Wszystkie kawałki układanki wskakują na swoje miejsca, kiedy
ujrzy się we współczesnym świecie realizację odwiecznego marzenia
ludzkości o stworzeniu piekła na ziemi.
* * *
To
była esencja naszego kazania na dzień dzisiejszy, ale jeśli ktoś
chętny, to mamy więcej. Nieco mniej lapidarnie, może mniej zgrabnie, ale
też chyba warto by to rzec...
Przed chrześcijaństwem wydaje się pewne, że nikt nawet nie wpadł na pomysł piekła. W
katolicyźmie do piekła szli tylko najgorsi niegodziwcy. (Co w mojej
opinii bylo bardzo miłe i sprawiedliwe.) W protestantyźmie, przynajmniej
w niektórych jego największych odłamach, do piekła szla po śmierci
większość ludzi, w dodatku niekoniecznie z powodu jakiejś swojej osobistej winy.
Dzisiaj, dzięki nieznużonej pracy milionów robotnych rąk, dzięki
niesłabnącemu wysiłkowi tysięcy najtęższych umysłów - piekło jest już dostępne
każdemu i nawet nie trzeba w tym celu umierać. Jeszcze nieco zbiorowego
wysiłku całej Ludzkości, i piekło będzie funkcjonowało 24 godziny na
dobę, w dzień powszechny i w święta.
* * *
Realny Liberalizm (czyli to co, w różnych wariantach, miłościwie rządzi Zachodem od lat)
brawurowo pokonuje problemy, które bez niego nigdy by się nie pojawily.
Vide depresja, która kiedyś była rzadką chorobą psychiczną, dotykającą
bardzo nielicznych, dziś zaś jest (brawurowo pokonywaną) codziennością dla wielu.
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tych "wielu", to proszę, oto pierwszy z brzegu przykład:
http://www.nimh.nih.gov/health/publications/the-numbers-count-mental-disorders-in-america/index.shtml
* * *
Wszystkie te wypełniania formularzy... Wszystkie te zostawiania obcym ludziom półrocznego dziecka, aby pójść "dla zysku" mizdrzyć się do klientów i/lub przełożonych...
Wszystkie te zaciskania pośladków, żeby "moja wolność nie ograniczała,
broń świecki boże, wolności innych"... ("POŚLADKÓW", powiedziałem, nie "ZWIERACZY"!)
Można by jeszcze długo wymieniać
przykłady... Wszystko to, bez czego życie wielkomiejskiego leminga jest
dziś absolutnie niemożliwe, nie dałoby się po prostu znieść, gdyby nie
co najmniej lekka, chroniczna depresja.
Bez powszechnej depresji - w sensie jak najbardziej dosłownym,
w odniesieniu do jednostek, oraz w sensie bardziej przenośnym, w
odniesieniu do zbiorowości i "ducha" - świat realnego liberalizmu nie
mógłby po prostu trwać.
A teraz, wbrew złudzeniom wszystkich
tych, którzy z taka pewnością głosili, że wizja bardziej kolorowych
telewizorów i wakacji na Majorce w mig uczyni z każdego wojowniczego
dzikusa, z każdego religijnego fanatyka, potulnego, ciężko tyrającego w
tygodniu, żeby się "zabawić" w weekend, leminga...
Co ja będę klarował - rozejrzyjcie się po prostu wokoło,
a jeśli potraficie, spróbujcie sobie odpowiedzieć na pytanie: w którym
momencie zaczyna się kłamstwo, w którym momencie piekło, oraz kiedy to
wszystko zaczęło się sypać?
triarius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz