Dziś przedstawiam (autorski) wybór najciekawszych głosów recenzujących głośny ostatnio na prawicy esej historyczny „Baśń jak niedźwiedź”  oraz postać i działalność  jego autora - Gabriela Maciejewskiego. Dyskusja odbyła się na portalu Arthura M. Nicponia:
Miejsce to od jakiegoś czasu gromadzi fascynujące, nieco faszyzujące, mające się za prawicowe środowisko. W większości ludzi młodych, inteligentnych, nieźle wykształconych, marzących o przewodzeniu w przyszłości polskiej prawicy – taki rodzaj think tanku,  kuźni kadr, fermy pomysłów i talentów.
Z wielu względów uważam, że rzeczą b. ważną jest bliżej przyjrzeć się dziś temu środowisku. W pierwszym rzędzie z powodu jego unikatowości w polskiej rzeczywistości. W drugim jego ogromnego złowrogiego potencjału. W trzecim,  oryginalnym sposobie oglądu przezeń „dzieła” Maciejewskiego. W czwartym wreszcie rzędzie – z racji niebezpieczeństw i zagrożeń dla naszej demokracji.  
Redagując Wybór nie przestrzegałem chronologii publikowania komentarzy, kierowałem się głównie ich tematyką. Tylko gdzieniegdzie dokonałem skrótów (starając się wszakże nie wypaczyć sensu wypowiedzi).


Huaskar
Patrz pan co sie porobilo…
Pomijajac sprawy osobiste (Artur w Wyrusem nie potrzebuja adwokatow) to do Coryllusa mam stosunek zyczliwy. Bo chociaz ma pewna skaze zrazajaca do siebie innych i lubi fantazjowac, to uwazam ze po naszej stronie naprawde potrzebujemy prawicowego Dana Browna. Jesli on sie na taka fuche lapie, to mozemy sie tylko cieszyc.

Nicpoń
Potrzebujemy propagandy. Coryllus robi propagandę.

Huaskar 
Otoz to! W normalnych warunkach cos takiego jak propaganda nie jest nikomu do niczego potrzebna. Ale skoro lewactwo zrobilo z niej podstawe swojego uzbrojenia, to chcac-niechcac musimy walczyc i my. Tym bardziej, ze propaganda robi sie wazniejsza od rzeczywistosci, wystarczy z paroma lemingami porozmawiac zeby sie o tym przekonac.

Wojtek
Ja mysle, ze potrzebujemy na poczatek mocnej jakosciowo propagandy. A wiec tam musi byc prawda i musi byc porzadny research. To co ja zobaczylem w tych 2 tekstach no nie tylko, ze kloci sie ze zdrowym rozsadkiem (sufrazystki byly sufrazystkami bo chcialy biednym dzieciom pomagac, a elity organizuja sporty bo chca byc elitami -  to tak w wielkim i przerysowanym skrocie)., ale tez cala masa drobnych warsztatowych bledow, ktore lewactwu latwo bedzie wysmiac.
 
Jasno zawsze podkreslalem i wciaz twierdze, ze Pan Coryllus pisze ciekawie i wciagajaco. Ale jesli jego poziom propagandy ma byc taki jak ja zauwazylem, to on wiecej szkod przyniesie niz pozytku. Mam szczera nadzieje, ze o historii Polski wie On wiecej niz o historii reszty swiata. Ale sadzi takie „kwiatki” na pioziomie rozumienia mechanizmow rzadzacych swiatem, ze nie chce mi sie wierzyc, ze zrozumial je na poziomie Polski, a nie potrafi przeniesc ich na poziom jakiegokolwiek obcego kraju.
 
Nicpoń
Toteż każdy mu przecież ze szczerego serca doradza, by nie srał jak opętany tymi tekstami, bo one w ten sposób z zasady nie mają szansy być rzetelnie zrobione i przemyślane.
Wiadomo.

Huaskar
 Zastanawia mnie tylko jedno: czy Coryllus powiedzial cos, czego nie powiedzial wczesniej Machiavelli czy Bonaparte? Czy cala zadyma z jego bajkami idzie o to, ze on jako pierwszy przelozyl Machiavellego na polska racje stanu? W znaczeniu ze taki z niego Kopernik?

