Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piekło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piekło. Pokaż wszystkie posty

środa, stycznia 11, 2023

Bolszewizm od jeszcze innej strony

O Bolszewiźmie mówiliśmy tu sobie ostatnio całkiem sporo - bo i też nie ma dziś bardziej nabrzmiałego aktualnością tematu! - ale nigdy za wiele zgrabnych sformułowań jego definicji! Oto kolejna, która nawiasem bardzo mi się samemu podoba...

Idea Bolszewizmu polega na tym, by stworzyć piekło, a potem pozwolić przeżyć i ew. zostawić potomstwo tylko tym, którzy się do niego grzecznie przystosują. (Śpiewy chóralne, pochody, machanie adekwatną flagą, nowomowa, przekraczanie norm, donosy, kowidowe "maseczki" i wyszczepki, itd, itd.) Najdalej po paru pokoleniach ci nieszczęśnicy nie będą już zdolni do życia w żadnym innym środowisku, koszmar w którym przyszło im żyć zaczną uważać za coś oczywistego i normalnego... Zaś Elita, czyli P.T. Bolszewicy, którzy im to piekło stworzyli i pilnują, by nie pojawiły się w nim luzy i szczeliny, naprawdę staną się wreszcie Demiurgami Nowej Ludzkości (ach!), o co większości nastojaszczich świrów zawsze od wieków chodziło. W każdym razie tym świrom od Uszczęśliwiania Ludzkości. Dixi!

triarius

niedziela, marca 29, 2015

Z ostatniej chwili - genialny tekst Kuraka!

Kurak właśnie napisał dokładnie to, o co mi chodzi. (Nie wszystko to, oczywiście, ale to o czym sobie tu ostatnio, w związku z depresjami i piekłem, rozmawiamy.) Oto linek:

http://kontrowersje.net/pierdolec_nasz_powszedni_ile_mo_na

(Tytuł, który brzmi: "Pierdolec nasz powszedni... ile można", mógłby ew. być mniej banalny, ale w końcu gość pisze codziennie i coś tam jeszcze robi poza tym, więc pewnie nie miał czasu wymyślać czegoś ekstra.)

W każdym razie serdecznie polecam. (I będę musiał wrzucić Kuraka do ulubionych blogów, choć on mnie nawet nie zna, a ja nie lubię tego dłubania.)

* * *

Całkiem nawiasem, w nawiązaniu do tekstu Kuraka, to właśnie widziałem przed chwilą tę demonstrację w Tunezji, tę z prominentami na czele... No i muszę rzec, że znowu mistrzowska praca kamerą (żeby wydawało się, że dużo ludzi, jak zawsze, chyba że akurat ma być odwrotnie, ale to z kolei łatwizna), oni jednak wciąż nie mają zbyt wielu państwowych urzędników w tej biednej Tunezji, skoro to nie wypadło okazalej.

Bo nie wierzę, by ci urzędnicy istnieli, ale całkiem nie mieli pojęcia z której strony chleb posmarowany. (Takim rasistą nie jestem.) A więc... (fanfary, werble) Liberalni rewizjoniści (i inne świry od "wolnego rynku", jeśli takowe istnieją) - macie chyba powód do potężnego orgazmu! Tunezję na sztandary! Nowy Azjatycki Tygrys się pojawił!

triarius

P.S. Z jeszcze ostatniejszej chwili - nowy bonmot: "Chodzenie na prorządowe demonstracje to kapitalizm urzędników". (Wiadomo z czego to parafraza, prawda?)

sobota, listopada 01, 2014

O nieznanym geniuszu i największej z Kopernikańskich Rewolucji

Widząc jałowość wszystkich dotychczasowych wysiłków stworzenia ziemskiego raju, oraz nikły związek wszelkiego postępu z ludzkim szczęściem, jakiś nieznany geniusz wpadł w końcu na pomysł, że o wiele prościej będzie po prostu stworzyć piekło, tylko trzeba wbudować w nie mechanizm zdolny przekonać wystarczającą ilość ludzi, że żyją w raju. Jak pomyślał, tak i zrobił. a teraz my mamy to na codzień.

(Trochę mnie kosztuje, by to przyznać, bo, jak niektórzy wiedzą, mam swoich faworytów wśród Kopernikańskich Rewolucji , ale) TO własnie była Kopernikańska Rewolucja największa z nich wszystkich, a ten geniusz powinien mieć pomnik na każdym skwerku, być opiewany w tysięcznych "Odach do radości", i co tam jeszcze - bo też nikt tak jak on nie ukształtował naszego dzisiaj życia i nikt nie uczynił nas tak nieludzko szczęśliwymi.

triarius

środa, lipca 02, 2014

O piekle

Wszystkie kawałki układanki wskakują na swoje miejsca, kiedy ujrzy się we współczesnym świecie realizację odwiecznego marzenia ludzkości o stworzeniu piekła na ziemi.

*

To była esencja naszego kazania na dzień dzisiejszy, ale jeśli ktoś chętny, to mamy więcej. Nieco mniej lapidarnie, może mniej zgrabnie, ale też chyba warto by to rzec...

Przed chrześcijaństwem wydaje się pewne, że nikt nawet nie wpadł na pomysł piekła. W katolicyźmie do piekła szli tylko najgorsi niegodziwcy. (Co w mojej opinii bylo bardzo miłe i sprawiedliwe.) W protestantyźmie, przynajmniej w niektórych jego największych odłamach, do piekła szla po śmierci większość ludzi, w dodatku niekoniecznie z powodu jakiejś swojej osobistej winy.

Dzisiaj, dzięki nieznużonej pracy milionów robotnych rąk, dzięki niesłabnącemu wysiłkowi tysięcy najtęższych umysłów - piekło jest już dostępne każdemu i nawet nie trzeba w tym celu umierać. Jeszcze nieco zbiorowego wysiłku całej Ludzkości, i piekło będzie funkcjonowało 24 godziny na dobę, w dzień powszechny i w święta.

*

Realny Liberalizm (czyli to co, w różnych wariantach, miłościwie rządzi Zachodem od lat) brawurowo pokonuje problemy, które bez niego nigdy by się nie pojawily. Vide depresja, która kiedyś była rzadką chorobą psychiczną, dotykającą bardzo nielicznych, dziś zaś jest (brawurowo pokonywaną) codziennością dla wielu.

Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tych "wielu", to proszę, oto pierwszy z brzegu przykład:

http://www.nimh.nih.gov/health/publications/the-numbers-count-mental-disorders-in-america/index.shtml

*

Wszystkie te wypełniania formularzy... Wszystkie te zostawiania obcym ludziom półrocznego dziecka, aby pójść "dla zysku" mizdrzyć się do klientów i/lub przełożonych... Wszystkie te zaciskania pośladków, żeby "moja wolność nie ograniczała, broń świecki boże, wolności innych"... ("POŚLADKÓW", powiedziałem, nie "ZWIERACZY"!)

Można by jeszcze długo wymieniać przykłady... Wszystko to, bez czego życie wielkomiejskiego leminga jest dziś absolutnie niemożliwe, nie dałoby się po prostu znieść, gdyby nie co najmniej lekka, chroniczna depresja.

Bez powszechnej depresji - w sensie jak najbardziej dosłownym, w odniesieniu do jednostek, oraz w sensie bardziej przenośnym, w odniesieniu do zbiorowości i "ducha" - świat realnego liberalizmu nie mógłby po prostu trwać.

A teraz, wbrew złudzeniom wszystkich tych, którzy z taka pewnością głosili, że wizja bardziej kolorowych telewizorów i wakacji na Majorce w mig uczyni z każdego wojowniczego dzikusa, z każdego religijnego fanatyka, potulnego, ciężko tyrającego w tygodniu, żeby się "zabawić" w weekend, leminga...

Co ja będę klarował - rozejrzyjcie się po prostu wokoło, a jeśli potraficie, spróbujcie sobie odpowiedzieć na pytanie: w którym momencie zaczyna się kłamstwo, w którym momencie piekło, oraz kiedy to wszystko zaczęło się sypać?

triarius

czwartek, sierpnia 15, 2013

O piekle i czyśćcu

Czyściec to realny liberalizm, piekło to jest to, w co on się na naszych oczach przepotwarza.

(Co jest przedsionkiem piekła, spyta ktoś? Proste - to Rosja w każdej ze swych dotychczasowych postaci.)

triarius

środa, sierpnia 11, 2010

Wumle spod krzyża i ćwierciuchy z mediów

Trzy są zajęcia, w których nie można się nigdy pomylić:

1. jak taki facet na jednokołowym rowerku jeździ po luźnej linie na wysokości co najmniej kilometra, grając przy tym na skrzypcach i z zawiązanymi oczyma;

2. robota sapera, który rozbraja DUUUŻE bomby na luźnej linie na wysokości co najmniej kilometra, grając przy tym na fujarce i z zawiązanymi oczyma;

3. słowotwórstwo.

W związku z powyższym nie mam cienia wątpliwości, że Ludwik Dorn będzie się smażył w piekle, gdzie przez całą wieczność diabeł będzie go filetował, potem obtaczał w żółtku i posypywał tartą bułeczką. I więcej! (Ale po bliższe szczegóły radzę się zwrócić do Iwony Jareckiej, która się zna na kuchni. I nie tylko na niej.)

Jeśli się okaże, że się mylę, to będzie znaczyło, że to posoborowe piekło nie jest już warte funta kłaków i całkiem nie ma się co nim przejmować, ani też niebem.

Za co ta bułeczka i to filetowanko? No jasne, że za "wykształciucha"! Któren był (i jest) jedną z największych porażek szeroko (ach jak szeroko!) pojętej polskiej prawicy od czasów, kiedy Korwin biegał z przysłowiową koszulą w zębach. (Nie powiem "w krótkich spodenkach", bo cholera wie, w czym on tam teraz chodzi. Od pasa w dół w każdym razie. W końcu, jak ktoś sensowny zauważył: "facet, który dobrowolnie zakłada muszkę, wyzbywa się prawa by być traktowany poważnie".)

Weźmy - z obrzydzeniem i po raz OSTATNI - rzeczonego wykształciucha w dwa palce i przetnijmy go na pół. Co widzimy? Ogon całkiem udany - niczym plaśnięcie mokrą szmatą przez lewacko-platformiano-ojromordę. "Ciuch" znaczy. "Siuch" byłby jeszcze nieco lepszy, ale cóż, to "c" jest od... No właśnie!

Przednia część tego czegoś jest po prostu BEZNADZIEJNA! Naprawdę trza być idiotą, żeby to komuś mówić i mieć nadzieję, że tamten poczuje się poniżony! Działa to bowiem WPROST PRZECIWNIE: taki gość odbiera to jako autentyczny wyraz ZAZDROŚCI o jego - jak to sobie wyobraża - wykształcenie. Wie, iż duża część moherów "wyższych studiów" nie ma, no to nic dziwnego, że w swym wątłym łebku dochodzi do łatwego wniosku, że mu zazdroszczą.

I to jest kompletne dno! Tu nie chodzi przecież o to, że oni mają wykształcenie, tylko o to, że to ich rzekome wykształcenie nie jest zazwyczaj warte funta kłaków. Oczywiście, można być człekiem naprawdę wykształconym i idiotą, ale tutaj to nie o to chodzi. Jeśli się komuś chce przykopać, to się nie mówi, że jest "wykształcony", w domyśle zostawiając sobie, że mimo to jest idiotą. Trzeba być idiotą właśnie, by tego nie zrozumieć!

"Dobra", powie ktoś, "ale Dorn tego sam nie wymyślił, tylko wziął to z mądrej książki!" A co mnie to obchodzi i w czym miałoby mu to pomóc, że spytam? Kiedy mnie obskoczy banda żuli, czy ja im będę cytował Eneidę w oryginale? W przekonaniu, że ich porażę swoją wyższością und mądrością?

No dobra, tośmy poteoretyzowali, odesłali nieudanego słowotwórcę do piekła... A teraz pokażemy, JAK TO NALEŻY ROBIĆ! No więc ludzie, proponuję  Wam dużo od tego tam... Od tego tam "w... ciucha", lepsze o niebo określonka na tych durniów co wiecie.

Po pierwsze "wumle". Od WUML, czyli Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu Leninizmu z mrocznych lat PRLu. To jest dokładnie poziom ich "wyższego" wykształcenia w ogromnej większości przypadków. Przecież te ich tam "szkoły wyższe" nie mieszczą się wśród dziesięciu tysięcy najlepszych (?) szkół wyższych (?) na świecie - o jakich więc "szkołach  wyższych" my tu mówimy?

"Wuml" jest naprawdę dobry - brzmi wystarczająco obrzydliwie, przy tym jest krótki, łatwo zrozumiały... W każdym razie taki leming zawsze może pobiec do swego rodzica, byłego szefa POP, i spytać: "tatusiu, co to jest wuml, bo mnie tak jeden brzydki moher nazwał na blogu?" I rodzic go oświeci, a wszyscy będą zadowoleni.

Po drugie, w przypadkach, gdy pasują nam dłuższe i bardziej wyrafinowane miana, proponuję używać określenia "ćwierciuchy". Od starożytnego "ćwierćinteligenta", ale z końcówką, ogonem od tego tam głupiego czegoś, co go Dorn wymyślił... Bo sam ogon jest bardzo dobry - jak mokrą szmatą przez wumloski pysk.

Jeśli komuś moja propozycja nie pasuje, to niech zaproponuje coś lepszego. Ale mówię o realu, nie o modłach i JP2. A w każdym razie niech NIE UŻYWA już określenia... Wiecie jakiego. Chyba, że chce z Dornem także się załapać na filetowanie i obtaczanie w bułeczce. Przez wieki wieków!

triarius
---------------------------------------------------
Odstaw leminga od piersi!

sobota, grudnia 19, 2009

Piekło

Dochodzą mnie słuchy, że coraz więcej teologów neguje istnienie piekła. To jednak musi być błąd i herezja - no bo czego w takim razie przedsmakiem są włosy w nosie, że spytam?!


triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.