Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowa Prawica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowa Prawica. Pokaż wszystkie posty

piątek, listopada 21, 2014

Takie tam różne

Ludziom się wydaje, że PiS to jest jakiś nasz ochroniarz, który ma możliwość nas bronić i dać w dupę naszym prześladowcom - kiedy w istocie jest to co najwyżej nasz ADWOKAT w tym całym skurwionym do szczętu komuszym sądzie. Domaganie się od PiSu, żeby głośno popierał "protest społeczny" polegający na demonstracji w wykonaniu kilkudziesięciu zawodowców, podczas gdy cały naród milczy i co najwyżej klepie sobie paluszkami po klawiaturach domowych komputerków, to, darujcie, polityczny idiotyzm.

Co do tych "zawodowców", to wcale nie twierdzę, jak niektórzy, że ci każdy z tych ludzi chce się przede wszystkim wylansować. Jednak są to osoby mocno zaangażowane w krajową politykę, nastawione mocno opozycyjnie i mające o wiele większą od średniej krajowej wiedzę o faktach. Nie reprezentują one w związkiu z tym ogółu społeczeństwa, bez którego wszelka myśl o ruszeniu tej @#$% mafii, która nas, z pomocą swych zagranicznych sponsorów, dręczy, jest utopią.

A poza tym, nie da się ukryć, że do tego wczorajszego protestu dołączyło się, w sposób mniej lub bardziej bezpośredni, nieco takich, od których należałoby się trzymać jak najdalej. Przede wszystkim dotyczy to każdego, kto ma cokolwiek wspólnego z Korwinem - złym duchem III RP, oczywiście nie jedynym, ale akurat dzięki niemu przede wszystkim - nie tylko nie ma w Polsce żadnej prawdziwej i sensownej prawicy, ale jeszcze dodatkowo w mózgach wielu na temat samej istoty prawicowości wyhodowano kompletną schizofrenię.

(Co uważam za jeszcze gorsze, bo od mózgu wszystko się zaczyna, nawet w takim boksie, a co dopiero w polityce.) Ruch Narodowy, gdyby był autentyczny i niezdominowany przez dziwnych ludzi i nienasze służby, byłby oczywiście fajną ideą, ale przecież nie ten, który nam stworzono, po to, żeby nie mogło już powstać nic autentycznego na tym motywie. (Podobnie, choć na znacznie mniejszą skalę, jest z zajęciem nazwy "Nowa Prawica" przez utopijną i cholernie podejrzanej proweniencji lewiznę. Szkoda, że ta przyjemna dla ucha nazwa została już na zawsze spalona, choć fakt, że nie czas żałować róż... Itd.)

Tak że PiS niewątpliwie miał rację, odcinając się od takich marnych demonstracji, w których - jak zawsze - jest z pewnością paru porządnych ludzi, ale właśnie tak się prowokacje robi. To nie musiała być koniecznie prowokacja, nawet myślę, że pewnie nie była, ale tak czy tak wobec niesamowitej na razie słabości naszych środków, było to działanie w sumie samobójcze (politycznie) i wynik (zrozumiałej, niestety) histerii. Jak na ulicach będą się spontanicznie pojawiać SETKI TYSIĘCY wkurwionych obywateli (?) PRL bis, sprawa nabierze innego charakteru, ale na to nie ma chyba nawet co liczyć.

W każdym razie, wracając do początku tego wywodu - słowa i działania PiS nijak się przekładają na nastroje, łącznie z "wkurwieniem", przeciętnych obywateli, więc wkładanie przez PiS szyi w tę pętlę byłoby samobójstwem, które nic nikomu z nas by nie dało. PiS - powtarzam - to nie jest nasz ochroniarz, to nie jest żaden nasz, silny jak cholera, starszy brat - to jest nasz ADWOKAT w tym @#$$%% załganym komuszym sądzie. Rola adwokata w czymś takim nie jest specjalnie wzniosła - zgoda - ale zapewniam was, że taki ktoś jest nam, Polakom, ogromnie potrzebny... I oby nie przestał istnieć zbyt wcześnie!

Z konieczności taki adwokat MUSI być w istotnym sensie częścią tego całego (nieciekawego, zgoda) układu. I tak jest właśnie OK. Nie jest to piękne, nie jest to wzniosłe, ale tak się właśnie robi kiełbasę, a już na pewno w kraju tak gruntownie na wszystkie strony wy...nym jak dzisiejsza Polska. Problemem jest natomiast to, że oprócz PiS niewiele u nas jakichkolwiek w miarę ralnych sił, które by miały zdecydowany zamiar ratować Polskę i jej nieszczęsnych mieszkańców.

