadkę niegłupich i wyrobionych politycznie
patriotów, to sprawa na o wiele dłuższą metę i o wiele ważniejsza. Mówię
cholernie serio! Wiem, że niektórzy z mniejszymi oporami powiesiliby
paru dywersantów - gdyby to, oczywiście, nie było źle widziane przez
Unię i zakazane; inni łatwiej by się do takiego obowiązku przymusili...
Albo do dosłownego gówien dla Polski wywożenia... Ale tu nie ma co
sobie wmawiać, że "w razie czego ja te gówna gołą ręką i...!"
To
zgrywa, to ściema, to oszustwo - a co gorsza, samooszukiwanie! Jeśli platfąsy dostaną w tych ojrowyborach w dupę, to zaczną
może wreszcie się rozpadać. W końcu to nie jest partia ideowa, jaką w
była choćby KPP, ich pramatka (pomijając, że także paskudna i
agenturalna). A jeśli im się nieźle uda, to jedyna prawdziwa "legalna",
parlamentarna opozycja dostanie kolejny raz w dupę.
I
nic nie da tłumaczenie lemingom, że tu chodzi o Polskę, a nie o to, by
się przypodobać tak obrzydliwej zgraji niedouczonych i parszywych na
duszach wumli! Dla większości z nich to nie jest żaden - absolutnie
żaden - argument! A problem jest przecież spory z wygraniem tego przez
PiS... Bo on jest przecież tą jedyną realną "legalną", parlamentarną
opozycją - przy wszystkich swoich wadach.
Bowiem, choć do doskonałości PiSowi
daleko, to jednak - POZA AGENTURĄ - do PiS raczej z założenia ciągną
ludzie, którym na Polsce zależy. Inaczej szliby... Gdzie? Chyba łatwo
zgadnąć, prawda? Nie mamy lepszego roboczego kryterium i tego co je mamy
musimy się trzymać, a ta "legalna" i parlamentarna opozycja jest, mimo
wszystko WAŻNA, a nawet NIEZBĘDNA.
Więc
jaki jest ten problem z wygraniem przez PiS i przegraniem przez tych
tam... Co mi się już na nich epitety kończą, a wszystkie nieadekwatne i
zbyt cienkie... No? Problem jest taki, że zwolennicy Platfąsów raczej
Unię kochaj i ich uczestniczenie w tym cyrku nie mierzi, a nas, i
ogólnie (mniej lub bardziej entuzjastycznych) zwolenników PiS
(patriotów, "prawicę" itd.) raczej tak. Przynajmniej w o wiele większym
procencie. Z czego wynika, że oni częściej i chętniej idą w tym cyrku
brać udział, a skutek tego taki, że.... No, chyba tego nie muszę tu
wyjaśniać, prawda?
Jasne - wszelkie wybory, a co
dopiero takie, to ćwiczenie z absurdu, ale też na przykład taki Pascal,
człek niegłupi, i nie tylko bardzo religijny, ale nawet poniekąd katolik, rzekł był w końcu "credo quia absurdum est"...
O wierze, która dla niego była naprawdę ważna, nie ma co do tego
wątpliwości... Więc z tym absurdem i niechęcią do niego też nie
należałoby przesadzać!
Zatem, drogie ludzięta - choć
dzielę wasz ból, obrzydzenie, wstyd i wszystkie inne tego typu
odczucia - weźcie tym razem... I w następnych, tam gdzie to będzie miało
znaczenie, a w wielu będzie...Weźcie, mówię wam, dupy w troki,
dywersantów na sznur, gówna na wózek, kartki wyborcze wsadźcie, mimo
mdłości, do tych tam unijnych pudeł z dykty... I potem sobie
pogratulujcie, mówiąc do siebie:
"Zrobiłem to, quia ABSURDUM EST, jestem równy chłop co raczy dla Polski gówna i dywersantów..." Sami wiecie!
A
na koniec powiem wam coś poniekąd optymistycznego. Może zresztą aż tak
wiele realnego optymizmu z tego się nie da wycisnąć, ale będzie chociaż
błyskotliwe. Otóż tak mi przyszło do głowy, że JK wcale nie musi robić
głupio, czy "niepolityczne", nie unikając teraz, przed tymi "wyborami",
tematu Smoleńska.
Który tak wkurwia lemingi, a nawet
poniekąd zniechęca tę pozostałą, też nie za fajną, ale może raczej po
prostu zmęczoną, nieco ogłupiałą, niedożywioną i już także małowiela
przestraszoną większość naszego ludu. Wszyscy mówią, że to PiSowi bardzo
zaszkodzi, dotychczas faktycznie - mówimy o wyborach i takich innych
trywialnych w istocie, ale jednak niepozbawionych, sprawach -
szkodziło... Ale w tych ojrowyborach może tak nie musi być, ludkowie moi
rostomili.
A nie musi dlatego, że, widzicie ludziątka
kochane - leming, (post)komuch, platfąs, ubek, aferzysta, prowokator
udający dzień tygodnia... Taki i tak pójdzie i zagłosuje, bo kocha Unię i
kocha Tuski tego świata. To chyba oczywiste. A na kogo zagłosuje? Na
Tuski tego świata, bo tych Unia kocha i ci ją kochają wzajem. Tak? No
dobra... A co z wami? Wy, jak was znam, w ogromnym niestety procencie
nie pójdziecie.
Bo się Unią brzydzicie, bo nie
wierzycie w skutek, bo nie przepadacie może za demokracją, albo tego co
teraz mamy za demokrację nie uważacie... I ja tu nie mogę mieć do was
pretensji - mówię o pogladach i odczuciach - bo czuję podobnie. (Choć
wstrętu do demokracji jako takiej nie mam, uważając ją tak czy tak za
swego rodzaju płaszcz, a liczy się i tak bardziej podszewka... I
gronostajowe podbicie. Te sprawy.)
Ale jak się tacy
ludzie, co Tuska, co Unii, co ruskich, co tych po drugiej stronie
naszych przyjaciół i sponsorów, itd. itp., nie lubią - wkurwią... Tak
sobie może JK myśli... Tym Smoleńskiem się wkurwią, tym co te @#$% w tej sprawie wyprawiają... No to może większa ich część
powie sobie: "A gówien dla Polski nie łaska?" I doda: "A kim
ja, @#$%% w końcu jestem, żeby...?! Zagłosuję na PiS - quia absurdum
całe to głosowanie na unijnych... synekurasów est! Niech mają, @#$%% jedne
@^$$^!"
I ruskie serwery się przegrzeją. I ruskie
serwery się spalą. I
zwyciężymy! I hurra! I Polska, Polska, Polska! I gówna będą... Ech! Od
was... Chciałem powiedzieć - od nas - to zależy. Czy myślicie, że kiedy
się taka królowa Jadwiga, później, jak kojarzę, błogosławiona, musiała
obnażyć... Mało? Udostępnić swoje
niewieście skarby staremu i mało czarującemu Jagielle... Sapiącemu
capowi.
DLA POLSKI! To, myślicie, że jej nie było
wstyd? Co najmniej tak samo, jak wam... Jak nam. Kiedy idziemy, w
tłumie pokwikujących radośnie lemingów, na rzeź. To znaczy, tym razem
akurat nie całkiem na rzeź, tylko na te ojrowybory... Fakt, zgroza, ale
naprawdę myślicie, że dla Jadwigi to było jak bułka z masłem? Albo dla
Kostka Biernackiego, zanim się wprawił i przyzwyczaił? Gówna dla Polski wywozić - nie łaska? A właśnie że łaska! I wy tego dowiedziecie, prawda?
Dzięki i niech wam Bóg błogosławi!
triarius
świetnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCo Ty, Królu Złoty! Dla tej, pożal się BożePolski,to ja nawet bym nie podjął się zajadania marcepanów! (A kudy tam do gówien!)
OdpowiedzUsuńŻe bez nas to inna nie powstanie bo to i tamto, etc...- Z nami gwarantuję Ci, też nie!