Triarius 

„Ale jednak napisał książkę, która w moich oczach całą tę naszą intelektualną, jakby nie było, blogową polską prawicę podnosi na wyższy poziom.

Wojtek
„Nie wiem jak jest u Coryllusa w ogole. Wiem natomiast, ze 2 razy zdarzylo mu sie pojechac wlasnie tak jak usilowalem to przedstawic powyzej – fragmenty faktow odpowiednio przemieszane ilustrowaly teze mniej wiecej przeciwna do tego co mialo miejsce w rzeczywistosci. Oczywiscie 2 razy na setki tekstow to jest nic. Wiec mozna sadzic, ze nie powinno to prowadzic do zbyt daleko idacych wnioskow. No ale trzeba tez wziac pod uwage ile z tych setek tekstow sie sprawdzilo. Ja, na ten przyklad, sprawdzilem 2.

Cmss
Dodam jeszcze, że traktowanie tekstów z blogu C. jako propagandy – czegokolwiek – to, imo, solidne zboczenie. Ale, co jakiś czas, trafia się tam, dla mnie   , coś zaskakującego.
Jakieś zdanie lub dwa. 

Makaron 4-jajeczny
W wersji najbardziej pochlebnej lansowanej przez Triariusa, Coryllus jest pierdzielniętym geniuszem i dlatego powinniśmy mu wybaczać, gdy porykuje, ślini się i myli Piątkowskich. Geniusze już tak mają.

7aco
facet postawił parę tez w swojej książce. Główną z nich jest ta, że tereny obecnego Śląska i dawnych północnych Węgier były w wiekach dawniejszych kluczem do Europy dzięki dużemu skupieniu kopalin, które były wszystkim. W książce tłumaczy dlaczego tak to widzi.
Inną tezą było to, że Jagiellonowie to była banda tłumoków niezdolna grać na politycznym stole Europy, niezdolna do zawiadowania takim państwem jak Polska. No w ogóle banda leszczy. Wymienia też co uważa za ich najbardziej karygodne błędy.
(to mogłeś już wiedzieć)
Niemerytorycznie: Ja lubię tę książkę, po niej oceniam Coryllusa i jego styl, i mnie on gra. Nie ma to żadnego związku z tym co się teraz dzieje.
(to mogło cię w ogóle nie interesować)
Merytorycznie: Nie mam warsztatu by ocenić faktografię Misia 2.

(tu możesz powiedzieć: To na chuj się produkujesz!)
I dlatego tylko się przypierdalałem. To co się od paru dni wyprawia u Nicka to jakiś pojebany sabat i chciałbym żebyście już ochłonęli.


Makaron 4-jajeczny
Jego wcale historia nie interesuje. Jego interesuje, jak zmyślić tę historię, żeby ludziom się to podobało i żeby pasowało do tego rozumienia, które on już ma i które jemu się bardzo podoba.
Ja nie z żadnej plotki wiem, tylko z jego własnego bloga, że on tak się świetnie do napisania tej swojej książki przygotował, że nawet nie zauważył, że świeżo dwa lata temu wyszła biografia Albrechta Hohenzollerna, podobno jednej z ważniejszych postaci w jego książce. Z kolei Cenckiewicz mu litościwie teraz pożyczył inną książkę, która należy do podstawowych prac, gdy się pisze o historii gospodarczej Śląska, a on dopiero teraz o niej usłyszał. I on o tym jeszcze pisze na blogu, na którym tę swoją książkę reklamuje. Tak jakby nie miał poczucia obciachu.

Nicpoń

Moja propozycja jest taka, żebyś sobie pod wszystkie nazwiska z książki Coryllusa podstawił jakieś z Nibylandii, nazwy krain zmienił na magiczne i w ogóle całą akcję przeniósł do fikcyjnego świata osadzonego w realiach początku drugiej połowy ostatniego milenium. I puścił ten świat w ruch i zobaczył, jak w jakichś SIMach, czy to działa. I moim zdaniem to działa doskonale, bo w sumie niezależńie od dekoracji te siły polityczne na kontynencie takim jak nasz, w otoczeniu sił politycznych zewnętrznych takich, jakie były, po prostu prowadzą do powstania konkretnych napięć, konkretnych interesów, konfliktów i dróg wyjścia z matni. Można powiedzieć, że sam mechanizm jest tu uniwersalny.


