http://kontrowersje.net/w_rodku_chrze_cija_skich_wi_t_trzy_zgony_wieckiej_tradycji
W tekściku owym chodzi o to, że jakoś w tym roku w Gazowniku (i chyba w pokrewnych mediach) znikło kilka świeckich tradycji - czyli tematów, którymi się mniej wartościową ludność tego nieszczęsnego kraju dotąd rutynowo i radośnie waliło po łbach. (I gdzie popadło.)
Nie żeby jakiś kompletny zwrot sytuacji i powód do patriotycznego orgazmu na słodko, bo trzech tekstów o aborcji i jednego o pedofilii Kurak się jednak w GWybie doliczyl, ale coś się zmieniło i autor stara się dojść przyczyn.
Pierwsza z tych spraw, które znikły to świąteczny karp. Nie ma podobno nic o zdrożności jego mordowania. Tutaj wydaje mi się wyjaśniać całą zagadkę hipoteza Kuraka, że wynika to z nabrzmiałego akurat aktualnościa tematu rytualnych zabó... Chciałem powiedzieć rytualnego zarzy... Wróć! Rytualnego oczywiście - uboju!
Choć, po prawdzie, co ja tam mogę o rytualnych karpiach pod choinką wiedzieć. Gdyby mi ktoś kazał podawać automatyczne skojarzenia, to na "karp" odpowiem "po żydowsku", nie wiedząc zresztą co to znaczy, bo ryb od małego nie jadam, a karpia w wannie wspominam jako jedno z przykrzejszych przeżyć mego, samego w sobie niezbyt rozkosznego, dzieciństwa.
Zresztą dzisiejsze wigilie są dla mnie tak mało autentycznie religijne, a jako święto "rodzinne", no to właściwie nie bardzo wiem, co mielibyśmy święcić, skoro rodzina (na dobre i złe) jest już dziś niemal tylko skorupą, w której manipulują urzędnicy, autoryteci i agenci. (Ci ostatni z jakichś powodów lubią mieć po pięcioro dzieci. Tego nawet Kurak nie wyjaśni!)
Drugą świecką tradycją to, że zacytuję samego Kuraka: 'podróże, wycieczki, przygody, atrakcje, słowem „dość tego bezsensownego obżarstwa i kłótni przy stole”'. Co do przyczyny, to, że znowu zacytuję:
I tutaj mam kłopot, bo przyczyn jakby brakuje. Fajnie to hulało, z jednej strony rytualnie obrabiało się tyłki prymitywnemu ludowi wierzącemu w gusła, z drugiej napędzało biznes rozmaitym korporacjom i „europartnerom”.I stawia Kurak, choć chyba bez wielkiego przekonania, tezę, że się po prostu przestało opłacać. Zyski miałyby być zbyt niskie, żeby to miało ekonomiczny sens. Coś w tym może być, choć niektórzy wiedzą, że tego typu wyjaśnienia mnie osobiście rażą, kojarząc mi się w sposób (z jakiegoś dziwnego powodu) niezbyt przyjemny z przedwojennymi Nalewkami.
Sam dodałby do tego wyjaśnienia drugie - takie mianowicie, że w ostatnich miesiącach ilość tych miejsc, do których możnaby sobie, choćby całkiem teoretycznie, lemingiem czy przedstawicielem bardziej wartościowej ludności, będąc, zapodróżować - takich gdzie lokalna wersja GWybu w każdym domu, poprawność polityczna króluje, a bać się czego mają tylko mohery i "faszyści" - dość gwałtownie się zmniejszyła, z dalszą jakby tendencją spadkową.
Mówimy oczywiście o tzw. "Państwie Islamskim", który sobie Zachód, z bardziej wartościową częścią ludzkości na czele (no bo gdzie by ona mogła być, jeśli nie na czele?), pracowicie i z sukcesem wyhodował. Swoją drogą, wiecie, że liczący trzy miliony mieszkańców Mosul, drugie miasto w Iraku, bojownicy islamscy zdobyli w cztery dni, w czterystu, przepędzając pono jakieś 25 tys. regularnej armii Iraku?
I nie jest to wiadomość z islamskiej stronki (zresztą ich nie odwiedzam), tylko jak najbardziej oficjalna z BBC. Jeśli tak wyglądają te sprawy, no to trudno się dziwić, że GWyb nie pali się, by swoim wyznawcom tego typu sukcesy wyśpiewywanej przez siebie ideologii - mówimy tu, w tym konkretnym przypadku, o realnym liberaliźmie, i nam to wystarcza - przypominać.
Trzecia świecka tradycja, która jakoś Kurakowi znikła z łamów w tym roku, to narzekania na "antysemickie" szopki. Wiecie, takie z małym Jezusikiem, Marią, Józefem, wołkiem (nie tym!), osiołkiem (też nie!)... Ponoć ich nie ma. Nie Wołków (i innych Osłów, o których Kurak nie wspomina), tylko ubolewań na "antysemityzm".
Żadnego wytłumaczenia nie otrzymujemy, Kurak jakoś to kojarzy z księżą pedofilią, ale słabo mu to wychodzi. Ja mam chyba lepsze wytlumaczenie, które dodatkowo mrozi mi krew w żyłach i stawia wlosy na sztorc. (Nie na głowie oczywiście, aż tak redaktorów GWybu nie kocham, żeby chcieć wyglądać jak tow. Kociołek! Czy inny Hartman.)
My tu chyba w tym świątecznym nastroju całkiem zapominamy, że GWyby tego świata mają nie tylko kij, ale i marchewkę. Czy może raczej - nie tylko karpia, ale także KREMÓWKĘ. Prawda? No i tak mi się widzi, że tu może chodzić o to, że dość już tego walenia ich po łbach karpiem, trzeba ich teraz trochę zemdlić i uśpić kremówką! Mądrość etapu taka.
To zaś z kolei kojarzy mi się dziwnie mocno z sytuacją, że jak podchodzimy do źwierzęcia, to z dala możemy sobie stąpać głośno i nawet na cały głos wyśpiewywać "O Nowej to Hucie piosenka, o Nowej to Hucie melodia", ale kiedy już jesteśmy b. blisko, musimy na paluszkach i nawet "Pust' wsiegda budiet sołnce" nie zamruczymy. Bo...? Bo nam się źwierzyna spłoszy - wot dlaczego!
I to mnie właśnie lekko zaniepokoiło, bo przejście przez Gazownik z trybu Karpia na tryb Kremówki - właśnie teraz, właśnie w tej chwili - jakoś mi się niepokojąco kojarzy z tym podchodzeniem źwierzyny, i z całą masą różnych nieprzyjemnych rzeczy, które starałem się swego czasu opisać tutaj:
http://bez-owijania.blogspot.com/2013/09/nike-nobel-oscar-zote-klamki-wszystko.html
To jest to opowiadanko o Icku i dobrym doktorze Mengelmanie. Jeśli ktoś tego nie zna, to (mimo że za marketingiem nie przepadam) polecam. Chyba warto, choć oczywiście żaden ze mnie Szalony Mozart Poezji czy Laureat Nagrody Nike. I w tym świątecznym nastroju...
triarius
Faktycznie linkowany tekst jest taki sobie ale musze przyznac ze od jakiegos pol roku czytam Kuraka regularnie(wczesniej tylko w porywach)i obecnie jest on chyba najlepszym analitykiem od tzw.biezaczki.
OdpowiedzUsuńA ze przegapia etap "kremowki"(ciekawa hipoteza swoja droga)-poki co ja tez przegapiam-raczej wyglada mi na to ze oni tam majac te swoja "wojne na gorze" pogubili sie nieco.zreszta nie sprzeczam sie-czas pokaza.
