Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka zagraniczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka zagraniczna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, lutego 04, 2025

Co mi się zmieniło odc. 1

Prowadzenie bloga nie ma dziś chyba cienia sensu, nikt tu nie komęta, a dla mnie jakiekolwiek staranie się o popularność, chęć się-podobania, jest obrzydliwe. Jednak masa głupszych wciąż się produkuje, niektórzy z ogromnym sukcesem - propagandowym, a także czasem finansowym, więc może lepiej, żebym ja... Nikogo tu właściwie od dawna być nie powinno, bo ten blog, nie dość, że od dawna nieuprawiany, był swego czasu bardzo długo po prostu zdjęty z domeny, więc nie do znalezienia... 

Mimo to Gugiel wciąż pokazuje kilkadziesiąt dziennych na niego wejść - co dziwniejsze, z wielu najegzotyczniejszych krajów, z naszego ukochanego bantustanu niewiele,,, Jakim cudem ci egzotyczni ludzie mieliby w ogóle rozumieć tu cokolwiek, nawet z pomocą guglowego tłumacza? Te wszystkie moje poprzekręcane słowa, językowe dowcipasy, aktualne aluzje do sytuacji w zadupiu Europy, których jednak trochę też tu było... Nie mam pojęcia! Jednak coś napiszę (o ile mi się zaraz nie odechce, znaczy się), bo coś do napisania jednak jest...

Patrząc teraz wstecz na ten mój dorobek (ach!), widzę oczywiście (bo i trzebaby być ślepcem, żeby nie), iż napisałem tu wiele cennych rzeczy, czasem genialnych, jednak, Duchem Świętym mimo wszystko nie będąc, napisałem ci ja także nieco głupot. Które wtedy wydawały mi się przemądre, bo intelektualna uczciwość to moje drugie imię. ale przestały. No to my tu sobie spróbujemy te rzeczy wyjaśnić, odkręcić, mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa... Bo tak się należy, bo tego wymaga moja lojalność wobec niezliczonych aficionados tego bloga - z im bardziej egzotycznego kraju, tym bardziej! Zatem...

Moim największym błędem, powtarzającym się tutaj dziesiątki razy, jeśli nie częściej, i skażającym dużą część tego, com napisał - poza erotomańskimi dowcipasami i tego typu drobniejszym płazem (Wiecie do czego to aluzja, Moi Wierni z Tajwanu? A Wy z Indonezji?), które na szczęście pozostają celne, pełne mądrości i po prostu genialne. Zatem...?

Największym moim błędem widzi mi się to, że byłem całkowicie pod wpływem NeoCońskiej propagandy. NeoCony, gdyby ktoś nie wiedział, to amerykańscy "Neo-Konserwatyści", którzy do Konserwatyzmu mają się, jak pięść do nosa, albo krzesło elektryczne do zwykłego. Żydowscy (a są inni?) Trockiści, którzy pod Reaganem zdominowali całkowicie politykę zagraniczną US of A. (Ten Reagan nie był jednak aż tak cudowny, jak człek myślał, nawet samo "wyzwolenie" Polski, do którego się miał przyczynić, budzi dzisiaj moje wątpliwości, bo gdzie niby ta "wolność"?! Z wolnością odzyskaną dla nas przez Reagana i JP2 jest tak, jak z dostatkiem zapewnionym nam przez nasze przystąpienie do Unii - niby sprawa oczywista, ale nie daj Boże bliżej się nad tym zastanowić, bo wtedy jakiś taki zajęczy niepokój się w człeku rodzi, i naprawdę człowiek nie wie, co góra, co dół, co inżynier, a co lekarz... Zgroza!)

Wpadli ci oni, ci NeoConowie znaczy, w końcu na to, że do wprowadzeniu na całym globie ich wymarzonej utopii - a po drodze ponurzaniu się w luksusach za miliardy $$ - US of A stanowi wehikuł wprost idealny! Kto miałby z nim niby konkurować? Przecież nie Rosja, gdzie Stalin metodycznie wszystkich w miarę autentycznych Bolszewików - to słowo dla mnie oznacza w sumie to samo, co "Trockista" - metodycznie wytępił! Po czym ci, co oni pozostali, znaczna większość już na Zachodzie, przenieśli się do słodkiego US of A - vide Szkoła Frankfurcka. No i dają od tamtego czasu, że aż serce roście - od Równouprawnienia, po Polityczną Poprawność, od Lyndona B. Johnsona, po tę tam Kamalę (to ta, co się tak śmiała jak hiena, ktoś pamęta?). 

Nie zapominając o zaimkach, no i o, spokrewnionym z zaimkami, odkryciu, że takie na przykład niemowlę nie posiada jeszcze żadnej płci, a dopiero jak dorośnie, to sobie coś z tych dostępnych... Ile tam ich na dzisiaj mamy...? Wybierze. Na najbliższe popołudnie, potem sobie będzie zmieniać. WOLNOŚĆ WYBORU to się nazywa! Nie żeby mu lub jej wcześniej tego i owego nie wycięli, no bo ta akurat, która się naszym matkom i babciom wydawała właściwa, NA PEWNO WŁAŚCIWĄ WŁAŚNIE NIE JEST, więć wyciąć tak czy tak trzeba!

Naprawdę koszmarna banda, mająca od dziesięcioleci wprost niebotyczny wpływ na całą zagraniczną politykę US of A, czyli na te wszystkie zbrojne interwencje; blokady ekonomiczne; Kolorowe Rewolucje; to przemiłe zjawisko, jakim jest Izrael; na Wojny z Terroryzmem i na Wojny o Pokój. Do dzisiaj, bo gabinet Trumpa v2.0 jest ich pełen - pod tym względem nic się w amerykańskiej polityce zdaje się nie zmieniło! Mimo, że w większości aspektów pierwsze dwa tygodnie mojego kuzyna u władzy wydają mi się po prostu wspaniałe und imponujące. 

Jednak te przedziwne Twitterowo ogłoszone jego zamiary, w rodzaju wojny z Grenlandią - czy oni się nigdy nie nauczą, że dostanie od Grelandii w dupę, bo to się tak zawsze przecież u nich kończy, będzie bolesne i kosztowne? Nie mówiąc już o tym, co z nimi zrobi Iran, jeśli się naprawdę odważą. Grenlandia ma coś 60 tys. ludzi, Dania parę milionów, więc może z US of A coś jeszcze zostanie (a potem jakie cudne hollywoodzkie filmy o tym będą!), jednak Iran, wspierany przez Rosję i pośrednio co najmniej przez Chiny, da NeoConom i całej tej zmanipulowanej reszcie nieszczęsnych Amerykanów tak w dupę, że niewiele z nich zostanie. (Tak czy tak ten kraj się rozpada i gnije, Trumpio może go podnieść na parę lat, ale to tyle.)

Z czym się wiąże ten wielokrotnie już przez kuzyna ogłoszony zamiar wytępienia "antysemityzmu" i braku odpowiednio namiętnej miłości do Izraela! To są właśnie te NeoCony u żłobu, choć sam Trumpio też ma tego typu odchylenia - zarówno pro-izraelsko filosemickie, jaki i pohukiwaie szabelką na Twitterku (jakby on sie obecnie nie kazał nazywać).

No ale jak ja, przy całej mojej mądrości i sceptycyźmie, tej NeoCońskiej propagandzie uległem, pytacie? No więc przyjąłem ci ja za swoją całą tę kretyńską rodzimą, "antykomunistyczną", "Solidarnościową" narrację. Bez popijania. "Komuna" be, "Opozycja" cacy... Ameryka cacy do potęgi, Rosja najgorsza sprawa w Historii... Żydzi...? Nikt ich nie lubi, co oczywiście, jako jedyne zjawisko w przyrodzie nie ma absolutnie żadnej przyczyny czy uzasadnienia... Ja może we wczesnej młodości trochę ich lubiłem - "Przy szabasowych świecach" i te rzeczy - ale byłem wtedy ciężkim świrem, jednak nawet te drobne parę lat temu nie zdawałem ci ja sobie sprawy, o co tu naprawdę chodzi, i jaka jest tego skala.

No więc wedle tej propagandy, o której teraz sobie mówimy, to Żydzi co najmniej przestają istnieć, kiedy coś nie jest absolutnie super, bo oni tylko dobre rzeczy, tak dobre, że żaden Goj nawet nie potrafiłby o nich mgliście pomyśleć... No więc oczywiście dla Szczerego Polskiego - Ach Jakże Prawicowego! - Patrioty, to zawsze będzie Rosja, Rosja, Rosja, winna całemu złu we Wszechświecie, a na przykład tamci, i to ich tropikalne państewko, stanowiące Perłę Naszego Globu i Pępek Wszechświata, to tylko Samo Dobro. Ja za Rosją wciąż jeszcze nie przepadam, ta ich kultura - od Dostojewskiego z Tołstojem po Jezioro Łabędzie - pozostawia mnie chłodnym, ale nie przesadzajmy!

Był Kowid z "Pandemią", były wyszczepki, była - a co gorsza wciąż jest - masa innych, eufemistycznie mówiąc, kontrowersyjnych spraw, które temu czy innemu potrafią otworzyć oczy. No i mi się wreszcie oczy, niczym parotygodniowemu kociątku, otworzyły, kawałki układanki nagle ślicznie powskawiwały na swoje miejsce... Miła rzecz, zasadniczo, zgoda, intelektualna satysfakcja, ale też masa innych spraw, w które człek wierzył, o które nawet nieraz walczył, ryzykując, tracąc szansę na wygodną karierę, sute synekury, słodkie pierniczki... Okazała się wierutnym, paskudnym, zatruwającym duszę kłamstwem.

Dobra, to się długie zrobiło, przyobiecamy P.T. Publiczności (która i tak ma to w przysłowiowej dupie) następny odcinek, gdzie, Deo volente, omówimy bardziej dokładnie co i gdzie nam się w przekonaniach zmieniło, o co chcętnie byśmy teraz z tego (genialnego skądkinąd) bloga wywalić lub zmienić. ¡Hasta luego! Zatem, a po naszemu: "Do następnego odcinka!"

triarius

sobota, lutego 16, 2019

O kur na szczanie wyprowadzaniu i innych nabrzmiałych sprawach

kura po międzynarodowej konferencji
Niedawna heca z "mową nienawiści" była nie do wyobrażenia denna, ale to, co się ostatnio wydarzyło z okazji tego spędu w Warszawie, bije tamto o siedem długości. Tym beznadziejnym typom, którzy prowadzą naszą zagraniczną politykę nie dałbym kury do wyprowadzenia do kibla, bo to o wiele przekracza ich intelektualne możliwości. Że o godności, odwadze, patriotyźmie i innych tego typu imponderabiliach nie wspomnę.

Chyba rzeczywiście nie tylko (po tygrysiemu) "Bezsilność deprawuje", ale ten stary nudziarz Lord Acton miał też jednak trochę racji mówiąc, że "Władza deprawuje". ("Korumpuje" to jednak po polsku nie całkiem to, o co chodzi.) Kaczyński to niewątpliwie porządny z kościami człowiek, nawet powiedziałbym że często rozedrgany swoją własną (choć nie ma na nią monopolu, niestety) specyficzną etyką, a jednak to, jak traktuje swój wierny, niezłomny elektorat, który przeszedł z nim przez wszystkie trudności, ufał mu... Jak najgorszą kurwę po prostu, z całym szacunkiem oczywiście.

Bo wie, Kaczyński znaczy, że i tak nie mamy żadnej innej możliwości w #$%^ wyborach. Jednak widzi mi się, że jego nadzieja na złowienie serca leminga to złudzenie, natomiast spora część najwierniejszego elektoratu co najmniej zostanie w domach, albo gorzej. Sam tego chciałeś Grzegorzu Indyku! (Wie ktoś, dlaczego "Indyku"? Mądrasiński?)

Jak się pozwala na plucie mu, elektoratowi znaczy, lojalnemu, raz po raz w gębę - od Nocnej Zmiany II, z wymianą premier Szydło na tego obecnego speca od elektrycznych samochodów, po dzisiejsze cyrki z tygodniowym pogrzebem mającym przykryć jawną hańbę i pedalstwo. Że na tym skończę charakterystykę wyczynów tej naszej władzy. (A każda istniejąca alternatywa jeszcze gorsza. Co za kraj!) 

Wyczynu Dudusia ze storpedowaniem reformy sądów, co było warunkiem wszystkiego i mogło się ew. udać, gdyby zrobiono to szybko, bez zwracania na siebie przesadnej uwagi naszych Zagranicznych Przyjaciół, nie liczę na karb Kaczyńskiego, bo to nie do końca akurat jego wina. W każdym razie to było straszne i, jak można było od razu przewidzieć, stało się początkiem naszego upadku.

Upadku, który JUŻ sięgnął takiego dna, jak owa międzynarodowa konferencja, gdzie najpierw wtryniono się nam, niczym Jeż do żmijowej norki w bajce Ezopa, a potem jeszcze nas wydupczono, napluto nam w gębę i podtarto się nami wielokrotnie. W nagrodę będziemy mogli napaść Iran, co zresztą szykowało się nam od dawna i chyba tylko "ten koszmarny" (dla naszej "prawicy") Obama jakoś to swoim brakiem entuzjazmu dla Braci Starszych powstrzymywał.

No to teraz mamy entuzjastę i zacznie się jazda! No, chyba że go wkrótce obalą, co też nie jest niemożliwe, a wtedy dostaniemy w dupę za to, żeśmy się tak z nim myziali. Dostaniemy ze wszystkich możliwych stron - od Iranu, po tych dla których zgodziliśmy się z Iranem bez żadnego własnego powodu walczyć.

Kurwa, cieszę się, że jestem stary, bo nie wiem co bym zrobił, gdyby mi jeszcze pozostało pół wieku życia w tym, co się nam tutaj szykuje! Szykuje się zresztą nie tylko tutaj, ale my idziemy na przemiał jako jedni z pierwszych. Jak niemal zawsze. I trudno się dziwić, przy takich elitach.

* * *

polska polityka zagraniczna
Wybrałem taki bardziej smakowity obrazek w stylu soft-porno, ale wszystko
inne, i o wiele bardziej adekwatne, co było na ten temat w Google Images, okazało
się (o dziwo) o wiele bardziej ginekologicznie bezkompromisowe.
No a gdybym wam pokazał, jak to  naprawdę widzę, rozpętałbym piekło. W każdym
razie tak, o ile mamy tu stosować rokokową konwencję w stylu Bouchera,
widzę polską politykę zagraniczną. Jasne że za Platfąsów było jeszcze gorzej, bo oni
po prostu starali się nas zlikwidować, w czym byli naprawdę skuteczni.
("Polityczna maestria Tuska" się to chyba nazywa.) Jednak ci obecni, którzy,
wciąż naiwnie wierzę, chcą Polsce służyć... Naprawdę, takiego poziomu
spedalenia i głupoiy, nikt kto nie jest postpolitycznym "politykiem" nie zdoła pojąć! 

Nie jest to wesołe, ale poniekąd przezabawne, widzieć jak oni tymi sondażami podtrzymują PiS, a przede wszystkim niezawodnego Dudusia, w przekonaniu, że są na dobrej drodze - drodze do Zwycięstwa! Kiedy taki zrobi coś paskudnego, idiotycznego i po prostu samobójczego, dodaje mu się punkcik procentowy lub dwa, a on się cieszy jakby wygrał małego Fiata na loterii! I odwrotnie, przynajmniej w teorii, bo nie ma wielu okazji. Oby się nie skończyło jak z Bulem i zakonnicą!

* * *

Korzystając z pięknego światła (dzięki Ci Słoneczko!), zacząłem przeglądać taki popularny atlas historyczny, co go mam po szwedzku, a ursprungligen on jest duński. Tidens Världshistoria on się nazywa, gdyby ktoś pytał. Miałem naiwną nadzieję, że pokażą mi tam średniowieczne szlaki handlu niewolnikami. Nie chodziło mi o Afrykę czy inne Karaiby, tylko o to, co działo się tu w Europie, choć ten towar był obficie eksportowany poza Europę... Ciekawa w końcu sprawa, nie?

