wtorek, kwietnia 22, 2008

Buzek znowu podnosi łeb, więc nie ma rady...

Nie każdy mieszka w Gdańsku i nie każdy przypadkiem trafił na pewien program w lokalnej TV. To wszystko można zrozumieć i wybaczyć. Jednak, skoro cienias Jerzy Buzek znowu jest na świeczniku, warto by może było przytoczyć to, com pisał na jego temat niemal rok temu:

niedziela, maj 13, 2007


Polskiego piekła nie będzie

Czy ktoś z Państwa zastanawiał się dlaczego te wszystkie zdecydowanie antylustracyjne dotąd siły - do których dołączam także Platformę Cieniasów, mimo wielu jej deklaracji to the contrary - tak skwapliwie godzą się teraz na całkowite (lub niemal całkowite) ujawnienie zasobów?

Kilka przyczyn jest stosunkowo oczywistych: zwłoka, jakiej zrealizowanie tego radykalnego projektu będzie wymagało, wydaje się najoczywistszym. Kiedy toczy się walka, w której idzie nam nie po naszej myśli, zawsze warto grać na czas, przewlekać, czekać na nieoczekiwaną zmianę losu. Porównania z meczem piłkarskim nie są tu oczywiście specjalnie adekwatne - tutaj bowiem żaden sędzia nie gwizdnie na zakończenie meczu po 90 minutach, choćby dodawszy do nich nawet 5 minut za przestoje. W dodatku wiadomo przecież, że obecna koalicja siedzi dość chwiejnie na swej wysokiej gałęzi - po pierwsze atakowana na wszelkie sposoby przez rodzimą opozycję, agentów i całą masę różnych lepiej lub gorzej zakamuflowanych obrońców III RP, po drugie zaś stale narażona działania ze strony "Europy", która, mówiąc oględnie, orgazmu na myśl o Kaczyńskich nie dostaje.

Jest też zapewne przekonanie, że skoro teczki tych NAPRAWDĘ ważnych dotąd się nie ujawnily, w każdym razie nie na tyle kompromitujące (czytaj "pełne"), by kogoś doszczętnie skompromitować, to widocznie jednak ich na terenie Polski nie ma. Są oczywiście w Moskwie i zapewne nie tylko tam, ale zabezpieczenie się przed nimi nie wymaga przecież blokowania lustracji.

Najbardziej interesującym jednak powodem, dla którego ci wszyscy ludzie - umaczani przecież w ogromnym procencie po uszy w komuniźmie z jego zbrodniami, w agenturalności i w aferach - nie oponują przeciw ujawnieniu archiwów ubecji, jest to, że po prostu wiedzą, że bardzo niewiele wyniknie z tego dla nich zagrożeń czy przykrości. Polacy to ludek dobrotliwy, a w każdym razie mający bardzo krótką pamięć i z łatwością dający odwrócić swą uwagę w pożądanym kierunku. Po prostu trzeba mieć dostęp do mediów, a najlepiej pełną nad nimi władzę.

Wtedy, niczym na rodeo, gdzie poprzebierani w pstrokate łachmany klauni odwracają uwagę byka, kiedy kowboj ma jakieś problemy, się ogłosi jakiś sukces Gołoty, jakiś nowy "Taniec z Gwiazdami", dla poważniejszych jakąś nową aferę (czemu nie z udziałem Braci Kaczyńskich i Anety K.?)... I tyle, ludek przestanie się sprawami czyjejś agenturalności zajmować. W końcu, gdyby go to naprawdę interesowało, gdyby był w dodatku zdolny do wzięcia komuny za pyski, to by przecież nie przełknął Okrągłego Stołu, Grubej Kreski, no i nie dałby się tak dziecinnie łatwo przynęcić obiecanym mu przez płatnych i po prostu durnych euroentuzjastów czekającym go w zamian za utratę niepodległości rogiem obfitości.

Zbyt ogólne? Zapewne zgoda. Przydałby się jakiś konkret, jakiś dowód? Fakt, chyba by się przydał. A więc przejdźmyż do konkretów...

Co by Państwa zdaniem się wydarzyło, gdyby się nagle okazało, iż Premier "Jedynego Prawicowego Rządu III RP pomiędzy rokiem 1992 a 2005" był esbeckim agentem? Rozpętałaby się burza, tak? Otóż ja twierdzę, że nie stałoby się ABSOLUTNIE NIC! Głupoty opowiadam, tak? No to proszę słuchać...

Parę lat temu, może ze cztery albo trochę więcej, oglądałem sobie na lokalnej gdańskiej telewizji wywiad z byłym premierem Buzkiem. Niezwykle przymilnie nastawiony do swego rozmówcy dziennikarz (który przeprowadzał także b. czułe wywiady z Lechem Wałęsą, chodząc z nim w tym celu m.in. na ryby) poruszył w pewnej chwili kwestię deklaracji o współpracy z SB, którą były premier podpisał był w tzw. stanie wojennym. Wszystko w jak najuprzejmieszej atmosferze, żeby było jasne. Praktycznie wkładając byłemu premierowi słowa w usta, dziennikarz ten tłumaczył, że prof. Buzek, działając ostro w podziemiu, nagle był zmuszony podpisać zgodę na współpracę z SB, ponieważ jego córka bardzo potrzebowała zagranicznego lekarstwa.

całość tutaj.

I jeszcze, na ten sam częściowo temat, o miesiąc późniejszy mój tekst:

środa, czerwiec 13, 2007


Błogosławieni cisi zdrajcy, albowiem ich będzie królestwo biało-czerwone

Przed chwilą włączyłem się na dyskusję autorytetów na WSI24, z udziałem jednego porządnego człowieka - Bronisława Wildsteina. Dyskusja była o Bolku Wałęsie i na samo zakończenie Wildstein podsumował sprawę w tym duchu, że (cytuję z pamięci): "Nikt nie odbierze Wałęsie tych wspaniałych rzeczy, których dokonał, ale popełnił wielki błąd, że kręcił na temat swej przeszłości. Największą winę ponosi za to, co robił już po odzyskaniu niepodległości, kiedy większość tego, co robił, wynikała właśnie z jego lęku przed ujawnieniem prawdy o własnej przeszłości."

Cholera, takie pierdoły można chyba tylko w Polsce wygadywać! W kraju, gdzie ludzie gnojeni, często okaleczeni, czasem tacy, którym zamordowano najbliższych, bez przymusu oświadczają publicznie "ja nie chcę żadnego rewanżu, nie chodzi mi o zemstę, ja chcę tylko, żeby prawda wyszła na jaw". I dlatego właśnie jesteśmy od stuleci w takim szambie, w jakim jesteśmy. Ale Polacy nie zrozumieją, że żaden aniołek nie będzie nas na tym ziemskim padole głaskał po główkach i chronił przed wszystkimi przykrościami i zagrożeniami, tylko dlatego, że słodkie z nas dzieciątka, które by muszki nie skrzywdziły, co dopiero ubeka czy Jaruzela. Tfu! Mimo, że np. Wildsteina uważam za porządnego i niegłupiego człowieka, rzygać mi się chce słysząc tego typu pedalskie brednie.

O co konkretnie mi chodzi? A o to, o czym pisałem poprzednim razem. Oto zresztą bezpośredni link, proszę: Bolek się urwał?.

I o tym samym pisałem parę tygodni temu, w tekście, gdzie naprawdę były i fakty, i poglądy... Ale nie było żadnych DJ'ów ani pląsających córek byłych prezydentów, więc logiczne i naturalne, że pies z kulawą nogą się nie zainteresował. Oto link: Polskiego piekła nie będzie.

Powiem to więc jeszcze raz, krótko i prosto:

Człowiek, który zrobił coś takiego, że brzydcy ludzie mogą go tym potem szantażować, NIE MA PO PROSTU PRAWA angażować się w żadną tajną działalność, ponieważ automatycznie stanowi dla wszystkich w nią zaangażowanych zagrożenie! Samo to, że można go do czegokolwiek skłonić groźbą ujawnienia tych spraw, ustawia go z góry na równi pochyłej, na której nie wiadomo, gdzie i kiedy się zatrzyma, a najprawdopodobniej nie zatrzyma się nigdy - po prostu trzeba go odpowiednio postraszyć.


triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

4 komentarze:

  1. Tygrysie,
    odzywam sie tylko po to, żebys nie pomyślal, że nie czytam- czytam wszystko bardzo pilnie, ale nie dajesz mi pola do kłotni. Pewnie jak znowu wsiądziesz na tego swojego liberalnego konika to sie pokłócimy fest, ale teraz nie ma o co.

    ;)))

    Nicpoń

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Nicpoń

    Przyznam, że mnie przyjemnie zaskoczyłeś, bo byłem już pewien czegoś całkiem innego. Co do lebralizmu, to jakoś ostatnio mam inne anse.

    A leberały mnie chyba ostatnio potężnie rozczuliły i pozbawiły na czas jakiś wrodzonego jadu. Dając mianowicie się, w moich ostatnich dniach na salon24, sprowokować do wyrażenia tezy, że dla nich dzisiejsze Chiny to państwo liberalne. (Podczas gdy USA "oczywiście" nie.)

    Nie byłoby to może AŻ tak zabawne, gdyby nie taki drobiazg, że za jakieś dwa dni rozniosły się po całym globie wieści o wydarzeniach w Tybecie.

    I jakoś nadal się tym cieszę, więc dla leberałów jestem już nie tyle jak ojciec, co jak matka, która by ich przytuliła do swych ogromnych piersi i nieba przychyliła.

    Ciebie to oczywiście nie dotyczy, bo dla Ciebie zawsze chciałbym być jak siostra. (Ale nie ta w burdelu, jeśli pozwolisz.) Ty byś się zresztą tak podpuścić chyba jednak nie dał jak tamte młode neofity. Kury im... itd. ;-)

    Pozdrawiam czule

    OdpowiedzUsuń
  3. Tygrysie,
    no jak mogleś tak pomyslec, że ja nie czytam?

    Aż mi sie tak jakoś dziwnie zrobiło.
    Ech....!

    Nicpoń

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Nicpoń (anonimowy)

    Wiesz, myślałem, że może niektórzy ludzie, których cenię itd., ale u których nie jestem ostatnio przesadnie popularny, zrazili Cię do mnie dokumentnie. To był taki atak szczerości.

    A poza tym - takie dobre rzeczy ludziska piszą, a ja właściwie co? Albo się wygłupiam, albo coś małego przetłumaczę, albo... Sam nie wiem. Często mam kaca jak o tej działalności myślę. ;-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń