Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gambitowe zagrania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gambitowe zagrania. Pokaż wszystkie posty

niedziela, października 10, 2021

Koniec teatrzyku dla gawiedzi, to zawsze kiedyś się kończy...

Nasi Umiłowani, na ile moje długie życie w tenkraju i w postpolityce pozwala wyrokować, liczyli że wszystko czego ktokolwiek będzie od nich wymagał, to ckliwe bajdy dla "patriotycznej" gawiedzi, z butnym pobrzękiwaniem szabelką, niezmiennie kończonym cmokaniem w przepisane zady - czy to Merkeli, czy powiedzmy kornika drukarza. Cmokanie oczywiście nie ich prywatne, tylko w imieniu nas wszystkich i po prostu Polski.

Można by to jeszcze rozwijać, np. przytaczając znaną przypowiastkę o pastuszku zabijającym nudę straszeniem osób trzecich rzekomym nadejściem wilka... Trzeba by to tylko nieco uogólnić, znaną tygrysiczną metodą. Trudne? Po prostu z tamtej przypowiastki wynika, że jałowe rzucanie poważnych słów na przysłowiowy wiatr w końcu potrafi się zemścić, i tutaj też właśnie to mamy.

PiS wmanewrował się właśnie do narożnika, same słowa już nie załatwią sprawy - mamy autentyczny konflikt, przegrany zapłaci ogromną cenę, a szansę na to, że obie strony lojalnie i uczciwie postarają się o  uniknięcie czołowego zderzenia, z niezbędnym odwróceniam uwagi gawiedzi - tenkrajowej "patriotycznej" i "europejskiej" wręcz przeciwnie - jakąś doraźną głupotą w rodzaju fali V strasznej bezobjawowej "pandemii", postrzegam jako nikłą.

Sytuacja przepięknie gambitowa, dokładnie taka, jak lubię! Może wy ludzie lubicie mecze, gdy obie strony mają dokładnie te same silne  strony, jak i (takie jest życie!) te mniej silne, tylko jedna okaże się o 2% lepsza, więc w końcu wygra. To jednak dla obserwatora najnudniejsza z możliwych sytuacja (chyba że chcę się np. podpatrzeć coś w technice tych panów, co jest jednak specjalną okolicznością). 

Ja lubię takie walki, gdzie np. cholernie prymitywny bokser o piekielnym ciosie regaci się z gościem, co by muchy nie skrzywdził, choćby się ogromnie starał, ale za to o cudownej technice. Albo jak jedna drużyna mogłaby stopami wiązać sobie buty, piłka ich po prostu uwielbia itd., ale tylko ta druga będzie miała kondycję, by się do końca meczu w ogóle poruszać, do tego cwanie pracuje łokciami, a sędzia im sprzyja. (OK, to ostatnie nie jest fajne, zbyt przypomina Unię, ale emocji dodaje, że hej!)

Jeśli jeszcze jakiś poczciwy kretyn, albo ktoś wydarzenia śledzący tylko za moim pośrednictwem, nie wie o czym to wszystko, to mówię, że oczywiście o "wyższości Prawa Unijnego (ach!) nad Prawem Krajowym (też ach! ale mniejsze)" i/lub odwrotnie. PiS Morawieckiego wmanewrował się do narożnika, a to ciągłymi tchóżliwymi ustępstwami, poprzedzanymi za każdym razem takim bojowym tańcem, co się chyba nazywa "haka" - wiecie, nowozelandzkie rugby z wywalaniem jęzorów...

Jeśli PiS się by teraz cofnął, Unia nie da mu obiecanych miliardów i będzie po PiSie, nie mówiąc już o Morawieckim. Ci podpadli już dość, by nie zostać przykładnie ukarani, zresztą nigdy nie byli kochani, choć w sumie tylko "patriotyczna" retoryka mogła się tamtej biurokracji nie podobać. Polskę zaś czeka po prostu ekonomiczna katastrofa i nikt nie będzie już miał wątpliwości, kto ją nam zafundował.

Jedyną szansą PiSu - i tym razem, powiem to wyraźnie, także Polski (choć wciąż po prostu nie wierzę, by ci ludzie nie zachowali się w końcu zgodnie ze swoją naturą, czyli jak tchórze, konformiści i pajace) - jest rozkręcenie buntu ze strony wielu państw (ich biurokracji, "demokratycznych" władz, a także "opinii publicznej") przeciw od lat potulnie akceptowanym, a ewidentnie i jaskrawo bezprawnym działaniom Unii. Chodzi oczywiście o pozatraktatowe rozszerzanie własnych (mglistych zresztą z założenia) uprawnień, w imię "zgodności z europejskimi wartościami".

Mamy najklasyczniejszy bunt na morzu i albo bardzo istotna część załogi szybko się przyłączy, co oznacza kapitana i paru innych co najmniej w szalupie z zapasami na tydzień, albo się nie przyłączy, co dla buntowników oznacza przeciągnięcie pod kilem, a co najmniej zawiśnięcie na rei. Nie wygląda to przesadnie optymistycznie - dla Polski znaczy, bo los PiSu jako takiego jest mi od dwóch lat obojętny - ale chociaż dzieje się coś na serio, a nie tylko postpolityczny teatrzyk dla pogardzanego prola, kłamliwa propaganda, śmierdzące fałszem ckliwe obchody i diskopolo. Czegóż zaś więcej mógłby oczekiwać prol w tych podłych czasach, na tym wyraźnie mało od Boga ukochanym kawałku ziemi?

triarius

P.S. A swoją stroną obie strony trąbią, jak to prawie wszyscy Polacy uwielbiają Unię, ale nie wiem kiedy ostatni raz ktokolwiek raczył to sprawdzić, choćby tylko przy pomocy tych podatnych na manipulacje typowych metod. Po prostu obaj zapaśnicy nie mają odwagi, bo co najmniej byłoby znacznie słabiej, niż w oficjalnie głoszonych danych. Jeszcze by "suweren" zaczął czegoś się dopraszać, po co to komu? Choć wciąż z pewnością ojrolemingoza ma liczbową przewagę.

poniedziałek, grudnia 14, 2020

To był bardzo dobry rok!

Maseczka plus

Powtarzam: to był znakomity rok - dla świata, dla zachodniej cywilizacji (z Prawami Człowieka, ach!, na czele), ale przede wszystkim dla Polski! Nasza Umiłowana Władza, po sukcesach z prospołecznymi programami, że wymienię tylko kilka: Kaganiec+, Atomizacja+, Ruina-Ekonomiczna-Z-Depresją-I-Opcjonalnie-Samobójstwem-Plus, i Dopieszczamy-Lewaków-Może-Nas-W-Końcu-Pokochają-Bo-Durny-Patriota-I-Tak-W-Końcu-Nas-Poprze-Plus, zdąży jeszcze przed końcem roku wprowadzić w życie (?!) program Mengele+. Łał!

Brawo, tak trzymać!

Niestety, cóż, niektórzy tzw. "patrioci" myślą, że są już mądrzejsi od Jarosława Kaczyńskiego, wspieranego na dodatek geniuszem tandemu Morawiecki-Niedzielski, i całkiem nie potrafią pojąć tak gambitowych zagrań, jak wpuszczenie KoniaTrojańskiego za mury lewackiej twierdzy, a to przez uzależnienie stworzenia określanego jako "Lempart o Renesansowej Urodzie" od heterseksualnych pieszczot dzielnych junaków z Naszej Ukochanej Policji, przez co niewykluczone, że mu się odmieni "preferencja"... I CAŁE LGBT SIĘ ZAWALI! (To coś, co naprawdę zasługuje na dumne miano "Gambitu Kaczyńskiego".) Przy jednoczesnym hartowaniu wszystkich innych szorstkim traktowaniem, bo jak lubił mawiać Baldur von Schirach: "Co nas nie zabije..."

Ogromnie to genialne i nie śmiałbym przez sekundę wątpić, że  wszyscy, to znaczy Lempart z Jagnięciem, Tygrys z powiedzmy Lwem (Rywinem np., pamięta ktoś?), nie tyle "zakończymy wesołym oberkiem" (jak chciał Michalkiewicz, przynajmniej do kiedy go czytałem), tylko lepiej, bo "Odą do radości" z trzymaniem się ze wszystkimi za ręce i rozkosznym cmokaniem Merkeli w... co tam nam raczy nadstawić, nie będę przecież, ja małe nic, próbował odgadywać toku myśli i pragnień drugiego Geniusza Tego Tysiąclecia.

Brawo PiS! Brawo Premier Morawiecki! Brawo Prezydent Duda! Brawo Kaczyński! A na serio, to ja przez lata tych durniów-łamane-przez-skurwieli popierał. No, chociaż na tego koszmarnego Niedzielskiego nie głosowałem, bo bym dawno sobie oczy wyłupił, i mam niepłonną nadzieję, że to żaden krewny Leszka turpe dictu Niedzielskiego z kabaretu "Elita". Bąkowski ze swoim masowaniem cnotki nawet teraz nie ma racji, ale satysfakcję to on może mieć, bo takiego starego wróbla ta swołocz jednak oszukać zdołała. "Umiłowna Swołocz" oczywiście, bo przecież niepodległość to dziś mit, mrzonka i przeżytek podniecający wyłącznie płaskoziemców, Unia Naszym Domem a PiS Naszą Matką Karmicielką, Kochanką i Żoną... cokolwiek by kto z Polską nie wyrabiał!

A teraz siusiu, paciorek i spatki! Słodkich snów!

triarius

P.S. W przypadku Kaczyńskiego dopuszczam jeszcze hipotezę, że to "tylko" skleroza albo szantaż. Wtedy zasłużona emerytura i pół strony w podręczniku historii dla klasy I Liceum. Że to, "panie dzieju, postać tragiczna, chciał dobrze, tylko wicie rozumicie". Reszta WON! WON! WON!