sobota, kwietnia 05, 2014

Gówna dla Polski (version lite)

Tytułem eksperymentu opublikujemy sobie teraz tutaj wersję light naszego poprzedniego tekstu. Czyli wersję pozbawioną większości co mniej istotnych wtrętów, obcych narzeczy i innego baroku. Mam nadzieję, że w tej wersji mój - genialny, nie oszukujmy się, a także potencjalnie ogromnie ważny dla przyszłości Polski i świata - tekst, zrobi karierę. (Do kogo te słowa są przede wszystkim skierowane, to on chyba sam wie i niech łaskawie wyciągnie wnioski! ;-)

* * *

Opowiadają, że kiedy Kostek Biernacki, jako młody legionista, miał wieszać jakichś dywersantów, wzbraniał się i mocno to przeżywał, na co mu Piłsudski rzekł, cytuję z pamięci: "A gówien to dla Polski wywozić nie łaska?"

Ja, widzicie ludzie, akurat zmierzam do poruszenia kwestii ojrowyborów... No więc, zachowując wszelkie proporcje - dostrzegam pewne analogie pomiędzy tym wieszaniem owych dywersantów i uczestniczeniem w rzeczonych ojrowyborach. Żeby już o wywożeniu gówien nie wspominać, bo tutaj podobieństwo aż bije po oczach.

Głupie to, obiektywnie mało sensowne, no bo w końcu każdy nasz głos to tylko jedna iluśtammilionowa wyniku... A do tego przecie ruskie, i wszelkie inne, serwery... Ale jednak - nie da się namawiać innych, etycznie, samemu nie racząc! A przecie - choć jeden głos, nasz własny znaczy, nic właśnie takiego nie robi... Nie znaczy... To jednak parę tysięcy w jakiś tam sposób już coś takiego robi. Bo widzicie jak to działa...

Ja sam kiedyś, dawno temu, wpadłem na "pomysł", żeby ojrowybory ignorować. Mało oczywiście oryginalna myśl, wielu na to wpadło, i tak samo jak ja wtedy - popełnili błąd. Tylko że ja się z niego szybko, po paru dniach, wycofałem, a większość jednak nie. No bo ludzie sobie wmawiają, nie chcę już tu snuć przemądrych rozważań dlaczego konkretnie, że ci tam ojropejsi dostają orgazmu jak paru ludzi więcej w tych błazeńskich ojrowyborach zagłosuje, a jak będzie kilku mniej, to zaczną rozpaczać. Widzicie, to tak nie działa. Może oni się chwilę trochę ucieszą, alternatywnie chwilę zmartwią, ale to będzie chwila. No, parę dni powiedzmy.

A to, jak w tych wyborach wypadnie ta @#$% zgraja, która Polskę rabuje, sprzedaje i przy której targowica, ta pierwsza, wygląda na miłą gromadkę niegłupich i wyrobionych politycznie patriotów, to sprawa na o wiele dłuższą metę i o wiele ważniejsza. Mówię cholernie serio! Wiem, że niektórzy z mniejszymi oporami powiesiliby paru dywersantów - gdyby to, oczywiście, nie było źle widziane przez Unię i zakazane; inni łatwiej by się do takiego obowiązku przymusili... Albo do dosłownego gówien dla Polski wywożenia... Ale tu nie ma co sobie wmawiać, że "w razie czego ja te gówna gołą ręką i...!"

To zgrywa, to ściema, to oszustwo - a co gorsza, samooszukiwanie! Jeśli platfąsy dostaną w tych ojrowyborach w dupę, to zaczną może wreszcie się rozpadać. W końcu to nie jest partia ideowa, jaką w była choćby KPP, ich pramatka (pomijając, że także paskudna i agenturalna). A jeśli im się nieźle uda, to jedyna prawdziwa "legalna", parlamentarna opozycja dostanie kolejny raz w dupę.

I nic nie da tłumaczenie lemingom, że tu chodzi o Polskę, a nie o to, by się przypodobać tak obrzydliwej zgraji niedouczonych i parszywych na duszach wumli! Dla większości z nich to nie jest żaden - absolutnie żaden - argument! A problem jest przecież spory z wygraniem tego przez PiS... Bo on jest przecież tą jedyną realną "legalną", parlamentarną opozycją - przy wszystkich swoich wadach.

Bowiem, choć do doskonałości PiSowi daleko, to jednak - POZA AGENTURĄ - do PiS raczej z założenia ciągną ludzie, którym na Polsce zależy. Inaczej szliby... Gdzie? Chyba łatwo zgadnąć, prawda? Nie mamy lepszego roboczego kryterium i tego co je mamy musimy się trzymać, a ta "legalna" i parlamentarna opozycja jest, mimo wszystko WAŻNA, a nawet NIEZBĘDNA.

Więc jaki jest ten problem z wygraniem przez PiS i przegraniem przez tych tam... Co mi się już na nich epitety kończą, a wszystkie nieadekwatne i zbyt cienkie... No? Problem jest taki, że zwolennicy Platfąsów raczej Unię kochaj i ich uczestniczenie w tym cyrku nie mierzi, a nas, i ogólnie (mniej lub bardziej entuzjastycznych) zwolenników PiS (patriotów, "prawicę" itd.) raczej tak. Przynajmniej w o wiele większym procencie. Z czego wynika, że oni częściej i chętniej idą w tym cyrku brać udział, a skutek tego taki, że.... No, chyba tego nie muszę tu wyjaśniać, prawda?

Jasne - wszelkie wybory, a co dopiero takie, to ćwiczenie z absurdu, ale też na przykład taki Pascal, człek niegłupi, i nie tylko bardzo religijny, ale nawet poniekąd katolik, rzekł był w końcu "credo quia absurdum est"...  O wierze, która dla niego była naprawdę ważna, nie ma co do tego wątpliwości... Więc z tym absurdem i niechęcią do niego też nie należałoby przesadzać!

Zatem, drogie ludzięta - choć dzielę wasz ból, obrzydzenie, wstyd i wszystkie inne tego typu odczucia - weźcie tym razem... I w następnych, tam gdzie to będzie miało znaczenie, a w wielu będzie...Weźcie, mówię wam, dupy w troki, dywersantów na sznur, gówna na wózek, kartki wyborcze wsadźcie, mimo mdłości, do tych tam unijnych pudeł z dykty... I potem sobie pogratulujcie, mówiąc do siebie: "Zrobiłem to, quia ABSURDUM EST, jestem równy chłop co raczy dla Polski gówna i dywersantów..." Sami wiecie!

A na koniec powiem wam coś poniekąd optymistycznego. Może zresztą aż tak wiele realnego optymizmu z tego się nie da wycisnąć, ale będzie chociaż błyskotliwe. Otóż tak mi przyszło do głowy, że JK wcale nie musi robić głupio, czy "niepolityczne", nie unikając teraz, przed tymi "wyborami", tematu Smoleńska.

 Który tak wkurwia lemingi, a nawet poniekąd zniechęca tę pozostałą, też nie za fajną, ale może raczej po prostu zmęczoną, nieco ogłupiałą, niedożywioną i już także małowiela przestraszoną większość naszego ludu. Wszyscy mówią, że to PiSowi bardzo zaszkodzi, dotychczas faktycznie - mówimy o wyborach i takich innych trywialnych w istocie, ale jednak niepozbawionych, sprawach - szkodziło... Ale w tych ojrowyborach może tak nie musi być, ludkowie moi rostomili.

A nie musi dlatego, że, widzicie ludziątka kochane - leming, (post)komuch, platfąs, ubek, aferzysta, prowokator udający dzień tygodnia... Taki i tak pójdzie i zagłosuje, bo kocha Unię i kocha Tuski tego świata. To chyba oczywiste. A na kogo zagłosuje? Na Tuski tego świata, bo tych Unia kocha i ci ją kochają wzajem. Tak? No dobra... A co z wami? Wy, jak was znam, w ogromnym niestety procencie nie pójdziecie.

Bo się Unią brzydzicie, bo nie wierzycie w skutek, bo nie przepadacie może za demokracją, albo tego co teraz mamy za demokrację nie uważacie... I ja tu nie mogę mieć do was pretensji - mówię o pogladach i odczuciach - bo czuję podobnie. (Choć wstrętu do demokracji jako takiej nie mam, uważając ją tak czy tak za swego rodzaju płaszcz, a liczy się i tak bardziej podszewka... I gronostajowe podbicie. Te sprawy.)

Ale jak się tacy ludzie, co Tuska, co Unii, co ruskich, co tych po drugiej stronie naszych przyjaciół i sponsorów, itd. itp., nie lubią - wkurwią... Tak sobie może JK myśli... Tym Smoleńskiem się wkurwią, tym co te @#$% w tej sprawie wyprawiają... No to może większa ich część powie sobie: "A gówien dla Polski nie łaska?" I doda: "A kim ja, @#$%% w końcu jestem, żeby...?! Zagłosuję na PiS - quia absurdum całe to głosowanie na unijnych... synekurasów est! Niech mają, @#$%% jedne @^$$^!"

I ruskie serwery się przegrzeją. I ruskie serwery się spalą. I zwyciężymy! I hurra! I Polska, Polska, Polska! I gówna będą... Ech! Od was... Chciałem powiedzieć - od nas - to zależy. Czy myślicie, że kiedy się taka królowa Jadwiga, później, jak kojarzę, błogosławiona, musiała obnażyć... Mało? Udostępnić swoje niewieście skarby staremu i mało czarującemu Jagielle... Sapiącemu capowi.