Ale uwazam ze Kurak naprawde swietnie ich na biezaco czyta i popelnia tylko JEDEN blad ktory to zreszta ja do niedawna tez popelnialem(za "swietej pamieci" Nickiem zreszta wiec towarzystwo bylo dobre).Otoz Kurak zdaje sie uwaza ze jak wataha "zielonych" bierze sie za lby z wataha "niebieskich" to dla nas bedzie/jest z tego jakas SYSTEMOWA korzysc bo sie system oslabia i w koncu tzw.patrioci przejma wladze.Powtarzam-sam tak myslalem do niedawna ale ostatnie numery z wyborami pokazaly mi kilka spraw-po pierwsze niebiescy i zieloni sa znacznie silniejsi niz by sie wydawalo a ich protektorzy traktuja nasz teren chyba priorytetowo nie szczedzac sil i srodkow dla swych protegowanych.Po drugie spoleczenstwo jest juz tak mentalnie zgnojone ze ich juz nic nie ruszy chocby WIDZIELI na wlasne oczy(co energiczniejsi skorzystali z "wentyla bezpiecznstwa" i zwiali na Zachod)a zostaly w wiekszosci tzw.pipy.Po trzecie PIS jakos coraz bardziej zaczyna wygladac na partie ktora boi sie wlasnych wyborcow i opozycje wrecz wewnatrzsytemowa/koncesjonowana(ja rozumiem ich ciezka sytuacje ale ostatnie ich akcje to niemal sabotaz i uciszanie resztek patriotycznych "odruchow" czesci spoleczenstwa).Reasumujac-Kurak jak niegdys Nicek to optymista widzacy tylko NIEWATPLIWA slabosc systemu podczas gdy ja jestem pesymista gdyz oprocz WIELKIEJ slabosci owej wladzy(skorumpowana,podzielona i nieudolna)widze jeszcze wieksza slabosc spoleczenstwa i opozycji(to juz wyglada na wyuczona bezradnosc).Bazujac tylko na owej niemocy wladzy system nie upadnie-musi raczej zgnic do konca a dorosnac musi nowe pokolenie buntownikow-pokolnie chyba juz rosnie i nawet nie musi byc liczne bo ten bardak rozsypie sie przy pierwszym kopniaku-ale tego kopniaka nie zada zlemingowaciale pokolenie 80 plus bo im GW mozgi przezarlo ale mlodsi jak system zacznie bankrutowac i sypac sie demograficznie za dekade ale NIE TERAZ.
Piotr34
Drobne addendum:
Usuńhttp://tajikase.salon24.pl/622855,wojna-cz-2-czyli-jak-zabiora-nam-polske
Pzdrwm
Wiesz, o kremówce zawsze, jak sądzę, warto jest wspomnieć, bo lud sobie kompletnie nie zdaje sprawy z istnienia takiego problemu, a jest to problem istotny. Trochę ją tam wstawiłem z przekonania, a trochę właśnie propagandowo na wsiakij słuczaj, no i potrzebowałem tez pointy. No a w dodatku, pomijajc już cała zwalającą z nóg jego literacką wartość, scenariuszyk o dobrym doktorze wart jest, moim zdaniem propagowania, bo oni napawdę myślą nam tu zrobić drugą Palestynę.
OdpowiedzUsuńOgólnie się z Tobą zgadzam, z tym, że za pokolenie nie będzie tu chyba nie tylko żadnych buntowników, ale nawet nic co by można na serio nazwać Polską. Nawet ta wyśpiewana przez Stalina grupa folklorystyczna - choćby z powodu braku środków. Ale nie tylko.
Nie chciałbym nadużywać cierpliwości Obamy, ale tak to widzę, że za pokolenie nie tylko nie będzie Polski, ale nawet Zachodu jaki znamy. Widząc jak sobie nasi dzielni przywódcy radza z narastającymi problemami, i widząc tempo narastania tych problemów... Mógłbym nawet o żadnym Spenglerze nie słyszeć, bo to całkiem nie z tego, choć w pękny sposób go potwierdza i w dodatku pozwala ślicznie analizować te unikalne formy upadku, których przecież nikt dotąd nie opisał, bo i skąd miałby wiedzieć?
I tu widzę pewien cień szansy, ale sza, a po drugie - szansy DLA KOGO właściwie? No nic, dożyć, nie umierając po drodze z głodu, to człek zobaczy. A jak nie, to też niewiele chyba stracił.
Pzdrwm