niedziela, stycznia 27, 2019

Bonmot termojądrowy

Długo byłem przekonany, że nie mam już w tych kwestiach żadnych złudzeń - wciąż jednak potrafi mnie zaskoczyć porażająca szpetota tzw. "życia politycznego" w krajach pozbawionych broni atomowej.

triarius

P.S. Wychodzimy oczywiście pojedynczo. I uważać na hejt z mową nienawiści! (No i paczpan - napisałem to kretyńskie leminżo-gazownicze słowo, i to bez cudzysłowu! Fakt, że dla jaj.)

czwartek, stycznia 17, 2019

Zamykają...

... ludzi za kpiny z nagłego zejścia tego co wiecie przekrętasa i zdrajcy, ostentacyjnie germanizującego Gdańsk? Który w mniej podłych czasach dostałby zapewne już dawno od AK wyrok, i to chyba bez zawieszenia? (O "Goralenvolku" i smutnym na koniec losie tego tam Gąsienicy słyszał ktoś?)

Oczywiście nie sugeruję, że gość zginął z takiego lub podobnego powodu - zapewne polityka nic wspólnego z tym nie miała, chyba że to jakieś ubecko-mafijne sprawy, których oczywiście nie pochwalam - ale obowiązek rozpaczania?!

Po ojcu nie płakałem, kiedy zginął w naprawdę przedziwnym wypadku, a mam obowiązek płakać po Adamowiczu?! Nie żałuję go, sorry! Strasznie zginął? A jak by było "niestrasznie"? Rak jest chyba jednak gorszy. We własnym łóżku, otoczony przez pięć pokoleń potomków, po 140-letnim życiu? Owocnym, jak przystało na Gdańskiego Liberała? Fakt, tyle że normalnego i przyzwoitego na odmianę człowieka pięć razy po drodze spotka dzisiaj eutanazja. Jakoś wciąż oczy mam suche.

Mam się mazać - bo co? Bo nagle facet z Gdańskiego Liberała z całym dobrodziejstwem inwentarza stał się świętym? Fakt, że PiS zachowuje się, jakby w ramach "wyciągania ręki do zgody" zamierzał się samorozwiązać, posypać łepki popiołem i masowo powstępować do .Nowoczesnej Platformy... Przedtem jednak powyzamyka oczywiście wszystkich, którzy nie wylali przepisowej ilości litrów łez nad Św. Pawłem Adamowiczem... ("Hejt", psia mać - kolonialna mentalność nawet w języku, który też zresztą, jak wszystko dziś w tym bantustanie, musi do tego zostać okaleczony. "Hejt", "gej", co tam jeszcze w tej parcianej angielszczyźnie naszych Elit - ruska mentalność, bo to ruscy tak piszą, ale oni nie mogą inaczej.)

Elegancja to jedno, ale to nie dla cenzorów z prokuratorami sprawa. Rozumiem że takie kpiny z Denata. kim by nie był, mogą być uznane za chamstwo... Ale zamykać?! W LIBERALNEJ DEMOKRACJI Z JEJ WOLNOŚCIĄ SŁOWA?!? A KTO, że spytam, beknął za "Zimnego Lecha"? Kto beknął za szczanie do zniczy?

Za szturchanie modlących się staruszek? Za blokowanie dostępu do Wawelu temu samemu Kaczyńskiemu, który teraz tak gorliwie "wyciąga rękę"? Niewątpliwie super, jak to przyszłość wkrótce pokaże, skutecznie, że się gorzko zaśmieję, choć śmiech grozi teraz wyrokiem, o jakim nie śmiałby marzyć nawet Masowy Weekendowy Samobójca, gdyby oczywiście pies z kulawą nogą starałby się go w ogóle znaleźć, nie mówiąc już ukarać. Czy Bolek beknął za "wyskakiwanie przez okna" i masę podobnie koncyliacyjnych, miłością oddychających, odzywek?

Ech, Liberalna Demokracja! Ech, ta wyśpiewywana przez starcze chóry Wolność Słowa! Ale w końcu czego się ludzie spodziewaliście? Że ktoś np. uratuje życie takim jak św. pamięci Denat uczciwą realizacją (implicite przyobiecanego łatwowiernym, jak zawsze, wyborcom) Programu Cela Plus dla ewidentnych oszustów, choćby byli wysoko postawieni w Targowicy? (Z RZETELNYM na odmianę monitorowaniem celi oczywiście.)

No co wy, naiwniaki?  Duszeszczipatielnych seriali na TVP ście się naoglądali?! Bogaojczyźnianych dudusiowych przemówień nasłuchali?! Że to wszystko niby naprawdę? Łącznie z tą wysławianą "wolnością słowa", tak? I może jeszcze "niepodległość"? Bez żartów! Otrzeźwijcie! I płakać mi tu zaraz, bo jak Waadza weźmie i...! Nie nad Polską żadną, do cholery - NAD ADAMOWICZEM!

triarius

P.S. Polecam też (nic osobistego)  Jareckiego na ten sam temat:

http://amazoniawweekend.blogspot.com/2019/01/powitajmy-cenzure-chlebem-i-sola.html

wtorek, stycznia 15, 2019

Czy naprawdę...

... nikt tego jeszcze magna voce nie zawołał?

No to ja muszę, nie ma rady, ktoś musi być pierwszy...

Adamowicz SANTO SUBITO!
I to żeby mi to zaraz było! No - już!