* * *

Teraz, dla rozluźnienia nastroju, zagadka. (Dedykuję ją najgorszemu chyba propagandziście, jakiego mi się udało ostatnio spotkać - gościowi szalejącemu w sieci pod ksywą GPS. Przydałoby mu się przeszkolenie u Świadków Jehowy, jak mi Bóg miły!) No wiec proszę:

SOCJALDEMOKRACJA ma się tak do KOMUNIZMU, jak X do ANARCHIZMU, gdzie X to:

1. Kościół Zielonoświątkowców? czy może...

2. Libertarianizm? czy może...

3. Wegeterianizm? czy może...

4. Czytelnicy Gazety Wyborczej?

(Niedoinformowanych informuję przy okazji, że Socjaldemokracja, Komunizm i Anarchizm to ideologie par excellence lewicowe, czy nawet gorzej, bo lewackie. Jak więc będzie z naszym X? Zaiste pasjonująca zagwozdka!)

triarius

sobota, kwietnia 23, 2011

To i owo wiosną 2011

Zastanawiam się, czy Reagan nie zrobił w sumie dla Polski więcej złego, niż dobrego - a konkretnie przez to, że uczynił liberalizm "prawicą", którym on nigdy, jako żywo, nie był. (A że jego rzekomy wielki sukces, czyli to nasze osławione "wyzwolenie spod komunizmu" jest do kitu, to już chyba nikomu rozsądnemu nawet nie trzeba tu tłumaczyć.)

Można by rzec, co i ja zresztą także wielokrotnie mówiłem, że na tle ruskiego komunizmu, to amerykański liberalizm był hiper-prawicą. Coś w tym jest, ale to chyba jednak nie tak. Przynajmniej, kiedy odejdziemy od praktycznych uproszczeń i zanurzymy na chwilę w głębszych analizach, czy nawet spengleryzmach.

Ja to widzę tak, że Sowiety to nie jest takie coś, gdzie by można jednoznacznie mówić o prawicowości-lewicowości. Jasne - bolszewicy do władzy doszli jako lewizna, no i sowiecka propaganda i agenturalna działalność też oczywiście przede wszystkim na lewiznę była nakierowana. (Dzisiaj też oczywiście jest. Neo-sowiecka, jeśli ktoś chce się bawić w rozszczepianie włosa.)

Ale co jest takiego lewicowego w sowieckim zamordyźmie - czy Stalina, czy Breżniewa, czy Putina, że spytam? Jeśli już bym musiał wybierać, to raczej prawica. Czy każda prawica musi być słodka, słuszna i sympatyczna? Co to za naiwne przekonanie! Niemiecka, na przykład, prawica będzie z reguły dla Polski o wiele niebezpieczniejsza od jakiejkolwiek ich lewizny.

Przynajmniej do czasu - fakt, że już chyba bliskiego - gdy poziom zlewaczenia mieszkańców tych naszych (do czasu i nie do końca nawet teraz) ziem osiągnie "odpowiedni" poziom. Do tego czasu nas ichnie lewaczenie się stosunkowo słabo ima - co innego zachodu Europy, więc pośrednio to oczywiście, ich lewizna TAKŻE jest dla nas b. niebezpieczna.

Z kolei czy USA to taki prawicowy kraj? Na tle dzisiejszej Europy może tak, ale dzisiejsza Europa jest zaledwie wypoliturowanym trupem, więc co to za porównanie? USA to jednak ukochane dziecię Oświecenia, kraj przeżarty tym Oświeceniem do szpiku kości... A Oświecenie to absolutnie nie żadna prawica. Tylko co? Tylko liberalizm!

Ergo - USA to też żadna wielka prawica, albo nawet wcale. Zresztą wystarczy się chwilę zastanowić, skąd do nas dotarła Polityczna Poprawność i gdzie to pokraczne coś wynaleziono. Wraz z "Równouprawnieniem Płci" (co za PEDALSKA idea!) i masą innych lewackich pierdołów.

Reagan był fajny i o tyle miał rację, że walka z Sowietami na terenie Stanów, i ogólnie Zachodu, polegała głównie na walce z lewizną, która Sowiety wspierała, a Zachód, w tym USA, rozkładała jak tylko mogła. Tyle, że jednak senator McCarthy do dziś jest opluwany przez praktycznie wszystkich - na "prawicy" wcale nie mniej, a do władzy do chodzi taki ktoś, jak Obama. (I nie chodzi mi o jego, dość w sumie nieokreślony, kolor!)

W Polsce jednak sytuacja jest inna - a przynajmniej inną była do stosunkowo niedawna - i zwalczanie Putinów tego świata, których mamy nie tylko całkiem niedaleko na wchodzie, ale nawet w samym środku naszego nieszczęsnego państwa ("państwa"?) nie polega, czy w każdym razie do niedawna nie polegała, na zwalczaniu lewizny jak takiej, tylko obcych agentur, komuchów ("post", ha ha!), ubeków (j.w.) i LIBERALIZMU właśnie! I tutaj to, co być może zrobił nam Reagan służy nam jak, powiedzmy, ratlerkowi krokodyli ogon. Albo i gorzej.

* * *

Przyszła mi (też) do głowy taka myśl, że ta nowa inicjatywa niezniszczalnego Korwina tym razem może mieć jako zasadniczy cel SPALENIE NAZWY "NOWA PRAWICA" w języku polskim i w naszym kraju. Wiadomo, że sensie wyborczym i, nazwijmy to tak, "realno-politycznym", ci ludzie, jak zawsze, nic nie osiągną. I normalnie to zdaje się być celem - zamieszać, ośmieszyć samą ideę prawicowości, odebrać parę procent...

Ale tutaj jednak z tą nazwą - powtórzę, chodzi o nazwę NOWA PRAWICA - sprawa wydaje mi się poważniejsza. W końcu ta nazwa jest "słuszna" i - potencjalnie - cenna. (Aż trochę pluję sobie teraz w brodę, że już dawno nie kupiłem domeny nowaprawica.pl, no ale w sumie po co ona komu w jakimś realu?) Zakładając oczywiście, że coś się w tym nieszczęsnym kraju zacznie w końcu dziać. Na co nie ma, oczywiście, najmniejszej gwarancji, ale też jeśli nie zacznie, to...

Człek chciałby jednak wierzyć, że nie wszystko stracone i że portrety Putina nie zawisną niedługo w zarządzanych przez tow. Hall tzw. szkołach. Wraz całą resztą podobnie fajnych atrakcji.

Widzę to tak, że "normalna" prawica była w tym naszym nieszczęsnym kraju od pół wieku obsadzona przez zaufanych agentów, którzy lewiźnie, Sowietom, III RP, światowemu leberalizmowi, i całej słodkiej reszcie nigdy by nie podskoczyli i w niczym im nie zagrażali. (Inaczej, to byłby "faszyzm" - z definicji!)

Teraz jednak sytuacja zaczyna się niektórym wydawać nieco napięta und nabrzmiała nieprzewidywalnością, więc, kiedy tamta "prawdziwa" prawica, nieco już się zgrała, trzeba by się zabezpieczyć zajmując miejsce, gdzie by ew. powstać mogła jakaś inna i mniej, jak to mówią (choć tego słowa nie znoszę) "spolegliwa".

Z kimś w końcu to jednak robić trzeba, bo z ulicy się ideologów nie weźmie, ani z konkursu, a Pan Tygrys na to nie pójdzie, więc bierze się takich mniej skoordynowanych, którzy za żadne swe wcześniejsze słowa odpowiedzialności nie ponoszą, bo w sumie sami sobie przeczą co trzy zdania, no i robi się co... Nową Prawicę of course! Są już twarze, jest super nazwa, na "program" wprost dziatwa pod trzepakami się skłonna nabierać, nawet ta, która zęby w szklance przy łóżku w nocy trzyma...

Jakieś dwa procent naszej "prawicy" znowu się nabierze, można już się było przyzwyczaić. Trochę jednak szkoda tej nazwy...

* * *

Powiedzieć, że o prawie mogą (i "mają prawo") dyskutować jedynie prawnicy, to dokładnie tak, jak by twierdzić, że o żarciu mogą mówić tylko kucharze, o złodziejstwie tylko złodzieje, a o karaluchach karaluchy.

No a jeśli ktoś mi wmawia, że o Unii Europejskiej nie mam prawa mówić, bo nie znam na pamięć jej struktury (tej oficjalnej, ma się rozumieć) i jej niezliczonych przepisów, to dla mnie całkiem tak tak, jakby mi ktoś wmawiał, że mafię ma prawo krytykować tylko ten, kto co najmniej raz w tygodniu pije wódkę z jej ogólnokrajowym bossem

triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?