Jest to po angielsku, więc kto kiedyś zadał sobie trochę trudu, będzie miał łatwiej, a reszta i tak pewnie ma w dupie. A jeśli nie, chylę czoła i polecam tłumacza Google'a online. Stracicie styl, ale może merytorycznie da się zrozumieć, Stylu macie zresztą tu u mnie ile zechcecie. Oto linek:
[Po latach: jesienią roku 2021 linek oczywiście już nie działa.]
triarius
P.S. 1 W tej rozmowie polowanie lwów na zebry "nie jest agresją". Jest to tam zresztą nieco mgliście wyrażone - raz wygląda że "nie", innym razem "nie o tej agresji dzisiaj". Jeśli "nie", to dokładnie jak np. u Konrada Lorenza. To tylko kwestia terminologii oczywiście, ale my tutaj nie dostrzegamy potrzeby wykluczania tego typu drapieżnych zachowań, popędów, instynktów i chęci z szerokiego spectrum różnych typów agresji. Dla nas ta lwia, to "agresja aspołeczna" i tyle. Tak jest o wiele logiczniej, prościej i sensowniej.
P.S. 2 A jeśli ktoś miałby do mnie mieć pretensję, że nie płakałem po Adamowiczu - może nawet przyłazić o szóstej rano, albo ciągać mnie po czymś - to z ręką na sercu mówię, że naprawdę żałuję, iż Adamowicz zszedł był tak jak zszedł. Oczywiście! - wolałbym, żeby umarł we włanym łóżku, po długim życiu, po jak najdłuższej i paskudnie nieprzyjemnej chorobie... Absolutnie bez udziału osób trzecich, chorych psychicznie czy też nie. Wolno mi? Zresztą i tak zapewniam, że ja akurat nie nakłuwałem niczyjej podobizny szpilkami, jak i nie zamierzam w pszyszłości. Ani by mi się nie chciało - zbyt ich niestety wielu - ani za bardzo w to nie wierzę. Da się to zrozumieć?