DLA POLSKI! To, myślicie, że jej nie było wstyd? Co najmniej tak samo, jak wam... Jak nam. Kiedy idziemy, w tłumie pokwikujących radośnie lemingów, na rzeź. To znaczy, tym razem akurat nie całkiem na rzeź, tylko na te ojrowybory... Fakt, zgroza, ale naprawdę myślicie, że dla Jadwigi to było jak bułka z masłem? Albo dla Kostka Biernackiego, zanim się wprawił i przyzwyczaił? Gówna dla Polski wywozić - nie łaska? A właśnie że łaska! I wy tego dowiedziecie, prawda? Dzięki i niech wam Bóg błogosławi!

triarius

5 komentarzy:

  1. Co Ty, Królu Złoty! Dla tej, pożal się BożePolski,to ja nawet bym nie podjął się zajadania marcepanów! (A kudy tam do gówien!)

    Że bez nas to inna nie powstanie bo to i tamto, etc...- Z nami gwarantuję Ci, też nie!

    Jak to mawiał Davila?; "Z moimi obecnymi rodakami łączy mnie tylko taki sam paszport." - mnie, od czterech lat, chwała Bogu, nawet i to nie! (Jeszcze tylko muszę, w obszarze szalenie ważnych kwitów, "popracować" nad najbliższą aktualizacją tzw dowodu osobistego i będę miał wreszcie ten cały zajebisty peerel poza moją osobą.)

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz jaki jest autorytet takich blogasków, jak mój. I potem niech mi ktoś mówi, że ma sens pisać. Nic się dzisiaj nie przebije, co nie jest w nurcie Postępu - nawet Ardrey, kiedy się połapali że to nie jest już lewak i że to w sumie nie w chrześcijaństwo godzi. Więc co mówić o takich leworęcznych tworach jak ten.

    Ja tam uważam, że nawet z emigracji wsadzanie podłym ludziom patyków w szprychy to jest rzecz dobra. I niewiele innych dobrych rzeczy dla nas pozostało, więc tym bardziej.

    Swoją drogą, z tą emigracją to ciekawa sprawa. Chętnie bym się więcej dowiedział.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Tygrys,
    Dzięki za wspomnienie królowej i świętej zarazem Jadwigi.
    I jak tu nie być monarchistą?
    Można ją prosić o wstawiennictwo w sprawach Polski.

    Znalazłem linka do wypowiedzi Tadeusza Guza.
    https://www.youtube.com/watch?v=1CnAhiKS6So
    Niesamowity ksiądz i profesor filozofii, który rozkmnia ideologię lewicy. (A propos Waszej dyskusji o definicję lewicy sprzed paru lat na pewnym portalu podziemnym).
    Tak jak Ardrey stara się dociec naszej natury, powiedziałbym zewnętrznej, biologicznej, tak Guz docieka człowieka od strony filozofii chrześcijańskiej i chrześcijaństwu przychylnych.
    Wprowadza przy tym pewien porządek do zaczadzonej czachy leminga.
    Polecam wszystkim.

    Almaryk,
    Każdy zakątek na świecie ma swój mały PRL i gówna niestety trzeba wozić.
    A jego królestwo nie jest z tego świata.

    Pozdrawiam




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!

      Ks. Guza jeszcze nie czytałem, ale podoba mi się Twoja chęć połączenia takich rzeczy z Ardreyem. Żaden ze mnie teolog, żaden ze mnie nawet dobry chrześcijanin, ale niewiążąco rzekę, iż cholernie mi się podoba takie połączenie. Bozia, który nie miesza się osobiście i bez przerwy do wszystkiego, tylko daje nam naszą naturę - w tym tę źwierzęcą - i to, w większości, w Boskim planie spełnia swoją rolę.

      W sensie etyki i spraw czysto religijnych - napięć i możliwości - bo oczywiście nie to, że ta natura jast, sama w sobie, jakoś specjalnie "dobra". Ale jest, i, jak mi się widzi, jest o wiele lepsza niż wszelkie tabula rasy wymóżdżone przez kopniętych (z definicji) mędrków i oświeceniaków.

      W ogóle coraz bardziej widzę (może trochę dzięki Putkowi, że o Barrosach nie wspomnę) tę walkę ("Maja borba", hłe hłe!) jako starcie SZLACHETNOŚCI i PODŁOŚCI, raczej niż (LUDZKIEGO) dobra i (LUDZKIEGO) zła (w sensie dobra i zła będącego w człowieku), a Szlachetność, jak mi się widzi, to w dużej mierze właśnie "odpowiednie" podejście, ale jednak i akceptacja und praktykowanie naszej źwierzęcej natury. W końcu (choć to oczywiście nie dowód) wszystkie te herbowe źwierzaki i inne orły...

      A naprzeciw stoi Podłość programowa, czyli np. Rassija, że o Barrosach tego świata nie wspomnę.

      I tak mi się jakoś widzi, że także i Katolicyzm na tej naszej (potencjalnej) szlachetności musi budować, jeśli to ma być fajne. Co zresztą w swoich dobrych czasach w sumie ładnie robił. Oświeceniowa tabula rasa nawet jako katolik, jak mi się widzi, to dno i obrzydliwa herezja!

      (Choć co ja tam mogę wiedzieć.)

      Pzdrwm

      Usuń