Nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż całym celem Vaticanum Secundum było uczynienie z katolicyzmu kolejnej wersji późnego, bezzębnego protestantyzmu - tym razem w stylu jarmarczno-cepeliowskim.
Na szczęście KK broni się jeszcze w kilku bardzo istotnych sprawach, co pozwala mu nadal kibicować. Ale wielkich powodów do optymizmu nie dostrzegam.
* * * * *
Dzisiejsze zachodnie chrześcijaństwo zdaje się polegać na tym, że każdy "wierny" posiada własny zestaw do majsterkowania "Zrób to sam - mały teolog", oraz kilka kartek instrukcji. Na dwóch pierwszych kartkach znajdują się, w zinfantylizowanej i rozwodnionej formie, niektóre tradycyjne dogmaty - wraz z wydrukowanymi tłustym drukiem ostrzeżeniami, by ich nie brać zbyt poważnie.
Na ostatniej kartce jest instrukcja, jak za pomocą zestawu "Zrób to sam - mały teolog" wyprodukować sobie dużo bardziej zaawansowany zestaw "Zrób to sam - mały deista". Kiedy sobie nasz zdolny majsterkowicz go w końcu zmajstruje, będzie mógł "Małego teologa" i wszelką tradycyjną religię wyrzucić na śmietnik. Lub na dno szafy.
Czemu? Ponieważ w końcu pojmie, że prawdziwa religijność polega na odczuwaniu rozkoszy, kiedy nasze uczucia wibrują w doskonałej harmonii z uczuciami milionów innych ludzi, których uczucia z kolei, jak i nasze zresztą, wibrują w doskonałej harmonii z tym, co mówią nam z telewizji czy gazet różne światłe autorytety, którym na sercu leży dobro ludzkości i które lubi władza.
* * * * *
Polecam to, co napisał w swym komentarzu pod poprzednim wpisem Amalryk. Jest tam nieco jego osobistych refleksji z lektury Spenglera, jak też obszerny i interesujący cytat z Bierdiajewa. Linku się do tego komęta nie da dać, więc anonsuję. Oczywiście wszystkim innym komentatorom (!) też bardzo gorąco dziękuję i proszę o jeszcze!
triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.
@Tygrysie!
OdpowiedzUsuńTy mnie tak nie lansuj bez uprzedzenia, bo z wrażenia mało się nie udławiłem kawałkiem "toruńskej" i byłoby o jednego miłośnika trzeciorzędowego (nie mylić z trzeciorzędnym i z czwartorzędem przypadkiem) Tygrysa mniej!
Plinio Correa de Oliveira dobrze przeanalizował to psucie się Kultury i staczanie jej do poziomu Cywilizacji, w swojej "Rewolucji i Kontrrewolucji": Nominalizm, Reformacja, Rewolucja Francuska, Bolszewicka i Seksualna to kolejne etapy tej samej ontogenezy.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony nawet niektórzy lewacy przyznają, że taka proporcja złotego podziału i spirala Fibbonacciego pojawiają się wszędzie, gdzie się da – w przyrodzie, w sztuce, architekturze i wydają się piękne zarowno prostym ludziom , jak i zwierzętom różnych gatunków. A więc Platon i Ardrey mieli rację: Piękno istnieje w sposób obiektywny, a prawidłowe postrzeganie Piękna zapisane jest w genach (o ile mamy prawidłowy, a nie lewacki genotyp oczywizda!).
Tygrysie,
OdpowiedzUsuńno i racja. Ołtarz stał się protestanckim stołem... ja tam chodzę na mszę łacińską. A już takie rzeczy, jak liturgia z gitarą elektryczną, to mnie w ogóle mierżą. Byłem kiedyś u protestantów, to tam tak mają... Ale czy wypada, żeby rzymski katolicyzm staczał się do poziomu jakichś baptystów czy unitarian?
