poniedziałek, czerwca 23, 2008

Znowu biężączka (wow!)

New York Times ujawnia, że w Polsce trzymano i torturowano najważniejszych spośród przywódców al kaidy złapanych przez Amerykanów. Rewelacja o tyle cienka, że te same informacje podawała owa gazeta już dwa lata temu, a teraz, z tego co kojarzę, na ich poparcie ma dodatkowo tylko wyznania jednego anonimowego informatora. Nie byłoby więc specjalnie o czym mówić, gdyby nie jedna istotna sprawa. Jaka? Oczywiście sprawa ewentualnej wojny Izraela i jego sojuszników z Iranem i jego sojusznikami, oraz reperkusji tego dla naszego kraju.

Polska jest, jak to całkiem niedawno oficjalnie podkreślono i przypomniano, sojusznikiem Izraela wprost wyjątkowo gorącym i chętnym do pomocy, jednak nasze elity nie mogą być całkiem pewne, czy ich miłość do Izraela i to wszystko co w mniej wyrafinowanych, ale szczerszych czasach określono by mianem "filosemityzmu" jest tak całkiem do końca dzielona przez ciemne masy. Czy każda matka polskiego żołnierza, wieszając mu na szyi szkaplerzyk - skoro już ten lud taki ciemny, że nie wiesza Che Guevary albo Michnika - powie mu ze łzami w oczach: "Idź synku na tę wojnę i nie oszczędzaj się ani kulom nie kłaniaj, a jeśli zginiesz za Izrael i w ogóle braci starszych, będę cię wspominać jako bohatera, a twoja dusza od razu trafi do raju". I tak dalej.

W związku z tym już dość dawno niektórzy oszołomowie snuli przypuszczenia, że Mossad postara się jeszcze, by na nas jeszcze przed akcją odpowiednio Arabów, islamistów, al kaidę, i kogo tam jeszcze się da z tego towarzystwa napuścić. Aż do zamachu al kaidy włącznie. Niezależnie od tego, czy to będzie prawdziwa al kaida, czy też mniej prawdziwa. Na razie mamy artykuł w New York Times. Będzie teraz coś dalej? Czy już od razu ta wojna, bez dłuższego czekania na słuszny wybuch gniewu Polaków na islamistów? (A całkiem przy okazji wrogów Izraela.)

* * * * *

Przezabawne są te deklaracje obrońców III RP, iż "protestują przeciw finansowaniu książki o Bolku z publicznego budżetu"! Tym bardziej zabawne, że spora część tych ludzi to liberałowie. Książka, po którą tworzą się kolejki godne niemal najlepszych czasów późnego Gierka... (I tak samo jak wtedy, większość odchodzi z kwitkiem.) Książka która bez trudu sprzedałaby się w naprawdę ogromnym nakładzie (jak na dzieło naukowe, a nie "Arlekina") - co najmniej tak z 20 razy większym od obecnego nakładu - "jest finansowana"! Niczym dzieło Michnika, finansowane przez Ministerstwo Kultury, o czym wielokrotnie pisał Waldemar Łysiak.

Paranoja, a u kogoś, kto się podaje za liberała, to już nie wiem jak to można określić. Ja sam bardzo chętnie bym tę książkę z prywatnych środków sfinansował. Ba, nawet załatwił bym sobie na to linię kredytową. Oczywiście za udział w zyskach. Nasi liberałowie widzą to jednak inaczej. Może powinni się w każdym razie cieszyć, że tej jednej chociaż rzeczy Unia nie sfinansowała? Choć mnie bardzo by się podobała taka tabliczka akurat na tej książce i na budynku IPN.

(Swoją drogą szkoda, że przegapiłem tę demonstrację pod Stocznią w sprawie IPN. Dowiedziałem się o niej dopiero po fakcie, z TVN24. Może kiedyś słyszałem, że ma być, ale zapomnałem.)

* * * * *

TVN24 uznał już wyraźnie, że nie może nadstawiać dupy za Tuska i jego wesołą gromadkę - skoro sami sobie nie chcą pomagać, to nikt inny i tak tego za nich zrobić nie zdoła. Nie jest jednak tak, by się TVN24 od razu przeniósł do obozu oszołomów, faszystów i moherowego ciemnogrodu. Na razie siedzi sobie TVN24 na płocie. Dupa nieco boli, ale daje się wytrzymać, potem zobaczymy co będzie. Tak sobie myśli.

Przykładów jest sporo, na przykład dzisiejszy ślimaczy strajk tirów. Pokazywano go w TVN24 całkiem sporo, choć także takie miejsca, gdzie go, mimo zapowiedzi, całkiem nie było widać. To jednak i tak już nie to samo, co w przypadku długich na pół setki kilometrów kolejek tirów na granicach na początku miłościwych rządów obecnej koalicji. TVN24 nie byłby jednak sobą - w końcu Bolek może się jeszcze jakoś, z pomocą Putina, Merkeli i Mossadu wykaraskać, a z nim Tusk wraz z całą resztą... Nie można wszystkich jajek do jednego koszyka, a tym bardziej moherowego...

Więc TVN24 podał na zakończenie takiej transmisji z ślimaczego strajku, że (moimi własnymi słowami): "jest już i ofiara tego prostestu, bowiem pewna kobieta nie zauważyła korka, nie zahamowała na czas i wylądowała w szpitalu".

Powiem tak: gdyby chodziło o korek od butelki, należałoby jej odebrać prawo jazdy i przydzielić psa przewodnika, wraz z gustowną białą laską. Tutaj jednak ten korek był większy, niemal tak wielki jak propagandowe błazeństwa propagandzistów WSI24. Cóż, widać że ból pośladków spowodowany siedzeniem na płocie rzuca się z czasem i na myślenie. Bolek, Bolek! I coś ty chłopie zrobił najlepszego?!

* * * * *

Donald Tusk wyznał, że nie wyklucza wystartowania w wyborach prezydenckich za dwa i pół roku. Obawiam się jednak, że wtedy to czeka nas raczej gwałtowny rozwój sądownictwa i wiedzy prawniczej. (Przewidziany zresztą przez Spenglera, bo prawo to coś, czego rozwój mamy wedle niego jeszcze przed sobą!)

Dlaczego tak sądzę? A bo jak sprawiedliwie rozsądzić takie np. przypadki, że biznesmen swojemu nieuczciwemu kontrahentowi powie "ty tusku"? Albo menel menelowi od tusków nawymyśla. Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy "tusk" zostało użyte jako rzeczownik pospolity, i jako tak, to w jakim języku - polskim czy kaszubskim... Czy też może jako nazwisko konkretnej osoby... Bo w końcu mogłoby chodzić np. o dziadka - tego od mandoliny - byłego min. Giertycha, i paru innych spraw. Takie przewiduję atrakcję na okres tuż przed przyszłymi wyborami prezydenckimi, nie zaś to, czy Tusk wystąpi nich, czy też nie.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

Spinki z Lwem

Z mediów dowiedziałem się, że Premier Tusk podarował wczoraj... Nie, już przedwczoraj, właśnie minęła północ. Łuuuuuu... Ale już cicho, żadnych duchów nie ma!

Podarował więc Premier Tusk dwojga imion jubilatowi... Ciekawe swoją drogą jakiego świętego patrona był to dzień - Bolesława czy Lecha? Musiałbym sprawdzić w kalendarzu, ale sobie odpuszczę. Ze znakomitej listy gości wnoszę, że jednak to musiały być te pierwsze. (No bo chyba nie Św. Judasza? To jest, z tego co pamiętam, kiedy indziej.)

Premier Tusk podarował, jak nas poinformowały media, dostojnemu jubilatowi spinki ozdobione wizerunkiem Lwa. Łał! To się nazywa bą gu i wykwint iście europejski!

No i to chyba z tego powodu - tych spinek znaczy, z tym Lwem - były wczoraj te wszystkie fajerwerki i petardy widoczne z całego miasta. Czyżby solenizant już zaczął przepuszczać swoje 20 milionów, które ma otrzymać od oszczerców wyrokiem Niezawisłego Sądu? To się nazywa pewność siebie! Musi nigdy nie donosił, to jest dowód! Jeśli jeszcze jakiś jest komukolwiek potrzebny, oczywiście, bo ludziom przyzwoitym oczywiście żadne nie są. Starczy petarda i Premier Tusk sfilmowany przez TVN24.

Przykro mi to stwierdzić, ale dziennikarze jednak nieco zaspali po tej uroczystości. Spinki z Lwem - to wiem. Petardy też, bo to sam widziałem. Premier Tusk, był fakt. Wręczył spinki. Z Lwem. Wszystko się zgadza jak w najlepszej układance albo powieści Agaty Christie.

Nikt mnie jednak dotąd nie poinformował - słuchajcie dziennikarze, do was mówię! - czy te spinki to z Lwem Rywinem, czy też o Lwem Trockim? Jak mnie do jutra nie poinformujecie, czarno na białym, zacznę krzyczeć o antysemityźmie. Chyba nikt nie chce mi sugerować, że Lew od Lwa niczym się nie różni - bo i to i to Żyd?!

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.