sobota, września 20, 2008

Dlaczego korwinizm jest i będzie zdrowy kawał na lewo od np. faszyzmu

W dyskusji z Kirkerem na niepoprawni.pl udało mi się dość udatnie (I hope) sformułować moje poglądy na to, jak należałoby klasyfikować ideologie polityczne ze względu na ich prawicowość wzg. lewicowość. Nie zgadzam się bowiem z wielu panującymi wśród rodzimej prawicy (i "prawicy" tym bardziej) opiniami w tych kwestiach. Z czego potem wynika, że burzę się np. na zbytnie wycieranie sobie buzi faszyzmem i wmawianie ludziom, że to ideologia lewicowa. Nie mówiąc już o nazywaniu faszyzmem niemieckiego nazizmu, co jest powtarzaniem sloganów po prostu po Kominternie.

Z drugiej strony uważanie za hiper-prawicę ewidentnego lewaka, jakim jest Korwin, wydaje mi się nie tylko śmieszniejsze, ale i bardziej "polityczne", ponieważ tamto faktycznie odbiera nam pewną (marną) broń propagandową (która nikogo i tak się nie ima), czego kosztem jest jednak robienie sobie (a może i paru innym) wody z mózgu. To ostatnie uważam za skutek bardziej szkodliwy od jakichś mitycznych propagandowych mega-korzyści. A więc wyjaśnijmy sobie te sprawy w ogromnym skrócie.

Otóż na własny użytek - na razie przynajmniej, może kiedyś, choć wątpię, zechce mi się to wystarczająco obszernie i "naukowo" opisać - dwupoziomowy system klasyfikacji ideologii.
Podejrzewam zresztą, że taki sam jest w sumie system stosowany przez prof. Bartyzela, ale on albo tego explicite nie mówi, albo moja dysleksja nie pozwoliła mi się do tego doczytać. Ale jego rezultaty są takie zasadniczo, jak moje, więc to musi być podobna metoda.

Powiem w największym skrócie, choć to sprawa, która, choćby tylko z tego powodu, że tylu ludzi aż tak podnieca, zasługuje na sporo więcej uwagi i intelektualnego wysiłku. No to jedziemy!

* * * * *

Pana Tygrysa metoda klasyfikowania ideologii politycznych pod względem prawicowości-lewicowości.


1. Poziom najwyższy i NAJWAŻNIEJSZY - CELE.

Mówimy tu o autentycznych celach, nie o zadeklarowanych na pierwszych stronach gazet na doraźny wyłącznie użytek. Wbrew pozorom daje się takie wydestylować.


2. Poziom niższy, nieco mniej z pkt. widzenia ideologii ważny - ŚRODKI, czyli METODY.

Mówimy o środkach do osiągania celów danej ideologii, oraz środki służące po prostu utrzymaniu się przy władzy, szczególnie w późniejszych fazach. Za to sposób samego dojścia do władzy proponuję tutaj pominąć, to i tak nie jest ortogonalne w stosunku do celów i metod.

Dlaczego to cele, a nie metody mają być najważniejsze? Ponieważ mówimy o IDEOLOGIACH, te zaś mają bez porównania bardziej bezpośredni styk z celami, niż z metodami. Ale nil desperandum - cele też potrafią być wyjątkowo paskudne!

* * * * *

Proste? Proste! No i możemy sobie teraz poanalizować różne ideologie dla przykładu. Proszę, oto taka próba od ręki:

a. Komunizm: TWORZENIE NOWEGO CZŁOWIEKA, a metody też jak najbardziej w tym stylu. Skrajna lewizna skrajnej lewizny. (Ale już praktyczny ZSRR to nie całkiem to, tam wchodzi w grę i Azja, plus odwieczny wielkoruski nacjonalizm i militaryzm.)

* * *

b. Faszyzm: chęć zaradzenia postępującemu upadkowi Zachodu i ewidentnym wadom (żeby to b. łagodnie określić) liberalnej demokracji. A więc na poziomie max absolutnie PRAWICA. Środki? Dostosowane do epoki wielkomiejskich lemingów: "cieszymy się, albo przynajmniej udajemy, ze społeczeństwa masowego, z maszyny, turkotu, warkotu, udajemy że wierzymy w postęp, ale nie ten leberalno-oświeceniowy". A więc centrum albo nawet nieco w stronę lewicy. W sumie centrum (albo i lewica) PRAWICY.

* * *

c. Nazizm: w sumie coś podobnego do faszyzmu (tu zgoda), choć b. silnie zabarwione niemieckością, w tym przede wszystkim ówczesną polityczną sytuacją Niemiec. Która, przyznajmy to, nie była różowa. O wiele silniej quasi-religijne w swym odrzuceniu liberalizmu i oświeceniowej ideologii swych czasów. Stąd m.in. wrogość wobec istniejących kościołów, które po prostu były konkurencją. (Można to zresztą uważać za po prostu skrajny romantyzm.)

Sporo czysto prawicowych spraw, jak to: nacjonalizm, militaryzm, dyscyplina, państwo, rodzina, poświęcenie się. Środki? Co najmniej tak lewicowe jak w przypadku faszyzmu, choć raczej bardziej, co jednak mogło wynikać z przyczyn obiektywnych albo/i narodowej specyfiki. Wzięte w dużej mierze od bolszewizmu zresztą, z tego co wiem.

W sumie LEWICA (nawet raczej skrajna) PRAWICY. Fakt jednak, że ta prawica jakaś taka średnio prawicowa. Więc jak? Ustalimy może że nazizm to SKRAJNA LEWICA CENTRUM? Toż to by dopiero był szok i rewolucja w historii idei politycznych!

* * *

No to weźmy sobie jeszcze tytułem eksperymentu...

d. Korwinizm: utopia, bez cienia wątpliwości. Wszystko co naprawdę istotne wzięte z oświeceniowego widzenia świata. Co dla mnie, spenglerysty jakby nie było, jest z całą pewnością schyłkowe, czyli lewicowe. Sprowadzanie wszystkiego do skrajnie uproszczonego modelu - w tym przypadku, jak to przeważnie się dzieje (vide Marks) ekonomicznego.

Plus niekompatybilne, ni w 5 ni w 9, dodatki wzięte przeważnie z własnych idiosynkrazji Guru, oraz chyba ideologii Trójprzymierza. Tak nie pasujące do zasadniczych zrębów tej leberalnej w końcu doktryny, że nie można ich traktować inaczej, niż jako co najwyżej ozdobniki.

A więc dla mnie bez cienia wątpliwości lewica i to skrajna. Środki? Trudno o nich mówić wobec nieudolności tej sekty na poligonie realnej polityki, ale robienie lemingom wody z mózgu nie jest z całą pewnością prawicowe. W sumie LEWICA SKRAJNEJ LEWICY.

* * *

Jaka jest różnica między tworzeniem nowego człowieka (i nowego świata), a tym, co robił np. faszyzm? A taka, że to co robił np. faszyzm było po prostu wyciągnięciem wniosków z aktualnej sytuacji naszej cywilizacji - która nie była i nadal nie jest wesoła, ci ludzie mieli moim zdaniem rację - i zrobienie tego, co potrzeba, by przetrwać i być PODMIOTEM, nie zaś PRZEDMIOTEM historii. Tylko tyle i aż tyle - nijak to się ma do ślepej wiary w wieczny POSTĘP i rojeń o jakimś tam (heglowsko-marksistowskim) "przezwyciężeniu alienacji".

No i to, co głosi, i czego pragnie, taki np. Korwin mnie o wiele bardziej przypomina to drugie - tworzenie nowego człowieka właśnie. Tamci nowego człowieka nie tworzyli, oni po prostu uważali, że wielkomiejski leming o wiele lepiej się prezentuje, kiedy chodzi w nogę - najlepiej w mundurze i z karabinem. Co nie jest aż tak, z estetycznego choćby punktu widzenia, głupie.

Z etycznego też zresztą. I nie dążyli do WIECZNEGO POSTĘPU LUDZKOŚCI, który miałby, wedle takiego Charles'a Fourier, zaowocować tym, że będziemy kiedyś jeździć na "antytygrysach", a statki nam będą ciągnąć "antywieloryby" (a do tego będziemy mieli oko na końcu piętnastostopowego ogona, niech żyje ewolucja!) - ino chodziło im o powrót do odwiecznych wartości, które zniszczyły ostatnie (z ich punktu widzenia) lata leberalnej demokracji i oświeceniowe miazmaty. Tudzież czynniki obiektywne.

No i ta różnica dla mnie jest po prostu decydująca, jeśli się chce mówić o lewicowości i prawicowości. Co zresztą, przypominam, moim zdaniem w ogóle daje się stosować JEDYNIE do naszej zachodniej cywilizacji i do naszej epoki, tej zaczynającej się co najwyżej w Oświeceniu. Wcześniej to były jednak inne kategorie, i choć często występowały mniej lub bardziej pozorne podobieństwa, to jednak fakt, że religia była wtedy żywa i wpływała na wszystkie praktycznie aspekty życia społecznego, czyni tamte czasy czymś całkiem innym od naszych.

* * *

Socjaldemokrację i leberalizm proszę zrobić samemu w domu. Wyjątkowo pilni uczniowie mogą sobie jeszcze wziąć jakiś ekologizm czy coś. I to by było na dzisiaj tyle, dzięki za uwagę.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.