Cmss
Jestem stary, miałem przedwojenną, dobrą nauczycielkę, Grecy i Rzymianie, I RP, pokoje, powstania, to jeszcze gdzieś się tli. Oczywiście, next doczytywałem co wpadło a nie nudziło.
Na tym tle Miś-2 zaskakuje. 
Jeżeli chwilę pomyśleć, i jeżeli istotnie trafił się taki co patrzy i widzi, dalsze książki C. zasługują imo na uwagę.
Marksa nie podważy, ale będzie solidna zabawa.


djans
Proponuję traktować jak Suworowa, którzy przecież miejscami ordynarnie kłamie, ale nawet gdy Suworow kłamie, to i tak jest bardziej prawdziwe, niż gdy propagandyści Chruszczowa piszą prawdę.
 

Triarius
Coryllus – a Bóg mi świadkiem, że z ciężkim sercem to mówię – to niewykształcony, nieobyty, paranoiczny, ale jednak GENIUSZ. I widać to akurat po Misiu 2. 


Marta.luter
Przeczytałam tekst pana C. na Salonie o targach i Wyrusie.
Już Ścios obiecał panu C. gębę obić.  Doszedł Wyrus?
Obawiam się jednak , że pan C. nie ma zdolności honorowych.
(rozdział 1 , artykuł 8 , punkt 16 Kodeksu Boziewicza)
Napisał książkę ,  którą niektórzy się zachwycają , gdzie z dezynwolturą traktuje daty i fakty.
To jest niedopuszczalne !
Ktoś nazwał Coryllusa „Nadzieją Prawicy”.
Jeżeli tak jest , to „Porzućcie wszelką nadzieję”:))

Makaron 4-jajeczny
No, jeszcze do wybaczenia, gdyby on rzeczywiście baśnie pisał, takie o krasnoludkach i smokach. Ale on pisze rzeczy, które aspirują do kontaktu z rzeczywistością. A kontakt z rzeczywistością największy mamy, kiedy zauważamy, że w naszym myśleniu o rzeczywistości coś, kurna, nie gra, bo gdzieś się zagalopowaliśmy, a ta pieprzona rzeczywistość jakoś do naszych chęci dostosować się nie chce. I wtedy jest szansa, żeby faktycznie stanąć naprzeciwko rzeczywistości a nie tylko swoich o niej myśli.


Makaron 4-jajeczny
 Ja tu tak łażę i smędzę, czy kupować tę „Baśń”, czy nie kupować, bo właśnie się boję, że to może się okazać taki „nasz” Gross. A podobieństwa są. Też projekt, żeby historię napisać na nowo, i żeby było chodliwe, i żeby była wizja. A faktami i szczegółami się za bardzo nie przejmować i jakby co – to zawsze iść w zaparte.

Wojtek
Nie wiem – ja sprawdzilem tylko 2 teksty Pana C. Akurat te, o ktorych mialem jakies pojecie. Moim zdaniem oba teksty byly kompletnie chybione. Po dwoch takich probach, nie pisze sie na kolejna – takie sprawdzenie zabiera 1-2 dni z zycia. Dodatkowo zawodowi historycy tacy jak Targalski czy Cenckiewicz troche zartuja sobie z niego. Przeciez to pozyczenie paru ksiazek, po tym jak Pan C. twierdzil, ze nic nie znalazl w bibliotece … bez komentarza.


Czarny Borys
 Narracja Coryllusa pęka i to jest główny jej mankament. Po prostu pęka. A na to nas nie stać. Potrzebujemy narracji bez pęknięć.
Nie jestem, w pewnym sensie, przygotowany na taką dyskusję, ale uważam że coryllusowa teoria „węgla” jest na wyrost. To jest teoria przygotowana pod pewną tezę. Tezę o tym, jak to Polacy po raz kolejny zostali z ręką w nocniku. Albo jeszcze lepiej, węgiel jest z wieku XVI, a nocnik XVIII. Dwieście lat różnicy. Coryllus prześlizguje się po tych wiekach, jak primadonna, ale problem zostaje.

