niedziela, lutego 07, 2010

Parę myśli mniej lub bardziej nieistotnych i pokracznych... (za to z komentarzami)


We wszystkich prawie rodzimych dyskusjach o  Unii Europejskiej pada pytanie o to,  w jakim stopniu Polska jest Europą. Pytanie to wydaje mi się mało relewantne, a prawdziwa kwestia dotyczy tego, W JAKIM STOPNIU "UNIA EUROPEJSKA" JEST EUROPĄ.

Powyższa błyskotliwa (żartuję!) myśl, wzięła się stąd, że obejrzałem sobie przed chwilą na TVN24 wywiad z Wojciechem Młynarskim. Facet faktycznie nagrał we wczesnej młodości, z pół wieku temu, jedną znakomitą płytę, cudnie punktującą gomułkowską "małą stabilizację". I to tyle. Potem już nigdy nawet się nie zbliżył do podobnego poziomu.

No a dzisiaj Młynarski, to takie właśnie wywiady w takim właśnie miejscu. Omijające wszelkie naprawdę istotne tematy, jałowe i obłudne, ale za to wyrażające m.in. zachwyt nad Unią Europejską i tęsknotę za Unią Wolności, "partią ludzi inteligentnych". W sumie gość jest, żeby to ująć bez zbędnych fioritur, przeraźliwie żałosny. No i tam, w tym wywiadzie, oczywiście musiało paść powyższe pytanie. (Które, czego jednak każdy chyba sam by się domyślił, otrzymało stosownie mętno-pokrętną, odpowiedź.)

* * * * *

Następny bonmot dotyczy wprawdzie mało istotnej sprawy, jednak powiadam wam - zawarta w nim subiektywna prawda jest boleśnie prawdziwa! Przynajmniej dla mnie. A że formalnie ów bonmot jest bez zarzutu... No to i jest. Oto on:

W strzelaniu z wiatrówki odrzuca mnie brak odrzutu.

* * * * *

Ten ostatni natomiast bonmot nie jest - przyznaję to bez groźby mata w trzech posunięciach! - całkiem sprawiedliwy wobec szachistów. Zakłada on bowiem niejako realne istnienie jakiejś abstrakcyjnej istoty, która zajmuje się jedynie grą w szachy i całkiem nie ma kontaktu z niczym innym. Zresztą nawet w tym przypadku z szachów można się paru rzeczy o życiu i polityce nauczyć, choć, jeśli się szachy uprawia nieco dłużej, okazuje się, żę są to stale te same rzeczy, dość w sumie nieliczne, a stosunkowo sporo aspektów gry szachowej okazuje się złudnie podobnych do realnej walki, np. politycznej, przy czym to właśnie różnice są w wielu przypadkach najistotniejsze. 

W sumie - to naprawdę nie jest do końca prawda, nie jest sprawiedliwe wobec ludzi grających w szachy... Jednak jest w tym coś na tyle prawdziwego i istotnego, że, z wątpliwościami, zdecydowałem się to "opublikować". (Osiągając krótki bonmocik z najdłuższym chyba w historii odautorskim komentarzem. Łał!)


Inteligentny bokser wie o życiu i polityce niemal wszystko, szachista wie o życiu i polityce mniej niż nic.

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.