wtorek, stycznia 01, 2008

Dokładnie 55 lat temu zmarł Hank Williams

Właśnie się dowiedziałem (z amerykańskiego internetowego radia Country), że dokładnie 55 lat temu zmarł jeden z największych wykonawców i kompozytorów Country - Hank Williams. Żył niecałe 30 lat, zmarł wykończony gruźlicą, problemami rodzinnymi, alkoholem i chyba także morfiną.

Nie trzeba być aniołem, by być wielkim artystą. I prawica w moim stylu świetnie sobie z tego zdaje sprawę. Nie trzeba także spędzać połowy życia w konserwatorium czy watykańskim chórze, by mnie, zoologicznego paleokonserwatystę, zachwycić. Tak nawiasem, Hank Williams twierdził, że jeśli napisanie piosenki zajęło mu więcej, niż 3 minuty, to piosenka okazywała się być bezwartościowa.

Kto sobie chce coś przeczytać, oto link do dość solidnie na jego temat poinformowanej Wikipedii.

Filmików z Hankiem Williamsem (seniorem, jako że także jego syn Hank Williams Jr. jest znanym śpiewakiem Country) nie ma niestety w sieci tyle, ile bym pragnął, a niektóre z tych co są, i to akurat z moimi ulubionymi piosenkami Hanka, nie dają się celowo włożyć na bloga. Oto jednak kilka klipów z Hankiem albo jego piosenkami w wykonaniu innych dobrych wykonawców...

Hank Williams (z prześliczną) Anitą Carter śpiewają "I Can't Help It I'm Still in Love with You":



Hank Williams w telewizyjnym programie Kate Smith:



Tutaj cenna składanka na temat Hanka:



Oto zaś moja ulubiona piosenka Hanka, choć nie udało mi się znaleźć jej w oryginalnej wersji możliwej do włożenia na bloga. Oto więc fajne współczesne wykonanie "Your Cheating Heart" (czyli "Twoje fałszywe serce") Hanka Williamsa - THE HIGH NOON ROCKABILLY TRIO:



A tak całkiem na marginesie to taki obejrzany kiedyś przypadkiem na szwedzkiej telewizji paroodcinkowy szkocki film pod tytułem właśnie "Your Cheating Heart", podobno kultowy. O takich dziwnych dla mnie tamtejszych punkach - fanatykach Country, sprawił, że po wielu latach wróciłem do jej słuchania. Śpiewali to z niesamowitym akcentem z robotniczych dzielnic Glasgow, ale i tak było super.

Hank - dość mało dla mnie ważne, że byłeś "pierwszą wielką amerykańską gwiazdą". Po Tobie przyszły także i takie "wielkie gwiazdy", że ten tytuł nic już dla mnie nie znaczy. Ale Ty naprawdę byłeś, i jesteś, WIELKI.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.