Nicpoń
Otóż on napisał (ja tak uwazam) książkę o rozumieniu polityki i to co chciał napisać wtłoczył (nie wiem na ile udatnie, nie chce mi się sprawdzać i mam to za nieistotne) w historyczny kostium. I wtedy wszystko się zgadza, bo meritum jest gdzie indziej. Byłby to wtedy taki „Kod Leonarda DaVinci” a rebours. I wtedy by pasiło. 

Triarus
U Coryllusa imponuje mi cholernie to, że on zrobił coś tak stosunkowo sporego i mu wyszło. Składnie formalnie, z sensem, i daje się czytać. Sam to ładnie ująłeś o tej Nibylandii.
 Wiesz, ja chciałem być historykiem i pewnie byłbym niezłym. Ale jak ja bym chciał wiedzieć, że wyszłoby mi coś takiego jak Miś! W sensie, że on tam miał masę różnych rzeczy z b. od siebie odległych nieraz dziedzin. Nie mówiąc już geograficznie.
 I to wszystko jakoś mu działało – tak, żeby to określić, KONCENTRYCZNIE – że w sumie nieuchronnie zmierzało do tego, do czego zmierzać miało. (Nie czytać tego wszyscy, co jeszcze nie znają! Czyli do rozbiorów Węgier. Z kurewsko niepokojącym, rysującym się w oddali, niewyraźnie wyłaniającym się z mroku, rozbiorem Polski.)

Tadman
Misia II zaczął pisać późną jesienią i jak na sefmademana w ciągu roku zaszedł spory kawałek. Poczekajmy jeszcze rok. Miś II napisany jest z nerwem, a intrygi powoduja, że czyta się to dobrze. Myślę, że jest to jedna z ciekawszych książek, które ukazały się po 1989 roku. Jeśliby historii w szkołach uczyli nie od strony do strony, a w podobny sposób to byłby z tego spory pożytek. Za moich czasów o historii można było tak uczyć tylko w przypadku Egiptu, Grecji, bo juz w Rzymie pojawiało się chrześcijaństwo i dialektyka marksistowsko-leniniowska wchodziła z urzędu. Owa dialektyka uczyniła największe szkody Średniowieczu, które w potocznym języku są synonimem zacofania, a przecież wtedy najwyższymi cnotami były miłość, uszanowanie władzy, patriotyzm i wiara oraz jej obrona.

7aco
Odpowiem ja, niepytany, co wg mnie jest tak cholernie prawicowego w tej książce. Otóż tłucze ona raz po raz, przykład za przykładem, że nic wielkiego nie dzieje się z niczego, że za wszystkim stoją jakieś interesy, oraz by grać a nie być rozgrywanym trzeba się gry nauczyć. To, że my tego nie umiemy też się da z niej wyczytać
W tym sensie można się zgodzić z tymi, którzy nieścisłości Coryllusa puszczają w niepamięć. Bo tego co pisze wystarcza, by pokazać na czym gra polega i jak należy grać. Albo chociaż przyznać, że toczy się jakaś gra i przestać zwalać winę na dopusty boże i mianować się Chrystusem a to tego, a to owego.
To, że Coryllus przeoczył tę biografię i niebacznie na głos się zżymał chwały mu nie przynosi, ale to np, że wyciągnął na wierzch wysługiwanie się Hohenzollernowi przez naszego Jana Kochanowskiego to olbrzymie oskarżenie wobec tych, którzy historię popularyzują (w szkołach, wśród ludu) i albo idiotycznie to przeoczyli, albo uznali, że istotą działalności tego człowieka były fraszki! Które gorsze?
Ta książka to był poniekąd policzek, bo mi uświadomił jak głupimi cipami jako nacja jesteśmy i byliśmy przez długi czas. Tylko i wyłącznie do zerżnięcia. Bez szans na stanowienie o sobie. Nie dlatego, że 500 lat temu popełniono karygodne błędy, ale dlatego, że żadnych wniosków z nich potrafić nie umieliśmy i wciąż nie umiemy. Gorzej, my się boimy w ogóle przyznać, że jesteśmy ogrywani przez ludzi a nie karani bożym gniewem, bo ten gniew jednak wygodniejszy: można znieść w milczeniu, a potem wciąż nic nie robić.

