Wątpię niestety, czy wśród tych milionów, które mnie ostatnio odwiedzają,,, Większość zamieszkała, according to Google, w dalekich krajach - naprawdę nie wiem, jaką radość może im sprawić moje pisanie w języku, którego chyba całkiem nie znają, a zresztą, skoro piszemy zbyt pokrętnie dla lokalnej ubecji i lokalnej lewizny, to raczej podstawy polszczyzny tu nie wystarczą, ale skoro ludkowie chcecie, to na zdrowie, czym chata bogata i prosiemy jak najczęściej! - jest ktoś, kto czytał co tu było pisane lat temu kilkanaście, ale to nie były takie sobie błahe rzeczy...
Stworzyliśmy tu sobie wtedy na przykład pojęcie "gadania Michnikiem". "Cóż to takiego?" - pytacie zgodnym chórem. Już odpowiadam: Jest to coś, z czego "prawica" (pospolita odmiana ogrodowa, niskopienna - a jest inna?) nijak nie potrafi się wyrwać i ciągle to z zapałem uprawia... "Ale co uprawia?!" - nie posiadacie się z niecierpliwości, i słusznie.
Uprawia gadanie w taki sposób, że wszystkie kwestie, pytania, całe ujęcia tematów są żywcem przejęte od wroga (lewizny, gdyby ktoś nie wiedział), tylko tu i ówdzie odwrócimy sobie wektorek, I powiemy, że to, co oni mają za dobre, jest złe, ja i odwrotnie. Żadnej autentycznej własnej filozofii - czy choćby "narracji". "Gadanie Michnikiem", czyli "michniczenie". Jakżesz smutne! Jakżesz bezzębne! (Michnik to był taki jeden, w tej chwili mało istotne.)
I kiedy sobie jestem na BitChute widzę ci ja i płaczę - nie tylko nic się "na prawicy" przez te lata nie zmieniło, ale nawet oceany, bariery językowe i ew. brak wiedzy na temat tego, kto to ów Michnik, niczego tu istotnie nie zmieniają. How sad! How very sad! Jest tu materiału na książkę - kto nie chce, niech nie wierzy, ale naprawdę jest... W tej książce byłoby o miliarderach - potrzebne nam - nam We The People - takie coś w ogóle? Nikt jednak nie raczy się nawet nad tą kwestią zastanowić, co najwyżej przeciwstawiając "dobrych miliarderów" "złym miliarderom". (O sądach skorupkowych słyszeli - a?)
Tak samo z babskim sportem - ma być z transami czy bez? Tak samo absolutnie nic zresztą o transach jako takich, co już, jak na "prawicę", stanowi czystą paranoję. Tak samo z z nie-facetami (żeby to neutralnie nazwać) w wojsku i policji. Tak samo z "tolerancją" i tysiącem innych spraw z lewackiego kołczana.
No, tośmy sobie ponarzekali - całkiem bezpłodnie, co stanowi zresztą samą esencję dzisiejszej "prawicowości"... Jak cudnie! Zgoda, ale ja na odmianę mam drobną konstruktywną propozycję... Słowa, słowa, słowa - jakże bezzębne, jakże nudne i żałosne są te wszystkie werbalne zwycięstwa, kiedy realne życie, jak zawsze, werbalność ma w przysłowiowej dupie! Ale fakt - wszystko zależy od Czynnika X, który może się (teoretycznie) nagle okazać dodatni i mieć sporą wartość, choć na razie jest ci on ujemny, na szczęście wartość ma mniejszą, niż w historii bywało, choć i tak dupa Prola boli, oj boli!
Konkret jednak, konkret zatem! Proszę, oto on: Skoro już tak kochacie rozprawiać o tym, co nie było żadną insurekcją, po tych tam nie-tak-dawnych wyborach w US of A, co to były takie, a nie inne, i teraz jesteście nie dość, że głodni i z obolałą dupą, to jeszcze pośmiewiskiem świata i Historii, z tym tam dziadziem, co może sobie wprawdzie dla mnie być dowolnie stary, bo to nie o wiek chodzi... Sami wiecie, tak?
Więc może, zamiast bez przerwy się odcinać i zażegnywać, że żadnej insurekcji nie było i nikomu nawet to do głowy - "Insurekcja?!?! Nigdy!!!" Ktoś nieco oryginalniejszy zacząłby od innej strony... Jak? A tak na ten przykład:
Zostawmy na razie tamte, tak czy tak nabolałe, fakty na boku - to w sumie biężączka. Czyli błahość nad błahościami. Porozmawiajmy o PRYNCYPIACH. Na odmianę!"
"Czy insurekcja NIGDY nie może być uprawniona? Czy może istnieją, mogą istnieć co najmniej, przypadki, gdy uprawnioną ci ona jest? Ba! - nawet obowiązkową może?! Zacznijmy, dla ułatwienia, od maksymalnie wyolbrzymionych przykładów, dla ułatwienia. Czyli na przykład kosmici. I co oni? Powiedzmy podszyli się pod Demokratyczną Waadzę, cwaniaki jedne! I pod płaszczykiem humanitaryzmu z demokracją zaczynają przerabiać ludzi na mączkę rybną. Masowo!"
Przecież taką kwestię można bezpiecznie (zakładając, że cokolwiek dziś jest takie) postawić publicznie w najbardziej oficjalnym - czytaj lewackim - medium! "Powtarzacie 'insurekcja, insurekcja', ale czy insurekcja ZAWSZE będzie fuj? Czy nigdy nie może...? Zdefiniujmy sobie może na odmianę to słowo, bo to już zaczyna być biały szum (z różowym połyskiem) i bełkot!"
Potem, jeśli ktoś lubi takie figle, zaczynamy o 1776, aż się trzęsąc od umiłowania oświeceniowych idei i wyzwalania ludzkości od prastarych przesądów. "Jaki smutny, jaki średniowieczny, byłby nadal los tych wszystkich transów, co to bardziej kobiety, niż prawdziwe kobiety, choć one też przecież bardziej prawdziwe od prawdziwych... Itd, itd. Gdyby nie Oświecenie i idea, że tyranów Lud musi za łeb i o bruk... No bo przecież, Szan. Moralny Autorytecie, nie zaprzeczysz, że Lud takich brzydali musiał...? Insurekcją und rewolucją, ach! Więc, sobie tu pewne pojęcia zgodnie z zasadami Metodologii Nauk definiując i na odmianę rozmawiając o pryncypiach (plus ew. o średniowieczu i tych tam bardziej kobietach od kobiet, których dola tak nam na sercu)..."
I niech Autorytet zapluje się wykazując, że to coś, co jego i jemu podobnych sponsoruje itd., nie ma nic z tamtymi tyranami wspólnego? Zepchnąć skurwiela do obrony, zamiast bez przerwy się samemu żałośnie i nieskutecznie bronić! Tak ich zaczynacie kiwać w inną, na odmianę, stronę i nagle okazuje się, że im te tam wiązadła puszczają. Nie da się - mówię teraz fizycznie i grapplingowo - być na raz silnym w dwóch różnych płaszczyznach. Bardzo możliwe, że psycho- i ideologiczne też. (A Platon to na przykład wiedział, bo był zapaśnik.) Wy ich jednak atakujecie (?) wciąż od tej samej strony i dziwicie się, że ta ich Linia Mażinota wytrzymuje to bez trudności.
Bo, widzicie ludzie... Lewizna, czyli wszystkie te Moralne Autorytety w tych tam telewizjach, ma swojego Trockiego dokładnie przeczytanego - nie oszukujcie się! To nie "prawica", co nawet Ardreya nie raczy! Oni na wszystkie wasze smętne zawodzenia mają gotowe odpowiedzi, bo wiedzą co powiecie, znają wasze MICHNICZENIE od podszewki... Więc może by ich na odmianę zaskoczyć od innej strony?
Jeszcze nie wiecie, o czym mówię? Mówię, żebyście w waszym następnym występie w kolejnym CNN czy innym Fox News, na standardowy tekst o szóstym styczna, powiedzieli: "Jeżeli to ma być rozmowa na poziomie, a nie typowy lewacki bełkot, to proszę mi tu zaraz: 1. definicję pojęcia 'insurekcja'; 2. wyjaśnić und poinformować, czy można sobie wyobrazić sytuację, że to jest jak najbardziej OK?
Świata tym może od razu nie zbawicie, tych wszystkich @#$> nie... (Chyba nie muszę kończyć?) Ale chociaż będzie mniej nudno, chociaż będzie coś nowego. Nie - to niemożliwe! Zapomnijcie co mówiłem i szybko wracajcie do Michniczenia! Jeszcze trochę tego smakołyku i świat na pewno w końcu upodobni się do naszych marzeń, zamiast...! Ta wiara wraz z tą nadzieją (ach jakie to piękne!) to przecież sama podstawa dzisiejszej "prawicowości"! Coś nowego?!? Fi donc! Fifi nie rusz!
triarius
P.S. Waadza ma rację: #ThinkBeforeSharing ! ! ! Czyli, po ludzku: przemyśl, coś tu przeczytał, a potem się podziel z innymi!