sobota, kwietnia 21, 2007

Nie wszystko jest takie proste jak się nam wmawia

Ratusz w KennesawRzadko, przynajmniej ostatnio, wypowiadam się na aktualne tematy, ale dzisiaj to jednak zrobię. Otóż parę dni temu miała miesce znana masakra na kampusie w stanie Wirginia, i teraz zewsząd słyszymy racjonalne z pozoru jak nie wiem co argumenty, że "gdyby w Ameryce nie mieli dostępu do broni palnej, to by... itd." Cóż, przykro powiedzieć, ale argumenty te wydają się niezbite nawet i całkiem sensownym ludziom - w końcu, gdyby nie mieli z czego strzelać, to by nie strzelali, zgoda? To, że Korwin-Mikke twierdzi akurat coś wręcz przeciwnego, o niczym nie stanowi, bo on zawsze twierdzi coś przeciwnego a zazwyczaj są to rzeczy, łagodnie mówiąc, wyjątkowo kontrowersyjne (choć oczywiście są i takie, w których właśnie on ma rację). Czyni więc sensowny człowiek różne mało sensowne wygibasy, byle tylko nie ulec argumentacji lewactwa... A przecież - same fakty są po jego stronie, wystarczy je po prostu poznać!

Chciałbym przedstawić Państwu, w moim własnym, dość luźnym, ale faktograficznie ścisłym, tłumaczeniu, najistotniejsze fragmenty z artykułu z 19 b.m., który znalazłem na witrynie WorldNetDaily ("A Free Press For A Free People"). Dodałem parę moich wyjaśnień, łatwych do rozpoznania.


25 lat bez morderstw w "Najbardziej Uzbrojonym Mieście USA"

Kiedy kraj dyskutuje o tym, czy mniej broni palnej mogło zapobiec tragediom takim, jak ta w Virginia Tech, interesująca rocznica minęła w zeszłym miesiącu w pewnym miasteczku w Georgii, które przeżyło radykalny spadek przestępczości i przemocy po tym, jak jego mieszkańcoy zostali zobowiązani do posiadania broni palnej. (Wytłuszczenie moje własne.)

W marcu roku 1982, 25 lat temu, niewielkie miasteczko Kennesaw - w odpowiedzi na zakaz posiadania broni palnej w Morton Grove, Illinois - jednogłośnie wydało zarządzenie zobowiązujące każdą głowę rodziny do posiadania i utrzymywania broni palnej. Od tego czasu, pomimo ponurych przepowiedni, że będą się tam odbywał strzelaniny godne Dzikiego Zachodu oraz wzrośnie przemoc i liczba nieszczęśliwych wypadków, nawet jeden mieszkaniec nie był zamieszany w tragiczną w skutkach strzelaninę - ani jako ofiara, ani jako napastnik, ani też w obronie.

Natychmiast po wydaniu tego zarządzenia liczba przestępstw na mieszkańca zaczęła spadać i spadała przez kilka lat, w roku 2005 będąc znacznie niższa, niż w 1981, czyli na rok przed wydaniem tego zarządzenia.

Przed jego wydaniem
Kennesaw miało 5242 mieszkańców, ale liczbę przestępstw przypadającą na jednego mieszkańca wyraźnie wyższą (4332 przestępstwa na 100 tys. mieszkańców) od średniej krajowej (3899 na 100 tys.). Ostatnie dostępne statystyki - za rok 2005 - wykazują stopę przestępczości wynoszącą 2027 przestępstw na 100 tys. mieszkańców. W międzyczasie ilość mieszkańców ogromnie wzrosła i liczy 28189.

Dla porównania, ilość mieszkańców Morton Grove, pierwszego miasteczka w stanie Illinois, które wydało zakaz posiadania broni palnej dla każdego z wyjątkiem policjantów, wedle danych z roku 2005 nieznacznie spadła, osiągając liczbę 22202. Istotniejsze jest jednak chyba to, że stopa przstępczości podniosła się natychmiast po wydaniu zakazu o 15,7%, mimo iż w hrabstwie Cook, gdzie Morton Grove leży, podniosła się jedynie o 3%. Dzisiaj stopa przestępczości wynosi w Morton Grove 2268 przestępstw na 100 tys. mieszkańców.

To nie było to, czego się spodziewano.

Zaraz po wydaniu nakazu posiadania broni, lewicowy publicysta Art Buchwald
(wielki faworyt prlowskiego tygodnika "Forum", gość wiadomego pochodzenia zresztą i naprawdę wściekle lewicowy), nazwał Kennesaw "Gun Town USA" (co w luźnym przekładzie oznacza mniej więcej "Najbardziej Uzbrojone Miasto w USA" i lepiej chyba się nie da przetłumaczyć), przepowiadając, iż wkrótce codzienne sprzeczki sąsiadów będą się tam kończyć strzelaniną. Washington Post (też akurat... nie, już nic nie powiem) nazywało Kennesaw "zacnym miasteczkiem... wkrótce światową strolicą rewolwerowców". Phil Donahue zaprosił burmistrza do swego szołu. (Nie wiem, kto to jest, ale najprawdopodobniej jakiś lewak, choć nazwisko ma nie handlowe, tylko irlandzkie, miła odmiana.)

Reuters, europejska agencja informacyjna, poruszyła dzisiaj kontrowersję związaną z miasteczkiem Kennesaw w związku z masakrą w Virginia Tech.


Reszta nie jest już specjalnie interesująca, więc ją sobie darujemy. W sumie ciekawa sprawa, prawda? Bynajmniej nie twierdzę, że należy każdemu dać na przykład AK-47 z cebrzykiem amunicji, a wszystkie problemy się rozwiążą. (Choć parę by się chyba rozwiązało.) Rzymianie na przykład odrzucali noszenie broni przez obywateli, byli dumni, że jej nie noszą - zresztą w tych ich togach nie tylko walczyć czy gonić lub uciekać, ale nawet po prostu chodzić, musiało być całkiem trudno. A istnieją autentyczne świadectwa z tamtej epoki, mówiące o tym, iż właśnie ta uniemożliwiająca ew. walkę niewygoda było jedną z głównych przyczyn szacunku, jakim cieszyła się toga.

Jednak najważniejszą sprawą jest to, że nic nie jest aż tak proste, jak się nam to pracowicie wmawia, zgodnie z post-oświeceniową doktryną realnego liberalizmu. Którego nie znoszę WłAśNIE DLATEGO, że zakłamuje naturę człowieka i naturę stosunków miedzyludzkich, robiąc to z zacietrzewieniem i nie oglądając się na skutki. To właśnie jest jego najgorszą i niewybaczalną winą - nie "wynalazek" prywatnej sfery, czy wolny rynek, do których to rzeczy jestem całkiem (a w przypadku tej pierwszej nawet bardzo) przywiązany.

Życie jest znacznie bardziej skomplikowane, znacznie tragiczniejsze, ale i bez porównania bardziej fascynujące, niż nam to różni Locke'owie, Tuskowie, Balcerowicze, von Misesy i Komorowscy wmawiają!

Jaki z tego wniosek? CZYTAć ROBERTA ARDREYA! Nie ma lepszego bicza na realno-liberalne kłamstwa! (Choć fakt, że dla katolickiego fundamentalisty - z całym dlań szacunkiem - Ardrey musi stanowić potężne wyzwanie. Czy to jednak powód, by od wyzwań uciekać? W końcu to realny liberalizm jest wrogiem katolicyzmu - nie ewolucja!)

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

1 komentarz:

  1. Co z tego, że mogliby zabronić posiadania broni? Eric Harris i Dylan Klebold, kiedy planowali masakrę w Columbine zrobili przede wszystkim "bomby". Zawsze zostaje jeszcze prozaiczny nóż kuchenny... Trzeba wychować społeczeństwo, takie jest moje zdanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń