Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tow. Zemke. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tow. Zemke. Pokaż wszystkie posty

piątek, czerwca 06, 2008

Bonmot Hrabiego i spocony tow. Zemke

Spengleryzowaliśmy sobie dzisiaj od niechcenia z Hrabią, jak to człek ma skłonność, kiedy zręby do wykuwania, a jemu, człowiekowi znaczy, się nie chce. Hrabia co pewien czas wyskakiwał z jakąś "oligarchią" albo "koncesją", ale bez większego przekonania - podejrzewam, że ostatnio robi to głównie po to, by mi udowodnić, żeśmy go jeszcze całkiem ze Spenglerem nie przekabacili. 

Że intelektualne wpływy koleżków z blokowiska nadal są potężne, on zaś, Hrabia, niczym tytan dzierżący sklepienie niebieskie... A nawet dwa sklepienia niebieskie... Żonglujący nimi lekko i z dnia na dzień większą swadą... Te rzeczy. Kto chce, może na chwilę przymknąć oczy i sobie to wyobrazić. Zapewniam, że to b. atrakcyjny widok i się nie rozczaruje. 

Jeśli mu się uda, może potem spróbować wyobrazić sobie spoconego tow. Zemke, spocone ABW i WSI... Wpatrujące się w literki, nadsłuchujące... Łapiące aluzje niczym bocian żaby (piękny motyw ze znanego trzynastozgłoskowca mojego autorstwa, który był kiedyś opublikowany w Tekstowisku, ale potem mi go usunęli, razem ze wszelkimi śladami po mojej niegodnej osobie).

 Tow. Zemke, jęcząc głucho i wyrywając sobie włosy z głowy, nerwowo grzebie w starym wydaniu Spenglera cyrylicą, starając się zrozumieć aluzje... ABW co chwila spogląda na siebie bezradnie, w milczeniu, bez słowa... WSI drapie się po karku, i w ogóle gdzie popadnie, co chwilę wykrzykując w komórkę "da tawariszcz kamandir! eto budiet sdiełano!".

 A potem, już cicho, do siebie, płaczliwym głosem: "tylko q...wa jak? powiedzcie wy mnie tawariszczi!"). Dzień jak co dzień, innymi słowy. Dzień jak co dzień III RP, Hrabiego i mnie. A jednak nie był to taki całkiem zwyczajny dzień... Hrabia bowiem w pewnym momencie rzucił bonmota. Zdarza mu się to całkiem nierzadko, choć nieczęsto, mimo wszystko, są to bonmoty aż tej klasy, głębi i błyskotliwości.

Tym razem Hrabia rzekł: "mam nowego bonmota". Tak mówi niemal zawsze w takich przypadkach i to mnie jeszcze nie zaskoczyło. Potem zaś rzekł, cytuję: "W Kulturze się robi, w Cywilizacji się gada". Jakby mi coś w mózgu wybuchło, rozbłysło i rozświeciło całą rzeczywistość, całą historię... Jednocześnie usłyszałem, uszyma duszy, ale to nie były żadne zwidy, to była rzeczywistość... Usłyszałem jęk WSI, skowyt ABW, oraz westchnienie tow. Zemke... Jakby ktoś z ogromnego miecha na raz całe powietrze wypuścił...

To co Hrabia powiedział, stanowiło akurat zadziwiający pendent do moich własnych przemyśleń kilku ostatnich dni. O których może napiszę, a może nie napiszę, ponieważ, zgodnie z genialnym bonmotem Hrabiego - ujmującym w krótkim, prostackim niemal, zdaniu dużą część spengleryzmu - gadania ci u nas nie brakuje. A przecież pisanie na blogu to też gadanie. Jedynie. Na pewno w każdym razie nie działanie.

Jakie były te moje głębokie przemyślenia ostatnich kilku dni? Te, za których poznanie tow. Zemke, ABW i WSI oddaliby... Nie wnikajmy dokładnie co by oddali, ale nie ulega wątpliwości, że niemało. Jakież więc one były? Może to wyjawię moim słodkim czytelnikom, ale już nie tym razem, bowiem dość już głębokich rzeczy'm dzisiaj powiedział, dość już żem tajemnic alkowy zdradził, dość już żem słów wygenerował.

