czwartek, czerwca 28, 2007

Będą nas nawracać, moi państwo!

Gdyby ktoś mi postawił zadanie spojrzenia na współczesność z intelektualnego dystansu, historiozoficznie, żeby tak to mądrze określić, a potem powiedzieć, co ujrzałem, to bym z pewnością od razu na początku mej relacji stwierdził, że na terenie tego, co nazywamy zachodnią cywilizacją, odbywa się właśnie śmiertelna walka pomiędzy tradycyjną religią - przede wszystkim chrześcijaństwem - wraz z wynikającymi z niej, kształtującymi od wieków i b. gruntownie życie i przekonania nawet ludzi niewierzących, a nową... Jak by to określić? Niech będzie: religią, choć nie całkiem.

W tej walce, jak dotychczas, ta pierwsza dostaje baty na wszystkich frontach i nic nie zdaje się zapowiadać jakiejś zmiany w wojennym powodzeniu obu stron.

Jaka jest ta druga religia-niereligia? Dość trudno dokładnie określić dokładną hierarchię jej dogmatów, ponieważ wszystko to dopiero się kształtuje (choć już zwycięża i kształtuje NASZE życie), dociera się w zaciszach jakichś niedostępnych niemal nikomu klubów, prywatnych mieszkań, czy może nor... I tylko co pewien czas serwuje się nam, zwykłym ludziom, obecnym i przyszłym neofitom kolejną inscenizację "Czarodziejskiego Fletu". Niewątpliwe arcydzieło, zgoda, ale przecież było też parę innych arcydzieł w historii europejskiej sztuki operowej, czemu zawsze ten "Flet", a nie na przykład... Cokolwiek innego?

Mitologia tej nowej religii jest już dość dobrze znana, jest to Oświecenie, do którego wiodą pomniejsze, ale tym przez to cenniejsze przecież, strumyczki we wcześniejszej historii, oraz to, co z Oświecenia wynikło i wynika. Z "Czarodziejskim Fletem" włącznie - oczywiście dla wybrednych, bo dla mniej wybrednych są Festiwale Eurowizji i Otwarcia Olimipiad, tudzież innych podobnych Międzynarodowych, czy już raczej Globalnych, Imprez. (Marna imitacja turniejów gladiatorów, triumfów, lupercaliów i innych takich starożytnych chec z cyklu "panem et circenses", jeśli ktoś by mnie pytał.)

Swojej Świętej Świeckiej Księgi - świeckiej, bo ta nowa religia jest absolutnie świecka, przez co stanowi autentyczny przełom i postęp w historii Ludzkości, a tym bardziej stanowić będzie, jeśli się naprawdę przyjmie i przetrwa Aż Do Kresu Wieczności, jak jest z całą pewnością planowane - ta nowa religia chyba nie ma. Jest dość sporo różnych świętych tekstów, ale nie ustalono jeszcze chyba Kanonu. Na to przyjdzie czas nieco później.

Ile później? Zapewne w jakiś czas po wprowadzeniu w życie (fanfary, werble, chóry starców zawodzą) Konstytucji Europejskiej. Jednak już teraz rozchodzą się z kręgów "europejskich" (nie powiedzialem, że wszystko wskazuje, iż gdzieś tam musi się znajdować najwyższa władza nowej religii? a więc mówię, na 98% tam się właśnie ona znajduje, a te 2% to na to, że tam się bezpośrednio odbiera objawienia). A więc rozchodzą się wieści, że głoszenie anty-ewolucjonistycznych poglądów ma być w Unii Europejskiej karane.

Nieprawdopodobna sprawa, jeśli to prawda, a wygląda mi na prawdę, lub raczej na sondowanie nastrojów i podgrzewanie się wzajemne do boju. Przez wojowników nowej religii oczywiście, przez kogo innego? Jako zaprzysięgły ewolucjonista, mówię, że sam taki pomysł (jeśli naprawdę istnieje) kwalifikuje od razu Unię Europejską do kategorii instytucji zbrodniczych, tout court!

Czemu wierzę w takie przedziwne z pozoru i szokujące pogłoski? Bo docierają do mnie informacje, całkiem nietrudno dostępne, jeśli się ma dostęp do prasy czy sieci w kilku językach, na temat b. podobnych działań. Poza tym np. dowiedzialem się niedawno, że w niemieckim prawie (jeśli "prawem" można to w ogóle nazwać) jest przepis pozwalający praktycznie każdego skazać za wszystko, jako "podżegacza". Przepis ponoć jeszcze z czasów III Rzeszy, ale nie usunięty, jak i kilka innych dość istotnych, choćby dla Polaków, przepisów z tamtej epoki.

No a poza tym parę dni temu polski (?) tzw. "niezawisły sąd" nałożył na Romana Giertycha "karę" w praktyce za podważanie świeckiej świętości Św. Jacka Kuronia. A więc można, po prostu na razie na niewielką skalę, detalicznie, i w stosunku do ludzi z jakichś (dla mnie niezrozumiałych) względów niepopularnych. To dopiero pierwsze jaskółki jednak, zapewniam!

W sumie wyszedł z tego już całkiem długi tekst. Z pewnością w jednym, nawet chorobliwie długim, blogowym tekście tematu nie wyczerpię. Nawet nie wyczerpię tego, co już wydaje mi się, iż na temat nowej religii i jej prozelitów wiem. A więc na razie przerwę, zapraszając Mego Lojalnego Czytelnika (skoro do tego miejsca doczytał to zasługuje na miano lojalnego!), jeśli taki w ogóle istnieje, na przyszłe analizy, intuicje i zoologiczne idiosynkrazje z tą pasjonującą sprawą związane.

Na razie zaś: take care and drive slowly - nowa religia potrzebuje was!

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.