(A gdyby to nie była zima i gdybym był bardziej zanurzony w liberalnej przedsiębiorczości, to bym już zacząć produkować miliony koszulek z takim właśnie, lub z podobnymi, napisami, plus podobizna Denata. W każdym razie widzę tu złoty interes i proszę, kto potrafi, skorzystać.)

triarius

niedziela, stycznia 06, 2019

O nadaniu imienia Moniuszki Dworcowi Centralnemu w Warszawie

Dworcowi Centralnemu w Warszawie nadano ponoć imię (i nazwisko przecież też, choć o dziwo o nim nie wspominają) Stanisława Moniuszki. No paczpan, you live and learn - to on TEŻ był pedofilem?!

Zabawny koncept, nie? Wielu może nawet nie mieć pojęcia, o co chodzi. Ale wiem co mówię, mówię z doświadczenia (łał?). Po prostu kiedyś, gdzieś na przełomie tysiącleci, spędziłem na Dworcu Centralnym w Wawie całą upojną noc. No i napatrzyłem się na rzeczy, o których żaden filozof wam ludzie nie opowie, ani żaden Tarantino nie pokaże. Dziesięcioletnie na oko góra dzieci urzędujące tam przy bufecie calutką niemal noc... Same chłopięta to były. (Oczywiście każdy sam by na to wpadł, prawda?)

No nie, nie calutką noc, bo pojawiły się, z tego co pamiętam, gdzieś koło północy i potem stopniowo znikały. W każdym razie konwersowały sobie przez ten czas z bywalcami i obsługą jak starzy znajomi. Jeden taki nawet raz zaczął mnie nagabywać, ale spławiłem (zgadlibyście sami, mam nadzeję?)

"Dlaczego się tam znalazłem?" - zapyta ktoś. Czujny, psia mać, jak cholera, ale niech będzie, wyjaśnię. Reporterem nie byłem, fakt, policyjnym szpiclem taż, ale miałem umówione spotkanie o 10:00, jak pamiętam, z redaktorem naczelnym "Nowego Państwa" w sprawie ew. zatrudnienia na etacie dziennikarza. "Nowe Państwo" było wtedy jeszcze tygodnikiem, jego naczelnym był Adam Lipiński (sympatyczny gość, się okazało), a z zatrudnienia nic nie wyszło, bo nie miałem mieszkania w Wawie, ani forsy na wynajęcie takowego.

Noc zaś - z wieczornymi przygodami o których zamilczę, wspomnianymi powyżej obserwacjami na Dworcu, gdzie także upiornie zmarzłem, bo był to styczeń, wszystko szklane, i w dodatku wrota cały czas otwarte na oścież... Brrr! Noc tę spędziłem akurat tam, bo pokłóciłem się z moim ówczesnym oćcem o politykę. Facet bowiem na starość został eSeLDowcem.

Z Alzheimiera może, choć raczej jednak ze złego towarzystwa i braku przekonania do Michników tego świata, niech mu (oćcu, nie Michnikowi niestety) ziemia lekką... No i nagle okazało się, że "Polak z Polakiem" nie działa, natężenie konfliktu niczym dzisiaj... I nie mogłem u oćca na Smoczej, jak było zaplanowane, przenocować. Grosza wtedy przy duszy na żaden hotel nie miałem, co zresztą wyjaśnia, dlaczego w ogóle chciałem się zatrudnić, bo przecież ja nie z tych, co by odczuwali przymus biegania co dzień do jakiegoś biura dla samej ulotnej przyjemności czy, wątpliwego moim skromnym, zaszczytu.

Po co ja w ogóle o tym, po co babrzę w tym niebylejakiego przecież kompozytora i, zdaje się, szczerego patriotę? (Choć po prawdzie - KTO tu go szarga i babrze?) Nic do Moniuszki nie mam, miał niewątpliwy talent itd., ale ciekawe jest, że jakoś nic nikt nigdy na temat tego rodzimego Cour des Miracles... Choć raczej, poza lodowatością, w jednej chyba tylko on był dziedzinie "cudowny" - nie to co paryski oryginał, o którym tak nudno pisał (nie)świętej pamięci Geremek.

Nikt nam nic bliższego na jego temat jednak nigdy nie rzekł, nikt nic nie próbował wyjaśniać, a w każdym razie nic do nas, proli, nie wypłynęło. Np. taki piece of info, jak: kto z tych chłopiąt korzystał, kto na to pozwalał, plus kto, oraz kogo, do dziś trzyma z tego powodu za, excusez le mot, jaja. Plus które z tych słodkich chłopiąt zrobiło ew. wkrótce błyskotliwą karierę. No i gdzie. O ile oczywiście. Czym jednak innym można by wytłumaczyć karierę tego na przykład, no...? I tego drugiego...?

Nie dziwne? A to jednak fakty. Ja tam byłem i widziałem. Veni, vidi, frigore molestatus eramOculis meis propriis po prostu vidi i nie da się od tego fugare. (A jeśłi poczyniłem błędy w tej łacinie, to sorry Szan. Znawcy, wieki minęły, a ja dyslektyk i inne narzecza mi mocno brużdżą. Plus skleroza.)

W każdym razie dość ryzykownym dowcipem widzi mi się fakt, że Bolek wciąż ma lotnisko, a Moniuszko właśnie przy dźwiękach fanfar i starczym zawodzeniu otrzymał uświęcone tradycją gniazdo pedofili. Zapewne juz nie obecne - mieli chyba tyle rozumu, żeby się gdzieś w bezpieczne i znacznie wygodniejsze, godne Europy itd., miejsce przenieść - ale jednak. Zgadza się?

triarius

P.S. Macie dowód, że mi mało zależy na poczytności: gdyby było inaczej, dałbym tytuł w stylu "I on też pedofilem?!" i rozpętałoby się piekło czytelnictwa. Wiecie - Gugle i te rzeczy. (Ale może i TO też zrobi swoje?)