Tego typu mapek, pokazujących, jak przepływały ametysty, a jak rubiny, jak wełna, a jak konie, jest tam sporo. Jak niewolnicy też zresztą, tylko że... Tylko że dla średniowiecza wcześniejszego niż rok plus minus 1400 absolutnie żadnej takiej mapki tam nie ma. Na stronie 106 mamy "Życie gospodarcze w czasach Cesarstwa Rzymskiego", jak najbardziej z niewolnikami, a potem nic, nic, nic... Ze szlaków handlowych znaczy. Aż dopiero na stronie 182 dostajemy stosowną mapkę "Handel w obszarze bałtyckim około roku 1400". (Bez niewolników.) Drobne tysiąc lat bez handlu i gospodarki!

Dla okresów wcześniejszych i późniejszych takich mapek jest pełno. (I z niewolnikami - a jakże!) Trochę to dziwne, a już szczególnie w skandynawskiej książce, skoro wiadomo np., jak ogromną ilość srebrnych monet z Bagdadu znaleziono w szwedzkiej Birce, co się cudnie zazębia ze znanymi faktami na temat podbojów i dalekosiężnego handlu w wykonaniu wikingów... No przecież należałoby to pokazać i na pewno czytelnik nie zacząłby akurat wtedy ziewać z nudów, prawda? A tu nic. Za to Żydów, których, przyznam ze wstydem, moja mała nędzna duszyczka miała drobny zamiar jakoś z tym handlem skojarzyć, jest sporo - osadnictwo, wypędzenia, ośrodki...

Tylko handlu nie ma. Widać już wtedy zajmowali się inkasowaniem grantów na stręczenie ideologii żęder wśród przedszkolaków i wybieranie demokratycznej władzy ludziom na innych kontynentach. Może coś tam w drobnoliterkowym tekście, którego ten atlas ma całkiem sporo, o niewolnictwie jest, choć wątpię, ale z całą pewnością nikt tego z tymi... Cudownie przedsiębiorczymi ludźmi... Nie skojarzył, bo przecież to aż by się prosiło o mapkę, a mapki niet'.

Przechodząc na nasz ulubiony poziom Meta należałoby rzec - poniekąd za Cyceronem - że tutaj milczenie woła głośniej, niż by to uczyniły najdonośniejsze wrzaski. Mówię o milczeniu tego popularnego atlasu. Zgoda?

* * *

Na zakończenie PRYWATA. Naprawdę nikt, kto nie jest bezpośrednio zainteresowany, a takich jest na szczęście niewielu, nie ma powodu tego czytać, psować sobie tym łepka, frasować kory itd. Dixi! Zresztą ten ktoś też tego z pewnością nie przeczyta i prosiłbym takich (sztuk zapewne jeden), którzy mogą kojarzyć o co tu chodzi i mają kontakt, żeby tamtemu/tamtej przekazali. Mówię serio! Proszę, jeśli to zrozumiesz, o przekazanie.

No więc wreszcie zrozumiałem o co chodziło z tym "brakiem dorobku" i "zwracaniem na siebie uwagi". Naprawdę nie było to łatwe, bo istniało tam sporo, jak na tak krótki tekst, mylących tropów, ale w końcu razem z dobrym doktorem A. śmy doszli. Nie tylko oczywiście zrozumiałem, ale absolutnie się zastosuję. Już nigdy, w żaden sposób... Wiemy o co chodzi.

Będę się naprawdę starał, by wszystkie Twoje drogi, wszystkie media i kanały były od teraz wolne od mojej ingerencji, jak przychylna by ona nie była z założenia. Chyba rozumiem o co może w całej tej sprawie chodzić, współczuję, do żadnej wielkiej winy się oczywiście nie poczuwam, ale tak bywa. Można być czyimś wrogiem, tylko dlatego, że się znalazło w złym miejscu o nieodpowiednim czasie - to podstawy prawdziwego prawicowego myślenia i ja to bez trudu akceptuję. Nie pozdrawiam, bo to już by było przekroczenie tych nowych granic. Tyle. 

triarius