Timmy
Jedna jest rzecz w tym wszystkim przekomiczna.
Jeśli tak faktycznie jest, że coryllus tak dobrze opisuje w M2 tę ‚brudną grę’, rzeczywistość jaka naprawdę jest (nie wiem, zakładam że tak jest, wierzę Ci), to skoro tak to wszystko świetnie rozumie, to czemu zachowuje się jak rozhisteryzowany lewak, gdy w końcu zetknie się z tą brudną rzeczywistością?
Rozumie świat na poziomie królów, ale wykłada się na poziomie jakichś targów, gdzie ma przecież ten sam ‚brudny’ mechanizm, kropka w kropkę. Niby rozumie mechanizm, żeby zaraz go oprotestować.

Bożena
jedna uwaga do „Baśni 2″.
Coryllus nie jest jest żadnym geniuszem, jest bardzo inteligentnym człowiekiem, umiejącym wyciągać wnioski i zwracającym szczególną uwagę na eufemizmy. Na przykład takie: „ten król był człowiekiem słabego charakteru”. Tego typu zdania wiele razy pojawiają się w podręcznikach do historii i przelatuje się nad nimi, nie zastanawiajac się, czym objawiał się ten „słaby charakter”, kto i w jaki sposób go wykorzystywał, kto pracował nad osłabianiem charakteru etc.
Napisałam, ze to nie geniusz, bo zwyczajnie sięgnęłam do bibliografii, którą umieścił w „Baśni 2″. To, co opisał w książce, w rzeczywistości leży na wierzchu, trzeba umieć tylko dobierać odpowiednie lektury i nie dawać się zbywać eufemizmom. To, co ja się dowiedziałam o Jagiellonach i o Kochanowskim, to spowodowało że włos mi się zjeżył parę razy na głowie. I to nie od coryllusa, a z książek, z których on korzystał. Zasługą jego jest to, że umie to doskonale opisać, wszystko połączyć, przystępnie, i dobrze kojarzy fakty.  No i to, że wynalazł tyle książek, po które bym zwyczajnie nie sięgnęła, gdyby nie on.

A co do jego reakcji po targach. Przeczytaj Timmy na spokojnie jego notkę o tej nagrodzie „niezależnych” blogerów i tę notkę pt. Wyznawcy niczego”. Ale naprawdę na spokojnie, pomijając te wyzwiska itp.. Nie nazwałabym tego histerią, a zimną analizą. Piszesz o kurwach i złodziejach na górze. To również każdy wie, ze tak jest, ale na wiedzy sie konczy. Coryllus wypunktował te działania, które powoduję, ze na górze sa ci a nie inni, i to, że jeśli tylko wszyscy którym się to nie podoba będą składać deklaracje a nic nie robić rzeczywistego,albo co gorsza współpracować w imię biznesu, to te kurwy i złodzieje w najlepsze będą sie tam na górze paść. I nic się nie zmieni.

Ja tu wychodzę na adwokata, ale nie dbam o to. Coryllus mi ani brat ani swat, po prostu to co pisze jest dla mnie czytelne i zrozumiałe. Nie podejrzane.

Triarius
Miś jest rewelacyjny! Mogę zrozumieć, że np. taki Jarecki uznał, iż Miś jest po prostu dobry, ale nic aż tak nadzwyczajnego. Ale Jareckiego interesuje LITERATURA, a nie historia. W każdym razie o wiele mniej.

I mogę zrozumieć, że Tobie się Miś aż tak nie podoba. Ale to nie jest tak, że to taka sobie jakaś niezła książka NA OGÓLNYM POZIOMIE CORYLLUSA.

Coryllus, sam w sobie, jest lepszy albo gorszy, ale ogólnie nie powala. Ludzi na tym i lepszym poziomie nie brakuje.

