poniedziałek, grudnia 22, 2008

Bonmoty opus ileś tam (plus przejmujący zaiste apel)

Prawo to o wiele zbyt niebezpieczna sprawa, by ją pozostawić wyłącznie prawnikom.

(Jest to oczywiście prosta trawestacja znanego powiedzenia o wojnie i wojskowych, ale moim zdaniem o wiele sensowniejsza i aktualniejsza. Chodzi mi to po głowie od lat, ale nie pamiętam bym to już kiedyś publikował.)

* * * * *

Jednej zasługi Żydom z pewnością nie można odmówić: wyleczyli mnie skutecznie z mego młodzieńczego filosemityzmu.

* * * * *

Cywilizacja to Kultura która zaczęła pożerać własny ogon.

(Ostrzegam, że ma to sens jedynie dla ludzi znających choćby z grubsza terminologię spengleryzmu. Inni niech sobie raczej nad tym głowy nie łamią, bo im może pęknąć w łepku gnat.)


* * * * * * * * * * * *

No jeszcze coś z innej beczki... Przejmujący zew o treści następującej: AFRYKO OBUDŹ SIĘ!

Chodzi o to, że mamy tu takie oto wizyty ze świata:


Pochodzi to z serwisu ClustrMaps i my to mamy, w pomniejszonej wersji (ale jak się cwanie kliknie to robi się duże, tutaj też zresztą) na tej naszej stronce tam po prawej. No i co my tu widzimy?

Każdy przyzwoity kontynent reprezentowany (nie mówię o jakichś czapach lodu!), poza Afryką! Ja, który w pierwszej klasie podstawówki uciekał z obiadu w szkolnej świetlicy, żeby słuchać radiowej audycji "Afryka śpiewa" zostałem tak przez Czarny Ląd zignorowany??!

Fakt, nie ma nikogo z Indii, ale to tylko subkontynent. Nie ma Półwyspu Arabskiego, ale to tylko półwysep. Nie ma z Meksyku (a tylem się nawyśpiewywał: Mexico lindo y querido, si muero lejos de tiii-iii-ii...), nie ma z Argentyny (a tylem się nasłuchał Gardela i nawyśpiewywał wraz z nim: Adiós Argentina querida...), ale to ino kraje. (Jednak poprawcie się chłopaki, gauchos y rancheros - nie żartuję!) Afryka to jednak cały kontynent i to nie byle jaki. (Choć zaczynam nabierać co do tego drobniutkich wątpliwości.)

I oby mi się nie rozwinęły one w wątpliwości DUŻE! A więc nie pozostaje mi żadne inne wyjście, jak tylko magna voce clamare:

AFRYKO, POPRAW SIĘ! NIE POZOSTAWAJ W OGONIE! ZACZNIJ W KOŃCU ODWIEDZAĆ WYŻSZĄ SZKOŁĘ TAKTU, WDZIĘKU I ELEGANCJI "SZARŻUJĄCY BAWÓŁ"!


triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

Latareczką w mrok historii

Ktoś się może zastanawiał dlaczego w XIV w. nie było Tusków, Kwaśniewskich i Borrelli, a jeśli nawet byli, to nie groziło im eksponowane miejsce przy samej orkiestrze, a najwyżej połamany zydel tuż obok toalety? Właśnie przeczytałem u Barbary Tuchman mały uroczy fragmencik, który może zawierać część przynajmniej odpowiedzi na to fascynujące pytanie. Oto on (mój własny przekład, ze szwedzkiego, żeby było zabawniej, rozbite na dwa akapity dla czytelności - w oryginale był jeden):

* * *

Marcia Ordelaffi, która sama kierowała obroną Caseny, kiedy jej porywczy małżonek (ten co mieczem zabił syna) bronił innego miasta przed papieskimi siłami, mimo ponawianych ataków, zaminowania* murów, bombardowania w dzień i w nocy przez kamienie z maszyn oblężniczych, odrzuciła wszystkie propozycje pertraktacji, jak też wezwania swego ojca by się poddała. Kiedy podejrzewała, iż jej doradca w tajemnicy pertraktował o poddaniu się, kazała go aresztować i ściąć.

Dopiero kiedy właśni rycerze powiedzieli jej, że upadek cytadeli będzie oznaczać ich śmierć i zamierzają skapitulować za jej zgodą czy bez, zgodziła się na pertraktacje, pod warunkiem, że sama się nimi zajmie. Uczyniła to tak zręcznie, że uzyskała wolność opuszczenia twierdzy dla siebie wraz z rodziną, oraz dla całej służby z rodzinami, i dla żołnierzy, którzy ją wspierali. Mówiono, że jedyną rzeczą której się boi, był gniew jej męża - nie bez powodu, bo pomimo całego gadania o courtoisie ("dworskość", stąd oczywiście "kurtuazja"), rycerze znani byli z bicia swych żon w nie mniejszym stopniu niż mieszczanie.

-------------------

*
Co tutaj najprawdopodobniej oznacza podkopy, a nie miny w dzisiejszym rozumieniu. 'Une mine' to po francusku i dzisiaj m.in. kopalnia, a kiedyś właśnie takie militarne podkopy. Stąd zresztą wzięła się właśnie nazwa tych wybuchowych min, na które było chyba wtedy nieco zbyt wcześnie. Dla bezpieczeństwa wolałem jednak zostawić to brzemienne w przeróżne treści słowo i uzupełnić wyjaśniającą notką.

Uzupełnione po latach: Jednak zabawa z takimi podkopami polegała m.in. na tym, że się podpalało w końcu rusztowania, które to wszystko podtrzymywały i część murów miała runąć, runąć runąć i pogrzebać stary świat. Zresztą w tych czasach tam mogły też być jakieś niewielkie ładunki prochowe czy coś, choć to, samo w sobie, chyba nie byłoby jeszcze dość potężne do rozwalenia fortecy.

Fajne?
;-)

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.