Jak to mawiał Davila?; "Z moimi obecnymi rodakami łączy mnie tylko taki sam paszport." - mnie, od czterech lat, chwała Bogu, nawet i to nie! (Jeszcze tylko muszę, w obszarze szalenie ważnych kwitów, "popracować" nad najbliższą aktualizacją tzw dowodu osobistego i będę miał wreszcie ten cały zajebisty peerel poza moją osobą.)
No widzisz jaki jest autorytet takich blogasków, jak mój. I potem niech mi ktoś mówi, że ma sens pisać. Nic się dzisiaj nie przebije, co nie jest w nurcie Postępu - nawet Ardrey, kiedy się połapali że to nie jest już lewak i że to w sumie nie w chrześcijaństwo godzi. Więc co mówić o takich leworęcznych tworach jak ten.
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że nawet z emigracji wsadzanie podłym ludziom patyków w szprychy to jest rzecz dobra. I niewiele innych dobrych rzeczy dla nas pozostało, więc tym bardziej.
Swoją drogą, z tą emigracją to ciekawa sprawa. Chętnie bym się więcej dowiedział.
Pzdrwm
Cześć Tygrys,
OdpowiedzUsuńDzięki za wspomnienie królowej i świętej zarazem Jadwigi.
I jak tu nie być monarchistą?
Można ją prosić o wstawiennictwo w sprawach Polski.
Znalazłem linka do wypowiedzi Tadeusza Guza.
https://www.youtube.com/watch?v=1CnAhiKS6So
Niesamowity ksiądz i profesor filozofii, który rozkmnia ideologię lewicy. (A propos Waszej dyskusji o definicję lewicy sprzed paru lat na pewnym portalu podziemnym).
Tak jak Ardrey stara się dociec naszej natury, powiedziałbym zewnętrznej, biologicznej, tak Guz docieka człowieka od strony filozofii chrześcijańskiej i chrześcijaństwu przychylnych.
Wprowadza przy tym pewien porządek do zaczadzonej czachy leminga.
Polecam wszystkim.
Almaryk,
Każdy zakątek na świecie ma swój mały PRL i gówna niestety trzeba wozić.
A jego królestwo nie jest z tego świata.
Pozdrawiam
Dzięki!
UsuńKs. Guza jeszcze nie czytałem, ale podoba mi się Twoja chęć połączenia takich rzeczy z Ardreyem. Żaden ze mnie teolog, żaden ze mnie nawet dobry chrześcijanin, ale niewiążąco rzekę, iż cholernie mi się podoba takie połączenie. Bozia, który nie miesza się osobiście i bez przerwy do wszystkiego, tylko daje nam naszą naturę - w tym tę źwierzęcą - i to, w większości, w Boskim planie spełnia swoją rolę.
W sensie etyki i spraw czysto religijnych - napięć i możliwości - bo oczywiście nie to, że ta natura jast, sama w sobie, jakoś specjalnie "dobra". Ale jest, i, jak mi się widzi, jest o wiele lepsza niż wszelkie tabula rasy wymóżdżone przez kopniętych (z definicji) mędrków i oświeceniaków.
W ogóle coraz bardziej widzę (może trochę dzięki Putkowi, że o Barrosach nie wspomnę) tę walkę ("Maja borba", hłe hłe!) jako starcie SZLACHETNOŚCI i PODŁOŚCI, raczej niż (LUDZKIEGO) dobra i (LUDZKIEGO) zła (w sensie dobra i zła będącego w człowieku), a Szlachetność, jak mi się widzi, to w dużej mierze właśnie "odpowiednie" podejście, ale jednak i akceptacja und praktykowanie naszej źwierzęcej natury. W końcu (choć to oczywiście nie dowód) wszystkie te herbowe źwierzaki i inne orły...
A naprzeciw stoi Podłość programowa, czyli np. Rassija, że o Barrosach tego świata nie wspomnę.
I tak mi się jakoś widzi, że także i Katolicyzm na tej naszej (potencjalnej) szlachetności musi budować, jeśli to ma być fajne. Co zresztą w swoich dobrych czasach w sumie ładnie robił. Oświeceniowa tabula rasa nawet jako katolik, jak mi się widzi, to dno i obrzydliwa herezja!
(Choć co ja tam mogę wiedzieć.)
Pzdrwm