czwartek, lutego 13, 2020

Liberalizm a Bolszewizm

Nie będąc Coryllusem nie wypowiem tej myśli z przytupem, zaśpiewem i przy ryku trąb, ale taka oto hipotezka przyszła mi przed chwilą do głowy...

Liberalizm - ten "klasyczny" od Bolszewizmu/Komunizmu/Tego-Obecnego-Lewactwa różni się przede wszystkim tym, że jeden żerował na DEIŹMIE, podczas gdy drugi pasie się DARWINEM.


Dwie sprawy trzeba by tu sobie od razu zaznaczyć:

1. Mówimy o "Bolszewiźmie" i "Komuniźmie" w ich "Najgłębszej Esencji" - jak najbardziej właśnie i wprost unikalnie ZACHODNIEJ, pomijając całkiem to, że tak cudnie się to przecież przyjęło w Rosji i całą tą leninowsko-stalinowsko-breżniewowsą kacapską specyfikę. Na obecnym etapie tego niezwyciężonego oręża, jakim jest Tygrysizm Stosowanym, owa nauka uznaje, że rosyjski "komunizm" (po pierwszych rewolucyjnych latach Futurystów, Wolnej Miłości, wiary w Ludzi Wyższych-Piękniejszych, itp.) w sumie spotęgował raczej tylko odwieczne przesłodkie cechy rosyjskiego imperium (i może też "rosyjskiej duszy", vide Dostojewski z Tołstojem). O Chinach i innych takich nie wspominamy, bo tego, o ile wiem, nikt jeszcze nie rozkminił, nikt na Zachodzie, w każdym razie.

2. Z tej hipotezy wynikałoby, że Liberalizm był Mafijno-Religijny w stylu Don Corleone i/lub jego (ach jakże łagodny i jakiż legalista!) syn, a cały ten późniejszy, już ewidentnie lewacki, totalitarny syf to Naukowość (ach!) skrzyżowana z prawnukiem pana Don C. (Niewiele w praktyce z tego dla nas wynika, ale chociaż mamy przyzwoitą taksonomię. A "señor don" po po hiszpańsku w każdym razie funkcjonuje, choć to archaiczna forma.)

triarius

P.S. Ten cały Deizm, ludkowie moi rostomili, to skurwysyńsko ciekawe zjawisko Z PSYCHOLOGICZNEGO PUNKTU WIDZENIA! No bo niby, na pierwszy i drugi rzut oka, co to komu daje? Bez Piekła, bez Nieba... Trza by to kiedyś tygrysicznie! Widzę tu działanie resentymentu i innych nieładnych zjawisk. A że jako jedyny chyba w tenkraju prawicowy "publicysta" kojarzę i potrafię korzystać z psychologii (podczas gdy inni masakrują albo ekonomię, albo teologię), więc zapewne na mnie to spadnie. ;-)