Ale Miś 2 potrafi niektórych powalić, i to tak wybrednych czytelników, jak nie przymierzając Twój oddany.

Makaron 4-jajeczny
Luźne podejście do faktów to mógł mieć Sienkiewicz, bo ludziska i tak z wypiekami czytali, co będzie dalej. Esej historyczny to jednak inna konkurencja. Coryllus jest na razie w niszy i czytają go głównie ci, co żadnej propagandy i tak nie potrzebują, bo z góry są przekonani. Ale jak trochę wystawi łeb z tej niszy, to trafi na trudniejszą publiczność, dużo bardziej grymaśną. A to jest właśnie ta publiczność, o którą propagandowo należy zawalczyć.

Nicpoń
I właśnie dlatego, że tak się sprawa z Misiem 2 przedtawia i taką ma on PORAŻAJĄCĄ wartość dla masowego czytelnika, ja to mam zamiar nadal wspierać MIMO tego, że Coryllus zachowuje się po prostu jak głupi gówniarz i szajbus.

Bożena
coryllus twierdzi, że nie można iść na kompromisy i tym bardziej współpracę, bo to nigdy nie prowadzi do sukcesu, a kończy się podpisaniem cyrografu i płaceniem haraczu oraz legitymizowaniem istniejących patologii. Co tylko te patologie umacnia i nie prowadzi do żadnej zmiany. Ponadto Coryllus jest zdania, że tylko odkryte karty i wierność zasadom – jakby nie brzmiało to patetycznie – ma sens, w przeciwieństwie do ulicznych walk. I tylko taka metoda doprowadzi do trwałej jakościowej zmiany, która jest niezbędna, żebyśmy po prostu jako naród przetrwali.

Natomiast twoja (wasza) propozycja jest wallendrodowska, to znaczy, korzystać ile można, bogacić się, nawet wchodząc w kooperację, zamykać oczy na nieprawidłowości w imię zasady cel uświęca środki,aby w odpowiedniej chwili – jak pisałeś – zdmuchnąć tę ścianę za jednym razem, wyprowadzając ludzi na ulice i korzystając z wcześniej zarobionych pieniędzy.

To oczywiście wszystko w skrócie i uproszczeniu, ale ja tak to widzę i rozumiem. Natomiast nie jestem na razie w stanie ocenić, która metoda jest prawdziwa, czyli właściwa i skuteczna.
Na razie skłaniam się ku coryllusowej i analizuję to na tyle na ile mogę.

Makaron 4-jajeczny
Przecież już zostało ustalone, że to geniusz i pojeb w jednym. Rozumie tym geniuszem, co w nim jest, a zachowuje się tym pojebem. Proste.

Triaurius
A o paronoi Mistrza C. świadczy m.in. i taki drobiazg, że jak mu, zachwycony misiem, zacząłem coś mówić o ew. możliwości przetłumaczenia Misia na szwedzki… (Co by zresztą nie wyszło, bo córka ma inne zajęcia i głodem nie przymiera, to nie III RP.) To on mnie potraktował wprost, jak gościa, który mu chce wskoczyć na plecy i się wozić. Jeśli nie całkiem jak gościa, który chce się poić jego krwią serdeczną.
 
Paranoja! A przecież ten kurewski i nieszczęsny Miś POWINIEN BYĆ PRZETŁUMACZONY NA MASĘ JĘZYKÓW I LANSOWANY ZA GRANICĄ. Nie ma w tej chwili lepszej propagandy Polski jako Polski i idei polskości, która by mogła trafić do obcych!

Nicpoń
 Ani on tak naprawdę czub, ani geniusz. Bardziej wygląda na faceta, który wycierał wszystkie możliwe korytarze egzotycznych wydawnictw, pism dla kucharek itp., wyrobił sobie w miarę dobry warsztat i postanowił zaatakować temat profesjonalnie wymyślając siebie od A do Z. Pytanie, czy już zaczął w to wierzyć, czy nadal ma do tego dystans. HGisteria, z jaką on reaguje na każdą krytykę wskazuje na to, że chyba jeszcze dystans ma, tyle że podszyty strachem, że to zostanie zdemaskowane.