A inna ciekawa sprawa, ponoć zostaliśmy uznani za jedynych niepoprawnych wśród Niepoprawnych...:)
pozdrawiam
A czemu tego na s24 nie ma?
OdpowiedzUsuńA co do tych elektrycznych gitar na mszy św.
Ja lubię w kościele organy, organy nic poza tym.
Inną muzykę, nazywam sakro- polo, niestety.
Pozdro.:D
To i ja się dołożę do wszystkich narzekających (nie w negatywnym znaczeniu!) na brak formy. Nie wiem, co robi gitara w kościele w ogóle - na mszy powinny być ludzkie głosy i organy, a na jakiś koncertach np. viola da gamba. Byłem raz na mszy trydenckiej - takiej mocy nie czuć na stole posoborowym. Ale też na szczęscie to jeszcze nie to, co u protestantów.
OdpowiedzUsuńI coż pozostaje? Chyba tylko stoicyzm.
Pozdrawiam
PS. Mogę wziąc kopyrajta na twe Pzdrwm? Bardzo mi się ten zwrot spodobał.
Ostatnio PiS psieje niczym KRK po Vaticunam Secundum: najpierw spiknęli się z LSD i oczyścili Telewizję z prawdziwych i urojonych prawicowców, teraz jeden z bulterierów PiSu popadł w błędy Niebu obrzydłe: dr Migalski oskarża Huntingtona o rasizm i faszyzm (ciekawe co by powiedział o Spenglerze? albo o Konecznym?)
OdpowiedzUsuńAnonimowy,
OdpowiedzUsuńa na mnie krzyczą, gdy mówię, że PiS, PO, SLD i PSL to jedna sitwa, "banda czworga" i że nie ma znaczenia, na którą się głosuje, bo jedynym skutkiem ich rządów będzie większe zlewicowanie obyczajowe i przyrost biurokracji.
pozdrawiam
Vaticanum Secundum...Trzy cytaty (omne trinum perfectum) jeden komęt;
OdpowiedzUsuń"(...) Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi.
Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi?
Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce.(...)"(Mat.7.15-17)
"(...)Ujednolicenie dogmatów, złagodzenie nauki moralnej, uproszczenie rytuału nie przyciąga niewierzących, lecz zbliża do nich.(...)"
"(...)Ci, którzy zajmują się 'ratowaniem chrześcijaństwa' oferują mu w końcu swoje usługi jako grabarze." (N.G.D"
@ Amalryk
OdpowiedzUsuń:-)
Pzdrwm
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńFibonnacci to faktycznie ciekawa sprawa. A ile z niego próbują wyciągać w tzw. "analizie technicznej", dla przewidywania przyszłych ruchów giełdy czy innych rynków finansowych! Kiedyś mnie to bardzo kręciło, to wiem.
Plinio wyglada na sensownego gościa, dzięki. Trza by go poszukać.
Pzdrwm
@ Kirker
OdpowiedzUsuńCo z tymi jedynymi niepoprawnymi na niepoprawnych? Nie do końca pojąłem o czym mówisz.
Nieszczęsny głupek davkurek nas uznał, czy też coś poważniejszego?
Pzdrwm
@ Iwona Jarecka
OdpowiedzUsuńBardzo celnie to nazywasz.
I masz tego aż tyle w realu? Zgroza!
A capella, organy (które, nawiasem, Spengler nazywa "najbardziej protestanckim instrumentem"...
Przy wielkich okazjach nie obrażę się wprawdzie o violę da gamba, teorban i renesansowy puzon, ale to akurat marzenie ściętej głowy.
W każdym razie żadnych elektrycznych gitar!
Pzdrwm
@ Hastatus
OdpowiedzUsuńKopyrajta oczywiście - bierz!
Viola da gamba, zgoda. W sumie instrumenty które występowały w kościołach kiedy ludzie jeszcze naprawdę potrafili wierzyć. Nie dzisiejsza teologia dla majsterklepków. (Swoją drogą mam pomysł, jak doszlifować tę wczorajszą notkę o "Zrób to sam". Muszę pamiętać.)
Co do stoicyzmu, to ciekawa sprawa... Wg. mojego neo-spengleryzmu (czy jak to tam nazwać) jesteśmy odpowiednikami starożytnych stoików - ale nie tylko my, bo także rynkowe świry od kapitalizmu i w ogóle szczerzy zwolennicy tego co było, w tym i np. demokracji.
Niezły kocioł powstał w kolejce do tego - dość faktycznie zaszczytnego, ale jednak chyba także zwiastującego nieuchronną porażkę w tym ziemskim bycie, w historii i polityce - miana!
Mimo to, cóż nam pozostało?
Pzdrwm
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńNie jestem wcale tak jednoznacznie zachwycony Migalskim. To było ze strony PiS dość gambitowe zagranie. Gość jest jak najbardziej "nowoczesny", postpolityczny, w sumie leberalny (jeśli takim jest Bierdiajew, to na pewno ten bardziej).
Kiedy zasunął, że słuchanie Buena Vista Social Club to obciach, wiedziałem, że to nie mój typ człowieka. Może się jakoś nada do łowienia lemingów, ale ja nie bardzo w to łowienie wierzę.
Jednak bym nie przesadzał z taką oceną PiS - jeśli nie PiS, to rezygnujemy już nawet ze stopy w drzwiach realnej dzisiejszej polityki. Jaka by ona nie była ohydna, wolę naszą, niż żeby nam kto inny ją robił. A tak będzie, jeśli odpuścimy.
Ja się osobiście nie chcę w tym babrać to się i cieszę, że robi to za mnie PiS. I dzięki mu za to! Przy wszystkich ludzkich ułomnościach i skutkach grzechu pierworodnego - dzięki! To nasza jedyna szansa w tej sferze - b. ważnej sferze.
Pzdrwm
@ Kirker
OdpowiedzUsuńPrzesadzasz! Zwiększająca się biurokracja NIE jest skutkiem rządów PiS. To są całkiem obiektywne procesy. I nic tu się nie da zrobić. Zresztą bawi mnie, jak to różni tacy wrogowie biurokracji raczą nie zwracać uwagi na alternatywę - czyli to co się dzieje w USA, mianowicie praktycznie już terror prawników.
Rodzinę, tradycję, wartości - rozkłada Wasz kochany "wolny rynek" właśnie! Z ogromną pomocą prawników, którzy niby mają być liberalnym lekarstwem na biurokrację.
To są zresztą bardziej skomplikowane sprawy, tutaj z konieczności tylko naszkicowane. Warto o tym jednak pomyśleć.
Przeczytaj proszę Spenglera, Ardreya, to może pogadamy o tym z większym sensem.
Pzdrwm
@Tygrys
OdpowiedzUsuńPorażka? Marek Aureliusz został władcą Rzymu! Pozostaje nam tylko zostać adoptowanymi przez cesarza.
Rynkowe świry to przecie epikureizm, z jego materializmem i hedonizmem wykładanymi, jakby były odkryciami stulecia, a nie wulgarnym uproszczeniem rzeczywistości, jak już tak chcemy analogizować.
Pisz Tygrysie, może się w końcu wezmę za owe Magnum Opus, bo z tego co już wiem, układa się złożony obraz, z którego znam powierzchnię, no i może jeszcze te 3 cm w głąb. No a przecież Spengler jest w Polsce powszechnie dostępny (twoje linki z prawej)!
Pzdrwm
Tygrysie,
OdpowiedzUsuńno tak, ten "nieszczęsny głupek" jak to określiłeś nas za takich uznał przy okazji przyrównując NP.PL do przybudówki Szabas Zeitung.
A biurokracja? A spójrzmy na to z czysto przyziemnego punktu widzenia. Czy dobrze jest jak się lata do różnych urzędów, żeby ściąć drzewo, wkopać szambo, zrobić wjazd, postawić płot, przebudować dom itd. Dodam, że koszty budowy przez to strasznie rosną. Tak samo po co koncesja na taką drobnostkę jak salon masażu?
A wiesz, dlaczego jest terror prawników. Bo prawo jest źle jest skonstruowane, przez co można je interpretować na tysiąc sposobów. Jak masz legislacyjny chaos, to też mogą sobie prawnicy pohulać.
Jeżeli chodzi o wolny rynek. Spójrz na świat w okresie 1871-1914. I co? Jakoś różne nacjonalizmy kwitły w tamtej epoce, a świat był bardziej zglobalizowany ekonomicznie niż współczesny.
pozdrawiam
Davkurek, jak go Jaku określił, w sam raz interlokutor dla Bacza. Chociaż się ostatnio Miześnik z Korwinistą ścięli o złoty parytet dolara.
OdpowiedzUsuńKurde blacha, czy oni nie mają poważniejszych problemów do obgadywania?
A co do KK post V II, to msza współczesna ma się do Sacrum jak sprawiedliwość społeczna do sprawiedliwości.
"A biurokracja? A spójrzmy na to z czysto przyziemnego punktu widzenia. Czy dobrze jest jak się lata do różnych urzędów, żeby ściąć drzewo, wkopać szambo, zrobić wjazd, postawić płot, przebudować dom itd. Dodam, że koszty budowy przez to strasznie rosną. Tak samo po co koncesja na taką drobnostkę jak salon masażu?"
OdpowiedzUsuńnie jest dobrze i jest dobrze, zależy kto sobie jaką wartość ceni. jeden lubi sobie wkopywać szambo, które, z przeproszeniem, jebie na trzy kilometry, a drugi lubi, że mu sąsiad takiego szamba nie mógł zbudować, a to, że mu je zasypią po czternastoletnim procesie o immisje (albo i nie) to go nie urządza.
btw nie ma koncesji na salon masażu.
"A wiesz, dlaczego jest terror prawników. Bo prawo jest źle jest skonstruowane, przez co można je interpretować na tysiąc sposobów."
nie lubię jak ktoś hula po moim podwórku, więc w tonie pouczającym trochę: specyfika języka jest taka, że nie da się stworzyć normy ogólnej-abstrakcyjnej bez interpretowania jej na tysiąc sposobów. i to nie jest kwestia techniki legislacyjnej, tylko języka. możesz precyzować każdy spójnik przez osiem stron tekstu, ale wtedy będziesz potrzebował czterech stron urzędów, które będą certyfikowały, że rzeczywiście ten spójnik znaczy to samo, albo "jednego szeryfa na jednego mieszkańca", albo jakiegoś innego absurdalnego rozwiązania. społeczeństwo i system prawa to nie jest model, do którego sobie można wstawić co się podoba i liczyć, że się sama reszta zrobi, bo jest logiczna. to ludzie stosują prawo i w olbrzymiej większości mają w dupie logiczność twojego modelu, wtrącając każden jeden po trzy grosze, aż się robi niesamowity bajzel. i żaden magiczny, fruwający wolny rynek, ani żadna z jego niewidzialnych rąk tego nie naprawi.
"Jak masz legislacyjny chaos, to też mogą sobie prawnicy pohulać."
to o ilości mówisz, czy o jakości w końcu? co do ilości to jest rzeczywiście problem i tego nikt specjalnie nie neguje, ale on w dużej mierze wynika także z problemów jakościowych i tego, co masz za usuwanie wielości interpretacji. nie ma tutaj rozwiązania, które wszystkich by zadowoliło. mogę to wytłumaczyć na przykładach, jak jest nieczytelne.
co się tyczy prawniczego terroru, to jest on raczej warunkowany systemowością common law i na kontynencie nam nie grozi CHYBA że via prawo europejskie (które ma specyfikę umów międzynarodowych prawa prywatnego, tj. mnóstwo szczególików i praktycznie swobodną wykładnię "z ducha traktatu" - to jest niebezpieczniejsze niż wam [dobra, nie wiem czy wam, przeciętnym, acz już sceptycznym obywatelom] się wydaje :>).
o KK to davila sporo powiedział w kompaktowej i wymownej formie. najbardziej na tę okazję chyba (z pamięci, więc nie tak fantastycznie :>):
OdpowiedzUsuń"kiedyś ludzie wierzyli w to co głosił kościół, dziś kościół głosi to, w co ludzie wierzą" :>
Mustrumie,
OdpowiedzUsuńwiesz, z reguły największe podobieństwa najbardziej się zwalczają:) Więc nic dziwnego, że dwóch totalnie zekonomizowanych technokratów skacze sobie do gardzieli.
pozdrawiam
@loyolist
OdpowiedzUsuńZ pubktu widzenia totalnego lajkonika, który jednak mieszkał po obydwu stronach wilkiej sadzwki, wydaje mi się, że system common law jest niezłym rozwiązaniem prawnym, pod jednym, acz dosyć znacznym warunkiem.
Dopóki sędziowie nie są związani polityczną poprawnością, i kierują się solidnym, starotestamentowym pojęciem sprawiedliwości i nie boją się wyrzucać z sali sądowej ewidentnych absurdów i ich propagatorów, to system sądowy działa.
W momencie kiedy sędzia jest niedouczonym aktywistą o lewicujących poglądach, a cwany prawnik gra na jego krwawiącym serduszku to terror papug jest gwarantowany.
ad mustrum
OdpowiedzUsuńczyli praktycznie jest do dupy :>
bardzo fajne są elementy common law, ale trzeba powiedzieć jasno i wprost, że jest to najbardziej "otwarty" system prawny świata. koncepcja common law jest bardzo bliska prawu naturalnemu - w/g brytoli prawo istnieje od zawsze i reguluje wszystko, a sędziowie w precedensach tylko ustalają w jaki sposób się materializuje.
to ma swoje zalety, bo przepuszcza łatwo odpowiednią surowość sędziowską, ale ma też swoje wady - większość rzeczy poważnych jest dla przeciętnego, choćby i wykształconego w pozytywnym rozumieniu tego słowa, osobnika, za trudne do pojęcia jako całość (np. to, że matka zbrodniarza płacze, albo że kaja się on pod szubienicą to dla prymitywa intelektualnego znaczy, że godność ludzka się domaga, żeby egzekucji nie wykonywać; a że gość, którego zabił też ma płaczącą matkę i analogiczny teatr wykonywał, to nieważne, bo na sali go nie ma; tzw. sprawiedliwość teatralna). poza tym bardzo łatwo wsadzić do wyroków dowolną ideę, bo wyrok zależy praktycznie tylko od sędziego, na kontynencie machloje też idą pełną parą, ale jest jednak jakaś granica, którą jest wykładnia contra legem, tzn. nie można orzec zupełnie odwrotnie do przepisu.
żeby była jasność, gdybym miał wybierać, to też bym wolał common law u siebie mieć, tam proces rekonstruowania normy wygląda trochę inaczej i jest bardziej, że się tak wyrażę, słuszny (brak mi lepszego określenia :>) niż na kontynencie, gdzie jest ona dana, zwykle w przygłupiej formie przez przygłupią władzuchnę :>
Paweł Paliwoda wzywa na FF do (Kontr)Rewolucji:
OdpowiedzUsuń"1. Kto z Forumowiczów – zwłaszcza młodych – znalazł pracę na miarę swojej wiedzy i aspiracji?
2. Kogo stać na kupno choćby skromnego mieszkania (ok. 50 metrów kw.)?
3. Kogo stać na co miesięczne odkładanie pieniędzy na inwestycje?
4. Kogo nie wściekają rządowe manipulacje wokół budżetu i podatków, wokół ZUS i emerytur?
5. Kogo nie doprowadza do pasji kolesiostwo Don Aldów (termin wypracowany przez jednego z forumowiczów; niestety zapomniałem nicku, ale określenie świetne) i ich bezprecedensowe zaaferowanie?
Teraz właśnie donowie powołują komisję ds. hazardu. Chlebowski już sugeruje, że jak go ruszą, zacznie sypać. Dużo wie – albo stara się sprawić takie wrażenie.
Ile jeszcze będziemy tolerować państwo, w którym rządzą nie kontynuatorzy ducha i wartości II RP, ale progenitura stalinowska, progenitura ubeków, TW, partyjnych notabli, czereda cwaniaków namnożonych w czasie najgorszych w historii polskiej demokracji parlamentarnej rządów Mazowieckiego & co.? Ile jeszcze chcecie rządów michnikoidów, którzy ludzi takich, jak B. Wildstein, ośmielają się strofować, że realizują nie ichnią politykę, ale politykę gojów?
No, ile jeszcze wytrzymamy?".
Co ty na to Tygrysie? Rzucisz się na ten straceńczy stos niczym Traugutt czy przeczekasz ten nasz Ragnarok w swojej tygrysiej jamie i przedzierzgnąwszy się w mnicha-kopistę będziesz pisywał komentarze do Spenglera i Ardreya?
@ Hastatus
OdpowiedzUsuńSpengler pono pisze (sam tego nie pamiętam, ale mówił mi hrPonimirski, zanim się obraził i wrócił do swoich, swoją drogą ciekawe, jak zniesie tę zadzierzystą strzałę w karku), że kiedy już stoicy całkiem przegrali i przestali być dla władzy zagrożeniem, Marcus Aurelius mógł sobie pozwolić nazwać się stoikiem.
Coś takiego właśnie tam było. Gość był w sumie nudny jak flaki z olejem, a rzymski stoicyzm - w odróżnieniu od dawniejszego greckiego, któren był kompletnym systemem filozoficznym - jedyną prawdziwą wartość miał właśnie jako opór przeciw cezaryzmowi, obróceniu całego ludu, z arystokracją na czele, w niewolników i lemingów.
Tak mi się wydaje. No i to jest dokładnie to, co robimy my. I także nasze szansę w realu są żadne. Wszystko na co ja potrafię liczyć, to że moje późne wnuki albo późne wnuki Młodych Spenglerystów tutaj komętujących, kiedyś będą tymi Septymiusami Severami i... excusez le môt - Domicjanami, którzy ten cały syf wezmą za ryło i spróbują na krótką chwilę zatrzymać jego rozkład i śmerć na uwiąd starczy.
Pzdrwm
Pzdrwm
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńRola kopisty i komentatora całkiem mi nie odpowiada, ale rzucenie mego losu na stos, na stos, na stos, i pójście za Paliwodą też nie za bardzo mnie kusi.
Po pierwsze, aby walczyć należy mieć jakieś przynajmniej atuty i jakąś nadzieję na osiągnięcie czegoś istotnego. My jednak nic takiego po prostu nie mamy. ("Lemingi zaleją nas ciepłym moczem", jak skomentowała Twój komęt jedna b. sensowna osoba.)
To nie byłaby walka, to by był jedynie akt histerii.
No a poza tym... Nie chcę być zbyt złośliwy, p. Paliwoda ma sporo zalet, ale co on mówi o walce z całym tym syfem, skoro nie potrafił skutecznie walczyć z paroma lewackimi trollami? ;-)
Pzdrwm
@ Triarius
OdpowiedzUsuńDomicjanami! To jest myśl! W bliższych nam czasach również władał Imperator, który niszczył lewaków na skalę przemysłową i jeszcze ich zmuszał do wychwalania się w odach i modlitwach (a poza tym przywrócił korpus Kozaków, stopnie wojskowe i naukowe, zakazał aborcji,ograniczył prawo do rozwodów). Potem co prawda jeden lewak (a może krypto-prawak?) obsmarował go w swoim Tajnym Referacie, ale teraz dzięki światłej inicjatywie naszych parlamentarzystów, znowu będzie można legalnie wychwalać jego ustrój.
Może taki wallenrodyzm to jedyna droga do sukcesu? Zamiast przeciwstawiać się rewolucyjnemu ruchowi stanąć na jego czele, a potem kasować lewusów za "szpiegowanie na rzecz Japonii, bucharynizm i odchylenia nacjonalistyczne"?
Cholera! Zaczynam nabierac coraz bardziej brzydkich podejrzeń do, pożal się Boże, wydawców "Zmierzchu..." w wersji której, coraz mniej szczęśliwym, jestem posiadaczem. Czego się, na poważnie (pobudzony jakimiś, jak się potem okazuje, nie istniejącymi w moim egzemplarzu cytatami) nie tknę to, dziura...
OdpowiedzUsuńAle, cywilizacje, jeżeli już się trzymac Spenglera, mogą umierac wiekami (choc faustowskiej nie jest chyba pisane długie schodzenie z areny dziejów, to jakos mi nie pasuje do "faustowskiego ducha") a życie pokolenia ludzkiego wszak tyle nie trwa. Zresztą świadomośc śmierci, po jej uzyskaniu ,(choc co prawda większośc osobników robi wrażenie jakby jej nadal nie miała), przecież nie wygania masowo ludzi z prześcieradłem ,czy innym podręcznym całunem na najbliższy cmentarz !
Fakt ,że może silnie stresujaco działac na nerwy codzienne towarzystwo współczesnych fellachów. Ci "oglądacze TV" i "bydło wyborcze", przymuszane przez szmatławe indywidua, tytułujące się politykami, do dozwolonego im raz na cztery lata uczestnictwa w tej "polityce", którą przerobili na "dośc pogardzany geszeft dla dośc pogardzanej klasy ludzi"(C.Schmitt).
Ponadto Polska, to mimo wszystko "ziemia pogranicza", tutaj nic nie jest typowe. I ten stały ogromny wpływ nieszczęsnej Rosji, wiecznie wtłaczanej w kolejne pseudomorfozy.
Inna sprawa iż bez żalu będę spoglądał na rozpad tego, tfu! "brukselskiego cesarstwa", gdzie króluje duch ideałów odmierzanych łokciem kramarza i jakaś pokraczna neoreligia, której mordem założycielskim ma byc żydobójstwo, urządzone przez pewnego opętanego drobnomieszczanina z sielskiej Austrii, w latach czterdziestych ubiegłego wieku.
W każdym razie, sporo się jeszcze może wydażyc.
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, myślałem o Dioklecjanie, ale mi się jakoś Domicjan napisał, bo akurat ostatnio czytałem Swetoniusza.
Co do Wallenrodyzmu... To byłoby chyba jedyne skuteczne rozwiązanie, ale jakoś nie wierzę, by to wyszło. Tego się nie da tak zaplanować i przeprowadzić - chyba że jest się lewakiem, dla którego biurokracja i zdrada to naturalne żywioły.
Naprawdę jestem wielkim pesymistą. Z drugiej jednak strony, być może jesteśmy jedynym (szeroko pojętym) pokoleniem, które może jednocześnie korzystać z Monteverdiego, komputerów i sieci, względnej wolności... A do tego studiować i obserwować unikalny spektakl upadku/rozkładu największej ze wszystkich Cywilizacji!
To też nie byle co! ;-)
Pzdrwm
@ Amalryk
OdpowiedzUsuńJakoś mamy dziwnie podobne intuicje i wnioski. Bliźnięta rozdzielone zaraz po urodzeniu, czy co? ;-)
Pzdrwm
@ Triarius - Panthera tigris
OdpowiedzUsuńPodzielę się refleksją.
Podpuszczony przez Ciebie, wlazłem na blog niejakiego hr.Ponimirskiego, aby napawać się głębią analiz spenglerowskich wizji, a wpadłem w jakiś kocioł libertariańskich czarownic z pianotokiem i pianobiciem. Nie wiem, może rzeczywiście chłop ma coś ciekawego do powiedzenia ale odechciało mi się szukać. Ale prawica (dokładnie w stylu spostrzeżeń N.G.D)!
Tygrysie! Jak ty chcesz dogadać się z ludźmi, którzy strzelistości gotyckich katedr, sięgających swymi wieżami Najwyższego i heroizmowi krzyżowca szturmującego bramy Jerozolimy, przeciwstawiają "galerie" kramarzy i ruchliwość geszefciarza głoszącego wszechwładzę procentu i (obecnie destylowanej ex nihilo) mamony?
To jest temat, par excellence, spenglerowski, nicht wahr?!
@ Amalryk
OdpowiedzUsuńUbawiłem się tym komętem i b. bym chciał, by Hrabia go ujrzał. Może uwierzy, że to nie ja pisał czy ęspirował.
Powiem jednak tak: Hraba jest rozdwojony - gdyby ze mną cały czas ględził o tym rynku, to przecież nie poświęcałbym mu tyle czasu (a poświęcałem) i nie chwalił sobie tych kontaktów. A sobie chwaliłem.
Gość ma ścisłe wykształcenie, i to nie byle jakie, a Spenglerem się szczerze zafascynował od samego początku. Od kiedy przeczytał, jak gość fachowo i błyskotliwie analizuje naszą matematykę, a to było na początku.
To był pierwszy człek co się Spenglerem przejął, i nikt się tak mocno nie przejął, jak on. Przeczytał chyba ze dwa razy w całości, plus fragmentami do poduszki.
Niestety - okazało się, że wciąż ma tych anarchistycznych kolegów, a presja środowiska okazała się silniejsza, od luźnych wirtualnych kontaktów ze mną.
Przyznam jednak, że cholernie cieszy mnie myśl, iż Hrabia ma w karku grot tej strzały, którego się nigdy nie pozbędzie. I wśród tych trzepakowych anarchistów nie poczuje się już nigdy całkiem u siebie, a z czasem... Ach!
Pzdrwm
@ Der Tiger (tak bardziej po spenglerowsku)
OdpowiedzUsuńMatematyk powiadasz...hmm. Spengler też nie celebryta przecież. Posłuchaj tego cytatu, również dotyczy opisu świata, dokładniej "świata kwantowej rzeczywistości",troche z boku ale, przecież to blog, a nie katedra...
Za A.Pickering, "Constructing Quarks":
"(...)Jest oczywiste, że naukowcy produkują opisy świata, które są dla nich zrozumiałe: przy danych zasobach kulturowych jedynie wyjątkowa niekompetencja mogłaby przeszkodzic członkom społeczności w tworzeniu zrozumiałych wersji opisu rzeczywistości w jakimkolwiek momencie historii. Zważywszy na ich gruntowne wykształcenie w dziedzinie zaawansowanych metod matematyki, powszechne użycie narzędzi matematycznych w języku fizyki cząstek nie jest trudniejsze do wyjaśnienia niż duma, jaka odczuwają członkowie grupy etnicznej z posiadania własnego narzecza.(...)"
Nietrywialna intuicja matematyczna i ogromna kulturowa wiedza...hmm, czy ja wiem?
@ Amalryk (po latach)
OdpowiedzUsuńTo nie Hrabia matematyk (ma doktorat z AI, więc pokrewne), ino Spengler. W sensie, że zna i naprawdę rozumie jej ducha.
Pzdrwm