wtorek, października 22, 2013

Pisać? Nie...

Pisać tu jeszcze coś? Nie pisać? Kogoś to jeszcze w ogóle obchodzi? (Bo żeby ktoś kiedyś siadł i się głębiej zastanowił, czego ten gość, Tygrysem przez niektórych zwany, chce, co właściwie gada, po co pisał te wszystkie, dziwne nieraz, rzeczy przez tyle lat - to właściwie głupio było kiedykolwiek oczekiwać.)

Za parę dni musiałbym znowu zapłacić za domenę triarius.pl. Nie chciałbym, żeby takie coś wpadło w lepkie łapki byle komu, ale z drugiej strony - po co mi ten koszt? Gmyzem nie jestem, Ziemkiewiczem nie będę... (I dzięki Ci choć za to Dobry Panie Boże!)

Coryllusem też zresztą, co mnie znacznie mniej cieszy, ale nie ta pracowitość i nie ta chęć orania na ugorze, walenia głową w ścianę i rzucania (bez urazy) pereł przed nierogaciznę.

Życie krótkie, rozum moich rodaków jeszcze krótszy... Przynajmniej ten zbiorowy i polityczny (?)... Za to dowcipasy w stylu  "najweselszy baraczek" i martyrologiczne orgazmy to ci u nas kwitną, że daj Boże!

Napawdę nie wiem. Bez urazy. Zresztą po co ja w ogóle komukolwiek głowę takimi sprawami zawracam? Macie martyrologii do woli, macie lisowczyków i "żołnierzy wyklętych", macie (wciąż chyba jeszcze) na wódkę, samochód i telewizor...

W dodatku nawet mnie to już przestało aż tak cholernie wkurwiać i męczyć. Tylko co z tą biedną domeną zrobić?

triarius