A zatem, do następnego razu. Ciąg dalszy MOŻE jeszcze nastąpić, to niewykluczone. Deo volente, ale także triario volente, bo może mi się po prostu nie chcieć. Nie chcieć napisać akurat o tym, albo nie chcieć już pisać na blogu w ogóle. Nie mówię oczywiście o spenglerowaniu sobie od niechcenia z Hrabią, drogim druhem.

Nie byłbym tak okrutny, by odbierać chleb tow. Zemke i innym towarzyszom, których tu przelotnie wspomniałem. I których, korzystając z okazji, serdecznie pozdrawiam! 

triarius 

---------------------------------------------------  

Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

niedziela, lutego 24, 2008

Moja wirtualna rozmowa ze światłym europejskim antykaczystą

Ze Św. Mikołaja mam nie tylko niski seksowny głos (tow. Zemke wie i mógłby wam powiedzieć, ale chyba nie powie, więc sam muszę), ale także i to, że ostatnio daję ludziom zarobić parę groszy w b. łatwy sposób. W taki sposób mianowicie, że pomagam pewnej zachodniej (europejskiej, wow!) firmie znajdować ludzi do testowania zrozumiałości tłumaczeń na polski różnych medycznych tekstów.

Przydają się do tego szczególnie ludzie nie mający 12 lat oficjalnej edukacji, co oczywiście całkiem o niczym nie przesądza, choćby z powodu cudownego zaiste poziomu obecnych "studiów wyższych", seryjnie produkujących... Wiadomo kogo. Nie jest mi jednak aż tak łatwo znaleźć tego typu ludzi, bo się jakoś wśród nich nie kręcę, a w dodatku ci ludzie musieliby mieć dostęp do sieci, konto w banku i stacjonarny telefon. (Jeśli spełniasz te warunki, to się zgłoś, może się załapiesz.)

Podzieliłem się tym moim "zmartwieniem" (gdyby to człek miał tylko takie zmartwienia!) z mą wirtualną znajomą, która, gnana współczuciem, rzuciła gdzieś tę informację do sieci. A kontaktów to ona ma, że pozazdrościć! No i za krótką chwilę odezwał się do mnie na gg jakiś "nieznajomy", mówiąc w te słowa:

nieznajomy
hej, ktos do mnie napisal i cos tam bylo o jakichs 25 dolarach, jesli sie napisze do ciebie ??

a ja na to, zgodnie zresztą z prawdą:

triarius
tak, to prawda

nieznajomy
no to ja napisze dzis kilkaset razy, ok ?? :P

Idzie sobie dalej taka rozmowa, w której ja gościowi udzielam informacji, nie warto cytować. Po czym:

nieznajomy
mam kilkaset IP, kilkaset proxy, i kilkasert osobowosci

[...]

nieznajomy
no to lezymy

nieznajomy
bo nikomu z neta nigdy nie daje swojego numeru telefonu

nieznajomy
ani adresu

nieznajomy
no to juz zrezygnujemy z dalszej (wspolpracy??)

Jednak pogadaliśmy sobie jeszcze całkiem kulturalnie, facet trochę opowiada o sobie, choć nic oczywiście przesadnie osobistego, bo przecież ostrożny. Rozmowa w miarę się klei, bo to i komputerami się zajmuje, co trochę się ze mną wiąże, i takie tam. Więc nawet go po chwili wpisałem na gg do listy kontaktów.

W międzyczasie wyszło, że facet od 20 lat mieszka w Niemczech. Czyli, turpe dictu - folksdojcz. Czego, przyznam z (nieszczerym) wstydem w oczach, cholernie nie lubię. I przeważnie dla tego typu ludzi jestem od samego początku i z założenia b. mało przyjemny. Co naprawdę nieźle mi wychodzi, bo jestem w tym dziwnie dobry. Skrzywdziłem już w życiu sporo folksdojczów... Nie tak, żebyście mogli, kochane lewaczki, składać donos... W każdym razie o tym wam akurat nie opowiem.

Ale folkdojczowych łez wylało się przezemnie sporo: a to odstawiłem od piersi daleką powinowatą, za emigrację w tamte strony, a to wyraziłem na gg takiej jednej moją opinię na temat tego, co należało z Niemcami zrobić po II wojnie światowej, a to odmówiłem na targowisku zakupu zdjęcia "Tygrysa" Michalczewskiego ze słowami "nie lubię folkdsojczów", czym zraniłem serce aż dwóch sprzedawców (którzy potem nawiasem poszli siedzieć za sprzedawanie dziecięcej pornografii).

Ponieważ jednak parę dni temu atak bezsenności w połączeniu z wypiciem butelki Château Fongraves St. Emilion Grand Cru, powodując niekontrolowany przypływ elokwencji, zrujnował mi życie uczuciowe, kto wie, czy nie na całe miesiące, tym razem postanowiłem być bardzo słodki i nieagresywny. Pokuta taka. I taki też słodki und pokorny byłem, traktując tego człowieka niemal jak brata. Istny Św. Franciszek. Skrzyżowany ze Św. Mikołajem.

Aż do chwili, gdy facet zaczął się rozpływać nad inteligencją swego psa, z czego, naturalnym tokiem rzeczy, przeszliśmy do polityki. Ale ja nadal byłem hiper-powściągliwy i na pewno nie robiłem propagandy. I teraz rozmowa wygladała tak (już bez skrótów):

nieznajomy
ale kaczory ogolnbie to....

{ tutaj zdjęcie wisielca na gałęzi }

triarius
no to se chyba nie pogadamy

nieznajomy
aaaa... PIS fan ??

triarius
a jak

triarius
to znaczy mniej zachwytu pisem, niż pogardy dla platfuserii... i unii ojropejskiej z całym tym syfem

nieznajomy
no ja to obserwuje z zagranicy i widzialem jakie te pisiory sa smieszne :) i niepowazne, to polityczne niedorostki, zupelnie nieporownywalne z politykami wielkiej brytanii, niemiec, francji, rosji, usa czy innych normalnych krajow

nieznajomy
no ale kazdy ma prawo miec swoje zdanie

triarius
ja tego tak nie widzę, sorry... a polityką zajmuję się, dzięki Bogu, od dziesięcioleci... jasne, każdy

nieznajomy
w polsce podobno moze miec........................................................................

triarius
te kraje co wymieniłeś, to nie są aż takie poważne... poza może Rosją... już od dawna nie są

nieznajomy
no ty tego tak nie widziesz bo nie porownywales nigdy jak politykuja politycy prawdziwi, dorosli, i jak politykuja te dziecfiaki kaczory

triarius
błazny, tchórze i pedały

triarius
no to pa... ja się obracam w sferach, gdzie ich cenią, a tamtymi twoimi gardzę

nieznajomy
heh, oni sa dluzej na mapie swiata niz polska, wiec chyba nie az takie blazny

triarius
acha

nieznajomy
pisowcy zrobili z polski posmiewisko jawne na calym swiecie, takiego cyrku nie bylo jeszcze nigdy w naszej 1000 letniej historii(W "NASZEJ"?! Wszystkie folksdojcze, michnicze gazowniki i inne ojropejsy zawsze z troską o "Polsce" i "naszej historii". Choć zdanie o niej nieodmiennie mają niespecjalne. Paranoja!)

nieznajomy
no ale jak wspomnialem

nieznajomy
kazdy ma prawo miec swoje zdanie

nieznajomy
no to ja sie zglosze

nieznajomy
na razie lece

nieznajomy
dobranoc

I facet sobie poszedł, a ja, trzeźwo oceniając sytuację i stwierdzając, że nie mam ochoty szarpać sobie nerwów z kimś takim, go zablokowałem.

Fakt, odkrycie, że człeka zablokowali nie jest najprzyjemniejszym - nawet jeśli przynęci się do nas jakaś nieznajoma dzierlatka, a po usłyszeniu, że mamy 4 razy więcej lat niż ona i chętnie byśmy zostali jej pradziadkiem. Albo że nie mamy jachtu i willi na Capri, nas bezlitośnie zablokuje. Ani nawet kiedy... Nieważne, każdy sam to chyba zna.

Tym razem jednak uznałem, że mogę sobie pogratulować opanowania i kultury osobistej, a zablokowanie tego człeka to absolutne minimum i absolutna konieczność.

Po chwili facet widać wrócił, bo z innego konta gg ozwał się do mnie nowy "nieznajomy", w te słowa;

nieznajomy
heh, jestes jednak tak smieszny jak twoj caly PIS :P nie dyskutujesz bo nie umiesz, po prostu jesli ktokolwiek ma odmienne zdanie niz twoj kaczynski, to NIE MA RACJI :P no i w konsekwencji blokujesz go :) jestes malym, smiesznym czlowieczkiem, jak twoj guru jareczek :)

Zignorowałem to dictum acerbum - uznając, że nie warto blokować bo skoro gość ma tysiące osobowości, to tych kont też musi mieć sporo, a ich blokowanie tylko go zachęci - i poszedłem sobie od kompa, a potem to już poszedłem spać. Na drugi dzień rano przywitała mnie następna wypowiedź naszego światłego Europejczyka:

nieznajomy
PIS to by zrobil z tego kraju polnocna koree, na szczescie juz nie musimy znosic dyktatury tego debila jareczka

(Z "TEGO KRAJU"?! Przypominam, że facet przebywa w Niemczech i to od 20 lat! Zaprawdę, jeśli to nie jest przejaw schizofrenii, to już nie wiem!)

I to na razie było wszystko, co mi ten miły pan na gg powiedział. Nie sądzę jednak, by aż tak szybko się zniechęcił, więc na pewno będę jeszcze miał sporo interesujących politycznych opinii z przeróżnych kont gg. A najzabawniejsze, że gość sprawia wrażenie, jakbym naprawdę zdeptał jego gorące i pulsujące serce...

Aż mi go nieco żal. Tak wyraźnie pragnął ludzkiego kontaktu, tak chciał mi np. poopowiadać o swoim psie! Aż tak mu na tej przecudownej emigracji - a może to już nie jest "emigracja" tylko jakaś... po prostu "Europa"? - brakuje, mimo wszystko, polskiej mowy i polskiej mentalności? Ale przecież nie chodzi mu o kaczystów, więc i tak nie dostarczę mu tej satysfakcji, choćbym pagnął.

Czasami sobie żartujemy, ale powyższe fakty są absolutnie prawdziwe. Ta konwersacja naprawdę odbyła się ostatniej nocy i niczego istotnego w niej nie zmieniłem. (Tow. Zemke mógłby to oczywiście potwierdzić, ale chyba nie zechce.)

Czy cokolwiek z tego wszystkiego wynika? Kwestia oceny, choć moim zdaniem tak. Nie jest to wprawdzie całkiem prawidłowe badanie socjologiczne, ale interesujący przykład typu i mentalności ludzi popierających Platformę "Obywatelską", nienawidzących PiS'u, potrafiących bez wewnętrzneego konfliktu żyć w Niemczech, wierzących w "Europę"...

Mógłbym to nawet jeszcze podeprzeć paroma innymi przykładami mych wirtualnych kontaktów z ludźmi, których określam adekwatnym mianem folksdojczów, a które także były brzemienne w różne interesujące refleksje.

Jeśli jednak Czytelnik uznał, że nic z powyższego nie wynika i go znudziłem, to przepraszam. Szczerze. (Cholera, czy to w ogóle był materiał na tekst na bloga?)

A w każdym razie powinienem się chyba jakoś podzielić splendorem (?) z tamtym facetem... Tylko jak? Chyba wpłacę 50 zł na fundusz Platformy "Obywatelskiej". A jeśli mają ich kilka, to na fundusz finansujący powroty Młodych, Przedsiębiorczych, Dobrze Wykształconych z emigracji. Tam wprawdzie także Słusznie Głosują, ale tutaj będą przecież mogli robić Cuda. A o to przecież chodzi!

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.