wtorek, sierpnia 24, 2010

No dobra, teraz na odmianę od drugiej strony...

Dziwnie wielu ludzi nie zaakceptowało mojej hiper-syntetycznej definicji Prawicowości: że to jest "raczej dać w dupę, niż wziąć, a reszta to w sumie ozdobniki". Jasne - należałoby w wolniejszej chwili wykazać, że to wcale nie jest jakaś negacja wszelkich wartości, w tym "mleka ludzkiej łagodności" (żeby użyć kalki z angielskiego idiomu), że nie chodzi tu o dawanie w dupę na lewo i prawo dla samego dawania... I te rzeczy.

Jednak naprawdę dziwi mnie, że aż tak wielu rozsądnych i do prawicowości w swym pojęciu przywiązanych ludzi tak zdecydowanie, tak pryncypialnie odrzuciło tę moją zasadę - jako samo jądro prawicowej gęstwiny, tę naczelną ideę, nie wykluczającą wielu ew. innych ważnych idei, ale jednak naczelną i podstawową.

Zróbmy więc może tak... Odwrócimy tę moją definicję i zostawimy sobie pytanko. Pytanko które brzmi: Czy jest coś MNIEJ prawicowego, niż branie w dupę? A już szczególnie - czy jest coś mniej prawicowego, niż dobrowolne na to się godzenie, kiedy moglibyśmy tego uniknąć, na przykład dając sami w dupę naszemu potencjalnemu prześladowcy?

Prosiłbym o ewentualne sugestie, choć przyznam, że nie spodziewam się, bym mógł dalej kogoś, kto mi przedstawi rzekomo "lepszą" alternatywę, uważać za prawicowca. W każdym razie, jeśli to będzie coś radykalnie innego - a nie na przykład "lać komucha, gdzie tylko pokaże swą paskudną mordę". Nie, nie o takie sprawy chodzi, z tym można moją definicję dość łatwo pogodzić. Ale jakieś całkiem inne?! Jakieś "wolne rynki"?

Jakieś zaciśnięte pośladki, starannie wyprasowane garniturki, jakieś "niezniżanie się do poziomu wroga", jakieś... Nie, to już naprawdę mdlące... No niech powiem: "nadstawianie drugiego policzka (czy półdupka)"...? Dla mnie zgroza, a na pewno już żadna prawicowość!

W końcu jednak nie każdy musi być prawicowcem, prawda? Pierwsi chrześcijanie z pewnością nie byli, Orwell nie był, nawet Ardrey nie wiem, czy w końcu się za prawicę uznał, bo na początku wręcz przeciwnie... O państwie Gwiazdach już nie mówiąc. Oni mogą mieć INNE PRIORYTETY, plus ew. więcej optymizmu w stosunku do tego padołu łez. Ich prawo i żaden powód do moralnego się wywyższania nad nimi.

Jednak prawicą to z pewnością nie jest, ani być nie próbuje. No a jak z wami, ludzie?

triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?

Taka sobie myśl o fetyszach, zdrowiu i komunistycznych świętach

Ludzie zdrowi powinni sobie uświadomić, że ich zdrowie nigdy nie będzie pełne, dopóki nie zaczną traktować rozmów z wszelkiej maści liberałami (jak libertarianie, "kolibry", rynkowi anarchiści, wyznawcy Misesa, itp.) o ich fetyszach (jak "wolny rynek", "parytet złota", "Prawo przez duże P", JOW'y, itd.) tak samo, jak by traktowali rozmowę z komunistą o względnej wyższości 1 Maja nad Rocznicą Rewolucji Październikowej, czy odwrotnie.

triarius
---------------------------------------------------
Teraz, kiedy III RP gładko przeszła spod europejskiego wymienia pod sowiecką racicę - czy i Ty odstawiłeś leminga od piersi?