środa, lipca 02, 2014

O piekle

Wszystkie kawałki układanki wskakują na swoje miejsca, kiedy ujrzy się we współczesnym świecie realizację odwiecznego marzenia ludzkości o stworzeniu piekła na ziemi.

*

To była esencja naszego kazania na dzień dzisiejszy, ale jeśli ktoś chętny, to mamy więcej. Nieco mniej lapidarnie, może mniej zgrabnie, ale też chyba warto by to rzec...

Przed chrześcijaństwem wydaje się pewne, że nikt nawet nie wpadł na pomysł piekła. W katolicyźmie do piekła szli tylko najgorsi niegodziwcy. (Co w mojej opinii bylo bardzo miłe i sprawiedliwe.) W protestantyźmie, przynajmniej w niektórych jego największych odłamach, do piekła szla po śmierci większość ludzi, w dodatku niekoniecznie z powodu jakiejś swojej osobistej winy.

Dzisiaj, dzięki nieznużonej pracy milionów robotnych rąk, dzięki niesłabnącemu wysiłkowi tysięcy najtęższych umysłów - piekło jest już dostępne każdemu i nawet nie trzeba w tym celu umierać. Jeszcze nieco zbiorowego wysiłku całej Ludzkości, i piekło będzie funkcjonowało 24 godziny na dobę, w dzień powszechny i w święta.

*

Realny Liberalizm (czyli to co, w różnych wariantach, miłościwie rządzi Zachodem od lat) brawurowo pokonuje problemy, które bez niego nigdy by się nie pojawily. Vide depresja, która kiedyś była rzadką chorobą psychiczną, dotykającą bardzo nielicznych, dziś zaś jest (brawurowo pokonywaną) codziennością dla wielu.

Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tych "wielu", to proszę, oto pierwszy z brzegu przykład:

http://www.nimh.nih.gov/health/publications/the-numbers-count-mental-disorders-in-america/index.shtml

*

Wszystkie te wypełniania formularzy... Wszystkie te zostawiania obcym ludziom półrocznego dziecka, aby pójść "dla zysku" mizdrzyć się do klientów i/lub przełożonych... Wszystkie te zaciskania pośladków, żeby "moja wolność nie ograniczała, broń świecki boże, wolności innych"... ("POŚLADKÓW", powiedziałem, nie "ZWIERACZY"!)

Można by jeszcze długo wymieniać przykłady... Wszystko to, bez czego życie wielkomiejskiego leminga jest dziś absolutnie niemożliwe, nie dałoby się po prostu znieść, gdyby nie co najmniej lekka, chroniczna depresja.

Bez powszechnej depresji - w sensie jak najbardziej dosłownym, w odniesieniu do jednostek, oraz w sensie bardziej przenośnym, w odniesieniu do zbiorowości i "ducha" - świat realnego liberalizmu nie mógłby po prostu trwać.

A teraz, wbrew złudzeniom wszystkich tych, którzy z taka pewnością głosili, że wizja bardziej kolorowych telewizorów i wakacji na Majorce w mig uczyni z każdego wojowniczego dzikusa, z każdego religijnego fanatyka, potulnego, ciężko tyrającego w tygodniu, żeby się "zabawić" w weekend, leminga...

Co ja będę klarował - rozejrzyjcie się po prostu wokoło, a jeśli potraficie, spróbujcie sobie odpowiedzieć na pytanie: w którym momencie zaczyna się kłamstwo, w którym momencie piekło, oraz kiedy to wszystko zaczęło się sypać?

triarius

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz